Sasza, 3 july 2018
Czekam na Ciebie, nie robiąc nic
Z myślą, że w końcu się uda
Tak jak w końcu udaje się uchwycić pęsetą włos
Nie dlatego, że się ciągle próbuje,
Ale dlatego, że włos z czasem rośnie...
Sasza, 28 june 2018
Nienastrojony stroiciel
Nieruchomy poruszyciel
Szewc w podartych butach
Bez miłości Ja
Stroiciel dąży do harmonii
Świat powstaje z pragnienia ruchu
Szewc innym buty naprawia
Bez miłości Ja, będę miłość rozdawać
Sasza, 3 november 2017
Wsiadłeś do pierwszego lepszego autobusu, nawet się nie oglądnąłeś
Nieważne dokąd - zadowolony na nowe patrzysz przez szybę
A ja rozdeptana tlę się jeszcze przy koszu na śmieci, wciąż czując na sobie twoje wargi i palce
Sasza, 17 september 2017
Przyszła w zabłoconych butach, pijana budząc sąsiadów
Mokra i rozwichrzona, jak zwykle nie w porę
Jak deszcz, co podlewa zeschłe w doniczkach badyle
Wejdź, jeśli musisz,
Tylko obiecaj, że zostaniesz do wiosny
Sasza, 6 june 2017
Miasto żyje balkonami
W powietrzu smoły zapach
Ulice rozgrzane szukając cienia
Biorą nogi za pas
Wielorodzinne bloki z wieloma klatkami
Drzewami wieloma przysłonięte
Plotkują przy trzepakach jak zwykle parami
Historiami wieloma wstrząśnięte
Sznur prania w słońcu się przeciąga
Miauczy dwuznacznie raz po raz
Z ciekawościa mi sie przygląda -
A ja idę dopóki chodnik mam!
Sasza, 27 february 2017
Kosmos biorę w ramiona
Myśli łaskoczą żołądek
Nasłuchuję całym Tobą siebie na nowo
A jutro jest zazdrosne o dzisiaj
Sasza, 31 january 2017
Cięzkie powietrze między nami
Kilkaset procent normy nieporozumienia
Maska pozwala na przypadkowy dotyk
Pocałunek myśli nie jest już możliwy
Wyspy bez szans na morzu niechęci
A jeśli wiatr znowu powieje
Okaże się, że niczego już od siebie nie chcemy
Sasza, 22 september 2016
Choćby nie wiem co -
Jesteś niewzruszonym drzewem
Zakorzenionym w swoim świecie
Jednak nie przesadzajmy...
Gałęzie twoje tam, gdzie wiatr nowości zawieje
Jestem światłem niedocenianym, lecz niezbędnym
Zwróć gałęzie w moją stronę
Jednak nie przesadzajmy...
Przyjdzie jesień i znowu zatęsknisz
A gdy na wiosnę ogrzejesz się trochę
Zielonymi liśćmi znów będziesz uciekał
Jednak nie przesadzajmy...
Sasza, 29 july 2016
Życie wzbiera i rozsadza klatkę czasu
Pięć wymiarów to mało
Ciągły ruch niepokoju
Wszędzie wszystkimi zmysłami
Kolory ostre, dźwięki uporządkowane
Niecierpliwość jasnowidzenia
Podzielona przez zero uwaga
A libido w nogach
Sasza, 25 july 2016
Jestem zalesionym wzgórzem
O kształtnych posladkach i plecach wygiętych w łuk
Leżę na brzuchu
A zielone dłonie ściskają mocno trawiaste prześcieradło
Cięzkie chmury przesuwają się jak twoje dłonie
Ich dotyk wprawia las w lekkie drżenie
A pocałunek zachodzącego słońca w zagłębienie pleców
Daje czule znać, że zaraz otuli je noc
Póki co, czuwam jeszcze
A twój ciepły rozświetlony oddech płodzi czas
Sasza, 22 july 2016
Pozwól mi śmiać sie i nie widzieć twojego usmiechu
Pozwól mi nie żałować, że chwil tych z tobą nie spędzam
Pozwól mi spać spokojnie i nie śnić o twojej ucieczce
Pozwól mi palić papierosa i nie widzieć dymu pod twoim sufitem
Pozwól mi tańczyć i nie mieć wrażenia, że mnie obserwujesz
Pozwól mi przeczesywać moje moimi rękami włosy
Pozwól mi kochać się z kimś innym i nie widzieć twojego cienia na ścianie
Sasza, 13 june 2016
Nagły dotyk wyrwał z uspienia ciało, po którym się rozlał -
Anatomiczna katastrofa:
Oczy wróciły na miejsce,
Wtopione w Ciebie błyszczą teraz przestraszone
Przestały obserwować myśli
Po wewnętrznej stronie czaszki
Dotyk do tej pory nie istniał
Byłam odbiciem w zimnym lustrze,
Zależnym od światła,
Niedotykanym więc niedotykalskim
Z dorysowanym uśmiechem
Szept sumienia przyćmiony brzmieniem Twojego głosu,
Moja mowa ust nie dosięga,
Słowa składają się tylko w pocałunek
Sasza, 16 may 2016
Wyznajesz wciąż te same zasady, bo Ci sie nie chce witać rzeczywistości innymi niż zwykle słowami.
Sasza, 8 may 2016
Najpierw trochę chaotycznych spotkań przez przypadek i dwa jednakowej wielkości poczucia humoru zmieszać z odrobiną powłóczystych spojrzeń.
Dodać niewielką garść chęci i ciekawości. Mieszać regularnie. Kilka nagłych snów, aż na jawie zacznie wrzeć.
Parę kropel nadziei na wspólnie spędzany czas w przyszłości.
Następnie dorzucamy pocałunek i zostawiamy chwilę na wolnym ogniu pożądania (cały czas mieszając), aż pojawią się rumieńce.
Rozkosz jednak bez smaku czułości z twojej strony. Ja bym nawet zjadła, bo dawno nie miałam niczego w ustach, ty z kolei mimo wielu starań rozkruszony zakalec wyrzuciłeś gołębiom.
Sasza, 15 april 2016
Jesteś ostrygą
Zamknietą w świecie przebrzmiałych metafor
Uwielbiasz odniesienia,
Zaskorupiony w przeszłości,
Zawsze spóźniony na tu i teraz
Dopóki żal niewykorzystanych szans nie zeżre Cię popijając Pinot blanc
Sasza, 8 april 2016
Jestem już-to-widzem
Jazda
Wśród niesmiałych krokusów
Koła naturalnie się toczą
Zjazdy, podjazdy, zakręty
Czasem wiatr owady do oczu napędzi
Czasem słońce przypiecze łopatki
Nie ma miejsca na najmniejszy nawet obcy dotyk w szyję.
Więc natychmiast wyciągnij ten patyk ze szprych mojego roweru!
Bo potem tylko - błogie wycieńczenie, kolana otarte, oczy załzawione
I twój cień w oddali rzucony od niechcenia
Sasza, 11 january 2016
Moje oczekiwanie jest drewniane, dźwigam je na plecach
Paznokciami niecierpliwie rytm w drewnie wystukuję
Przystaję kilkanaście razy lub upadam pod jego ciężarem
W podróży wyboistej i ostatecznej
Na spotkanie z Tobą, oprawco
Przyjdź
Przytwierdź mnie zachłannym wzrokiem do drewna czekania
Wstrzymaj mój czas, a burza i wiatr zmysłów w tle niech szaleją
Przebij włócznią mój bok, niech jasność miłości zaleje horyzont
Odkupmy siebie nawzajem
Potem złóż mnie na swym ciepłym, owłosionym torsie
i utul do snu półprzytomną
Ech, spałabym tak ze trzy dni
Sasza, 8 december 2015
Mówisz, że malarstwo to całe twoje życie
Malujesz, żeby żyć
Widzisz, żeby żyć
Skoro malujesz, uznajesz swe oko za narząd uprzywilejowany
Uważasz ponadto, że twoje oko widzi lepiej i więcej niż inne oczy
Że widzi inaczej, widzi prawdziwie
Twierdzisz, że twoje oko patrzy w głąb i dostrzega w człowieku to, co ukryte
Jednak człowiek to sprawa o wiele bardziej skomplikowana
Nawet na pierwszy rzut oka malarki
Sasza, 11 november 2015
Dręczył ją chłopiec w noc i na jawie
Rozwiązania wszędzie szukała
Jako as buław się w kartach ukazał
Z nadzieją spełnienia oczekiwała
W nocy obudzona w ekstazy drżeniu
Okiem na sprawcę rzuciła do tyłu
Odbiło się dźwięcznie o posąg z metalu,
- As buław - ku jej zdumieniu!
W nocy po raz drugi ze snu wybudzona
Posągu nie było - strach paraliżował
Dziewczęca ręka smartfona sprawdziła
- Chłopiec po sieci do niej dryfował
Telepatia? Czy jemu też się bezwstydnie przyśniła?
Napisał do niej podobno i już się nigdy nie obudziła.
Sasza, 3 october 2015
Samotność to dom bez ścian, same okna i wszystkie otwarte na oścież - powiedział poeta.
Nie wspomniał nic o szaliku. Jeśli się nie powiesi, to się chociaż nie przeziębi.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
1904wiesiek
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga
17 april 2024
Between Done And UndoneSatish Verma
16 april 2024
Przed zmrokiemJaga
16 april 2024
1604wiesiek
15 april 2024
I RememberSatish Verma
14 april 2024
....wiesiek