Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 april 2024

Regret

There is a little bit of hate in my wound.
Nobody knows how those muddy things

Come inside;

A spark from far away dives into the World
Though it's hard to love one's own dirt.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 april 2024

Living inside a Master-Piece

Nothing to say living inside a Master-Piece.
As I've been younger - I searched for existential police.

All is left to overlook and to smile
Some challenge zen for a while.

Angelic women believe in something - that's so far from my mind
Although I've become an indifferent kind.

For me? Precisely everything - can be so very nice
As I get my whiskey with ice.

I don't mean there is something too bad
It just looks as I am - of rather ironic clad.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 march 2024

Z któregoś z etapów

A. Hollow Songs



VII. L.


Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre. Trawa, zie-
Mia, błoto i światło. Umysł faluje a ciało spada. Koło do-
Mów, na ławeczce, wśród wróbli i gołębi. Życie jest dob-
Re. I pustka, odblask światła w oknie. Ziemska, nasłone-
Czniona pustka. I dymiące kominy. Pustka i trawnik ko-
Loru khaki. Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre;
Niekiedy spada podczas spaceru.





XII. Barwa



Na przedmieściach słowiki. Duża ilość zieleni. I wspa-
Niałe, barwne Le Corbusiery. Popielne paprocie, żela-
Zne kraty, ziemskie sklepienia. Popielne dziewczęta i
Łagodne wierzby. Szkoła wśród wierzb z żelazną kra-
Tą. Popiół, popielne paprocie. Popielne dziewczęta. Ma-
My piękne osiedle z dużą ilością zieleni i wspaniałe,
Barwne Le Corbusiery. I śpiew słowików, głęboka zie-
Mia, ziemskie sklepienia.






XIV. D.



Przychodnia i spacer. Tam, koło poczty, spacer na rauszu.
Myślałem, że się przewrócę. Takie było kuszenie. Tam, na
Bruk, gdzie świeci słońce. Za ustępem. Gdybyście widzie-
Li nasz gmach szkoły. Cieszą wszystkie korytarze. I okna
W żółtej ścianie. Tam, koło poczty. Człowiek szaleje z bez-
Czynności, i kto ma zdrowe ręce, ciągnie na budowę. A na
Poczcie? Jakie tam siedzą dziewuchy! Ale wcześniej trzeba
Się dobrze upić. Takie jest kuszenie. I tam, na bruk, gdzie
Świeci słońce. Przy cokole.





B. Ustawienia Hellingerowskie (Chropawe pieśni).



Aklamacja

Lęgnie się w mózgu piękna i krwawa motylica.



II. Sportowy


Aż do tego cienia kołysze się w miejscu basen
Za schodami kołysze się w rytm spacerującego
Który kołysze się być może nie wie o własnym
Za poręczami stokrotki za zbiornikami do cienia
W budynku w sukience za schodami kołysze się
W sukience teraz pije w miejscu za schodami
Który kołysze się za zbiornikami w budynku
Za schodami kołysze się w miejscu do cienia
Teraz pije w budynku w sukience za poręczami
W budynku kołysze się w rytm spacerującego
W sukience o własnym między drzewami





III. Tubal-Kain


Aż do tego cienia który kołysze się w rytm Za
Podwójnymi drzwiami Są tu okna i baseny,
Nenufary, stokrotki i kaczeńce Za poręczami
Za zbiornikami wodnymi kołyszą się w rytm
Spacerującego ciała Są w nim okna i baseny,
Nenufary, stokrotki i kaczeńce Za podwójnymi
Drzwiami, za poręczami, za zbiornikami wodnymi
Są w ciele okna i baseny, nenufary, stokrotki i
Kaczeńce




IV. Mysz


W ciszy odkrywa się pustkę. Życie, ktoś pyta.
To prawie boli, bo w ciszy odkrywa się pustkę.
To boli, a życie upływa. Nic się nie zaczyna. Nic
W ciszy. Ktoś mówi, to prawie boli gdy mówi
Zbyt cicho. Bo w ciszy odkrywa się pustkę. Ży-
Cie, ktoś pyta. To boli i pogrąża. To boli, gdy ktoś
Mówi zbyt cicho. Tak to się dzieje. W ciszy odkry-
Wa się pustkę. Tak to się stało. Życie, ktoś pyta. To
Boli, a życie upływa, bo tylko tu jest życie, żywioł,
Kochanie. To prawie boli, gdy mówię zbyt cicho,
Bo w ciszy odkrywa się pustkę. Życie, ktoś pyta.
Tylko w ciszy, tylko w pustce.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 march 2024

Mixtape

TEATR DLA ANIOŁÓW*


MOTTO: Pitagorejczysy są w ptaszarni

MOTTO: Właściwym podmiotem wiersza jest styl. (P.P. Pazzolini)


------------------WIERSZE MELANCHOLIJNE CHOĆ JASNE



***

Grają grają grają w piłkę na boisku

Słychać okrzyki i hasła z murawy

To nawet piękne.


II


Pustka w zwierciadle istnienia

Jeśli spojrzeć z ukosa widzi się zieleń

Głębokie jest lustro jak u Kawafisa.



III



Mogę przez chwilę posłuchać ptaków

I ludzi smutnych oraz zezłoszczonych

Gdyż o niczym nie mówią.



QUA



Będziesz kochać kamień. Bo bardzo będzie boleć

Że to tylko ty, choćbyś słowa magiczne układał.

Florencja będzie daleko jak nigdy i nie będziesz

Mieć innego losu, tylko kochać kamień. Gdzieś

Wypluśnie łabądź i jezioro w parku stanie się

Czystym, atramentowym rysunkiem. A jednak

Nie będziesz mieć innego losu, tylko kochać ka-

Mień. Boś tyle się nacieszył i teraz wiesz - że Bóg

Nie może być radością.



PŁASZCZYZNA XXI



Uczucie świata, bez którego może obyć się samotnik.

Śmieszne słowa, gdy człowiek jest w potrzebie świata

Jak ślepe ciało, jak gardło. Czy kiedykolwiek opisałem

Nicość wśród stoisk, gołębie i wrony? Światło żarówki

Pada na ściany. Jakbyś kochał, a przecież Miłość nie jest

Światłem i tylko wysiłek może prowadzić ból. Błąkaj się

W sczepieniu po tym łagodnym piekle osowiałych, bo

Ulice opustoszały już dawno.



------------------PRZEJŚCIÓWKI 1



gradient


nie jestem uczniem Kanta
zawsze miałem wrażenie że etyka
zmierza do metafizyki
a więc że jest jakaś satysfakcja
w przestrzeganiu prawa odwiecznego
choć jakże kruchego
w byciu sprawiedliwym
albo chociaż refleksyjnym
że sam fakt partycypacji w istnieniu
jest przyjemnością
choć można obrócić to i na stronę
nikczemników istnienie bowiem
jest nad zwyczaj pojemne
a skoro już i tak wszystko jest jawne
dla wszelakich inżynierów traumy
możnaby uznać iż istnienie
to znaczy brzozy i wróble
niedostatecznie akcentują wymiar ostateczny
naszego tutaj bytowania i skoro one zawodzą
pozostaje nam tylko rozumna wiara
w poczciwość statystyczną



***



Świat -
Ptaki.

Na tle bieli
I gałęzi.

Dźwięk daleki.

Świat -
Koszula.

Tkliwość.

Ona jest tą
Nitką absolutną.

To rozbłysk
I cisza

I bezbronność.



---------TWÓRCZOŚĆ CIEMNA (UWAGA, HEAVY)



REFLEKSJA NA TEMAT UPADKU DIABOLICH I LUDZKIEJ NĘDZY



Szatan pamięta swoją chwałę i dlatego nienawidzi nas - ukochanych przez Boga właściwie śmieci. Lucyfer z resztą niekiedy zdaje się daleko doskonalszy niż Chrystus, może dlatego, że nie zna litości. Wyobraźnia, która wzrastała w czasach, które w żaden sposób nie potrafią świadczyć o Najwyższym - wybierze tego pierwszego w naturalny i zrozumiały sposób. Trudno byłoby mi to potępiać. Cóż dziś właściwie przemawia za jasnością, prócz chwil, które przecież są tak nierealne? Głównie tandeta. Tymczasem ludzie dawnych epok, bliżsi może niebu, są nam zupełnie obcy, tak samo, jak ich filozofia i sztuka.

Można by mieć Bogu za złe, że nas stworzył. Może tylko święci i kilku geniuszy jest w stanie patrzeć na człowieka z życzliwością - widzieć w nim coś więcej niż planetarny śmieć. Cóż, gdy droga do świętości prowadzi ponoć przez uświadomienie sobie własnej śmieciowości, czego z resztą nikt nie jest w stanie dokonać - może prócz świętych, jak mówię. Jedyne, co jest zdolne uratować kilku tchórzy takich jak ja, którzy wzbraniają się przed skokiem w ramiona dzikiej Otchłani - to tajemnica Trójcy, która niekiedy dochodzi do świadomości w kształcie niewysławialnego, jakby ponadkosmicznego piękna. I pamięci Marii z Magdali rozbijającej flakon u stóp Mistrza w przeddzień Męki.

Prócz tych dwu faktów jest to zupełnie niezrozumiałe. Nie możemy ponoć pytać własnego serca, a tylko Boga. Jak to pojąć? Przecież to moje serce od zawsze krwawi moją najgłębszą jaźniową treść - którą jest tępe, niemożliwe do przemyślenia pytanie: po co? Nie ma po co żyć, ale i nie ma po co umierać. Nie ma po co pisać tego tekstu, ale też nie ma po co wzbraniać się przed jego napisaniem. Nie ma po co tego i tamtego. Na dnie czeka tylko zwierzęce upodlenie, które spogląda w górę - i widzi tam nie Boga, lecz potężnego Nerona upadłych aniołów. Zbyt długo się kundliłem, jak sądzę, bym miał mieć u niego jeszcze jakieś względy. Dlatego zgrywam świętoszka, mówiąc oględnie.

Czasem zdaje się, że pod spodem wszystkich ludzkich warstw jest tylko nienawiść i pustka. Człowiek jest automatem - nie musi znać żadnej prawdy, wystarczy mu zaspokajać potrzeby jedzenia, wypróżnienia, snu i sexu. Nie jest nawet zwierzęciem, jest rośliną - zwierzęta przynajmniej eksplorują terytorium albo wybierają się na polowanie. Człowiekowi potrzebne jest zarobić - potrzebna jest mu więc prawda chwalebnego rzemiosła i mniej chwalebnej biurokracji. Ale kiedy myśleć, iż każda zdolność jest czymś wyższym, aniżeli jej brak - kiedy wyobrazić sobie namysł matematyków, spryt złodziei, albo jeszcze do niedawna żywy świat, w którym wszystko było dziełem ludzkich rąk, nie zaś maszyn - począwszy od fajek i butów, przez wiejskie domostwa aż po gmachy muzeów albo ratusz... istotnie, budzi się śpiew, zadawniona, zapomniana lira wydaje cichy dźwięk autentycznego niegdyś mitu o ludzkiej godności.



III



Ten ból, te kudły, ta krew, ta nicosć - to ja.



LE CORBUSIER M-PATHETICO!



I

Wśród Le Corbusierów z ogrodami barwna nicość - a z litery
Tryska dziki sok! Jest otulina życzliwej, barwnej, pięknej - próżni
Bez dna. Pisze się bo się pisze a kabel na podwórku zwisa.

II

Dzwoni do mnie Hitler i pyta jak się czuję. A potem się rozłącza.
Poza tym nie mam z nim kontaktu. Zły duch zagląda głęboko
W rozpadlinę i się śmieje! W otulinie życzliwej, barwnej, pięknej -
Próżni bez dna.

III

Pisze się bo się pisze a kabel na podwórku zwisa. Mucha chodzi
Po monitorze. A ta ściana tańczy przed tobą i zamienia się w boga...
I tryska dziki sok! Tli się jeszcze gdzieś kierunek i ład. Barwna jest ta
Nicość a mój piec w niej hula.

IV

W ślicznej banieczce forma i leżą smarki na chodniku. I tryska dzi-
Ki sok. Dlaczegóż by miało nie narodzić się z tego światło? W otu-
Linie życzliwej, barwnej, pięknej - próżni bez dna... mucha chodzi
Po monitorze!

V

Barwna jest ta nicość a mój piec w niej hula! Pisze się bo się pisze
A kabel na podwórku zwisa. Dzwoni do mnie Hitler i pyta jak się
Czuję - poza tym nie mam z nim kontaktu. Ale dlaczegóż miałoby
Nie narodzić się z tego światło!

VI

(Z zupą jestem za pan brat - a do zupy telewizor! Lubię rytm i to
Wzruszenie - tekst, kaskada, kontrapunkty - lubię rytm jajeczny!
W kadrze detal w głowie robak - refluks myjąc zęby!)



MOTTO



Jako fan stawania się staję przed lustrem i szczerzę zęby. I'm so fucking bored. Właśnie wtedy kiedy wszystkie klasy oglądają sport.


PRZEJŚCIÓWKI

I

Teraz
jest pustka wielka jak ściana
dlatego się spieszę
przez palce sączy się hymn Możliwego
może Mars może Alfa Centauri
dlatego kocham szczerbate gałęzie
powyginane krzaki szukające słońca szczególnie zimą
modelowane przez tysiące oddziaływań
wilgotność wiatr bezdroża
meteorologia to złożona nauka
przypatrz się liniii
jak tańczy
jak głoduje
badaj gwiazdy
przyjmij wygnanie
miażdżenie
nicość w miejsce miłości
połamane piszczele
bezsilne ręce
nadzieję

Teraz
jest głęboki zawód
świadkami
którzy w nic nie wierzą
i uginają się w głębokim bólu
sztuka im nie pomogła ani niebo
ani historia Abrahama
rozpaczą nie różnią się od pozostałych
ani ode mnie
wszystkich nas łączy rozpacz
łączy nas nadzieja
one ściśle współistnieją
może nawet są jednym i tym samym
pragnienie większe od Boga
ból większy od Boga
wrogowie więksi od Boga
rozum większy od Boga
łączą nas mimo wszystko bardzo ściśle
oto głoszę religię bezsilnego człowieka
bezsilnego myślenia
ciemnego serca
ubrudzonego kryształu

II

Przeciętność jest bronią nicości
czasem pytałem
czemu to takie przeciętne
ja
próbowałem czarować

czy po to by Prometeusz
przyjął pokutę
ponoć trzeba kochać

to co jest i jakim jest

czy po to by szukać głębiej
tylko czy to głębiej
jest
choć jawi się czasem nawet często
niespodziewanie
w niespodziewanych miejscach
w niespodziewanych spojrzeniach

a może by wzbudzić tęsknotę
za doskonałością
nieosiągalną na tym świecie

uwodził
radością
symfonią
i cisnął w błoto
w szlam

III

nic nie zostało nazwane
panuje wielki chaos
by dotrzeć do znaczenia gestu
trzeba studiować biologię molekularną
tam są bardzo ścisłe rozróżnienia
uniemożliwiające porozumienie z laikami
oni mówią innym językiem
ponoć każdy mózg jest inny
co znaczy że używa innego kodu
jesteśmy zdolni do rozmów o pogodzie
prócz tego jesteśmy samotni
nie poznani
i nikt nie wie co w nas jest

nie spada na mnie żadne światło które pozwalałoby
uwierzyć we własne istnienie
zamieniłem się więc w kubeł
na wiązkę doznań
kierującą się podstawowymi instynktami
papieros kawa wódka
marzącą o staniu się człowiekiem
póki co zabijam czas
bo odczłowieczenie jest zwyczajnie nudne
przeżywa się ból jak zwierzę
z racji mechanizmu przeniesienia odkrytego przez psychologię głębi
podejrzewa się
że wszyscy

że człowiek to zwierzę
choć nawet na poziomie neurobiologii
z racji skomplikowania naszej kory mózgowej
wielkiej elastyczności która przez wieki
począwszy od ludów pierwotnych
przez scholastykę aż do Camusa
wskazywało na jakiś ściśle ludzki pierwiastek
po prawdzie nawet zwierzęta są bardziej ludzkie
niż to o czym myślę



------------------EPILOG



JESIENNY


Na sen który rozmyśla na ławce w mchu; w świetle.

Ulica spływa literą delikatną i trzeba się tu zagubić.

Przyjaźń rowerzysty gdy w świetle pali papierosa

A na schodach jest złość - i nie dotyczy.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 march 2024

O bzdurach (stare)

***



Straciłem odrobinę czasu na miłość.

Pamiętam, że wtedy niczego bardziej nie pragnąłem
Niż tego, by spalić za sobą wszystkie mosty
I nie móc już czerpać innej inspiracji.



Pieśń południa



W mojej ciężkiej podróży
Gnany irracjonalnym instynktem życia
Wbrew wszystkiemu
Przystanąłem by spojrzeć w niebo
I powiedziałem:

"Już nikt nie wierzy w twoją duszę!
Czy więc ktokolwiek powiedział ci,
Że ty też przeminiesz?"

Przez chwilę wydawało mi się:
Dobiegł mnie płacz zachodzącego Słońca.

Położyłem się
Pusty
By bez świadomości przeczekać kolejną noc.
Zapadając się w ciemność
Usłyszałem dziecięcy głos z wielkiej oddali:


"Tak bardzo boję się śmierci".


Poczułem głęboko czerwony smutek,
Smutek koloru tętniącej krwi serdecznej
I nadchodzący sen zaklął we mnie kolejną myśl.

"Zobacz. Jutro znów będziesz walczyć o życie
Choć wokół ciebie jest tyle agonii
Której jeszcze nie rozumiesz ani nie dostrzegasz."

"Takie jest starodawne prawo życia.
Odpoczywaj więc i nie myśl o wieczności,
Bo na końcu świata tylko ty sam będziesz pamiętał
O swoich błędach.
A w końcu nawet i to przeminie."


Nazajutrz zaś zaśpiewałem:


"Kiedyś jeszcze nosiłem w sobie bolesne światło
Głębiej żyłem i więcej rozumiałem
A w muzyce słyszałem wieczny skowyt Prometeusza"

"Prawda jednak jest jak suche gałęzie


Bez grzechu i błędu, i nie z tęsknoty
Umarła moja wzniosła niegdyś Dusza."

***

Twej źrenicy już nie kocham
Choć lśni w niej piękna iskra
Lecz ja raczej przywykłem
By z życia sobie drwić
A przecież moje niebo nie jest błękitne
A moje piosenki są smutne
I czas mi nic nie sprzyja

Teraz sypiam pod gwiazdami i szukam nowej przygody
Adieu!
Adieu!
Zamknięto przede mną odrzwia ambasad
Bo przecież nie ma odpowiedzi na błękitne pytania


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 march 2024

Modne wiersze

I (Wisielcy)

zawsze gdy cię słucham
próbuję zgadnąć co mi powiesz
to literatura fantastyczna dostępnej nam spekulacji

jesienią - wybierzemy się na wrzosowiska
by obejrzeć telegraf
w naszej ponurej celebracji

II (Kula)

wróciła do swych tańców
na kuli - gdziekolwiek
i z naszych rozmów
nic już nie wynika

jakbym się urodził
w dawniejszych Stanach
by rzucać kukurydzą - w entuzjastów
na konnych wyścigach

III (Kindżał)

w chłodnym świetle brzasku
stanął przed nami ten
który na imię musi mieć Kindżał
jego obce ciało
kakao wody i piasku
smakowało cierpko
wiem


***

(spoko, byłem młody, niektórzy romantycy wierzyli że po 21 roku życia nie ma co pisać wierszy i coś w tym jest ; )


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 26 march 2024

Takie tam

Idy marcowe

Jakże melancholijny i piękny dzień.
Każdy dźwięk jest harmoniczną.
Szkoda, że tak łatwo zapomnieć raj.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 16 march 2024

Fraszki - warianty

Milion myśli trzecia kawa
Książka będzie ciekawa.

albo:

Trzecia kawa milion myśli
Postarajmy się być ściśli.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 8 march 2024

Słodko - gorzki

Zbudowałem z tysiąc
domków z kart -

Więc coś chyba
jestem wart!


number of comments: 11 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 28 february 2024

*** (I will pay with...)

I will pay with a whisper
For all the dreams

For there is a shape
I see for a distance

And it bleeds


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 february 2024

*** (I'm not the most...)

I'm not the most important
Someday I'll go to Port - Land

To forget is to die
So everyday I cry


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 18 february 2024

Z klasyka II

"Jeśli się zaśmieję, w proch tę Semele obrócę..."

- Beatrycze, siódma sfera niebiańska

(Dante Alighieri, Boska Komedia)


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 18 february 2024

Z klasyka

"Życie nadziei mojej, moja pani,
która ścierpiałaś dla zbawienia mego
zostawić ślady swoje na otchłani."

- Dante Alighieri, Boska Komedia


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 17 february 2024

STARE (ok. 2011)

Z cyklu "Demon w szarości knuje spisek"




Południe



Płaczesz więźniu nad życiem
Gdy skończył się twój marsz
I słońce stoi w zenicie
Choć nie płaczesz z powodu przemijania
Bo spoglądasz na drzew zbędną różnorodność
I wiesz, że nie ma w świecie rzeczy, której byś nie poznał.
Zawiodła cię chwila na którą czekałeś od zarania
Bo w południe jest pora najgłębszej nicości
W południe płacze więc więźniu przez pustkę
Twoja dusza umierająca z rozczarowania.




Stara wariatka




Spaceruje nad ranem jak po własnej galerii
Wśród odorów spalin i krwi na blaszanych blatach
Gdzie wściekłe psy liżą dłonie ludzi -
Na bazarze miasta drugiego świata.

Jeśli jej nie znasz to cóż mogłeś widzieć
Bo ten strach na wróble to upiór poznania
A stukot jej butów na ulicznym bruku
To nasza zdolność definiowania.




Lotty Rood




Jeśli kiedyś – w tym przedziwnym kraju – spotkam jeszcze Lotty Rood
O! Lotty Rood, młodą sokolniczkę
Poproszę by przywdziała suknię melancholii
Bo ona jedyna wie, że gniję w środku
Ona jedyna pod Słońcem

Dobra Lotty Rood, której dziadek był szamanem
To jej opowiedziałem swoją historię
Poproszę by przywdziała suknię melancholii
Gdy już będę miał rewolwer

O Lotty Rood, Lotty Rood! Mój australijski aniele!
Chciałbym jak ty wierzyć w duchy pustyni!
Pamiętam jak jedliśmy masło orzechowe
Drwiąc ze wszystkiego w tym świecie

Kochana Lotty Rood, potraktowałaś mnie tak dobrze
Obiecałaś opłacić orkiestrę jazzową na moim pogrzebie
Gdy piliśmy mleko na ganku Twej chaty




Imaginacje



Śmieję się:
Czy to demon w szarzyźnie głębszej niż codzienna uknuł spisek
Usiłując zbluźnić przeciw pustce życiem?
I śmieję się dalej:
Czy stała się sprawiedliwść gdy cierpię
Razem z narodzonymi, niepytanymi nigdy -
Przez kostyczny rytm konieczności zgoła obojętnej?

Jednak bezużyteczne są już te myśli jeżeli w ogóle mnie nawiedzają,
Bo zapałałem wstrętem do wszelkiej nieprawdy i fantazji -
Ostatecznie przecież śmierć wyzwoli nas od lichych tajemnic życia...

I nie ma nademną dobrej reguły
I nikt mnie nie pyta dlaczego upodabałem sobie szare kałuże
I dlaczego nie spoglądam w zwierciadło nocy
I nie poszukuję swej przynależności wśród metafizycznych buntowników
Lecz nie ma dla mnie już piękna ani zła,
Ja jestem wolny,
Ja Spłonąłem.





Pietros z warchołów


number of comments: 12 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 17 february 2024

Motto z kiedyś

Świat to step i mrugające światełka "ja" to tancbuda ulica wszystkich czasów...


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 february 2024

The deepest trick

How to make things disapear -

Change your focus.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 february 2024

Bittersweet (PL / ENG)

(Motto: I shall know as I am known - st. Paul, Apostile of nations)

(Motto: Człowiek to tylko kilka mikrogramów Miłości.)


A.


I.

World is made to wait.

II.

Love the Tomb,
kiss the deepest longing -
dysphoric universe
by Night.

III.

M. - Lilith killed (...).

B.

Jedzie samochodem
przycieła sobie drzwiami płaszcz
ubłociła buty
znowu ja obesrał ptak

kupiła paczke chusteczek
wyjeła portfel z teczki
wybrała sie do fryzjera
streczy ja obrzygana penera

znowu jej nie stac na fajki
nie za bardzo wierzy w bajki
lubiła Walta Disneya
szcześliwie unikneła wiezienia

teraz z kolei czyta Idiote
planuje (...) na sobote


II.

Gościu miał np. Lincolna, ale skończyło sie paliwo - i wysadził sie razem z samochodem w powietrze.

III.

Na ta chwile wszystko wydaje mi sie po prostu zasłona. Zasłona zasłania. Ale po co? Jestem prawie pewien, że to gra.


C.




I.

Geofferey is (...)
- hanging hangman on blue wall
Geofferey is (...)
- your silent thoughts his only call
Geofferey is (...)
- he cannot be depressed
Geofferey is (...)
- he cannot be obsessed
Geofferey is (...)
- realized in atom
Geofferey is (...)
- false's his predistigation
Geofferey is (...)
- something as predestination
Geofferey is (...)
- it's just an accident
Geofferey is (...)
- it's just an accident



D.


I.


When you're sad
I'm glad

When you die
I get high


II.


Who are you?
- Oh, I am a symbol...
Where do you live?
- Oh, nowhere...
What are you?
- Nah, nah, nah, nah, nah...
What are you?
- Nah, nah, nah, nah...

D.


- Mogłabyś zostać świętą dowolnej religii.

- Ależ ja bardzo kocham ból. To tylko lęku nie da się pokochać.


***


Kick me...


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 february 2024

Fertile (ENG)

I live inside a letter
Of things that doesn't matter

I pray to bare blue wall
In rhytm of rock and roll

Faces speak of things so certain
Someday I'll become fertile

Bloody stories in my head
I should be long dead


number of comments: 10 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 february 2024

Beat

Dysonanse owinięte płótnem. Zmysły są rozbudzone.
Eter wydaje mgliste nazajutrz, słyszę drewniane piszczałki.

Palisz papierosa. Noc o stonowanych barwach, nasze narzecza.
Nabieramy się, to trafność spostrzeżeń.

Jasność umysłu. Intensywność obrazów. Wodne ptaki i paciorki,
Paciorki nawleczone na rozciągliwą nić. Nosisz je na lewym nadgarstku.

Palę papierosa, dzielę się z tobą. Informacje to destylat chwil "aha".
Poszukuję wytchnienia.

Chaty na Highlands. Sypialiśmy na wzgórzach. Obrazy przesuwały się przed
Naszymi oczami.

Albo Francja. Namioty na festiwalu rozbite nad rzeką, na przeciwległym brzegu
Jakieś apartamenty, miasto pełne cyrkowców i podróżnych dziwaków.

Liczę językiem swoje zęby. Halucynowaliśmy. Z dzieciństwa pamiętam jeszcze
Dzwonki do mechanicznego bilarda i morze.

Albo drzewa pod zielonym niebem i czarnymi gwiazdami. Pył błędnych świateł.
Krew przepływająca przez żyły i tętnice. Biologiczne maszyny, słońce rozszczepione
W indygo.

Bóg jest rozmiarów ziarnka piasku i przefruwa przed naszymi oczami jak pikujący ptak.

Jakieś zadane, choć trudno powiedzieć, czy własne - pragnienie

Szum, istnienie idealnie obojętne.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 february 2024

Valentine's Day

so beautiful is the question "why" left without an answer

***

Grał Pan w System Shock 1 albo 2? W dwójce System to Kobieta. Kobieta na statku kosmicznym Von Braun zamienia wszystkich w zombie i się ich rozpierdala a poza tym hackuje drzwi karty kredytowe i korzysta z energii PSI. Lilith- Czarny Księżyc. Są Kobiety którym sprostać potrafią jedynie filozofowie.

***

Hypnotize - mesmerize
Smoke is a symbol of a prayer
dont close your eyes dont paralyze
conjure me or I will kill you

Never again and never bbefore
make this while sacred forth
dans for me and get undressed
I want to see your truth

Hypnotize mesmerize
justify my temptation
close my eyes and paralize
otherwise I will kill you

Ashes of love fatamorgana
dreamy picture spiced with bitter
spiced with hot spiced with death
for heart itself cannot please

hypnotize mesmerize
whisper sing and tell me lies
find an ease on sandy seas
be as true as truth is

it's a living beast
time measuring with a heartbeat
hot blood life breed
winddancing leaves remind of a pleasure

hypnotize mesmerize
many dreams about one affair
spirit is carnal and magic is true
im a murderer and smoke is a prayer


***


Jego krok jest bardziej rozkołysany
jego poznanie szersze

On wiesza na gałęziach metalowe i szklane kulki
zasłaniając się wachlarzem

on żyje wystawnie
jest wielkim bogaczem
wciąż zmienia swoje domy
potrafi je burzyć

one chronią od głosów
teraz ma tylko czereśniową wiatę

jeszcze nie skomponował kolejnej rezydencji
nie będzie już miejsca dla biedaków i głupców


***

A ty? Bo nie widzisz tego tak jak ja, co znaczy, że nie potrafisz wejść do mojego świata, ponieważ nie jesteś go godnym.

Szukałem boga.

Wybaczam

***


Uderzałam jego pierś
lecz ona spała

musiał o tym wiedzieć gdzieś głęboko
w swoim śnie
gdzie tańczył z fantazją

może moja pięść zadała mu śmierć
a może była kroplą deszczu

czy też którymkolwiek z głupich ciosów
jego bezsilnych wrogów

bałam się tylko
bym nie stała się najgorszą z jego mar

bo wtedy oboje byśmy umarli

***

I know you wanted me in the shape
Yet I am a ghost

Still you may find me danceing
If you will come to be sun for me
I will dance for you

Still you may find me in the eyes
Realize that skaye is the bloom's expression
Everything came unexpectedly easy

I know a man
That doesn't want to live forever
And that might be a haiku
But silence of white poeople sounds another way


***

The highiest and praised the most is Love. Mysterious and mighty. Beneath are the gods.

Fantasy Grace Beuaty
danceing and singing.

Beneath are angels that use to
lead us through the planes.

Needs, feers, sym and antipaties
Together, they may shape channels
blow the winds
rivers of our will
of death.

Free creation
suffering
materia

We may find asa Mirror!



***



Sometimes I do yell toward sky
My darling
Its uneasy for me to explain why

Maybe the word that sounds despair
will make us a bit closer in understanding of this affair
but so many prisms and hundred reflections
devided us

by the wall made of glass


***


Dark blue poison in my velvet
Well is it's and blood composition
Vapour
Heart and living veins and lips
Breath - Dance - Death
Electricity
Music plays and light flickers parfumend with
Erotism of the last living
Inside a dead city by night

Telegram from a dead city

"Unborn baby will be born to fond"

Telegram from a dead city

Hey babe, just telle me while you wanna take a ride
I'll be there I'll hand you a gun and tell you to stop but
If you want...

***

I cannot reach you
sometimes I think that
I don't care if we are going to die


***


In the city of seldom
whol faith has gone dry
they just now fear od death
in the city of seldom
only my magic
so please leave me

there is no sens for live
and no one believes
nothing beneath
i'ts forbidden to dance
can change this pleace
and dont break my heart

Oh Jenny Jenny Jenny
My deep valentine
Oh Jenny Jenny Jenny
You cinnamon soul

***

do you know what happens with love you cannot give?

***

someday I'll go far away
and bid you a farewell kiss
same bitter as thankful
forgiveness for all those years


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 february 2024

Poezja ciemna (Uwaga, Heavy) (ENG)

The Piano of Comte de Lautremont


***

Zafquel - A Dream

I was a Child
in the cradle of rattlesnakes
and vermin

A dream of another world
longing for love
wishes of Death

I drink the noblest and solemn wisdom
of sorrow
of pain
of bitternes
of hate
of humilitation
of despair
for it gives me a pleasure
I wish it never stops

Though I bring life not death
I bring joy and freedom
I bring Love
I bring

Isn't pervertion a kind of sweetest torture
For only sin is a punishment for sin
I don't mean by it a conscience
I mean the sin

I do not understand
But I follow
Someday
There will be nothing
But Light
Nobody knows when the Day will come

Empress
The beautifulest
The cruelest
The Holy Virgin
Heart of Thorns
Queen of Destroyers
Blessing of Teachers
The subtlest touch of Healers
Never fading furthrest of far Suns
Mother of gods
The ocean of knowledge and semen of all arts
The Mind
The Matter
The Indifference

As I die slowly and painful
The Dusk becomes so delicate
So tender as a ransom
A Hymn of a quantum schizophrenia
Where past and future is being sacralysed
Totally
By the deepest Nowness
Hollow space
Endlesness
Void
Abyss
Venom

A Dream
In wich there is no need to act
In wich there is no need to rest
Calmnes becomes one with fury
Sober become crazy

A Rose
Of wich bloom I see for a distance
As I sweep on a thorny blush
Wherever I look I see the empty gaze
Of Doom
It sounds as a glory
It sounds as a promise
It tastes as a kiss

For only I can excercise my Self
I know
I can bring the blessing
Prometheus cried upon the dust and clay
For that is what we are
Syzif was a fool who played with gods
Thantal is a model of all saints
The Archetype
For the space is made of closeness and a distance
Only to yearn
To become a god
And dance forever
With a shakesperean laugher on my mouth
With no disgrace
With no putridness or dirt
With no hidden intention
With no hypocrisy
With joy of an innocent clever and deceptive forest spirit
I will enter the Kindom
The Empire
I yearn

***

Praetorians

A new day
Bittersweet
Touch so deep
I see my people kneeling in the dark
In maligna and misfaith
Who will go through their fears and bring presence
Who will touch the lepper
Who will raise the fallen and devastated

I see myself in the eyes of an abandoned child
In his little passion of a question that will stay in him forever
I don't know
The broken light
Torn innoscence
Obsesion and melancholy
Building a wall
Cries at nights
Dies by days
Never sleeps
Never rests
Ask questions without answers
All alone
Grows in the wildest moors of the World as it is
Becomes a Rose
Becomes maker of crafts
Becomes what he becomes

It is just as it is
Someday he will understand
That there is no sence in asking the Question
He will see
That it is just as it is
That it always was like that
And alaways will be

I see God lying on the floor
Among the fish and creatures of the depths
He is looking at me
He is always looking at me
He looks straight into my eyes
What can I do
Eyes of stone
Cold
Still
Indifferent for a touch
Indifferent for a sigh
Indifferent for a tear
I don't know if He knows my presence
He just looks at me with the empty eyes of a widow
It persists as far as I remember
He always was there
He always will be
It is just like it is
There is no anwer to His question
I think He knows that
There is nothing to understand
There is nothing to do
Everyone goes through this road
This or that way
I don't know
Wound becomes scar by the time

Until now
I think I understood something
Alhough I don't ask for a long time
Who knows
Perhaps someday I will know everything
As far I think that man needs Beauty
And to serve the joy of his kins
In this specific harmony of opposites
That he must figure out by his own
Somehow
He needs some passion
He needs to be alive
He needs to see the Rose
He needs to love what kills him
That's what I understood until now

Perhaps someday I will know everything

***

First year in space

We live in the silence for years
That are the matters of language
Between all things uncertain
That mentle in a deviding brain
And live somehow
As I always say there is no perfect distinction
Between the Imagination and the Real
I'm not quite sure
If I loose my conscience
It's fine
I got used to it
But perhaps I should not speak anymore
As they will call me a wiseman
Go by my tracks
It is no good for anyone
Although
Anyhow
Everything happens in an endless nonsece
A nosence that sacralyzes itself from while to while
How it is to imangine a God
That dreams himself
A Houdini

Blank humour of all those fearful wisemen that told nothing to nobody
What is a difference if something happend
And if not
There is no way to escape the ground of will
It's some kind of eternall chess I suppose
Eternal boredom
That's why playful women doesn't care anymore
That's why we are designed to endlessly gain power
Because what harms gives you a lesson
And everything harms
Ergo everything gives a lesson

Downfolded folk looking for a sigh
Someone is searching a man by day
All he is certain is his own blindness
Fool should not be followed
Luckly
No one cares anymore
Perhaps that is the thing I wanted to say
Lucidly dreaming
Sculpting my own desingn of the Arc
Dealing with those that are good to deal
Talking with those that are good to talk

A kind of periodical kinship
I sweep from time to time
A play
With that minimal loyality
And irritation
Disguise majorly of myself
Celebrated naivity and that specific optimism of childish victim
Pretentional performance
Self-consicious youth
Not knowing my self the same as not knowing my kin
Humorous prison love
Vomit
Joke

All I want is to be free
But there is no way to escape from freedom
All I want is my Self
That is the case
I am a miraculous Child
There is a part of me that is a teenager
I think it's the source of my lie
A kind of old mask now useless and silly
Self-conscious hipocrysy
That I hate in my self

Everything changes
I was so funny because I was too young to be who I was
(That was a kind of anthropological experiment?)
I was so serious
Believing in Apocalypse
And in Love
And in wisemen
(Now I am one of them so I know)
I took those parts of my past
They are disguising
But I sweep them in a kind of pavement alchemy
(That was a kind of anthropological experiment?)
(I must know.)
(I must learn.)

That's what I like
That's what I call Indifference
That's what I call a Joke
It's a greater pleasure for me
And I think that there is nothing wrong with it
From a libertarian point of view

What I truly believe
The matter is to know
Not to fear
That's why I have gossip in deepest disdain

Live and let live
That's all the Science

***

No Name

I get all the sorrow of my land and men for it's to hard for them
And I am endless
I am the ever unknown Moses
The Weakest of All
I am present at their birth
I know their works
I swallow their dirt
For I got the dirtiest
I pray for them for they made me
Although I know they will suffer
Although I pray for them to understand
That they can grow in pain to become
Themselves
Even more than they are now
I bless their weddings and all the folk
I die with them
When we die
The Heaven dies too
I obey
Because it is just as it is

***

Pink Noise

(For Eris)

(I - The Mirror)

I need not to remember
For to loose is a pleasure
I'd kill myself just to see how it is
Although I'll die somday anyhow

There is no need for revolution also
Though there is no better or worse
In this abyssal in this labirynth
All states are equal

To believe in God
Is to make yourself a system
To gain what there always was
I'm serious

The endless Tradition
It's not so easy to break the DNA
They'll kill each other exactly for nothing
It looks as they like it

(II - The Humour)

Maybe I have a chip in my brain
It makes that I am always in the right place
Or maybe I'm just an optimist
And see it that way

All I need is to smoke
Dive in the Ocean with faces
Play with my fear
Kiss the Love that's never present

At now
I think we'll endlessly ask where and what we are
Is it a beggining of new faith
Or reign of all the Suns

Each star or stone can speak
Although they say precisely nothing
Or they say too much
Perhaps because there is nothing to understand at all

(V - The Smoker)

For Humankind is but a race of hi-tech rodents
We grasp ourselves in cheerish
Phenomenons flourish in nothingness
They are all pink

Why don't they show nothingness in TV
That would be true
We would all get visceral
And see what they say

There is something pretensional in being myself
To be a shitting clay demigod
To be a drunk teenage hierophant
To be an exihibitionist


number of comments: 5 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 3 february 2024

Rysunki tuszem / Po południu / Nocne motyle

RYSUNKI TUSZEM

Wśród furkotu skrzydeł ptaków spłoszonych twym krokiem oszalejesz na chwilę
Uprzytomniwszy sobie nagle drzew jakby zbędną różnorodność

Wokół twojej miękkiej muzyki od zawsze krążyły jakby cienie motyli
Skrzydlate szepty które do dziś można odnaleźć na fotgrafiach
Jednak nareszcie zniszczyłaś swoje rysunki tuszem
I lampion barwy kości słoniowej
Potłukłaś porcelanę
I upuściłaś krew tnąc głęboko swoje szczupłe ciało

Poruszył cię widok martwych mew na czarnych wodach zatoki
Kiedy spacerowałaś nieopodal wybrzeża
I zdaje się, że od razu przydałaś tej wizji jakieś symboliczne znaczenie
Niezwykle ważkie
Jak wszystko, w twoim na poły dziecinnym, na poły teatralnym świecie



PO POŁUDNIU

Kilka skojarzeń rozwianych w nudzie
I wieczne pretensje
Krem granatowy spacer paroksyzm -
Ten podniecający pierwiastek na granicy rzeczywistości

Ciekawość zgasła
Nasza przyjaźń jest niewielką radością
Choć nie jestem pewien, czy to istotne -
Bo piszę tę notę "..."

Ponad bezsensem jakże dziecinnego pytania
Śmierć nieistotna przecież
Gdy światło tak smutne jeszcze smutnieje -
Po południu



NOCNE MOTYLE

Boski smutek granic
Paradoks i narkotyk -
Wachlarze morderstwa

Odłamek wieczności w mym oku
Rozświetli lampy dla istot skrzydlatych



***


Skoro oszalałaś już
Tym cudownym aktem
Umuzycznionej Ananke

Studiuj nad ideą dadaistów
I nad umieraniem dążącym
Do niespotykanej estetyki

(Aż chłód zapanuje w mieście jutra)

Zapragnij zrozumieć grającego na cytrze
Tę halucynację kwietniowego wiatru

***


Niewielkie myśli i odrobina nihilizmu.
Niepotrzebnie napinają sie moje mięśnie gdy przyglądam się kłosom trawy
Spacerując po łąkach.

Pozostał tylko dziwny odcień upływającej krwi
I nikt nie potrafi zidentyfikować szaleństwa;
Jednak nie da się żyć bez fascynacji.

By tylko niebo nie miało stać się dla nas tak bardzo banalne
I byśmy nie mogli mówić "to nie ważne, nie ważne jak wszystko!" -
I że w doskonałym świecie refleksja jest szlachetną rozrywką.

(ok. 2011)


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 3 february 2024

Spokój jasnej listopadowej nocy

***


Spokój jasnej listopadowej nocy
Oraz jej oddech nieistotny i oczywisty
W barwach zestrojonych pod elektryczność

Tak spostrzega swój najnowocześniejszy ból
Zaintrygowana błyskiem na skraju widzenia
Która umrze rozbawiona swym lapidarnym cokolwiek

Natomiast jej pełna utajonej rezygnacji ironia
Ironia na zapomnienie pod spokojnym i chłodnym niebem
Wymierzona we wszystko i wszystkich

Jest być może coraz mniej aktualna -
Zdałoby się, że nic nie uprawomocnia naszych spostrzeżeń
Prócz skrajności temperatur, do jakich doprowadzają


***


Zakochał się w tobie ponury bóg
Tej chłodnej nocy o stonowanych barwach
Gdy rozpoznałaś własny niepokój w muzyce młodego stulecia
Poszukując treści w jej pozornie beznamiętnych dygresjach

To nasze uzależnienia od wszelkich znaczeń
Ubieranych najrozmaiciej w naszych najzabawniejszych narzeczach
Oraz intrygująca współczesność tego zmęczenia
Którym tak błogo bywa się otulić

Być może jakiś szalony młodzieniec ujrzy twoje bezwładne ramiona
Być może wzruszy go twoje niewinne ciało
A ty w jego płytkim śnie nareszcie uzyskasz swą konsystencję
Stając się jak delikatne drgnienie powietrza

(Ok. 2011)


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 2 february 2024

Of lucidity and stillness (eng)

Nice nihilism*

(Inevitable credits)

tags: "simple"; "glance"; "bones"; "black"; "care"; "nothing"; "air"; "tapes"; "embell"; "joy"; "sound";

"..."

“”there is nothing to express, nothing with which to express, no power to express, no desire to express, together with an obligation to express.”
- Samuel Beckett


Jan Jelinek, Giorgio Moriandi


---Renaissance

A grain of comism in the endevaour, I mean
Motionlessness.
I'd call world mere as a reference to ones fatigue,
It happens that way.

So I'd love to greet some blanket joy beyond,
A hideout of hi tech rodents where we'd grasp ourselves,
With something cheery to say about subjectivity.

As phenomenons flourishing in nothingness,
That would be great.

--- A mild tendency

Precision and predictability
Are hollowed in physical world
There are many marks
Meant to depict.

---

Smell the trees out there.
Black. Green. Blue. White.
Bulbs are still warm.

It is truly simple. Help yourself with
Confection. There is nothing,
Nothing to speak of.

A little powder. Custom thoughts.
Agreements and ways to quit.
Our place is unaccessable.

---Custom

Speak. Speak at prime.
And so, take a struggle to speak first.
Speak before the relate and speak after.
Speak about the valve that sinks
And about the every drop you hear.

Tell as you focus.
On the grey street or wherever you are
And nevermind what you see
So perhaps a bird on the lattern will let you remind better
Sleeples nights while listening to the broken valve.

---Immense

A line in the air
Above some simple picture
Of grey.

It is living
Between the warmth of plains
And ridicule pink noises.

There is a bed in the evening
Bread
And nothingness.

---A mild tendency

Boiling roof
Water in a cup
Careful are nervous

Common ashes
Habituated windows
Bare acts.

---Transparent

It's a quiet music of bones
Clear as the glance of dancing girl*
And sound of the city by day.

---A room

It seems hard and black
Time hanging on the poles
With all it's beauty.

---Family man

A time compressed and its bone white beauty
Hanging on the line with those beloved
As the concience black and simply futile
That reminds a glance so soft.

---II

A stain of plasticine
Matt light cutting angles
Time compressed
Red cord halt by the sticks
The perfect overlook
It's salient.

I mean the weather as you speak
Little black birds on the roof
Plains sunken.

A breath is shaped by utmost.

---III

Nails by which breath is curved.

---IV

Mind shaped as a nail.

---VII

A shade
Cloud so calm in a while
The widest of days

Look
It is a blossom
I mean that time
Something salient is broken.

It is the other
Or the touch of air
It is the light with a bit of stagnace.

---

Nothing,
Say nothing.

Tapes that still are being notched by
Intents

The middle parts
Are the most subverted.

---

Movement as a reminder
In a while enclosed perfectly
Just at it beggins to be vain.

---

My eyes are gloomy but they don't sleep
They turn to a different places at a time
When I persue I look at my feet
And hide.

(Ok. 2017)


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 january 2024

[Fantazmat]

Nóż słowa
Z mahoniową
Oprawą.

Mleczyk duszy.

Z lenistwa jem
Te kluseczki
Codzień umieram.

Dlaczego światło milczy
Wobec moich wolt
Filozoficznych.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 january 2024

Langeweile - Mixtape

Langeweile - Mixtape - Requiem dla światła w naszych oczach




***

SANATORIUM

I

Ukryłaś się w chacie na klifach gdzie zawodzą rybitwy. Pod sinym niebem twoje dłonie
Przyzwyczaiły się zbierać chrust.

Gdy całą noc pada deszcz -
Śpisz zwinięta jak płód
I owijasz się płótnem.

Czy czujesz radość? Opuściły cię głosy
Wołające przez przedmieścia.

II

Nie potrafiłaś nasycić się tym światem
Z którym tak bardzo chciałaś walczyć
Uniesiona falą bezsensownego natchnienia
Jakie niegdyś zesłała ci histeria.

Walka o duszę toczyła się gdzieś w podświadomości.
Ty tylko rejestrowałaś obrazy.

Słońce nad afrykańską dzielnicą na rubieżach Europy
I marmurowa zieleń wierzb między budynkami.

III

Czasem jednak
Wizja drwiła sama z siebie.
Gubiłaś czystość. Zbyt wiele
Eksperymentów. Wizja
Stawała się nieudolna;
Bolesna. Pozostawiała po sobie
Pustkę. Trupiość nie jest odpowiednim słowem. Wizja
Z pogranicza. Poszukiwałaś wytchnienia, jednak
Doznawałaś objawień.

IV

Teraz kształtujesz w sobie dyscyplinę, podczas pobytu w tym dzikim
Sanatorium. Czasem wszystko wokół na sekundę staje się mgłą,
Mirażem, dymem - poprzez który, jak ci się wydaje, dotyka cię milcząca głębia na poły matczyna;
Na poły obca.

Jej pytanie jest złośliwe. Jego rozumienie odsuwa się z każdą chwilą,
Lecz nie w tym rzecz. Ono mówi do ciebie:

To wszystko zabawa.


***


Dobrze jest w styczniu napić się.
Wtedy z horyzontu powracają plamy
A sklepy stają się miejscem ciepłym
I kobiety z natury melancholijne
Wychodzą na spacer.
I tylko się patrzy na ściany
I oddycha w zwyczajnym swym położeniu
Nie szemrze po kątach
Przysposabia do chwytu.


***


Myśli niby te same
Które niegdyś
Napinały euforyczne kielichy

Identycznie jak uśmechy
Poniekąd zimną nicią z mroku
Zwanego hormon i algorytm

Dawne folie lśniące w pijanych promieniach
A w swym przesileniu -
Lęk psychotyczny


***


Szum to istnienie idealnie obojętne
Ta kobieta którą mijam na schodach
Jasny róż jej policzków i jej japońskie grafiki


***


Pragnąłem uzmysłowić wszystkim sens przesiadywania na Antresolach.
Zależało mi na Architekturze.


Dokąd poprowadzą mnie dalsze kaprysy?
Czuję się jakbym pisał testament.


Ta nieokreśloność. Granitowa skała do której przylega dworzec kolejowy.
Suche nocne powietrze
żółte światło lampy
spontaniczne nieczęste kroki
i białe litery na twardym podnóżku masywnego, lejącego się kształtu, świadomie przełamane

Wysmukłe kolumny z czarnego metalu o niejednorodnej teksturze
Wysokie i cienkie zwieńczone kuliście

A może jak tabliczki soli? Zobacz, to blade światło to rachityczne arkusze o strukturze krystalicznej.

Jest chłodno.
Powstają z niego parawany.

Pociąg lini Deja-Vu o niepokojącej trasie, gdy przywraca prawo mojej tęsknocie.

To prawda, że nie pochodzę stąd, lecz nigdy jeszcze nie radowałem się tak bardzo ze swej samotności.

Dźwięk, który nasunął skojarzenie z brzdękiem klucza
choć żadną miarą nim nie był.

A więc to wszystku musiało się stać! Ale nie wiem, jak przywyknę do morskich traw...

Być może jutro jeszcze kogoś spytam czy rozumie moją mowę, ale później już nie będę na pewno o to dbać.

Niebo pragnie oceanów. Miłość ukaże się w gwiazdach.


***


Pozostał w mojej pamięci jako stojący w silnym świetle południowego słońca, patrzący na wszystkie te uschnięte kwiaty, ktorych rozkwit zadawał mi w swoim czasie tak wiele fascynującego bólu. Kwiaty rozrzucone na pustkowiu, na spękanej ziemi której szczeliny sięgają głęboko, do jakiejś nieuświadamianej na codzień otchłani lęku. Chciałabym ujrzeć na tej ziemi jego wspaniałe maszyny, jak zmieniają mój świat z chłodną, zdeterminowaną, matematyczną precyzją. Jak rozplatają dzikie pnącza moich neuroz. Łagodnie lecz zdecydowanie, niczym boski chirurg, który nie musi niczego niszczyć, by móc tworzyć. Tak wiele bowiem zaznałam mocy zniszczenia, że mogłabym na swym ciele nosić tatuaż z imieniem "Anihilacja" jako znak tej siły, która bez reszty mnie posiadła. (Zgodzę się jednak na śmierć, ale tylko wtedy, gdy będę pewna, że do mych nozdrzy ani przez chwilę nie dobiegnie woń zgnilizny. Tak oto modlę się o czystość własnej psyche, która przepoczwarzy sie jeszcze nieskończenie wiele razy.)


***


Spokój.
Relikwia.

Obraz o wiele
Zbyt prosty.

Byty skojarzone,
Rozprężone.

W jednej linijce
Zawierają się całe.

A później to
Nieważne.

Wyjątki
Można sobie podpisać.


***


To, co się myśli
Gdy robi się zakupy
Jest starodawne.

Ja, partner. Jeszcze się nic
Nie wie.
Jeszcze się myje garnki.

Konkret odczuwany
Każdego dnia;
Konkretny

Mogę powiedzieć -
Skład chemiczny.
Ale to nic.


***


cynober małej kuchni i woda w lśniącym szkle
lekko jest pod atomowym słońcem

figura przetoczy się wydając dźwięk
światło będzie bawić cynobrowe włosy


***


Skoro oszalałaś już
Tym cudownym aktem
Umuzycznionej Ananke

Studiuj nad ideą dadaistów
I nad umieraniem dążącym
Do niespotykanej estetyki

(Aż chłód zapanuje w mieście jutra)

Zapragnij zrozumieć grającego na cytrze
Tę halucynację kwietniowego wiatru


***


Dusza rozsmakowała się niegdyś w anielskim narkotyku
Nareszcie dusza to hiperbola miłości

Niech wystarczy że swą młodość spędziłem daleko
Moje kroki pełne były nieuzasadnionej determinacji

Powietrze szafirowe i wrzosy elektryczne
I muśnięcia absurdu na moim policzku


***


Monstrualna naiwność była odrębną jakością
A jej lęki głębokie i barwne

Gdy wybieraliśmy się na łąki poszukiwać pierwszego lodu
Nadchodziła wraz z wiatrem

I fascynowały nas wtedy rozrzucone na polach płachty brezentu
I czarne dachy w oddali - ich zimno, faktura i obojętność.


***


Ornament zapadający się w biel
O linii cienkiej i głębokiej jak zwierciadło.
Widzenie jest jasne i być może uda mi się cieszyć przez chwilę,
Tu, na samym brzegu zlodowaciałego jeziora.


***


Zatrzasnąć się
Przy pełni władz
W tej jednej chwili
Przypisanej nieświadomej nocy

Doznać derealizacji
Póki to jeszcze możliwe...

Tylko nie tam...!

- Tylko nie tam
Gdzie rozpościerają się przestrzenie bólu
Pragnące perwersyjnej intymności

By "ktoś" ujrzał moje krwawiące ramiona
I nadał im nową świętość

To głęboko zakorzeniony nawyk
To credo które pęta nasz chaos

W oblężonym mieście świętujmy hipnotyzujące jedwabie
Którymi otulimy własny strach
By bać się barwniej i głębiej
By bać się wiedząc już po co


***


memento


w kosmos
spadają wszystkie narzecza

w miazgę
obracają się kraje

jak listki
dryfujące w otchłani


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 january 2024

Noir Au-Revoir

2009-2008

WSZYSTKIE MOJE TWARZE SPŁONĘŁY NA LICHTARZU IGRASZKI

W imieniu wszystkich tych chwil pożegnanych
Czczą błahostką lęku w którym to słusznie upatrywałem przyczyny twojego niezrozumienia
Chciałem odebrać całe twe zapominanie

Dziś prawdopodobnie po raz ostatni cię rozpoznałem.
Dlatego od tej chwili pozostaniesz dla mnie bezimienna i zapomnę twoją twarz
Bo wszystko to, co było - najpewniej okaże się nieprawdą.

Jednak zanim odejdę muszę ci powiedzieć, że że mój umysł jest chory.
Mój łącznik zmysłów, moje narzędzie, most między duchem a ciałem
Jest chore.
Nie wiem, jak określa się chorobę, która dotyka Boga
Całego kosmosu i rządzących nim praw
Dotyka tego co mijasz na ulicach
I wszystkich pór dnia
Dotyka ludzi z którymi rozmawiasz
Oraz ich myśli, twarzy, przeszłości i intencji
Każdej odpowiedzi
I wszystkich pytań

Dotychczas dałem ci dojmujący chłód ciszy matematycznie obliczanych rojeń,
I pojęłaś, że nie istnieje rzecz której bym nie wiedział.
Dałem ci swoją muzykę i niezrozumiałe wiersze
I woń kadzideł wewnątrz świątyni zapomnianego kultu

Niejednokrotnie pokazywałem ci jak zmienia się coś pod samą powierzchnią materialnego świata
I jak linie perspektywy zmieniają swój bieg.
Słyszałem wtedy wyraźnie echa twoich myśli i później zdając sobie sprawę, że to mogły być głosy igrających chochołów - pisałem o konających.
(Miejsca naszych spotkań zawsze okalały mgły albowiem nie przybywaliśmy tam żadnymi drogami.
Chłopiec uważał, że spacerowaliśmy po barwnych pierścieniach, ale to nie prawda.)
Dlatego dziwiłem się, kiedy wyczuwałem twoją obecność w konarach chorej gruszy
Chociaż dobrze pamiętam, że kiedyś dzięki podobnym zaklęciom moje oczy patrzyły dla ciebie.

Wielokrotnie mówiłem ci: możesz mnie zabić, tak jak każdą inną istotę.

Lecz teraz już wiem, że kiedy ja odchodziłem gdzieś dalej,
To ty pozostawałaś

Tam

Pośród własnego widzenia

***

NIHIL

Jesteś słaba i bezimienna
Moja miłości, zakwitła na uroczyskach
Wśród chudych badyli

Ja będąc świadom wielkiego kłamstwa poprzez szacunek dla Idei samej w sobie
Nie zgadzam się na nic:
Musisz wiedzieć, że Nieskończenie Przeklęty Skowyt Samotności na zawsze utracił swoją tożsamość

I wybrzmiewa tylko wobec obcych i nieosiągalnych kontynentów, że Prawda jest starą wariatką
Która nie potrafi zrewidować nieadekwatności własnych zachowań
I że ty jesteś mgnieniem...

Drażniącym puchem banalnych latawców być może pachnącym...

...

Ale nie chcianym.

Gdyż jesteś tylko nienasyconą częścią bezużytecznego już mózgu
Strawionego przez śmieszne psychozy:
Jesteśmy uwiązanym bydłem które nędznie ginie w wysokiej powodzi

***

I

Lata szpiegów bezwzględnie wycieńczone z tęsknoty
Twardy papier korespondencji
Usiądź, kiedy będziesz mnie wspominać

Moje szaty przesiąknięte są dymem cesarstwa zwierząt
Do wczoraj jeszcze nie rozumiałem pędów dzikiej róży
Lecz dziś wiem
Że one są gorzkie

Szczęśliwie czasem jeszcze moje serce drży, choć ostatnia baśń
powstała dwieście lat temu.

Wiadomość choćby przechwycona
Ja choćby aresztowany i poddany torturom
Nie wyjawimy prawdy.

***

II

Był ubrany w pomarańczowo złotą suknię
Drewno pod jego stopami skrzypiało smutkiem
Zatrzymał się przy balustradzie,
A kiedy jego goście
Weszli już na górę westchnął
I dopiero po chwili wstąpił sam
Lampa błyskała wieloma barwnymi ognikami
Dziwne, było jaśniej niż za dnia
Oddychając leśnym powietrzem dwa dni
po deszczu
zebranym w tym przestronnym
pomieszczeniu
o białych ścianach
nie opowiadał o swoich obrazach
lecz stał boso na schodach
oczekując, aż narodzi się gdzieś indziej

***

Muszle i delikatne ciała perłopławów
Słony róż wodorostów
Anyż.
Nie pozwolę jej nawet się do mnie odezwać.
Nie kocham jej.

Urażona pierś młodzieńca,
Urażona i sparzona pustką
fruwające dzwonki
ze złota
Dlaczego wciąż myślę, jak jej wytłumaczyć moją śmierć?

...

Nie umarłem z jej powodu:
Ceramika wypalana na południu i owinięta w niebieski jedwab zainspirowały
Mnie do tego, by targnąć się na swoje życie.

...

Rzuciłem się na skały i długo konałem.
Wiem, że kiedy nadejdzie pora
Morze zabierze moje ciało.

...

Ona przeciąga na okna zasłony
By nie widzieć już więcej
Żeglarzy ze szkorbutem
Dokarmiając bezpańskie psy

...

Oboje modliliśmy się za ten świat.


***

EPILOG

Ujrzałem Miłość roztrzaskaną na skałach
A nad nią ponuro odzywał się Świat:
Nie ma w nas piękna jej fatamorgan.

Twoje dłonie miękkie jak śnieg gdy tak bardzo nudzi cię światło
Twoje dłonie łagodne jak dzień
Gdy tak konam na bezdrożach to czarny przypadek rzuca mi kwiat
By ta postrzępiona flaga zatknięta na jałowym pustkowiu Księżyca
Była mi przez moment symbolem zatraconej myśli.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 26 january 2024

L'ecole normale

Z NADMIARU BARW

Płaszcz i młodość nie rozumiem cię
W kawiarni dostrzegłem twoje światowody i starałem się
Nie zwariować
Ja ani nikt nie wie co się działo
Obrazy na ścianach i korepetycje
Wszyscy byli dla mnie tak cholernie mili jakbym
Obudził się po operacji w klinice


PO OBU STRONACH


Kiedyś spytałaś mnie jak czuję swoją skórę
I czym jest wtedy moja twarz bo tamten świat
To nieznany umarły:

Oddech powietrze i powierzchnia skóry
To stary świat to wielkie osy gdzieś daleko
Lecz stało się ból jest lekki jak płomień i obcy


TRZY WIERSZE STOICKIE


I

Dziś masz zapach mchu i ulicy
Demonie mojej niedoskonałej pustki
Snuje się za tobą życie które samo siebie przeżywa
Małodusznie noc w noc
Sypiasz na słonecznym podwórzu
Sam stworzyłeś świat w siedem dni
A teraz gadasz od rzeczy
To wszystko przez prochy i wytarty ból

II

To dyszenie na schodach o oczach jak wosk
To trzymanie się ścian i poręczy
Ciekawe ile w nim ironii a może
Wyparował już
Tak samo jak jego mięśnie
Pod żółtym światłem żarówki
Wyparowały z blaszanego kubka

III

Ta niewielka pusta przestrzeń
Miłość z braku czegoś lepszego
Ciemność prostej nocy i rozwieszona wokół
Ohyda bardzo wyraźna
Stałem się podobny do człowieka który
Zbiera puszki o brzasku
Moja miłość z braku lepszego
Kieruje się w stronę chleba

***

PORANEK SAMOTNEGO ŚLUSARZA

Bladym świtem
Ukrytym głęboko w powietrzu
Jak ołów, wirus opryszczki i roztocza
Stałem i przepuszczałem przez krtań dym papierosa.
Dwór, gdzie nie przeszkadza mróz
Bo wszystkie te metalowe rzeczy
Zanurzone w oleju
Zwraca się mimowolnie
A wszystkie skrzypiące zawiasy
Powodują ból.
Bladym świtem narastającym w płucach
Jak piana
Drzewa czarne i białe,
Bezlistne straszydła
I ptaki zasiadające
Na żelaznych siatkach.

PAOLO UCELLO - NOCNE POLOWANIE - EKFRAZA

Ptaki o ponętnych skrzydłach
Czarne i granatowe
Przecinające i powietrzne
Żywią się ziarnem i robactwem
Żywią się gałęziami
Ledwie je widać piękne jak słońce
Puste
I drzewa sturękie
Różnorodne i głuche
Bez głów i bez serc
Żywiące się wilgocią

***

DWA WIERSZE

I

Potrzeba na prawdę wiele miejsca
Światłoczułych przesłon i zimnych balustrad urzędów
Dla mojego autocentrycznego ciała
Powolnie zmieniającego kształt pod nieustannym
Naciskiem tysięcy igieł
Podczas odwracania wzroku albo przypadkowych powitań
I lektur wszelkiego rodzaju skryptów
Albo przemierzania ulic w ściśle określonym celu
Pomimo całej ich akustyki

II

Bruk kobiety i snopy lamp halogenowych
Wszystko tak wyraźne że niemal czuję lęk
Nic nie odgradza mnie od zimnego powietrza
Ani obojętność życia pulsującego wokół nie uspokaja mnie
Życie jest wokół gdy wybija północ
Czas osiada na moich nerwach jak strużka dymu na włosach
Rejestruję milisekundy

***

TRZY WIERSZE

I


Nic nie widzę, istnieję tylko na obrzeżach pamięci. Bawię się destylując z jej soków.



Spacerowałem tędy już kiedyś i nie dowiedziałem się niczego. Nieustanne martwe szelsty

I kurz. Białe drzewa i druty. Czarne ptaki.



Cóż właściwie mógłbym próbować przekazać, jeżeli nie ułamki sekund?



Rzeczywistość poświęcona w polityce minimum.



Opadające przebarwione linie.



Tak jest: być zupełnie nieważkim i przenikać przez przedmioty

Bez jakiejkolwiek zmiany własnego stanu.



Tak jest: światła za zmatowioną szybą i pragnienie by wyłuskać z nich teraźniejszość

I móc przy niej pozostać.



Wiedza niedostateczna. Bańki śliny. Wizerunki przywidziane we mgle.

Poddaję się narastającym falom tępego szumu.



Ale nie.



Moje serce to żelazne wahadło.



(W mojej pracy objawia się jego pustka.)


II

Przybądź.
Oczekuję twojego głosu, nadchodzącego z wnętrza mojej czaszki.

Pamiętam, że dzięki tobie nauczyłem się zmieniać trajektorie lotu kamieni, którymi na próbę ciskałem.
Teraz już nie potrafię przypomnieć sobie, z pomocą jakich władz było to możliwe.

Nasłuchiwałem świata i sądziłem, że potrafię go rozpisać.
Byłem robotnicą w ulu, wytwarzającą miód z pyłu kwiatowego.

Byłem mrowiskiem,
Byłem kluczem gęsi.

III

Po trochu byłem wszystkim kochając wiatr.
Dziś wybudziłem się ze śpiączki.

Moje życie po drugiej stronie lustra jako ambasador Japonii.
Mój nocny paraliż.


(Ok. 2011)


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 25 january 2024

Przyśniło mi się

"Że nikt cię nie kocha? I co z tego! Jako giermek powinieneś się zlitować..."


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 25 january 2024

Wisława Szymborska - Jaskinia

Jaskinia
Na ścianach nic
I tylko wilgoć spływa.
Ciemno i zimno tu.

Ale ciemno i zimno
Po wygasłym ogniu.
Nic- ale po bizonie
Ochra malowanym.

Nic- ale nic zaległe
Po długim oporze
Pochylonego łba.
A więc Nic Piękne.
Godne dużej litery.
Herezja wobec potocznej nicości,
Nienawrócona i dumna z różnicy.

Nic- ale po nas,
Którzyśmy tu byli
I serca swoje jedli,
I krew swoja pili.

Nic, czyli taniec nasz
Niedotańczony.

Twoje pierwsze u płomienia
Uda, ręce, karki, twarze.
Moje pierwsze święte brzuchy
Z maleńkimi paskalami.

Cisza- ale po głosach.
Nie z rodu cisz gnuśnych.
Cisza, co kiedyś swoje gardła miała, piszczałki i bębenki.
Szczepił ją tu jak dziczkę
Skowyt, śmiech

Cisza- ale w ciemnościach
Wywyższonych powiekami.
Ciemności- ale w chłodzie
Przez skórę, przez kość.
Chłód- ale śmierci.

Na ziemi może jednej
W niebie? Może siódmym?

Wygłowiłeś się z pustki
I bardzo chcesz wiedzieć.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 24 january 2024

To coś

To coś.
Filiżanka w kolorach Cezanne'a.
Chmury.

Bliskość nosi się na biało
I lubi płatki kwiatów
I suszone owoce.

To powietrze jest początkiem.
Z niego wziął się świat
I do niego powraca miłość.

Ok. 2015


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 23 january 2024

Tekściory

1. W końcu jest poniedziałek i ludzie chodzą po ulicach. Do laseczki można zagadać, piwko z kumplem wypić. A niedziela jest przej***. Z dziesiątego piętra można skoczyć. Nic tylko studiować święte teksty.

2. Co to za gatunek? Ambient? Disco-Polo?

3. Przecież jesteś w sumie naukowcem więc wiesz sporo na temat prawdy. Tak, doj*** sobie wilczą jagodę i skocz z wieżowca ; ).

4. Na podryw: chcę być Twoją laleczką vooodoo.

5. (...) E, dużo jest żarełka, blusik.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 22 january 2024

Niecodzienna idea

Lasy wykarczować. Budynki wyburzyć. Znaki drogowe powyrywać. Góry powysadzać w powietrze. I wszystko równiusieńko zalać betonem. Pomysł genialny w swej prostocie.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 16 january 2024

Sen

Miałem sen ostatnio. Była klatka w klatce ptaki. Ale nie było górnej kraty. Ptaki sobie wylatywały i wracały i tak w kółko.


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 16 january 2024

Fernando Pessoa - Harveswoman

But no, she's an abstract, a bird
Of sound in the air of air soaring
And her soul sings unencumbered
Because the song's what makes her sing.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 16 january 2024

Fragmenty ze mnie

1. Ona tam robi niesamowite rzeczy z językiem i wakizashi. Widać, że laska kocha ból. Boże, co ja bym dał za taką kobietę. Oświadczyłbym się jej, gdyby to nie było zbyt skomplikowane.

2. Ciągle nikt Cię nie rozumie? Mnie w sumie też. Nie ma takiej jaźni w kosmosie która w pełni przeniknęłaby moją.

3. Czasami mi się wydaje, że jestem jedyną jaźnią we Wszechświecie.

4. Dzisiaj mi się śniło, że opłakiwałem śmierć Nietzschego. Nietzsche umarł jakoś niedawno a ja żałowałem że nie zdążyłem z nim przedyskutować jakiejś arcyważnej kwestii.

5. Fragment z Verlaine'a

Jam jest cesarstwo na skraju wielkiego konania
Co widząc jak idą barbarzyńce białe
Układa swe akrostychy
Wytworne i niedbałe

6. Fragment ze mnie

Chciałem być najlepszy
w dziedzinach które stworzyłbym sam
ufając jedynie własnym sądom.

Aby tak
doścignąć wschodu słońca,
i móc już w nim pozostać
nie byłem bowiem na tyle łaskaw
by pozwolić sobie go oglądać

Nie było już czasu
zadawano tylko krótkie pytania
i tylko krótkie padały odpowiedzi

Nie było już czasu...

C z e g o w i ę c m o ż n a c h c i e ć ?

7. Fragment ze mnie II

Pierwsze promienie wiosennego słońca
przypominają zapach poprzednich lat
a to - wspomnienie:

Źbła trawy między kostkami brukującymi
drogę
Stukot podków powinności na ulicy nieopodal
parku

Woźnica w lekkim rauszu
ma dostateczny pretekst
by zaniechać przemyśleń.


"Żyć" - śpiewa - "dłużej niż przez pół godziny."

Ok. 2008


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 16 january 2024

Dwu klasyków

1. Mark Strand - Keeping Things Whole

In a field
I am the absence
of field.
This is
always the case.
Wherever I am
I am what is missing.

When I walk
I part the air
and always
the air moves in
to fill the spaces
where my body's been.

We all have reasons
for moving.
I move
to keep things whole.

2. Iwaszkiewicz (nie pamiętam tytułu)

Nigdy moja ręka nie sięgnie
twoich bursztynowych pleców

Nie wiem co się kryje
pod twoim fartuchem
nie ściągnę ręki w aksamitne
miejsca niedalekie a niedoścignione

Na czole wianek z pszenicy
i nawet ten wianek nie dla mnie
i te wysokie piersi
dwa jeże
których lekam się dotknąć

Dlaczego stąpasz tak uroczyście
to nie dzień twego wesela

Prawda to dzień w którym powiedziano
kiedy umrę


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 january 2024

Florencja w deszczu - Iwaszkiewicz

W płaszczu deszczu
Santa Maria del Fiore
powiedziała mi:
jeszcze cię nie zabiorę
Patrz jak tulipan mój w wodzie się pluszcze
jak się różowe dachówki łuszczą
na mojej śpiewnej kopule
jak krople padają czule
szeleszczą szepcą i gwarzą
nad twoją wzniesioną twarzą
niedowarzony wieszczu

Ty nie wiesz ile tak trwam już
oblicz choć palców nie starczy
i wciąż w dół obrócona
różowa moja korona
i krok twój młodzieńczy i starczy
w mym cieniu chwiał się i mijał

Jestem jak kwiat w tym tumanie
Santa Maria
del Fiore
wyrastam z miasta jak wezwanie
jak hasło jak hymn jak instrument
i nie mów że wszystko przemija
to nie jest żaden argument
bo liczba we mnie zaklęta
jest wieczna
jest święta


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 january 2024

Cytat z klasyka (Rilke)

Dopóki z sobą grasz, to tylko
sprawa zręczności, błaha sprawa,
ale gdy nagle chwycić musisz piłkę,
którą odwieczna towarzyszka zabaw
ku tobie rzuci, owym łukiem
dokładnie znanym, niczym przęsło,
co z mostu Boga w górę wzlata,
wtedy to władzą jest ta zręczność -
nie twoją, ale świata.

R.M. Rilke


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 january 2024

Świadek myli się z natury rzeczy

Niedziela.
Żaluzje nie wpuszczają
Słońca.

Ani nie słychać dziś ptaków.

I nic nie koncetruje się.
Może na tym jak włosy porastają
Ciało.

Na tym jak słychać rozmowę z ulicy.

Na tym jak kropla spływa po skórze
Na czarny fotel.

Poza tym nie ma przecież nic, bo
Świadek myli się z natury rzeczy.


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 january 2024

Vesperale

Na tle nieskończonej białej kartki

Próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie

Na sekundę wejrzenia.




Na nic jeziora i jaskółcze kręgi

Choć oglądam je codziennie

W swojej melankoliji.



Jakże piękne są drogi dębu

I pszczół

Ja jednak noszę inną wątpliwość.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 4 january 2024

Sylwester

jedzenie picie
chłonę z łyżeczki
a wodę z garnka

zdradza pogoda
co znajdzie przy ziemi
piosenka

kisiel różowy
dzień roku ostatni
archaik

takie byleco
taka pogoda
w Sylwester


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 8 december 2023

Rymowanka

Nietzsche, Nietzsche, to przez Ciebie tak pier-Nietzsche!


number of comments: 11 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 8 december 2023

I dance between the Old Dreams

I dance between the Old Dreams
I pray with my breath in cold;

I try to make my mind a Sanctuary
Each thought and Idea - a rosary.


number of comments: 12 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 november 2023

Kondensacja

Pod Krzyżem - góry; wicher. Milczenie.

Krew... Ptaki... Źródło... Wsie... Miasta....

Płynie strużka krwi przez czystą wodę

I dym kadzidlany.



Pij, niech się sen rozpłynie po ciele. Jesteś

Wśród jezior - i trzy kule nosisz w mózgu.

Wieje wiatr i płonie ognisko; Kozicę wi-

Działem na wzgórzach.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 23 november 2023

Ezra Pound - Francesca

Weszłaś prosto z nocy
I miałaś w dłoniach kwiaty,
Teraz przyjdziesz z ludzkiego zamętu,
Ze zgiełku słów mówionych o tobie.

Mnie, co widziałem cię wśród rzeczy pierwszych.
Gniew ogarniał, gdy wymawiano twe imię
W miejscach pospolitych.
Chciałbym, żeby chłodne fale opłynęły mój umysł,
I żeby świat usechł jak zwiędły liść
Bym cię znów mógł odnaleźć -
Samą.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 7 november 2023

Hymn młodych konserwatystów

Każde pokolenie ma własny czas
każde pokolenie chce zmieniać świat

A nasze nie!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 november 2023

Plus ratio quam vis

Jak w temacie.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 22 october 2023

Quasi-fraszki

Souths II


- Bim sala-bym - kto tak mówi? Na pewno nie mim!

- Łamigłówki za pół stówki.

- Surowa elegancja - to raczej nie Francja.

- Ileż się nawącha konserwator albo Majster; I już wiadomo czemu do szewca ciągnie lakiernicę.

- Kolczyk w uchu, kolczyk w nosie; Jeden wiking, drugi prosię.

- Nie da się być sobą i tylko sobą - Bo jest się osobą.

- Wszystkie świata linie przecinają się w kinie.

- Żal strzępić maczugi.

- Dobra rzecz recykling, chwalił go sam Kipling.

- Na suwnicy robię sobie papierosy z tytoniu markowego nad ranem, ale to drogo wychodzi. Wydać sześć paczek w tydzień - rynkowi to nie zaszkodzi.

- Gdy słowa kierujesz do publiczności, miej na uwadze zaszłości.

- Nad kogutami debatują poloniści - Magister, Doktor, Profesor - Aliści!

- Żart cenię wysoko - dopóki nie dostanę w oko.

- Gerard Depardieu: Depart! Gepardieu!


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 october 2023

Kiedyś zanotowałem

Nie chce mi sję tem sajmofaś
a głowa mję bolyji jak sję tem sajmuję

j'ale muszę sję czemś sajmofaś
bo inaczej sfariuję...

Nie chce mje sję o tem pisaś...
więc może sję... zabyję?

napiszę o tem pięknem wierszem -
jak tylko przeżyję!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 october 2023

Fraszki

>>> "Długodystansowiec"

Każdy wiersz mój krótki
Bo się słucham wódki.

>>> "Wyszło na dobre"

Roweru nie ukradli
Bo się wcześniej pokładli.

>>> "Pomożecie?"

Chciałbym być mocarzem
Tylkom słaby stażem.

>>> "Obyczaje"

Lubię dżojnty i indie gierki
Ale nie umiem grać w bierki.

>>> "Proste życie"

Nie leciałem samolotem
Lubię widok tuż za płotem.

>>> "Skala"

Choćbyś nawet nędznie skończył
Zawsze będzie Olga Bończyk.

>>> "Zasady"

Katza mam wściekłego
Ale jestem kolegą.

>>> "Zawziętość"

Świat już osiadł na nicości
Ja dogryzę się do kości.

>>> "Dekadent z zasadami"

Piękne dziewczę widziałem w aptece
Lecz jej nie powiem że na szyję lecę.

>>> "Kalkulacja"

Chciałbym się kiedyś wybrać do Rzymu
Chociaż to po co i tak nie mam rymu.

>>> "Przebój"

Na filmie była melodia z katarynki
Świeczkę owinę w skórkę z mandarynki.

>>> "Faustowi"

Czas się chyba skończył bo nic już nie przynosi
Lecz ja nie z tych co szukają swej Małgosi.

>>> "Courbetowi"

Małgosia trochę pomiauczała w pokoju
Siadła przed biurkiem wróciła do znoju.

>>> "Przygotowania"

Potrzebuję jeszcze jakieś sześć złoty
Żeby się nastroić dobrze do roboty.

>>> "Zwierzę społeczne"

Zaraz sobie pójdzie
I wszystko ujdzie.

>>> "Uporządkowane życie"

Rzeczy wszelkich zdusiłem zarodek
Tak odnalazłem ten złoty środek.

>>> "Eteryczność"

Wszystko mi się szybko nudzi
Więc nie lubię jak mnie budzić.

>>> "Nierozumienie"

Ja nie chodzę do lekarza
Bo choroba problemu nie stwarza.

>>> "Starodawny obyczaj"

Piwa picie codzienne
Jak Prawda jest cenne.

>>> "Głębia"

Gdy świat podszewkę miewa
Myśleć już nie trzeba.

>>> "Stosunek"

Myśli się dla rozrywki
Czyta się na wyrywki.

>>> "Psychoanaliza"

Szybko nachodzi mnie zmęczenie
Kiedyś myślałem że to niedocenienie.

>>> "Bycie"

Nicość zagląda mi przez ramię
Wygląda trochę jak w reklamie.

>>> "Twardy"

Nicość bardzo empiryczna
Myśl absolutna i paniczna.

>>> "Gdzieś tam"

Nie ma powagi bez ironii
Stąd tacy jesteśmy skromni.

>>> "Nihilista"

Chciałem wierszem wypełnić życie
Ale dopadło mnie świniobicie.

>>> "Przenikliwość"

Staram się nie myśleć zbyt wiele w kąpieli
Bo jak myślę to tylko o topieli.

>>> "Satyryk"

Humorem zawsze zyskuję na czasie
Gdy tylko lecę na cudzej kasie.

>>> "Autokomentarz"

Jeśli pragmatyk chce być twórczy
Nie może za bardzo być wybiórczy.

>>> "Zwyczajność"

Pomyślałem że pijany
A on tylko dotknął ściany.

>>> "Kartezjuszowi"

Wszystko przeze mnie jakoś przepływa
Ale może to tylko zgrywa?

>>> "Niepewność"

Pan z budowy spojrzał na mnie twardo
A ja fizjognomię mam raczej niehardą.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 9 october 2023

Cytat z klasyka - Domoklos Szailagyi

Nagim nerwem
Domoklos Szailagyi

Nagim nerwem mnie uczyniło
co przeszło po mnie, co było;
splatały to w bezsenność ciszy
małe, małe kompromisy,

męka, abym mógł czuć się czystym
- dobro jest czymś wyżej cenionym -
abym pozostał wierny tym, którzy
byli wieni temu, kim będę.

Źródłem energii jest pierwiastek uran
i ja jestem - dzień za dniem nie ten sam,
potężniejszy, gdy rozumny -
znaczy najpierw ze mną muszą się liczyć dyplomaci,

gdyż czas mnie nagli i wciąż żywa to pokusa,
by wszystko-rozumienie poszło mi krwią z nosa,
bym nie szczędził uniżoności
w zamian za okruch wolności.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 9 october 2023

Bilecik

W blask idą brzozy gdy patrzę na krew.
Lucidity... kiosk... obscurity... Jezioro i ptaszy-
Ska w rześkiej pogodzie; kapie z brzóz i
Śmietników - it's of lucidity and stillness...


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 9 october 2023

Minor Gravitas

Jan Jelinek & Masayoshi Fujita - Birds, lake, objects
Living between simple and warm bulbs


(une petitte gestalt poesie)



12:27

Blue wall impresses as a first time paltry
Through its shades projected in the air and its immense
The glance is subsistent just on a moth not to purge
Somehow I like seeing it as still


***

Tendency clear and mild
Sometimes to allign with idleness.
Water in a cup of a color of ash
And endless habituated windows,
A frowzy shack with boiling roof.

Lazy impatience is common.
As it goes physical bare nowness
The uncareful become nervous;
But I rather hollow the precision
Of forseeable act.


Purge

As it's physical
And not projected
Yet forseeable
It's still motion
A time beyond
The grain of care



l;kjh



More as a room for decomposition
All the soft glances, quiet bones
Moths and statues
The far sound of a city
Subsistence on what is precisely now
With numerous indifferent shades
Burnt temple of the past
A handful of achievements



***


Next spur in the way you speak of dose of sugar
(Though I never use sugar to my coffee)
As clear as the sound of city in the afternoon idleness.
It is as simple as holding hands with you
Bones are quiet but there is a little regret in a glance,
And you wouldn't say if it is the true source of
Indifference.



***


Allign with transparence.
It is soft.

It sets the things.

As a dose of sugar
And the clear timbre of noon.

Spur and indifference.

Still you are quiet
And I draw a common line in the air.



***


A view perfectly white
Ever calm mass of air
Stagnant field



***



An act.
The storm.

Ink the timber.

It feels
like air.


***


A cup of tea with a little gloss.
The clouds. We always look at the weather.

Say, the voice of stillnes was almost heard
As you were passing the city.

Marble green of willows in an African district.
Yet they blossom.



Brightness


Brightness.
A little turn with looking glass.
She spoiled the nubs over table.

But the day harms.
Her mind is being curved to a perfect structure
Of ice.

And the velvets. Doubt got fastened.
Perhaps the openness still disposes
To take a step.



Minor Gravitas


Hallucinate a sound
A sip, a breath -

That embell the careful.

Water in a cup
In a color of ash.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 october 2023

A mnie po prostu nie ma.rtf

"Na taki deszcz?"

"Do mojej klatki idę. Do widzenia".

Pyta mnie

A mnie po prostu nie ma -

Bańka mdłego życia

Nawet nie starałem się przy szkicach.

Gdyby porzuciła swoje dajmoniczne rojenia

Nie drażniłaby mnie aż tak bardzo.

Wolałem stałość wschodniego osiedla

Żółtych balkonów, nijakich twarzy.

Ubrała się kiedyś w kolor rabarbaru

Niosła parasol z papieru

Tym bardziej sądziłem, że jest nicością,

Choć była jednocześnie cudem.


number of comments: 6 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 october 2023

Na marginesie

N.N.: [na stronie] Październik na wrzosowiskach. Twoje chłodne policzki, pod lodowatym słońcem. Wnoszę, że te kilka zdań które mamy do wypowiedzenia jest zupełnie nieistotne. Lecz te pasjonujące, marcepanowe odblaski twoich rudych włosów... przez chwilę mam wrażenie że zrozumiałem ich fenomen w świetle kontekście i tak dalej odwiecznego porządku świata. Jednak dla nas, dzieci młodego stulecia, jest największą oczywistością, że nie istnieje żaden odwieczny porządek. Jakie to banalne, nieprawdaż?

[Afektowanie]: Dysharmonia uderzeń... Prawdopodobnie ze snu dusznego który uchwycony został jak w eksperymencie... W okolicach czasu gdyś tak bardzo pragnęła zrozumieć... Twoja myśl nieuchwytna wśród specyficznych kontrastów - tam za ścianą rezygnacji, do której lampy wciąż wabią nocne motyle... choć olśnienie przepada... a łagodna nicość bytu i tamten wiatr - dezorientacja i anonimowość - bezkresne cokolwiek... Są tak nowoczesne...!


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 3 october 2023

Nitka (Opisanie fali)

OPISANIE FALI



1. Dywanik


Nigdy niewyklute życie białej ściany.

Drapię się po głowie, bo co tu zrobić z takim niewyklutym życiem?

Dobić?

Posłucham muzyki.

Nagie ściany, nie jest k*** źle!

Jest ogródek, fizyka, życie - Piękne.

I otchłań wewnętrzna która uczy tylko nie mówi jednego po co?

Człowiek jest sam jak palec, jak kołek, jak głupek.


24.04.2020


2. Czy kolory istnieją


Rozpacz bierze się z niemożliwości przywołania
Dowolnego bytu idealnego w dowolnym momencie.


- Alexander Hackingh



Podobno jest ogródek i drzewa Poussine'a - tj. widzę je wyraźnie

(Do Cezanne'a nie dorosłem).

Ale kiedy myślę o majowym cieple zdaje się raczej złożoną ideą.

Skąd pustka?

Pustkę wypełnia się pięknie przy dopływie dopaminy jest ona

Hormonem oczekiwania.

Oczekiwać można na Lejlę, albo na parzoną kawę i sandwich.

Trenerzy z MIT radzą postawę łączącą realizm z optymizmem i elastycznością.


08-05-2020


3. Rozgałęźnik (Przestrzenność)


Jak te gołębie chodzą.

Klatka schodowa.

Żubr smakuje mchem.

I te samochody.

Z okna widzę wyciąg

I znaki drogowe

I Świnią Górę

I kościół z dachówkami

Różowymi jak statek.

18-05-2020


4. Finisz (Niedziela)


Życie jest poza zasięgiem wzroku.

Z pewnością jest - widzę je kątem oka bardzo wyraźnie

(Również i człowiek potrafi wyczuwać pole elektromagnetyczne Ziemi)

Ściany pokoju nasiąkły tym niewidzialnym życiem.

Nasiąkła nim firanka, zakurzony parapet i słońce

A więc życie można zobaczyć

Tylko ile można patrzeć na życie?


28-05-2020



5. *** (Leśnictwo analityczne)


Ktoś kopie piłkę ładne są słowa ale jakby bezużyteczne


31-05-2020


6. Nitka



nitka - pisał

piękny widok

krwawo

cegły

drzewa

las

asfalt

znaki drogowe

piękny widok

burza

odcień

bardzo krwawo

języki ognia

pisał

jedno słowo

i wpatrywał się w nie

padał deszcz

patrzył na zakurzony parapet

na ściany

na las za oknem

brał kąpiel i golił się

dużo palił




21-06-2020




7. Otwarte okno (Przeciąg)



Upały spędzam w swoim pokoju.

Świat to nieważność krwi.

Chyba piękna jest ta nieważność.

Pod biurkiem leży moneta 10 gr.

Na gołej ścianie wisi mosiężny ryngraf.

W biblioteczce mam Battaile'a "Erotyzm".

Same bzdury w biblioteczce - 391 pozycji

Może jednego Hegla bym uratował byle

W monografii bo ile można czytać jego bełkot.

Nie dodzwoniłem się, kiedy odkładałem słuchawkę

Spojrzałem na chwilę w okno - nudne to wszystko,

Myślę o piciu.


21-07-2020






8. Symulakra



jakby pytanie było wysublimowaną formą rozrywki

pomyśl co dla ciebie znaczy najwięcej i to jest właśnie

wysublimowana forma rozrywki

śmierć jest wysublimowaną formą rozrywki to więcej niż pewne

nie mówiąc już o miłości

próba zrozumienia jest wysublimowaną formą rozrywki

bunt jest wysublimowaną formą rozrywki

a ty jesteś skazany na patrzenie bo wzrok to dominujący zmysł


05-08-2020


9. Sancho - Rzeźnik


Teufel? Christ? Savonarole...?


Kiedy źle ze mną, zapadam się w krainach dosłowności. Niewidzialne zamienia się w kamienie podpisane przez chirurga - kamienie okradają mnie i lęgną mi się w nerkach, ostre kamienie wydłubują moje oczy. Kraina dosłowności jest najbardziej piekielna ze wszystkich piekieł i nie da się nie zakazić jej morowym powietrzem.


Ale kiedy jestem zdrów, jak teraz, jestem merem miasta stołecznego jednego z województw w uboższej części Królestwa, w której mieszkają twardzi i pracowici górale. Znam ich troski, ich sumienia, ich sny i koszmary, ich cnoty i żyjący w nich grzech. Oni mnie stworzyli, a ja stworzyłem ich. Oni to ja, ja to oni.


W krainie, którą z namaszczeniem zarządzam, jest rześkie powietrze i nadziemskie, boskie, żółte światło. Niekiedy przybiera odcień jaskrawy, skrzy się radośnie i ciepło, zsyła świetliste iskry - a wtedy wszystkich ogarnia wesołość i poczucie braterstwa. Kiedy indziej matowieje, tętni melancholią i tęsknotą, a wówczas i moi górale popadają w zadumę. Kiedy indziej znika bez śladu i pamięci, a jest to czas pogardy.


Módl się za mną, miły Bracie, dziedzicu napoleońskich Huzarów, bym nie popadł w krainę dosłowności. I tobie tego życzę w czasach gdy nicość czyha za rogiem.


Zwyciężaj.


Wniebowzięcie NMP
16-08-2020


number of comments: 8 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 3 october 2023

Czas o którym milczy się

Czas o którym
Milczy się.

Jeszcze słychać
Szelest kołdry.

Za oknem gołębie,
Wróble, wrony.

Napięte mięśnie
W pustym pokoju.

Za plecami
Centrum.

Teraz snują się
Poranne cienie.

"Tyle"
Mówi dzień.

I muszę widzieć
Teleskopowo.


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 september 2023

Wrzutka (PL / ANG)

***

"But you know? I imagine, it is hard to have a meaningful life whithout aristotelian metaphysics".

"What do you mean by that? Are you a philosopher? Do you think, that Aristotle can help someone today?"

"Not really. I am just a private thinker, a common looser. I just can't live without figure'ing out, what there really is."

"Wow! That's great! It must be fascinating expirience! I mean, you are someone like a poet! Good for you!"

"Well, not really. I'ts quite frustrating. Actually, I think it is a complete nonsence."

"So sad. You should talk to my therapist. Wait a minute, I have her phonecall somewhere there..."


JAK MOGŁABY WYGLĄDAĆ KATECHEZA



- A ty, Nancy? Jak oceniasz swój ból?

- Na 7.

- To bardzo dużo jak na twój wiek. Ale nie martw się. Z taką wrażliwością masz szansę zostać świętą.

- A na czym to polega?

- Dla ciebie to nie będzie nic trudnego, jak sądzę. Wystarczy nie brać serio całego tego humanitaryzmu.

- Ależ ja biorę go bardzo serio!

- I to jest przeszkodą. Musisz pokochać ból, Nancy.

- Ależ ja bardzo kocham ból, proszę pana. To tylko lęku nie da się pokochać.



BEER FOR CHILDREN


Dialog w formie komiksu:

Kadr na drzewa. Takie kolory z Dudy-Gracza, trochę zgniłych zieleni, trochę strzelistych brzóz. Zza kadru dobiega taka rozmowa:

- Tam to podobno tak jest, że w środku siedzi Niedźwiadek. Dzwonisz do niego i meldujesz kto idzie, a on cię wpuszcza. Ej, kurna, kto to jest?

Kadr robi się taki zamglony, rozmyty jak w jakimś Sandmanie. Widać gościa w szarej kurtce, czarnej koszuli i niebieskich jeansach, z falowanymi włosami do ramion. Rozmawia przez telefon, idzie z psem.

- No co, gościu z psem.

- Ten pies jakiś dziwny.

Gościu podchodzi bliżej, wydaje się, że ma jakieś diabelskie okulary przeciwsłoneczne i wykrzywioną twarz. Pies emanuje na rysunku jakimiś kołami energetycznymi, rzeczywiście, przypomina jakąś chimerę - ni to pies, ni to sarna, szary, smukły, jakiś diaboliczny.

- Nie ten, nie greyhoud, chart jakiś.

Gościu jest jeszcze bliżej, okazuje się całkiem normalny, trochę się kuli, bo go speszyło, że tyle uwagi zostało mu poświęcone przez dwókę obcych osób w plenerze. Czuć kłopotliwe milczenie, gościu stara się z jednej strony nie dać po sobie poznać zakłopotania, z drugiej przejść jak najszybciej i wtula się w telefon.

- E, weź się tam wkręć jakoś. Serio. Może Misiek cię wprowadzi?

- Nie wiem. Zobaczymy, jak to będzie. Wydaje mi się, ża tam to i tak teraz tylko próby mają.

- A ten gościu to mi się kojarzył z bażantem.

- No, tak to jest, że ludzie czasami nam się kojarzą ze zwierzętami.


Z CYKLU "BIBLIOTEKA ALEKSANDRYJSKA"
"DWAJ ARTYŚCI"


W pomieszczeniu bielonym wapnem, z dębowymi drzwiami.

- Nigdy, k***y, nie będę zaspokojony! - Sapie. Ani z "...", ani tym bardziej z koleżanką!

- J***ć mi się chce!!! - Zaczyna płakać. Jakże go rozumiałem w swojej ranie serdecznej.

Można działać, można zwalczać prokrastynację, dopóki...

- J****ć mi się chce jak psu! I sram w majty przez całe swoje życie! Sram za "..."!

- A co TY zrobiłeś dla "..."?!

W sztuce się trochę dopełniali, trochę inspirowali, trochę mijali.

Jeden medytował Vipasanę i ciągnęło go do psychodelii, drugi fascynował się estetyką

Baudelaire'a.

Jeden drugiego karmił na swojej piersi. Ten mu zastępował matkę i ojca, drugi wskazywał

Twórcze rozwiązania.

"Ojca nie miałeś, a ja ci pokazałem męski los!"

"Mnie stworzyła trauma! Z traumy stałem się Chrystusem!"

A przecież to nie nasza bajka. My lubimy spocony dres, siłownię, i coaching.

Co na to odpowiadają nasi bohaterowie?

"Własne matki byście j***i!"

Sztuka jest wielką przygodą. Ale tak na prawdę to praca. Praca nad sobą, ciągłe

Samodoskonalenie, uczenie się. Wiem, wiem. Każdy czasem marzy o byciu wielkim

Artystą. Czy sztuka jest tylko dla niektórych? Pozostawmy to pytanie otwartym do

Następnego odcinka.


ETYMOLOGIA

God - Got - Gott - Gotowość - Gotować - Godfather - Gody - Godność - Godard -

Róża - Rosa - Rosja - Rożen - Rozbrat - Roztocza - Różnica - Rossmann - Rotunda

Sąd - Sad - Sadness - Rozsada - Satan - Satelita - Stan - State - Prostata - Warsztat

Staw - Stać - Stacz - Stragan - Strawa - Trawienie - Trawa - Tratwa - Tratować - Traper

Stal - Stiletto - Sztylet - Styl - Steel - Still - Stillness - Stillhed - Steven - Step

System - Systematyczność - Sister - Siostra - Sio - Strata - Stratować - Stratocaster

Starosta - Starość - Sto - Setka - Setnik - Ster - Sterowanie - Owacja - Ovo - Owoc

Wagabunda - Wagary - Vegeta - Vegetable - Vegan - Andora - Amfora - Or - Oro

Ora - Orant - Oracja - Tora - Tarot - Torro - Torreador - Torquemada - Tort - Tortura

Orka - Ork - Oranie - Thor - Story - Store - Storge - Borg - Borgiowie - Bór - Boryna

Sarmaci - Sara - Siarka - Siara - Sierra - Ser - Mer - Kler - Ster - Ber - Bermudy - Beer

Mudra - Mud - Mood - Modalność - Moda - Modsi - Modlitwa - Modliszka - Isza

Isztar - Klasztor - Cluster - Klaster - Costner - Coast - Coat - Castle - Hustler - Hustle

Hate - Heat - Hot - Hat - Hard - Hart - Art - Wart - Warta - Marta - Sparta - Dżakarta

Umbrella - Umbra - TImber - Timberlake - Chlorella - Kazanie - Kaźń - Kazać - Kazić

Skażenie - Ważenie - Ważki - Ważka - Aszka - Aśka - Joanna - Sutanna - Manna - Wanna


I


Laddle blade faint exclusion
Know the craft of illusion

Schizophrenia is a matter of signs
Logic is an agility thankful to crimes

Although Freud well written of Body
The Journey leads through excerciseing the muddy

Mary Magdalene was first to meet Christ
Those who sin become more Wise

II

To hit is to touch
I love you so much

Bloodlust in my veins
Thanks to my kins


III

I'm writeing for Death
The One who knows what is beneath

I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death

From a dreamy Dance
In the name of Sence

"I'm fragilest of all the blush
I'll go myself
There is no need to rush"

I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death

From a dreamy Dance

(Jestem offline do odwołania - prawdopodobnie na dłuższy czas)


number of comments: 5 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023

Igrzyska sportowe IV

IV

Fajnie się śledzi wzorki na suficie
Czegoś mi brakuje i to nie jest picie.

Dużo myślę upatrując problemów
W głowie mam kopalnię memów.

Żyję jak Różewicz na sennej prowincji
Chciałbym być Leonardo da Vinci.

Przysiady pompki spacery przyroda
Dzisiaj jest jakaś depresyjna pogoda.

Trenuję samorozwój piszę rymowanki
Wpatruję się w formę meblościanki.

Trochę książek trochę poezji
Dla małolatów jestem super dżezi.

Słucham sobie jak rośnie trawa
To bardzo poważna zabawa.

Czegoś mi brakuje a ja nie mam cierpliwości
Żeby odkryć to dla świadomości.

Raz jest klawo a raz tak sobie
Normalne życie każdy mi powie.

Chciałbym na uniwerek ale nie mam matury
Piszę o tym po raz nie wiem który.

Dużo roboty jeszcze mnie czeka
Zanim zgryzę tego orzecha.

Robię bilans zysków i strat
I chyba jednak mam niezły fart.

Gdy to napisałem jakoś się rozpogodziło
Chciałbym żeby zawsze było tak miło.

Problemem jest nadmiar wewnętrznego chaosu
Mimo że mam wcale niezły kręgosłup.

Czasami już prawie chce mi się płakać
Wtedy zaczynam na skakance skakać.

To w te to we wte ciągle coś się zmienia
Raz pełny power raz od niechcenia.

Ale chyba muszę jakoś się przeszeregować
Nie szukać wiatru w polu czasu nie marnować.

Staram się być jak najlepszej myśli
Może trener coś wymyśli.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023

Igrzyska sportowe III

III

Więc jest tylko ta struktura
Świata wzniesionego na ludzkich wiórach.

Kraczą kruki eksplodują szelesty
Psychiatrzy robią kolejne testy.

Niektórzy piją niektórzy palą
Czegoś w mózgu mają za mało.

Unosi się woń ciepłego asfaltu
Socrealizm tragiczny i nowe palto.

Ludzie smutni twardzi przygarbieni
Trzeba pilnować swoich kieszeni.

Bić się ze śmiercią jak na człowieka przystało
Tylko jak? Życia ciągle za mało.

Ja mówiąc szczerze chcę umrzeć na starość
Starzenie się sprawia niekłamaną radość.

Jakież przestrzenie i jakież krainy
Odkrywam bez grama kokainy.

Tylko głupi chce umrzeć za młodu
Dla życia tysiąc powodów.

Choć boję się własnego w lustrze odbicia
Z tej ciemności tryska ekstaza życia.

Tam w głębi śmierci coś wielkiego się rodzi
Choć ból nie zawsze prędko przechodzi.

Umocni mnie to co mnie nie zabije
Taką myślą już od lat żyję.

Ekstaza i taniec to ludzki obowiązek
Wspomaga mnie niejeden serdeczny związek.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023

Igrzyska sportowe II

II

Mówią że sens jest aktem świadomości
A dla mnie to rodzaj kosmicznej uprzejmości.

Wszystko tańczy wszystko wiruje
Kiedy sensu choć trochę poczuję.

Mówią nie szczczęście nie siła
To sens najbardziej życie umila.

Sens to taka prywatna liryka
Po zwojach mózgowych jakoś sobie bryka.

Może to forma imaginatywnej całości
Która do prawdy prawo sobie rości.

Kto to spamięta co ze mnie zostanie
Tego nie wiem pustka na śniadanie.

Ucieszyły mnie na dachu wiatraczki
Kiedy wyciągałem papierosa z paczki.

Karl Jaspers mówił że to kody Transcendencji
Czy to jest tylko w głowie nie rozsądzi Nancy.

Żyjemy dziś w epoce gdy króluje interpretacja
Przynajmniej taka dobiegła mnie informacja.

Więc jak to jest zachodzę w głowę
Najmądrzejszy człowiek mi tego nie powie.

Chciałbym żeby coś było i trwało
Bo im więcej sensu tym bardziej jest mało.

Film możnaby nakręcić z dobrego życia
Z czasem widzę że to lepsze od picia.

Więc gdyby była jakaś pamięć kosmiczna
Może bym lepiej wszystko obliczał.

Mniej spontanu mniej rozpaczy
Mniej krakania jak kruk kracze.

Dzisiaj pół dnia zapobiegawczo zdychałem
Później jakoś zdrowia nabierałem.

Może tak być miało i to było potrzebne
Czy to słowa prawdziwe na pewno zgrzebne.

Tak przypominam sobie moje odloty
Po których rozpoczęły się pieszczoty.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023

Igrzyska sportowe I

I

To i tamto i co z tego
Nudzi mi się drogi kolego.

Popadłem w jakiś straszliwy schemat
Ten schemat to mój emblemat.

Choć każdy dzień jest nowy
To nie tak samo kolorowy.

Ponoć każdy pragnie szczęścia
Ja chyba wolę tkwić w boleściach.

Unamuno napisał o tragizmie
Będzie w środę i to liznę.

U Wilde'a wróbelek zabarwia różę
Gdy o kolce trąca podbrzusze.

Marzę o sztuce nie byle jakiej
Po to przecież stałem się pędrakiem.

Boję się śmierci boję się katastrofy
Przy myciu zębów włos spada mi z głowy.

O szmerze nie napiszę bo stanę dęba
Pytanie czy to rozkosz czy mordęga.

O życia sensie myśleć mi się nie chce
Bo z trudem zaczynam łapać powietrze.

Stary człowiek i morze - na tym się wzoruję
Ten czy inny autor coś mi sugeruje.

Rano zwątpiłem w istnienie świata
W południe smakowała mi sałata.

Coaching, sukces, wielkie zwycięstwo
Każdy szczegół widzę przez teleskop.

To już tyle kończę zawracać głowę
(Leżeć w łóżku to igrzyska sportowe.)


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 7 july 2023

Piosenka głupia

Jakiż burdel mam w pokoju
tęsknię do lepszego wystroju

choć uczyłem się łaciny
na podłodze wymiociny

ileż kasy idzie na fajki
wyświetlają się różne bajki

kiedy czytam braci Grimm
ucina mi się film

tak ma być czy tak być nie powinno
kogo obarczyć za to winą

w mózgu chyba noszę czipa
bo mi się życie z rąk wymyka

nadają do mnie starożytni kosmici
łasi się kotek kici kici

wypychają mnie od dawna do roboty
ale ja nie mam na to ochoty

zobaczymy co przyniesie wieczór
na kolację majonez i keczup

nie ma puenty jak to w życiu
ale przynajmniej nie myślę o piciu

k*** i ch*** mnie zaraz strzeli
jest tylko teraz jak dla meneli

wszystko mnie gniecie wszystko mi ciąży
na samo dno piekła kto za mną podąży

był tam już Odys był tam Wergili
zadanie jest trudne nie dla debili

patrzę na ulicę żyją sobie ludzie
a ja umieram jak po ruskiej wódzie

dla wzrostu masy wewnętrznej
odcinają mi powietrze

przede mną przyszłość bardzo świetlana
filozofia od wieczora do samego rana

bo pracować umiem tylko po nocach
za dnia ślepnę i jest karoca

boję się każdego szmeru
choć dawno nikt nie wyciął mi numeru

jestem chyba święty pański
choć raczej taki drański

nad sobą się nie lituję
chociaż wszystko mnie kłuje

ale wystarczy już tego dobrego
patrz na mnie drogi kolego

bo typiarz ze mnie nie byle jaki
choć wąs mam jak dwa pędraki

rym fajny zgrabny i super
to cześć kończę zawracać dupę


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 20 june 2023

Heliograwitura (scherzo)

O rękojmio słowotwórstwa
Gdzież są twoi absztyfikanci -
Krzywoprzysięzcy wygrawerowanej procedury!

***

(dalej nic nie wymyśliłem)


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 may 2023

Ballroom

Cóż mam prócz ciała? Pamiętam topografię Sawanny i miotające ramiona.

Widzę i słyszę świat wspinający się na swój szczyt, rodzący się we mnie -

Bezcelowe i pozbawione przyczyny barwa, forma i ruch. Czym jest to, co

Widzę? Kolory, formy, szelesty...


To organiczna pamięć ciała - pierwszych kroków albo ćwiczeń tańca, przez które

Reagujemy na słowo "trajektoria" albo "struktura". Logiczna i dynamiczna, totalna.

Moje ciało, moja świadomość. Beau temps! Beau temps! - krzyczy beznogi, to późne lata

Sześćdziesiąte, czas rozkiwtu powojennej Europy i studenckich strajków.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 may 2023

Dimitryj (Symetria)

I

Ciało

I sklepy tak nowoczesne - byłem tam dziś, what a fine ambiency of shelves

Przy kasie spotkałem człowieka z jezior



Porównywałem nasze dłonie

I nasze nieba

Tę kokainę albo ferrari jurodiwych



Ciało spada

Światło jeszcze rozszczepia się w źrenicach na miliony odcieni

Te nieustanne ciche myśli jeszcze mówią coś o Białorusi albo o Vermeerze


II


Ale ono spada

Spada w siebie

Jak dziecinne ciasto

Boi się smutku

Boi się martwej symetrii

Boi się nicości z której bierze swoją cząstkę

Boi się wszystkiego

Stłuczonego naczynia

I nudy

I strumienia moczu w czystej toalecie

I tego że za doznaniami nie kryje się żaden las

Żaden bluszcz

Żadna tajemnica

Przeraża je że wszystko może wyczerpywać się w chwili

I że te chwile są taśmą

I że poza tą taśmą nic nie ma

Że nie ma nic na zewnątrz ani nic wewnątrz

Innymi słowy boi się czasu

Że to tylko ta przeklęta, płaska taśma


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 11 may 2023

Cytat z klasyka - Tadeusz Różewicz

Tadeusz Różewicz - W środku życia

(...)

to jest woda mówiłem
gładziłem ręką fale
i rozmawiałem z rzeką
wodo mówiłem
dobra wodo
to ja jestem

człowiek mółwił do wody
mówił do księżyca
do kwiatów deszczu
mówił do ziemi
do ptaków
do nieba

milczało niebo
milczała ziemia
jeśli usłyszał głos
który płynął
z ziemi wody i nieba
to był głos drugiego człowieka


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 may 2023

Wiatr - poruszenie

***

wiatr
poruszenie
w upalny dzień porywa do szturmu
koło garncarza
krew nas wszystkich
nieobecnych
jest podobna do kredy

widząc nieco więcej niż zwykle
światło pada
kwadratowe budynki chłoną jak kwiaty
choć dalej znamy tylko nasze
chude drzewa
a dopiero potem jest świat
niebiańsko pusty

***

Wszystkie słońca
Czarnych drzew i słupów
I otwarte nad nimi

Plamy rozmazują sie
Przechodzą jedna w drugą
Niczego nie uchwycisz

***

Pfff.
Tępe, tępe myśli.
Piję wodę.

Czerwone, niebieskie
Patyczki.
Naga fizyczność.

Mężczyzna zadaje ból.
Drzewa,
Drzewa zielone.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 31 january 2023

Mysz

W ciszy odkrywa się pustkę. Życie, ktoś pyta.
To prawie boli, bo w ciszy odkrywa się pustkę.
To boli, a życie upływa. Nic się nie zaczyna. Nic
W ciszy. Ktoś mówi, to prawie boli gdy mówi
Zbyt cicho. Bo w ciszy odkrywa się pustkę. Ży-
Cie, ktoś pyta. To boli i pogrąża. To boli, gdy ktoś
Mówi zbyt cicho. Tak to się dzieje. W ciszy odkry-
Wa się pustkę. Tak to się stało. Życie, ktoś pyta. To
Boli, a życie upływa, bo tylko tu jest życie, żywioł,
Kochanie. To prawie boli, gdy mówię zbyt cicho,
Bo w ciszy odkrywa się pustkę. Życie, ktoś pyta.
Tylko w ciszy, tylko w pustce.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 31 january 2023

Tubal-Kain

Aż do tego cienia który kołysze się w rytm Za
Podwójnymi drzwiami Są tu okna i baseny,
Nenufary, stokrotki i kaczeńce Za poręczami
Za zbiornikami wodnymi kołyszą się w rytm
Spacerującego ciała Są w nim okna i baseny,
Nenufary, stokrotki i kaczeńce Za podwójnymi
Drzwiami, za poręczami, za zbiornikami wodnymi
Są w ciele okna i baseny, nenufary, stokrotki i
Kaczeńce


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 january 2023

Cytat z klasyka

Lecz - nad ból - rozkosz głębiej drga: (...)
Zgiń! - mówi ból. (...)
Rozkosz za wiecznem życiem łka - (...)
- wieczności chce bez dna, bez dna!

F. Nietzche - Tako rzecze Zaratustra


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 january 2023

Admirałowie

my z deski
w próżni zimnej
jak morze
porusza nas wiatr
słomę mamy
w mózgu tam drzwi
ciągle trzaskają
i Bóg stoi


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 january 2023

Ars moriandi

Ludzie powoli tracili dar płaczu, zastępowali łzy ideami.
Cała nasza kultura jest niemożnością płakania.
- Emil Cioran


jakże piękna musiała być ars moriandi
w krainie zamków wzniesionych dla cichych rozmyślań
wosku pieczęci i szemrzących strumyków
które każdemu wyjawiają inną prawdę

w krainie leśnej abstrakcji i głosu łagodnego mnicha
który odkrył naleciałość pleśni na pergaminie
w krainie dźwięku wionącego jak oddech
z ukrytej szczeliny


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 january 2023

Ostrość

brak mi cierpliwości
żeby opisywać pajęczynę
i ogrodowy parasol w rogu piwnicy
i niedomagania mojego surowego serca
bo nie mam zamiłowania do literatury
chcę tylko cierpliwie dedukować
w rupieciarni z której słychać radio sąsiadki
gdzie stoi gąsiorek i montuję listewki dążenia
i widać turkusowy płot
a że są rzeczy w pewnym sensie nieważne
tego uczy pustka jak ściana
bo prosty jest Godot gdy słucha źródełka


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 december 2022

Moje słowa nie mają mocy

moje słowa nie mają mocy
a myślami sięgam niedaleko
to cisza jest najmocniejsza
i czarny pies rodzi się z niej
za dnia oczekuję na świat
przecięty z niebem - ten nagi dzień
kołysze mnie niekiedy

***

Jeszcze tylko chwila pustki
Łagodnej dla ciała i nie żądającej nic w zamian
Świadomej jak światło wpadające przez okno
Aksamitnej jak myśl
Jeśli na nią spojrzę
Usłyszę swoje imię i będzie niezważone
Jak wszystkie rzeczy codzienne


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 26 november 2022

Kondensacja

z oddali widać dwie linie
wystrzał śniegu pod otwartym
zapomnieniem

linie - szczypce w rytmie i biała
pajęczynka powidok szumi jak
pustka na schodach


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 23 july 2022

Kochaj dzikiego łabędzia

Z Robinsona Jeffersa


„Wstręt mam do moich wierszy, do każdego słowa.
Och blade, kruche kredki, zawsze nadaremnie
Falistą linię trawy chciały narysować
I ptaka, jak się stroszy w pierwszym białym świetle.
Och popękane moje zakopcone lustra.
Niech bym nie splendor rzeczy, odbłysk jeden chwytał.
Niezdarny ja myśliwy, z wosku moja kula.
Gdzie piękność lwa, lot łabędzia, huragan skrzydeł?”
-Ten dziki łabędź świata nie cel myśliwemu.
Lepsze kule niż twoje w białą pierś godziły.
Lepsze lustra niż twoje pękały w płomieniu.
Wstręt- do siebie, czy ważne? Umysł, który słyszy
Grzmot i muzykę skrzydeł, oko, co pamięta
To kochać masz. Kochaj dzikiego łabędzia.


przekład Czesław Miłosz


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 may 2022

Na początku (ok. 2015)

Na początku

pozbędziesz się złudzeń
przez mocną minuskułę kalectwa
zarost marynarski i szkorbut
drugie żeglowanie zazdrości
niedoścignioną kruchość witraży
namiot wbity w pustą ziemię
prawda, prawda
będziesz wykrawał litery ze świata
na początku będziesz chciał się zabić


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 14 april 2022

Wiersz o paleniu papierosa pod klatką

Słońce - dobre miejsce.
Chce się palić. A ja stoję
W jednym miejscu. Cia-
Ło chce palić. Mija mnie
Sąsiad. Słońce, przestrzeń
I zieleń. To jest nabyta wol-
Ność.*


"Słońce, przestrzeń i zieleń. To jest nabyta wolność" - Le Corbusier


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 5 april 2022

Martwa natura

I.

Próżnia w świetle rzeczy. Białe firanki i obraz. Jestem zacienioną sadzawką.

II.

Stalowy czajnik. Białe firanki - i ściana w świetle południa. Próżnia wśród pomarańczy.

III.

I ściana. Czyste okna. Stalowy czajnik. Jestem tkliwym światłem bezustannego umierania.

IV.

Próżnia w świetle rzeczy to tkliwość umierania.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 5 april 2022

Trzy wiersze gwatemalskie

białe okna
kremowe koszule

papierosy kawa
i niebo promieniujące

kobiety w południe
dźwigają wodę i chleb

ściany są suche jak piasek
ściany znaki nieba

II

Ptaki.
Po raz pierwszy dzisiaj
Idę tędy.

Mężczyźni mówią
Piją, machają rękami.

Paprocie porastają poręcze.

Kobiety mówią
Głos odbija się od ścian.

Słońce osiada w kroplach
I wsiąka w białe tkaniny.

Domy
Zamykają w sobie diamenty.

III

Biel.
Najprostsze słowa.

Woda już wrze
I znów coś się wydaje.

Zwyczajni ludzie
Małe widzenia.

Nie ma rzeczywistych potrzeb
Poza słońcem i ciszą.

Nie ma tam ani tutaj
Tylko firanki.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 31 march 2022

Niech boli

Linia lotu ptaków
Wzdłuż korytarzy wiosennych
Za jasnym kamieniem słońca

To nad miastem
Nad osiedlami
Ta cięciwa jaskółki

I mętny żar trawy
I żyły przekwitłej ziemi
I stałe trawienie

Bo ziemia nas miażdży i gniecie
Aż do myśli najczystszej
Błędnej


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 31 march 2022

Pisanie

piję herbatę
widzę dokument
i rzeczy dokoła

czasem to mało
można zmieścić się
w telegramie

ptaki krążą
szczebiot zwielokrotnia
to krążenie

czasem to spokój
ściąga myśli po same stopy
nie ma potrzeby


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 23 march 2022

Okno - cień.

Okno
Cień.

Dzicz
W przestrzeni.

Tataraki
I zniszczenie.

Krajobrazy.

I taki połysk
Różowy.

Takie światełko
Nad łąką.

Co to?

Nitki nerwowe.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 11 february 2022

Husserl's Electronica

I (Husserl's Electronica)


Lęk
Wydostaje się z ciebie
Na zewnątrz
Jak powietrze wypuszczone z żyły na miękkim przegubie łydki
Huczy ci w uszach
Śpiewają ptaki
Budynki
Holograficzni ludzie
Klawisze są puste w środku jak bambus
Twoja dusza to obrazy Jacksona Pollocka
Huczy ci w uszach
Kroki na klatce schodowej roznoszą się echem jak w świątyni
Więcej tam ciszy niż w lesie
Poręcze i ściany mają kolor jogurtu waniliowego z cynamonem to marmur
Różne głody tryskają z różnych miejsc twojego ciała jak żywe trucizny
Mózg jest miękki Światło jest klarowne
Jest lato


II (Modern Agonic)

Są tacy, którzy podświadomie chcą się mścić - i by oglądano ich nago. Ci kąpią się
W żonklilowych miednicach i piją z zielonej butelki. Wśród sprzecznych wzorców
Męskości płacząc niby drzewa ścinane u pnia - każdy hoduje paproć na oknie.
A mimo to ich ciała dźwięczą pusto i szemrzą mocnym sprężeniem. Huczą spręże-
Niem jak las karczowany, bo podświadomie nie chcą zawieść. Na dnie są dziećmi.
Ich czaszki świecą wśród jedwabiów, muzyki i korynckich kolumn
I ci nierzadko chwytają się wyszukanego rzemiosła.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 january 2022

Trzy wiersze (Witka)

I


ta witka
pęczniejąca
ku odpowiedzi
źródło bólu

pęd
zaszczepiony w ciele
żywiący się

krwawiącym
światłem

gdy każdy nerw rozrywa aporia

może lepiej nie mieć zbyt wiele
i niczego nie rozumieć
żeby łatwiej było rozstać się
z samym sobą

już jutro
albo dzisiaj po południu

w ogłuszającym huku
metamorfozy

być to bykiem
to ptakiem
to wołającą próżnią
to najszczęśliwszym
samounicestwieniem

własnej szczurzości

wyciągać z tego odwieczne
i jakby raczej banalne wnioski
żyć jakby się

obierało ziemniaki


II


zapadam się w siebie
z każdą kolejną myślą
jak budyń

jestem więc chodzącym budyniem

interesują mnie rzeczy bardzo ważne
jak sens mojego życia
jeśli taki istnieje

pędy ziemniaków z nawiedzonej ziemianki
pływają w tym budyniu

jestem tutaj
a jakbym był gdzie indziej

nawet przestały mnie interesować kobiety

chcę tylko wiedzieć
jakie jest moje miejsce
w ewentualnym planie

ponoć po wszystkim
wszyscy będziemy szczęśliwi

będziemy pędzić konno przez step

admirał odda honory majtkowi

czasem wszystko jest takie piękne
jak w wysoko budżetowym filmie
każda chwila uwalnia aromat
bezpośrednio z własnego ziarna
serca

ale to mija
zostaję z lękiem

zostaję z przerażeniem


III


po co tak?
bo taki jestem

kiedy wyruszałem w drogę
byłem o wiele młodszy
choć nie wiem czy mój wybór
miał tu znaczenie

gdyby miał
to byłby już zalążek sensu

cieszyłem się
że droga będzie trudna

choć może prowadzić do nikąd

chciałem przewędrować step
przepłynąć morze
wysiłek miał nadać wartość
pustemu z natury światu

teraz piękno bywa nieziemskie
szalone
bolesne

i jakiż smród ode mnie bije
przyodzianego w worek ziemniaków
z drobniakami na sikacza

czasem okazuje się że moje najdroższe błahostki nic nie znaczą


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 28 january 2022

Ugly Boy

No spoko. Z przodu ładny jestem jak Apollo. Koleżanka mówiła że piękny jestem jak patrzę na wprost, a jak robię zeza to wychodzi robactwo. Anielskie miała oczy i brzuch od piwa jak facet. Cebuli nie jadła. Kiedyś mi, nie wprost, zaproponowała, żebyśmy się we dwoje zabili. To jej powiedziałem, że chcę se jeszcze trochę powalczyć. Napiąłem muskuły jak to mówiłem, zrobiłem garde. Muzyka jakaś leciała, raga jakaś może albo zwykłe reggae. I brudne naczynia były, nie myli po sobie, jak telewizja przyjechała to wstyd był. Ale spoko.


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 18 january 2022

Bóg mieszka w domu naprzeciwko

Bóg mieszka
W domu naprzeciwko.

Tylko wisi nad nim
To szare niebo.

Jeszcze się widzi jak błyszczy
Jak skrzypi huśtawkami.

Albo ocenia
Budynki.

Kiedyś powiedziałem:

"Dziwnie mam skonstruowany
Ten swój mózg."

Polecił
Pojechać nad wodę.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 15 january 2022

Rozprężenie

Rozprężenie


Trawa. Ziemny masyw. Upał.
Tafla kołysze się w świetle
Mojego oka. Nic z tego nie
Wynika tylko kąpiel.
Basen kołysze się w tkaninie
Mojego mózgu a kołysze się
Pod konarami, na ziemnym
Masywie. Kąpiel w cieniu,
W pościeli mojego serca.
Przeszklony basen o zapachu chloru.
Kąpiel. Niedopałki idą na trawnik
A nad nim listkowce cytrynki.
Przepasane biodra i basen z marmuru.
To jak kąpiel przy zgaszonym świetle,
W samo południe. Seledynowe biodro lustra
I upał, cienie róż.


number of comments: 15 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 january 2022

Agnieszka - Staurologia

I

Czy to było wtedy
Jak płakałam idąc?
Trawa miała kolor khaki
Miałam opaskę na głowie.
Hałdy cegieł przypominały mi
O kulturach paleolitu.
Bardzo vhciałabym zrozumieć,
Dlaczego mnie kochasz.
Czy to za to, że mówię?
Że potrafię zrobić sobie śniadanie?
Chcesz wiedzieć więcej?
Gdzieś między ustami a żołądkiem
Mam raka.

II

Teraz.
Oglądam paznokcie.
To smutne.
To ciekawe.
Deska po której dziecko pisało długopisem.
Oddal się.
Trochę mnie nie ma.
Są ściany pokoju.
Firanki.
Nie wiem, czy są, ale je widzę.
Co jest?
Poświata.
Ktoś głaszcze mnie po włosach.
Ktoś dotyka moich ramion.
To poruszające, a jednak niewykluczone, że nic z tego
Nie zostanie.
Będę leżeć na łóżku w ubraniu.
Będę fantazjować o 1000 i 1 przepisach na bezbolesne umieranie.
Będę sięgać po używki.
Będę się bać.

III

Życie jest nudne.
Dnie mijają nudno.
Jest tak nudno, że możnaby zabić się
Bez żalu.
Lubię patrzeć na alejkę twoimi oczami,
Szczególnie wtedy, kiedy wiem, że o nic w tym
Nie chodzi.
To taki mój performance.
Słyszałam, że lubisz moje białe firanki,
Więc odpowiedz na moje pytania.
"Jesteś, jesteś, jesteś..." - głaszczę cię po głowie
A ja wciąż mogłabym się zabić.

IV

Będę pytać ściany.
Ściana - jej będę pytać.
Będę pytać...
Wisi hak na doniczkę, wisiały obrazy -
Istna ptaszarnia.
- Spójrz, ile tu ukrytego życia - mówisz moimi słowami
I wskazujesz na śpiew ptaków.
Tylko czy potrafisz przemawiać w ludzkim języku?
Bo niezrozumienie to taki wielki lej...
Wiem, że jak van Gogh, lubisz śmietniki.

V

Upiłam się.
Wodzę wzrokiem po pokoju.
Monitor, filiżanka po kawie.
Moje stopy.
Moje dłonie.
Moje plecy.
Żałuję, że straciłam rysunek, na którym portretowałam
Moje plecy.
Były ciszą.
Były Sfinxem.
Czuję moje włosy.
Teraz nikt mnie nie dotyka.
Ale jestem na to dziesięć lat za stara.
Ciało więdnie gdy wzrasta świadomość?
Trzeba zostać platonikiem-hipokrytą.
I palić.
Nie jestem francuzką.
Idę zapalić.
Serio, wyjazd.
Spadaj.
Odpieprz się.
Mam raka, ziom.
Na raka jest sok z cytryny.
Jak wypijesz szklankę soku z cytryny,
To dostaniesz order uśmiechu.
"Ha Ha Ha".
Zrobię sobie dobrze jak będzie ciemno
Na razie chce mi się rzygać.

VI

Głębia pokrywa się z pustką.
Niektórzy mówią o moich wierszach że są bardzo głębokie.
A ja nie wiem nic o głębi, wiem tylko o pustce.
Odkryłam właśnie plamę oleju na klawiaturze -
Może śliny?
Przez chwilę się do siebie poślinimy, to nawet fajne
Ale później przyjdzie czas na głębię, tj. na pustkę.
Nie ma żadnej głębi, jest tylko pustka.
Choć nie powiem, kręci mnie, kiedy śpisz,
A ja wyobrażam sobie ciebie jako SS-mana.
Nie odbierz tego źle
Bo lubię też bezradność i rozpacz w twoich oczach.
Zawsze próbuję je sobie przypomnieć.

VII

Lubię trzecią nad ranem.
To chyba dobrze, że jeszcze coś lubię?
Lubię, kiedy wszystko wygląda jak namalowane przez
Genialne dziecko, chociaż malował to zidiociały dorosły.
Zastanawiam się wtedy, czy palić jeszcze jednego papierosa
Czy pisać.
Kiedy słyszę ludzkie dźwięki na wszelki wypadek spluwam.
Sklep będzie otwarty za dwie godziny.
Podobno pamiętasz, jak byłam młoda, ale ja tego
Nie pamiętam.

Ok. 2018


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 11 january 2022

Dyptyk

DYPTYK

I

Beton i żółte światło. Mieć wrażenia jest treścią życia.

Wieczność robi spore wrażenie. Instagirls jak torebki
Foliowe - oddaję je niebiosom.

Wieczność robi spore wrażenie. Nie do końća poważnie.
Pieczętować swoje działania pojęciami tej rangi

Robi wrażenie.

Ikar leży pijany na klatce schodowej. Jest łysy, napakowany
I nagi.

Wszystko faluje w rytmie skrzeczącej, ponowoczesnej
Modlitwy, gdy wypijam kolejną mocną kawę.

Taka dal, wydawało się, nie może znaleźć uznania.

II

Jakże piękna jest brzydota! kzyknął jakiś recenzent
Umberto Eco.

Stanisław Brzozowski był nietzscheanistą, marksistą
I katolikiem.

Ten podziemny strumyk to ja - to moje słabe serce,
To moje tchórzostwo.

Oddaję je niebiosom, które stają się tym bardziej tkliwe.

Chciałbym potrafić
Zapisywać treść moich modlitw.


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 january 2022

Gąszcz, badyle, czerń i błoto

I

Gąszcz, badyle, czerń i błoto
Na świętych przedmieściach
Krew, gówno, syf Gonią mnie
I słońce za chmurami i niebo
W kolorze palnika od gazu
I śpiew węgierskiego ekspresjo-
Nisty.

W łazience porcelanowej i czystej
Przeraża kratka za którą stoi cały
Pion - to mi się śni! Co innego ot-
Warte wieczorem drzwi od klatki
Gdy pali się ciepła żarówka i papie-
Ros - to dom.

Pod czaszką istny tor wyścigowy!
A treścią mego życia tak długo było
Gdybać! Bo uczyłem się.

II

Kable w powietrzu
Ptaki na płocie
Wektory z Atari
Carl Gustav Jung
Moja modlitwa
Po dobrej diecie
W wieczory śliwkowe
Jest kameralnie
I trochę betonu
W pokoju świeczki
Meble z paździerza
Na basówce ktoś ćwiczy

III

Co?

W oddaleniu - wszystko.

Nie przeżresz tego swoim kwasiskiem, nie da rady. Można tylko się bawić, tylko pracować.

Kwiaty mojej wewnętrznej brzydoty przeistaczają się w pogodne niebo.

IV

Jeżdżą po mnie TIR-y i budują na mnie betonowe piece.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 14 december 2021

Rzędy realności (pogoda)

Dziewczęce, mroźne - światło. Planetarna litera w sko-

Szonej trawie. Pogoda jest dziś źródlana. Jaka piękna

Pogoda!



Jaka piękna

Pogoda! Trzeźwo-senna

Jak w Hollywood.



Przyznam się panu - nie umiem żyć i nie wierzę - właściwie w nic.

Jaka piękna pogoda! W sterowaniu żurawiem, albo na uniwersy-

Tecie, w więzieniu -



Jakież tam muszą być rzędy realności!

Ok. 2020


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 15 november 2021

kamień piaskowy

kamień piaskowy

gałąź czarne pnącze
żabi skrzek w wodzie świetlistej
kropla krwi żabiej żabie serce
i ptactwo wiosenne
taki krzyk na uroczyskach
za osiedlami za korytarzami
taka giętkość istnienia i kamień piaskowy
i jaskółcze kręgi


number of comments: 8 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 november 2021

Dwie płowe wstążki

Dwie płowe wstążki z m3



Sen - powierzchnia

(Akryl na desce w rozmiarach 38x73 na temat "migawki ze slow life" pisane w któregoś lata na uboczu nieudanych wariacji n.t. Heideggera i Eliota)


Od czego się zaczyna?
Taboret stoi przy łóżku.
Telefon, książka, filiżanka
Barwy błękitne i piaskowe
Naziemny ocean.
Światło pada spoza kadru,
Kątem oka widzę rurę od kalory-
Fera
I nie dzieje się nic szczególnego.

(- bez okularów... fotografowanie... głębina...)
Próżnia

Muszę zapalić. Ktoś nastawił czajnik. Upał.
Na trawniku rosną kwiatki.



Eteryczny błękit

Z jednoodcinkowego cyklu "Niespełnione Ambicje". Autoironia na własne wybory egzystencjalne pisana podczas kryzysu wieku (rzekomo) dojrzałego - charakter żartobliwo-rozpaczliwy z subdominantą terapeutyczno-egotyczną i narkotycznie ambiwalentną (- ta ostatnia ma symbolizować bóle rodzenia, które przez chwilę zatruwają umysł w ten sposób, iż zgrzytająca wielość wydaje się być czymś fundamentalnym)


Eteryczny błękit mojej ściany
I wersalka! Duża, prosta czion-
Ka na białym tle! Czterysta ksią-
Żek! Rury od kaloryfera i rolety!

Płynę ku nieznanym szczytom gór,
Ja, atom podatny na rozkład wśród
Protez, dżungla psychiczna na świę-
Tych przedmieściach.

Piwem i lulkiem czczę was, rury od
Kaloryfera, choć miłość mnie nudzi
I męczy! Kubańskie pomarańcze w
Tanim dyskoncie i zakaukascy recy-

Dywiści - Boże, piękne jest to piekło!
Otchłań przykryta lukrem, młode na-
Rody kształcone przez telenowele i ab-
Solutna zagadka!

Płynę na tratwie, płynę i płynę i płynę,
Płynę w kierunku ściany, płynę z łóżka
Do ściany, płynę na tratwie, pragnę
Dużej, prostej czcionki na białym tle!

Ja, atom podatny na rozkład wśród
Protez! Czterystu książek! Rolet! Wersalki!


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 28 september 2021

Pusta miska

Pusta miska.
Możesz mierzyć nią czas.
Głodem fizycznym.

Niebo zachodzi chmurami.
Oczywiste znaki.
Pierwszy oddech na jawie.


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 25 september 2021

Cztery wiersze

I


Smak ścian i nagłych jak rakieta chceń - utrata pewności uchwytu.

Nie lubię tej mieszaniny treści żołądkowych i światła słonecznego.

Czarne spodnie i niebieskie trepki ze sztucznej skóry - kod szerokie-

Go obrotu szyi i żywa migawka malarstwa historycznego. Nie czuję

Już dawnej rozkoszy stawiania kropki i wolę kontemplować filiżan-

Kę kawy. Samotny bębnię palcami o rurkę regulującą wysokość fote-

La - gdy po latach badań uznałem, iż każda teoria ma wartość instru-

Mentalną, tj. jej zadaniem jest dostarczać przyjemności. A ta pojawia

Się dopiero po krótkim spacerze.





II


Myślę niekiedy że człowiek to chyba pojemnik

A całe "ja" definiuje się przez dążenie do unika-

Nia bólu. Ale niektórzy w szczególnie wyczuwa-

Lny sposób są też sobą - głosem ze studni. To

Chyba ci którzy - jeszcze - przekonani są o praw-

Dziwej wadze czegoś. A więc nie mogę już uogól-

Niać mojego stanu nieważkości.





III


Moja nicość czasem roni łzę.

Widzę ją między splątanymi kablami

Jak wiernie czeka po tej stronie muru.

Rozchodzi się po krwiobiegu by nieza-

Uważalnie wykrzywić twarz.

Interesuje ją waga ludzkiego życia.

Syci się ciemnością i od lat wypłukuje ją

Strumień.



IV


Litery nadają tor kilku najbliższym godzinom

Choć wypłukuje je strumień. Tak czy inaczej

Spełniają jakąś funkcję. Ta najbardziej własna

Dętka zaczyna brzmieć i wymięte chusteczki

Przypominają rzeźby. I nawet chrześcijańskie

Karaoke z pobliskiej świetlicy brzmi trochę jak

U Lyncha, za wymiennikownią, między liśćmi.

Przecież nie wyznaczyłem kierunku.


2021-09-21


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 22 september 2021

Co ma byt?

I


Co ma byt? Czy byt
Ma wszystko, na co
Popatrzysz? Można
Więc wpatrywać się
W gwóźdź w ścianie
Tak długo, aż stanie
Się skupieniem ca-
Łego świata? To sa-
Mo można powie-
Dzieć o wszystkim
Innym. Jest coś ra-
Dykalnie nieistotnego
W akcie percepcji.
Coś cienkiego jak
Źdźłbo trawy; śmierć.
Prócz tego wokół pływają
Gówna.



II


Chcę żyć. Życie jest
Tym czemu poświę-
Cam uwagę. Tryska-
Ją muszki owocówki
Nad pomarańczami.
Podoba mi się tak u-
Mierać, w ckliwej me-
Lancholii korzeni tego
Porzuconego świata.
Z kratek wentylacyjnych
Wydobywa się czad któ-
Ry działa jak narkotyk;
Gdy w kuchni albo łazie-
Nce przenosisz się na
Chwilę w nieznane, wszelkie
Ściany stają się przezroczyste
Jak eter i dobiega cię tylko
Głęboki i drgający tembr
Ziemskich, kosmicznych
Milczeń.


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 september 2021

Hollow Songs

VII. L.


Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre. Trawa, zie-
Mia, błoto i światło. Umysł faluje a ciało spada. Koło do-
Mów, na ławeczce, wśród wróbli i gołębi. Życie jest dob-
Re. I pustka, odblask światła w oknie. Ziemska, nasłone-
Czniona pustka. I dymiące kominy. Pustka i trawnik ko-
Loru khaki. Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre;
Niekiedy spada podczas spaceru.





XII. Barwa



Na przedmieściach słowiki. Duża ilość zieleni. I wspa-
Niałe, barwne Le Corbusiery. Popielne paprocie, żela-
Zne kraty, ziemskie sklepienia. Popielne dziewczęta i
Łagodne wierzby. Szkoła wśród wierzb z żelazną kra-
Tą. Popiół, popielne paprocie. Popielne dziewczęta. Ma-
My piękne osiedle z dużą ilością zieleni i wspaniałe,
Barwne Le Corbusiery. I śpiew słowików, głęboka zie-
Mia, ziemskie sklepienia.






XIV. D.



Przychodnia i spacer. Tam, koło poczty, spacer na rauszu.
Myślałem, że się przewrócę. Takie było kuszenie. Tam, na
Bruk, gdzie świeci słońce. Za ustępem. Gdybyście widzie-
Li nasz gmach szkoły. Cieszą wszystkie korytarze. I okna
W żółtej ścianie. Tam, koło poczty. Człowiek szaleje z bez-
Czynności, i kto ma zdrowe ręce, ciągnie na budowę. A na
Poczcie? Jakie tam siedzą dziewuchy! Ale wcześniej trzeba
Się dobrze upić. Takie jest kuszenie. I tam, na bruk, gdzie
Świeci słońce. Przy cokole.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Regret, Living inside a Master-Piece, Z któregoś z etapów, Mixtape, O bzdurach (stare), Modne wiersze, Takie tam, Fraszki - warianty, Słodko - gorzki, *** (I will pay with...), *** (I'm not the most...), Z klasyka II, Z klasyka, STARE (ok. 2011), Motto z kiedyś, The deepest trick, Bittersweet (PL / ENG), Fertile (ENG), Beat, Valentine's Day, Poezja ciemna (Uwaga, Heavy) (ENG), Rysunki tuszem / Po południu / Nocne motyle, Spokój jasnej listopadowej nocy, Of lucidity and stillness (eng), [Fantazmat], Langeweile - Mixtape, Noir Au-Revoir, L'ecole normale, Przyśniło mi się, Wisława Szymborska - Jaskinia, To coś, Tekściory, Niecodzienna idea, Sen, Fernando Pessoa - Harveswoman, Fragmenty ze mnie, Dwu klasyków, Florencja w deszczu - Iwaszkiewicz, Cytat z klasyka (Rilke), Świadek myli się z natury rzeczy, Vesperale, Sylwester, Rymowanka, I dance between the Old Dreams, Kondensacja, Ezra Pound - Francesca, Hymn młodych konserwatystów, Plus ratio quam vis, Quasi-fraszki, Kiedyś zanotowałem, Fraszki, Cytat z klasyka - Domoklos Szailagyi, Bilecik, Minor Gravitas, A mnie po prostu nie ma.rtf, Na marginesie, Nitka (Opisanie fali), Czas o którym milczy się, Wrzutka (PL / ANG), Igrzyska sportowe IV, Igrzyska sportowe III, Igrzyska sportowe II, Igrzyska sportowe I, Piosenka głupia, Heliograwitura (scherzo), Ballroom, Dimitryj (Symetria), Cytat z klasyka - Tadeusz Różewicz, Wiatr - poruszenie, Mysz, Tubal-Kain, Cytat z klasyka, Admirałowie, Ars moriandi, Ostrość, Moje słowa nie mają mocy, Kondensacja, Kochaj dzikiego łabędzia, Na początku (ok. 2015), Wiersz o paleniu papierosa pod klatką, Martwa natura, Trzy wiersze gwatemalskie, Niech boli, Pisanie, Okno - cień., Husserl's Electronica, Trzy wiersze (Witka), Ugly Boy, Bóg mieszka w domu naprzeciwko, Rozprężenie, Agnieszka - Staurologia, Dyptyk, Gąszcz, badyle, czerń i błoto, Rzędy realności (pogoda), kamień piaskowy, Dwie płowe wstążki, Pusta miska, Cztery wiersze, Co ma byt?, Hollow Songs, Gry i zabawy, Kolory, Sportowy, W transfiguracji, Pusto jest na polu i brzęczy próchno, Baśń, IV wiersze dla samego siebie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1