Pietrek


pocztówka z podróży służbowej


trafiłem tu przejazdem
na chwilę

moje kroki nie zdążą się zrazić
artretyzmem podcieni
chromaniem czynszówek

nie podeprę płotów zmęczonych wodzeniem
stadka uliczek na podmokłe pastwiska
parasola nie zapomnę po kilku kieliszkach
przy ironicznie pustym honorowym stoliku

może tylko tęczówka zawalonej studni
na rynku chropawym jak skaliste zbocze
na które codziennie coś każe się wspinać
zapamięta rzucony niedbale pieniążek

jeszcze tylko znaczki na kartki pocztowe
impresje nie zawsze w dobrym guście
lecz szczere

ociężały pociąg zagwiżdże przed czasem
budząc zawiadowcę choć nie całkiem dojechał
służbiste ramiona jak wskazówki zegara
bezradnie łopoczą

szydercze zwieńczenie urwiska peronu



https://truml.com


print