echoecha, 17 january 2016
Na samym dnie piekła
pokutuje nadzieja że gorzej być nie może
W niebie powiadają że lepiej nie będzie
Gdzieś pomiędzy
zepsute zęby szczerzy filozofia
a wiara wiesza się na naszyjniku z cudów
Stada poetów wędrują po ościstych łąkach
obrzucając się słowami
Józek jest kowalem
Z braku koni podkuwa swój los a czasem
zahacza się o drugi koniec wędki
Jego hobby to
milczenie
echoecha, 7 february 2016
Przyjaciel odszedł wraz z latem
Józek żegnał go po swojemu- wymyślając złemu losowi
mocnym jak żeglarskie płótno żalem załatał dziury
w starych łachmanach bezdomnego stracha na wróble
Pogrzeb był zwykły jak czerstwy chleb
Ksiądz fałszował Wrony srały na głowy Język odgryzał sobie syn
Ludzie płakali Zasmarkane liście rozpędzał wiatr
Stary grabarz pluł w spracowane dłonie
i spoglądając zza drzewa na tłum myślał że komu jak komu
ale jemu to akurat
roboty nigdy nie zabraknie
echoecha, 20 january 2016
józek napisał wiersz i przeczytał na głos
zaprzyjaźnionemu psu
co okazało się dla tegoż zbawienne ponieważ
zasiedlające go pchły jak jeden mąż
powyzdychały ze śmiechu
no proszę-pomyślał zadowolony-
nawet poezja
ma jakieś zastosowanie
echoecha, 28 january 2016
Kiedyś(lecz nie aż tak dawno)Józek uwił gniazdo
z którego(zanim jeszcze wystygło)wypadł syn
Posadził także drzewo-cień rozrósł się i zapuścił korzenie głęboko
na złość i wyzwanie wiatrom
Codziennie toczył wojny których nie dało się wygrać-
każde zwycięstwo owocowało kolejną porażką
Bogu wszystkich i wszystkiego składał daninę z modlitw
w zamian oczekując rozgrzeszenia ze świństw mniejszych-
na okazję większych przeznaczał ofiary ze sztucznych łez
i fałszywych obietnic
Ludzi traktował instrumentalnie-
mądrych unikał
głupich wykorzystywał
bogatych szanował
biednymi gardził
innych nie znał
Pewnego razu Józek stracił wzrok słuch i węch
co pozwoliło mu polubić siebie
Dzisiaj uważa że każdy koniec to tylko start w nowy początek
czas to stary oszust a Bóg jest językiem psa na policzku
po którym toczy się światło odnalezionej prawdy o sobie
I że samotność jest wyspą z perspektywami
na szczęście we dwoje
echoecha, 17 november 2016
I to mam być ja? - na Józka oburzyła się Poezja
po skosztowaniu owoców jego bezsenności.
Następnie zadarła ogon i obsikała mu nogę.
Teraz jesteś mój! - usłyszał
i zobaczył, jak wnika w zapach kawy unoszący się nad filiżanką.
Teraz jesteś moja! - Józka olśniło,
gdy wykonywał głęboki wdech przez nos.
Wtedy nakarmił śmietnik
garstką nikomu niepotrzebnych słów.
echoecha, 22 january 2016
pada deszczyk pada
a właściwie leje
no i się wygadał
że dzisiaj jest gejem
kryją się dewotki
weselą bigoci
bo raz leje młotkiem
lecz czasem wygrzmoci
echoecha, 20 november 2016
z soboty na niedzielę
dokładnie o północy
karcąc kota za naruszenie prywatności
i obsikanie lodówki
Józek pomyślał o subiektywnym istnieniu
nieba i piekła
palcem w powietrzu wypisał
diabłom aniołom religiom wstęp wzbroniony
demonstracyjnie ziewnął
i rzekł do Boga który był (prawie) wszędzie
masz tyle roboty Staruszku
połóż się obok odpocznij pośpimy do dziesiątej
a potem zrobię Ci śniadanie
echoecha, 17 january 2016
pewnego razu
józek zapragnął odnaleźć siebie
ponieważ nie wiedział od czego zacząć
wszedł do lustra
znajdując w nim kolejne lustro
a w tym kolejnym
następne
ktoś tu robi ze mnie wariata
pomyślał
i niemal w tym samym momencie zrozumiał
że ktoś to on
no to znalazłem
wyszeptał (nieco zdziwiony)
następnie potłukł wszystkie lustra
z wyjątkiem tego które właśnie
mocno trzymało go za nogi zanurzone w czerwieni
tonącego słońca
echoecha, 9 august 2016
Będąc w kwiecie wieku
Jóżek kupił telefon
ale natychmiast o nim zapomniał
Pewnego ranka
usłyszał dźwięk nadchodzącej wiadomości
i przeczytał
Za dwa dni ważność twojego życia
skończy się Uzupełnij konto aby dalej żyć
Świetna zabawka - Józek zachwycił się
- tylko na co mi ona
Po czym wrzucił telefon do śmietnika
ku wielkiej uciesze miejscowych szczurów
które jak zwykle z wdzięcznością potrafiły docenić
niepowtarzalny smak nowoczesności
echoecha, 17 april 2016
józek obierał marchewki
a gdy w uszach zabrzęczała mu wieczność
pomyślał mógłbym napisać wiersz
zaszeleścił papier
na baczność stanęły gęsie pióra
spienił się inkaust w aortach
i tylko słowa swawoliły
mniej uchwytne niż plamki światła
w psich źrenicach
ugotował więc zupę
uznając że lepsza marchew w garści
niż słowo w bezkresie
gdy słodki zapach wypełnił
każdą szczelinę jego głodu szepnął
oto jest czysta poezja
gówno prawda odwarknął pies
znad dymiącej misy zepsutego mięsa
poezja jest tutaj
józek zadumał się pokiwał głową
po czym z dużym apetytem przeczytał
świeżo napisaną zupę
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma