dracena


coś się wykluje


próbować słowa do szelestu nocy
nabrzmiałe ślizgają się pod dotykiem
w bieli jak panna młoda przed zaślubinami

nie lubię tych wytartych bezsoczystych
bez kropli ciekawości w pełnych ustach
dla przyjemności pieprzem rozdmuchane

na cztery strony ciemnego lasu
z krzykiem słodko brzmiącym w echu



https://truml.com


print