Bogna


Prawo ciemności wg Murakamiego


                  “wschodzący dzień ma zawsze swą motywację”

Kiki trzymała za ścianą wilczą skórę

podczas gdy Człowiek Owca niespokojnie drżał na ekranie
i wydarzało się wiele z tych niepojętych zdarzeń
które można było interpretować na tysiąc sposobów
tam rosła ciemność

było pewne w tym miejscu nie było chemii i nie można było też niczego dostrzec
dla tej ciemności nie było nazwy

Kiki z rzadka przechodziła na druga stronę

czuła się wielką przegraną mimo że system zabraniał jej jakichkolwiek uczuć
to właśnie dlatego ekran mętniał i pulsował nierzeczywistym światłem
odbijał przeszłość emitując fale zniekształcone przez deszcz
@

w tym domu korytarze rozgałęziały się z zawrotną prędkością
nic nie było proste lepiej też było milczeć

Człowiek Owca miał dłonie spalone prądem
ciągle nie rozumiał dlaczego syn nazywa matkę zerem i szmatą

zero i szmata mruczał pod nosem
i widać było że nie dają mu te słowa spokoju
szurał nogami i kasłał

@
przechodzenie przez ścianę nie było łatwym zadaniem

wiedząc o strachu matka przed czekającym ją nieuchronnie przeżyciem
starannie ustawiała buty przed progiem
pilnowała by odwrócone były czubkami w kierunku światła

wracała płacząc i długo nie mogła usunąć z palców zjełczałej woni

alergię na pleśń jej syn miał nadzieję wyleczyć spotkaniami u psychoterapeuty
powoli jak się zdaje ustępowała ale jej miejsce zajmowała obojętność

Kiki nie miała zdania w tej sprawie

Człowiek Owca powiedział do niej tańcz

czas jarzył się przechodząc w miękkie omdlewające formy
tak jakby ktoś zebrał wszystkie zegary Dalego w jednym pomieszczeniu
właściwie nic więcej na ten temat nie wiadomo

obecnie przenikanie odbywa się bezboleśnie i zawsze o świcie

Kiki twierdzi że można się tego nauczyć

planowe powroty generują nastanie nowego dnia

tańcz



https://truml.com


print