Dany


jasne westchnienie złoci liście


porzucone kąpieliska z latarniami
ruchome piaski
ogrom wody i krzyk mew na spienionej bryzie

stoję jak zaklęta patrząc w dal
wiem że tam jesteś
moje myśli biegną po fali
czuję dotyk ust mam mokrą twarz
i sól na wargach

przepraszam zahuczało morze
ale to nie ono to łzy mają jego smak
szuwary falują jak schnąca na wietrze
zielona koszula

samolubne drzewa zrzucają liście
te niby kwiaty jesieni
spadając z gracją na dojrzały sezon
ścielą pod stopami nostalgię

spoglądam wstecz nie żałuję
westchnień które rozwiał wiatr
bo tuż za zakrętem z łagodnym spojrzeniem
przyczaiła się nadzieja



https://truml.com


print