Edmund Muscar Czynszak


Poranna impres


Dwa naprzeciwko siebie
porzucone milczące kamienie,
długie nieme rozmowy,
i dwie bliskie sobie osoby.
Sen, co czasem bywa spełnieniem
unoszący się w rytmie 
wtórujących sobie oddechów,
w porannym słońca uśmiechu.
Ile jeszcze takich zdarzeń
w zamkniętych powiekach.
Kolejne noce przedstawione
w amplitudzie nie
zapisanych zdarzeń.
 
Jak nie wiele potrzeba?
by dotknąć swego nieba
ukrytego wschowku marzeń.



https://truml.com


print