Poetry

Jakub
PROFILE About me Friends (1) Poetry (41)


16 november 2014

Dworzec.

W powietrzu dominuje woń nieznanego nieszczęścia
marnuję czas i nie myślę już czy będzie lepiej
bawię się ostarnią monetą na tym nędznym dworcu

upadła wygwizduje pod nosem marsz weselny
nikogo nie wzrusza deszcz ani jego wspólnik chłód
jakoś nikogo tutaj nic nie wzrusza

wszystko trwa tyle samo
nie czuję godziny czy momentu
brud pod jej powiekami sczernia się z tuszem

maluję nietrwałe sny i wymyślone wiadomości
otwieram oczy - minęła chwila
brakuje tu siły lub czyjegoś krzyku
byle bzdury kłótni o pierwszeństwo
szczęśliwej pary w podróży poślubnej

wszystko wypełnia czas
stęchły nad wyraz wyklęty

dzisiejsza noc to wstęp do czyśćca.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1