Hefajstos44


Bajka o rycerzu z zamku na wysokiej skale


Zasiedział się rycerz w swym zamku
Na skale ogromnej i zimnej
A w bramie nie było już klamek
I okna też w zamku zabite
 
Wciąż patrzył do góry bo można
I cień orłów gonił spojrzeniem
Wokół szyi boli obroża
Więc do nieba śle znów westchnienia
 
Ni do orłów mu wzlecieć teraz
Ni się z murów w przepaści rzucić
Wiatr w komnatach nim poniewiera
Deski w oknach zdają się smucić
 
Gdzie marzenia co rosły w sercu?
Kiedy młode i chrobre było
Jeszcze w głębi co dzień się wiercą
Choć tak wiele marzeń ubyło
 
Gdzie te cele od zamku wyższe?
Drogi jasne po widno kresy?
Czy zabiły je przejścia przykre?
Czy porwały je z piekła biesy?
 
Smutno patrzy rycerz znów z wieży
Może jakaś księżniczka słodka
Znajdzie zamek i tu przybieży
Aby inne życie w nim utkać
 
Może przyjedzie i tu zostanie
Znajdzie w sercu radość za dwoje
I ożywi tę martwą skałę
I otworzy zamku podwoje?



https://truml.com


print