Sztelak Marcin


Katastrofa pralnicza



Umyłem gramofon – płakał rzewnie,
kwilił niczym dziecię.
Strzaskane próbówki, nie próbujcie
przemówić do rozsądku
pacynką.
 
Festiwal kiczu kręci się wraz z planetą,
ba - prawdopodobnie z galaktyką.
Nie ma teorii opisujących
człowieka przed lustrem.
 
Chyba żeby pokładać wiarę
i nadzieję w kącie odbicia i emisji
światła.
 
Walcząc o lepsze jutro uprawiam
seks w ogródku.
Przez telefon, jeszcze jedno osiągnięcie
zastępcze.
 
Tymczasem bęben wykonuje sześćset
obrotów na minutę.
Ja znacznie więcej - nie pomaga;
 
wszystko brudne, brudne, brudne.



https://truml.com


print