3 may 2014
Aksamit
Wziąłem ją na warsztat jak malarz swe płótno
uniosłem batutę bez nadmiernej siły
wolnym milimetrem przesuwałem dłuto
vitalogicznie wpadał maj przez szyby
Zakreślałem kształty wiodąc wzrok po talii
fidiaszowy zapał prowadził me dłonie
a pióro z wolna wyznaczało szlaki
po czerwono-żółtej wieczornej przesłonie
Czarnym atramentem kreśliłem kontury
przemierzałem kolejne papilarnie drżenia
by filigranowe cieliste marmury
nabrały kolorów za sprawą natchnienia
Maniakalna żądza, egoizm autora
kiedy po raz enty czuje ten aksamit
gdy słowo za słowem dosłownie chce słowa
jak gdyby pragnął Jalan Anni Atthirari
Ostatni ruch pędzla, twórca przed obrazem
dokończona w pełni niemal idealna
jeszcze drobny szczegół, blizna, dopisałem
spojrzałem jej w oczy... stała się realna
* * * * *
Noc, pulsuje kursor, znowu gdzieś odpływam
rozszerzone źrenice zaplątane w myśli
pstryk! migawka! moment! nie będę ukrywał
mam Cię już na piśmie dla własnych korzyści
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.