Tomek i Agatka


zimowy humor


psychopatka w puszystej pościeli
zimnym okiem wyszydza spod maski
cyk cyk cyk kolejna już kpina
na żniwach z ironią los tańczy

koziołkiem figlarnym bruk znaczy
stłoczonym szkło stopni podkłada
kokietka sz-roni łzy palcem
sople rozwiesza przy dachach

czarny humor nastąpił po siódmej
chęci próżne spaliły żarówki
teściowa po lodach o ósmej
w przedmszalnej aureoli wzdłużnej

klema milcząc zwarła swą minę
plus minus uściskiem rozpatrzy
wybuchła tuż po dziewiątej
lawiną uczuć dwuznacznych

za-ku-mu-lo-wa-ne-go napięcia
w holu mobilnej assistance akcji
sterownik silnika bosch rexroth
nie wytrzymał po jedenastej

psychopatka dalej niewinna
kulą toczy swą śnieżną czaszę
o biele się upomina
nowego figla już płata

pędzi mamusia trwa na sygnale
rodem ze szpitalnego tuningu
ding dong dwunasta na anioł pański 
mosiężne dzwony już biją

leży szkielecik na białej sali
nowej zimy urzeka się bielą
chirurg z sufitem w fartuchu białym
w sali łóżko z zimową pościelą



https://truml.com


print