7 august 2020
Sen z fusów
Imiona nie stanowią o nas żadnego dowodu, jak czaszki
zwierząt wyrzucone przez las, nie są jego ofiarami.
Zanim zaczynamy się kochać, jestem kamieniem rzuconym
w przybój, gdy mówisz
w kilku językach, a nigdy nie byłeś tak niemy, jak woda
zawracająca z powrotem w siebie. Każda kropla staje się
literą: głowa lalki na wpół zagrzebana w piasku, w odorze
lisich odchodów. Szum, szumy z radia
bez wizji gdzie zaczyna się życie. Bruzda warg przelewa się
od nadmiaru światła, które nie wymaga zabliźnienia. Jak dziecko
rysujące drzwi, a za nimi świat, który nic o nim nie wie.
Lato na wsi, sad czulący się do studni, śródłąkowy motyl
zatopiony w niedopitym ojcu. Zmarły starzec odwraca uwagę,
że Bóg w nas wierzy.
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
2703wiesiek
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Margo5absynt
26 march 2024
2603wiesiek