gabrysia cabaj


W kąpieli


widzę kobietę w tej chwili pewnie
bez zobowiązań
raz po raz nurkuje wypływa
kładzie się na boku
by po minucie trzepiąc rękami
i nogami
wynurzona wzbić tęczą kropel
własną fontannę

kręgi odpływają gdy nieruchomieje
z przymkniętymi oczami
w jeziorze rozpalonym słońcem
włosy jak złote wodorosty

wtedy jest świtezianką
na którą nikt nigdzie
nie czeka

fala niesie ją do brzegu
więc już na płyciźnie
powstaje
nie z piany wychodząc na trawę

woda zmieniona w piasek
postać w szczęśliwą kurę
rozkołysanym krokiem biegnie
dziobać rybie łuski
jelita

.



https://truml.com


print