Belamonte


Silny


może oni kiedyś
postawią nowe granice
albo nauczą się żyć bezgranicznie

nie boli mnie tak jak kiedyś
brak prawdy
każdy przetrwać chce - stroje temu służą
naśladownictwo, udawanie, trochę miłość - to natura

istoty o których olśnień już miałem kilka, niewyczerpane
te co służą ciała estetyce, czyste dziwki
japońska sztuka kochania
zostaw na boku czułość, zawieś
Czy żeby dobrze zrobić stół potrzeba zasad moralnych?
Czy żeby dobrze użyć ciała potrzeba...

albo tchórz, wylewający się jad dominacji i odwetu
na chorej matce, ojcu, dziecku
w obliczu personifikacji niemocy
głowa w piasku, ucieczka
ale wstręt z dystansu pojęty i odczuty -
lęk przed lustrem pokonuje chęć spoglądania w nie

ja - zmęczony sobą tchórz transcendujący
człowieczeństwo to odwaga ujmowania się za skrzywdzonymi
zrozumienie konieczności poświęcenia
spalenia się by żyć, otwarcia by twierdza upadła
ten obrońca to tchórz, poddający się to eksperymentator
ruchomy cel, obraz rozbiegany
prawda każdej chwili
dziecko - człowiek w ruchu
kontrola z przepastnych głębin bożych
coś raz poznanego co rządzi - Belamonte -
stracony w ciężkiej chorobie
niestracony ideał w sercu i pamięci silnego
władca, wyniesiony ponad tłum
bezkrólewie to rozpad
on chciał tylko byś przedłożył ideę życia nad przetrwanie samych flaków i złudzeń
a raczej byś stale czuł i wiedział to co on
musisz się z nim zlać w jedno

rodzice ze snu patrzą smutno, gdy krzyczysz by dali ci klucz
do jakiegoś mieszkania
a ty już dawno się wyprowadziłeś
ale się nie wyprowadziłeś
nie poprzestawiałeś duchowo
słabi ludzie potrzebują kozłów ofiarnych i Bogów
muszą dać sobie klucz

uspokajasz się gdy wspominasz ich spojrzenie



https://truml.com


print