gabrysia cabaj


Starocie


Ale któż się nim napije,
Komu damy kubek złoty?

wzruszają mnie stare przedmioty
wystawione na widok publiczny w muzeum
rozglądam się dyskretnie
czy nikt nie widzi żeby ich dotknąć
może poczuję pod palcami jeszcze ciepły
oddech człowieka który je tworzył

jak trudno mi było odejść z kaszubskiego
skansenu gdzie w domach krytych strzechą
skrzypiała surowa podłoga a święte obrazy
na ścianach pachniały panną bez płot
jakby dopiero co wrócono z drewnianego kościółka
a był sierpień i matki boskiej zielnej

usiedliśmy z mężem na zewnątrz
pod oknem
wtedy czas mnie przeleciał

wiele lat później szukałam do jadalni
krzeseł z drugiej ręki
nie mam nic do sprzętów
które już były w użyciu a wprost przeciwnie
są ciche i wierne bez pretensji
jak starzy ludzie z niewidzialnym biletem
na drugą stronę

oglądałam zamglone historią lustra
żyrandole które widziały niejedno
skórzane sofy jakby czekały na ciebie
ale nie patrząc w oczy tylko jakoś tak obok

wyszłam ze sklepu z prostokątnym
imbrykiem do parzenia herbaty
na dzióbku ma rozkwitłą różę
na uszku stoi kot pod muchą
od frontu na osi czasu kręcą się dwa kociątka
ona w sukience z niebieską wstążką
on w fioletowych spodniach na szelkach
u podnóża porcelanowa kartka
której nie sposób odczytać

idąc do samochodu mówiłam do siebie
och mój malowany dzbanku mój złoty kubku
kto ciebie nie chciał postawić na kominku
za te marne osiem złotych
kto nie miał własnych bażantów
po których zostały tylko piękne pióra
w ceramicznym garnuszku
jak przedni bukiet

.



https://truml.com


print