Emma B.


Nie wiem co Freud myśli o misiu


Zdjęcia publikowane na Trumlu to nie zawsze sterylne arcydzieła sztuki fotograficznej, chociaż taki był zamysł twórcy portalu. Łatwo dostępny aparat fotograficzny kusi nęci, aby popróbować swoich sił. Rozum mówi to jest artystyczne, a serce muszę to utrwalić. Często zdjęcia emocjonalne zdobywają znacznie większy poklask niż te, które wysublimowaliśmy i tak jest ze zdjęciem Ezo** "Na wygnaniu". 40 osób, jak dotąd, poruszył samotny pluszowy miś siedzący pod murem. Kusi mnie kilka wątków biorących swój początek w istnieniu misia maskotki, ale może ograniczę się do tego dlaczego misiu stał się taki ważny w kolekcji zabawek dziecinnych. Nie sztuczny piesek, nie sztuczny kotek, nie twarda wystrojona lala tylko misiu jest najpopularniejszą dziecinną przytulanką. Czy dlatego, że w realu jest silny i mocny i daje poczucie bezpieczeństwa, czy dlatego że długo śpi w zimie i kojarzy nam się ze spokojnym, głębokim snem, czy dlatego że daje nadzieję na poskromienie groźnego zwierzęcia i zaspokaja potrzebę dominowania? Mój misiu był szary, mały i futerko nie było oszałamiająco mięciusie, ale też dostał ode mnie kawałek duszy i bardzo było mi smutno, gdy zginął w czasie wakacji. Odnaleziony pod kieratem rok później, miał spłaszczoną mordkę lekko śmierdzace  trocinki, ale był mój i z tym kawałkiem duszy długo zajmował swoje honorowe miejsce w pudełku z zabawkami. Pokonał go czas. Trocinki już dawno doświadczyły reinkarnacji i gdzieś tam odrodziły się w zbożach i bławatkach.



https://truml.com


print