Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 5 february 2015

przed myśli narodzeniem

wygrywać serce nocą to takie proste
w czasie słuchania starych płyt winylowych
na ścianie dostępna złota kolekcja brekałtów
 
o świcie jest jeszcze ciszej może dlatego
że spacerujemy gdy inni zajęci śnieniem
a dotyk mroku ucisza drżenie sekwany

marszcząc brwi deliberujesz nad marzeniami
pod mostem marie nadstawiam chętne ucho
wieszasz kolczyk księżyca przywołując pełnię

wiatr podwiewa sukienkę mówisz marilyn
uśmiecham się tajemniczo nie zgadujesz
że zostałeś ojcem szkoda to takie ekscytujące
 
najpiękniejsze myśli są w fazie embrionalnej


number of comments: 29 | rating: 26 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 23 january 2015

ziarenko maku dla siewcy

są lejtmotywy których nie dotykam 
nie drapię zbyt kruche
lubię transparentność ciszy

przenikasz wypełniając sobą


number of comments: 19 | rating: 20 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 22 november 2014

czekając na listopadowe leonidy

widzę jak skubiesz brwi
niczym  wstający dzień
ciemniejsze rubieże nieba
przymuszając by świt nastał

stopy wciąż skierowane na zachód
nie znajdziesz w tych oczach
dziewczynki bez zapałek trudno
poczekaj trochę niech noc zaśnie

spójrz wraca im blask dnieje
przesuwasz  krzesełko na wschód
w wazonie strelicje przestają
przypominać skamieniałe origami

rajskie ptaki rozkładają skrzydła
szybując przebijają gęstą mgłę
znajdują przejście na drugą stronę
podobno w wazonie szybciej umierają
 
obudziłam sierpniowe perseidy
zapominając o  kwadrantydach
styczniowych przepraszam nie
przegapię w nadchodzącym roku
 
studiuję  rozkład jazdy keplera


number of comments: 33 | rating: 22 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 17 november 2014

z głosów wieczora

***
       dom gryzą mole
ćma znowu składa skrzydła
     w kornej modlitwie
 
             ***
      plotą warkocze
naga brzoza na wietrze
    ze wstydu szlocha
 
            ***
 srebrzysty kolczyk
zakochany księżycu
 znajdź swoje ucho


number of comments: 17 | rating: 19 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 20 september 2014

nie byłeś jedyny w wykonywaniu kocich ruchów

Kobieta nigdy nie jest tylko kobietą...jest też, a raczej przede wszystkim, mężczyznami,
których miała, ma i mogłaby mieć. Żadnej nie da się zrozumieć bez nich… *
 
 
piję nero d’avola rubinowa sukienka w kieliszku unosi się zapachem śliwek
smakuję prosisz do tanga starej gwardii przez cabeceo patrzę prosto w oczy
zbędny dialog nie potrzeba słów tylko turyści się gubią w różnych buenos aires
 
jedwab koszuli spływa czernią po czekoladowym torsie nęci miękkością usta
unosisz lewą rękę lekko przyginając poznajesz mnie po oddanej dłoni palcami
prawicy zagarniasz zamykając delikatnie w ramionach stawiających gracko opór
 
tańczę już choć teraz dopiero docierają do mnie dźwięki bandoneonów odwiedzione
przez łokcie oczy patrzą w tym samym kierunku jedyny kontakt na wysokości przepony
nogi zbyt silne mała powierzchnia zbliża kroki równoległe nie prowadzą do spotkania  
 
poruszasz mnie w czasie aby pokonać tę smutną myśl którą tańczymy nie znając
zyskujesz łabędzie sekwencje ruch przeciwny do wskazówek zegara oznacza długie
życie nie sposób przez nie przejść w tych samych butach i to w dodatku na obcasach
 
potrzebuję zrozumienia
 
 
*„Mężczyzna, który tańczył tango”- Arturo Pérez-Reverte


number of comments: 72 | rating: 34 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 8 may 2014

dobra podobnie jak genów nie sposób wydłubać

niebo tamtego dnia nie mogło zdecydować się na kolor 
potrzebowało czasu tak jak ty by zrozumieć konieczność 
bólu tegorocznej wiosny słońce zza chmur wyglądało jak 
srebrna ostryga wiatr milczał niczym owce idące na rzeź 

przyszło nieuniknione szarość zagościła na dłużej 
pamiętaj ani teraz ani potem gdy nadejdzie czas 
nie panikuj każdy dzień przeżyj normalnie postępuj 
zgodnie z etalonem przechowywanym w sercu 

człowieczeństwo ma się w nim dobrze a nawet lepiej 
niż ty sam bezpieczniej niż w sevres ktoś je zasiał 
zakorzeniło się wypuściło pędy zakwitło pachnie 
tuberozą i tobą ogrodniku czuję nie zdołasz zaprzeczyć 

pielęgnuj przyleci motylem nie chce straszyć ludzi 
albo przyjdzie obutym cieniem byś po sposobie stukotu 
obcasów mógł rozpoznać wyglansuj  szpice niech lśnią 
od gwiazd lub zapal zapałkę nocą na balkonie jak latarnik 

rozpoznasz będzie tak blisko że bliżej nie można 
najpilniejszemu z uczniów należy się nagroda 
o zachodzie słońca zobaczysz chłopca z konopną 
czupryną albo mężczyznę o saksofonowym sercu 

zagra ty też tylko powiąż zerwane struny nastrój 
gitarę nie sposób zapomnieć chwytów do fair play 
sztafeta trwa nie zgub kostki i ustnika córka sama 
wybierze instrument bo dźwięk dobra zna od lat 

* Zegarmistrzowi Dobra


number of comments: 84 | rating: 41 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 4 april 2014

nie musiałaś przyprowadzić do ogrodu bajek by częstować

gdzieś w głębi domu ukrainka anna śpiewa wesołą dumkę o starości
w kuchni ciemno pusto zimno w stajni kare konie rzeźbią rżeniem
ciszę wiosennego wieczoru z trudem wspinam się po stopniach
 
strome drewniane schody trzeszczą pod naporem niepokoju
zaglądam do sypialni przez dziurkę od klucza zwykle trwał film
dla dorosłych telewizor milczy płomień świecy drży na ekranie
 
przybywam by zamknąć drzwi za dzieciństwem mocuję się
szarpię stare i nienaoliwione płaczą z bezsilności wyrzucasz
że nie myślę o bezłzawych z natury chwytam zimną dłoń
 
przyciskam do ust przekazując gorączkę proszę o jeszcze jeden
spacer nad wodospad wilczki do kościółka na górze iglicznej
milczysz skrzypce rzewnie łkają krople tańczą na policzkach
 
biegnę teraz już mogę nikt nie śledzi prócz zielonych oczu
jałowców wśród korzeni i gałęzi drzew domki miłości
przycupnęły obok siebie niczym jaś z małgosią przed laty
 
wieczne sieroty odurzone ciepłem tamtego mleka


number of comments: 63 | rating: 42 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 25 february 2014

ujrzałem cię jako nieokreśloność która nie znosi sztywności

Kobieta urodziła sobie mężczyznę. Mężczyzna jest jej tylko przydany. *


delikatna biel kwiatów rumianków skrywająca jasną postać
letni kapelusz trilby wepchnięty w kieszeń lnianej marynarki
czułość cierpliwość łagodność kontra pobieżność gwałt żądza
 
w świetle poranka burza włosów do kolan pod nią nagość
alabastrowe łydki kostki i stopy w czerwonych  baletkach
nieobcy błysk flesza pozowanie wyssane z mlekiem matki
 
osobno  a jednak razem czerwonokrwiste paznokcie
oddzielające płatki kwiatów od słonecznego środka
kopiec usypanych pierwszokomunijnych coraz wyższy
 
po obu stronach obiektywu niezrozumienie w chęci poznania
ułamki sekund dryfujące niczym pyłki w promieniach słońca
liczby przesłony zamykającej się jak ostrza wokół źrenicy aparatu
 
w akcie tworzenia nie tylko ciało stało się swoją własnością ale 
pamięć wyobrażenia marzenia pobiegły nieuczęszczanymi szlakami
obdarzony łaską patrzenia podążasz za nimi tajemną ścieżką 

ramki to piękny prezent


 * Wiesław  Myśliwski „Ostatnie rozdanie”


number of comments: 85 | rating: 39 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 6 january 2014

tu filmu nie będzie zbyt polski

„największą w życiu mądrością jest kochać z wzajemnością”
 
urodziłeś się w rodzinie silnych kobiet nie miałeś szczęścia
bo bez czepka mężczyźni zbyt wrażliwi nieprzystosowani
mama nazywała marysią nie znała ideologii gender chciała
byś wygrał z życiem nosiłeś długie włosy i różowe pajacyki
 
dziś stoisz przed lustrem widzisz to co czujesz  w majtki
nie musisz zaglądać córka pyta  tato czy ty zrobiłeś kupę
zakładasz szlafrok  żona strofuje udało się poza tym nic
co z tobą przestań się mazać jak  baba chłopaki nie płaczą
 
bądź prawdziwym mężczyzną zaciskasz powieki zajrzyj
w książeczkę wojskową albo w płeć mózgu albo sprawdź
na afiszu bilety wyprzedane brak polskiej dystrybucji
premiera anulowana masz wybór mars albo wenus
 
najpierw wypędź z siebie dybuka joanny d'arc
a potem już tylko wybacz matce i pokochaj siebie




*J. Kolski  „Egzamin z oddychania”


number of comments: 50 | rating: 34 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 21 december 2013

nie potrzebuję chusteczek spod ściany płaczu

piszesz o trzech cywilizacjach pytasz czy widzę związek historii
z treścią religii anioły odcięły skrawki alb przysłoniły twarze
nikabem połowicznym na głowach złote jarmułki zamiast aureoli
nie odróżnisz jednych od drugich są w takich samych przykrótkich
 
życzysz  wesołych świąt tego by w nadchodzącym roku życie
zechciało układać się po mojej myśli miłości zdrowia i miłości
wyjazdy przyjazdy odjazdy kiedy nie chcesz nie wiesz co to lęk
umrzesz młody  tysiące kilometrów w śnieżycy jak ruski człowiek
 
nie odbijasz starych palców na czarnych klawiszach  fortepianu
tylko mrużysz oczy i odciski znów młode słońce utrwala w bieli
w śniegu pod palmami ślady bosych stóp a może sandałów lub
piór z opadłych skrzydeł  w czasie medytacji  brak  komercji
 
jeszcze wypijasz wiadro wódki jeszcze osiemnastce kręcisz w głowie
jeszcze nie umiesz składać wierszy to takie niemęskie  jak twierdzisz
gdybyś nie podążał do jerozolimy by pisać  telefon nie dzwoniłby
wieczorami nie pytaj dziś nie potrzeba słów graj na harfie i cytrze
 
przywieź mi gwiazdę betlejemską mirrę złoto kadzidło i uśmiech



*dla Was Wszystkich Miłości, Zdrowia, Miłości i Uśmiechu ... tego by w nadchodzącym roku życie zechciało układać się po Waszej myśli...


number of comments: 70 | rating: 34 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 5 december 2013

pierwsza cygańska…

„Albo będzie z niej wielka duma, albo wielki wstyd”*


końskie kopyta rozniosły jesienne błoto zabryzgane
zady przyprószył pierwszy śnieg nastał czas tęsknoty
głodne wrony w grudach ziemi szukały hiobowych wieści
skrzypki umilkły harfy zawisły na topolach tabor zasnął
patrzyłaś w ognisko skry strzelały prosto w niebo
 
cygańska poetko zaśpiewaj a capella pieśń o leśnej miłości
załóż spódnicę z kwiatów przystrój uszy kolczykami ze złotych
dębowych liści włóż serdecznik na pięć palców jak rękawiczki
ozdób przeguby kastanietami wygrzebanymi z tobołka
niech dzwonią by nikt nie mówił że z kozich cycków
 
tańcz boso rozgrzej zmarznięte stopy zmęcz piersi niech
falują z czerwienią korali na wietrze jak złote łany zbóż
rozrzuć czarne warkocze dłonie unieś wysoko nad głową
modląc się całą sobą do księżyca i gwiazd wywróż sobie
szczęście albo napisz patykiem wiersz na gorącym popiele
 
poskładam każdą literę opłaconą skradzioną kurą
ostatni postój a ty tak pięknie nucisz o lesie o wodzie
o wolności chcę posłuchać zapłacę jak gadź** choć mama
mówiła do mnie cygańskie dziecko gdybym była wasza
śpiewałabyś za darmo wierna swoim zapomniałaś
 
że wygnali, że nazwali dziuklory***

 

*Bronisława Wajs Papusza
 
** Nie - Cygan po cygańsku
*** suka po cygańsku


number of comments: 45 | rating: 33 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 23 november 2013

przegwizdana miłość

Nic nie jest stracone, jeżeli ma się dosyć odwagi, aby twierdzić, że wszystko jest stracone*
 
skradłeś mi sen choć noc nie była świętojańska czekałam
miasto zakwitło żółtym światłem przepaliła się pętelka czasu
przypięte do sukienki lata rumianki pachniały niespełnieniem
pod mostem artystów sien mruczała kołysankę dla rocamadura
saksofon łkał berenika rozplatała warkocze nad kołyską newtona
poczułam wibracje amourville przyszedłeś pogwizdując
 
 
na zarezerwowanym stoliku serwety zatrzymują rozlany czas
i czerwone wino myślę sobie pamiątką po dalim mokra sukienka
przylega do ud dotykasz przepraszasz onieśmielony uśmiechem
to nie twoja wina fala chybocze statkiem patrzę na różę  a ty
zdziwiony tym moim patrzeniem żeby się spotkać trzeba się sobie
przypatrzeć napatrzeć się trzeba żeby się spotkać tłumaczę
 
 
porywaczu udajesz odważnego ale trzęsiesz się jak osika
głos więzisz w gardle uginasz nogi mówisz łatwiej być
odważny w walce ze śmiertelnym wrogiem  tchórzysz bo
tu obowiązują wersale  nie wiesz co zrobić z rękami oczami
zaciskasz nerwowo palce na ustniku usiłujesz zagrać warg mało
wprawiasz w ruch kulę w zabawce jest reakcja odchodzisz pogwizdując
 
 
jutro wymienię prezent w palais garnier wystawiają czarodziejski flet
albo nauczę się gwizdać
 

*Gra w klasy - Julio Cortazar


number of comments: 83 | rating: 36 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 november 2013

wypominkowe wspominki

byłam na cmentarzu nie czułam jak kiedyś zapachu jedliny
tylko zimno zapaliłam znicze poprawiłam rude kokardy 
przywołam w pamięci wytarte obrazy zza kaflowego pieca
list napisałam palcem na płycie rozpłakanej deszczem
pod rozłożonym parasolem wspomniałam alka zośkę rudego

a ty mi wysyłasz  pozdrowienia z bagnistej luizjany bawełną
wspominasz teksas a w nim strach przed sandy opowiadasz
o nowym orleanie o zachwycie ze spotkania z missisispi
piszesz że za tydzień turkusy key west  zgarniesz rzęsami
że oswoisz aligatory i zabierzesz opaleniznę z plaż miami

tęsknię tak chciałabym móc teraz przytulić przygarnąć
powiedzieć znów jak bardzo palce zgrabiały język kołkiem
podwinęłam rękawy zbyt krótkie ręce wciąż za daleko do mnie


number of comments: 46 | rating: 31 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 25 october 2013

podobno poeci zmyślają zapachy kolory i...

lubię wędrowanie z tobą milczku kiedy wybiegasz
zza ściśniętych ust uśmiechem skaczesz wprost
w górskie potoki mrucząc bezgłośne piosenki jak
pstrągi gdy potem suszysz ten wyjątkowy na pogodę
 
wśród ochry i czerwieni liści na nitkach babiego lata
to nie są wcale komplementy ale ty rozczulasz się
widać wzruszenie wdzięczność i łagodność oczu
spod przymrużonych powiek nie pażdzierniczę
 
najbardziej tęsknię kiedy jesteśmy  u szczytu
a mgła ściele doliny stawów  w bawełniankach
na dłoniach zasuwasz kurtkę zakładasz kaptur
bo halny odpoczywam w cichej przystani ramion
 
już blisko na kasprowy rozgrzejesz się korzenną herbatą
z zapałkami w oczach powitasz giewont nic nie mów
najlepiej rozmawia nam się z większej odległości
kiedy na przykład płyniesz barką po sien  a ja rozpalam
 
domowe ognisko gdzieś nad jeziorem na mazurach


number of comments: 70 | rating: 33 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 16 september 2013

nad los angeles nie widziałam wniebowzbitych

w czasach gdy nazywałaś mnie angie i całowałeś niezabudki
bym nie patrzyła  zza wielkich okularów na przymusową  nagość
wierzyłam w anioły
 
układałeś do snu tak byś mógł pod  warkoczem bereniki
zwoływać demony a potem niczym ćmy palić w świetle vegi
szczątki trzeszczały pod stopami jak zeszłoroczne cykady
 
teraz już wiem  tamto plastikowe miasto to wielkie
kamienne łoże  na którym wysłannicy odgniatają pięty
w alei gwiazd owinięte marzeniami depczą niebieskość


number of comments: 76 | rating: 35 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 31 august 2013

mężczyzna jest

zwykle mówisz zabieram cię na spacer do sekretnego ogrodu
daj rękę a ja wolałabym żebyś bez słów poszukał dłoni
co powiesz na spotkanie przed północą pod montmartre
 
i nie myśl że chodzi o władzę  czy wspinanie po schodach
podam ją nie chcę narażać się na rozgoryczenie i żal
spotkania palców to nie corrida lecz potrzeba dotyku
 
dzięki tobie znowu znalazłam się w paryżu na pont des arts
spojrzałam z góry wydaje mi się że krążę jak chomik
w przezroczystej kuli szukam środka ale nie mogę oderwać
 
obrotowa figura inercja gdyby tak mieć skrzydła choćby
biedronki zbyt ciężka jestem patrzę na barki na most
to nic że palce skute że nadają się jedynie do amputacji
 
przecedzam świt dłońmi pytam słońce o jutro przecież
ono powinno wiedzieć jak zbudować kroplokształtny dom
na sekwanie jak pomalować barkę czerwienią zachodów
 
siedzę cichutko  żeby ciebie nie zbudzić piję łykami
sycę się twoim oddechem czekam na świetlisty
deszcz i księżycowe kałuże rozjarzające bruk   
 
w miejscu gdzie obiecany taniec



......................................

zwykle mówisz *
zabieram cię na spacer do sekretnego ogrodu daj rękę 
wolałabym żebyś bez słów poszukał dłoni
nie chcę narażać się na rozgoryczenie i żal 
spotkania palców to nie corrida 
  
dzięki tobie znowu znalazłam się w paryżu na pont des arts 
obrotowa figura inercja gdyby tak mieć skrzydła 
zbyt ciężka patrzę na rzekę barki i most 
to nic że skute palce nadają się jedynie do amputacji 
  
przecedzam świt widząc jak słońce buduje
kroplokształtny dom na sekwanie 
maluje barkę czerwienią zachodu
  
cicho patrzę gdy śpisz
nasycona twoim oddechem czekam na deszcz 
księżycowe kałuże rozjarzają bruk    
  
w miejscu gdzie obiecany taniec 



*druga wersja


number of comments: 95 | rating: 43 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 12 august 2013

dla nóg w kolorze wenge

dotykasz mojej dłoni jakbyś klamkę naciskał
delikatnie a jednak zdecydowanie zamykasz
oczy stoisz tak chwilę bez ruchu milcząco
robiąc ciche wyrzuty roztargnionej kochance
przepraszam zapomniałam zamknąć drzwi
wszyscy już czują zapachową miksturę
woń poziomek przemieszała się z innymi
 
i jagód i malin i mięty i rosy i nieba i miłości
cicho mówisz jest pięknie nie dotykaj dźwigni
bo motyle co są przed nami i za nami i obok nas
wpłyną wypełnią wzrok jak się czujesz odpoczęłaś
nie musnę nawet a ty zaludnij opustoszały dom
spoglądasz we mnie niczym przez okno chcę poczuć
jak wnętrze znów wypełnia się  aromatami lata
 
jak pod sam dach zstępuje sierpniowe bieszczadzkie
niebo pełne gwiazd chce usłyszeć w twoim głosie
stukanie dzięcioła które wyleczy moje drewniane nogi
jestem zbudowana z drzazg schowana pośród dzikiego
wina w czarodziejskim ogrodzie więc niech się spełni
cieszysz oczy rozpalasz w kominku uśmiechem słyszę
nawet trzask płonącego chrustu z domowego ogniska
 
przygotowałeś uzdrawiającą kąpiel dziękuję może
wreszcie po bieszczadzkich wędrówkach poczują ulgę


number of comments: 36 | rating: 26 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 31 july 2013

litania do zielonych aniołów

krzysztofie od sporządzania map 
prowadź i doprowadź na właściwe miejsce 

jakubie od freonu 
zamrażaj nieprzyjemne uczucia 

bogdanie od dłuta 
wyrzeźb na nowo dusze i serca złamane 

damianie od uśmiechów 
zarażaj kolorową radością smuteczki 

mariuszu od utrzymywania ogniska 
rozpal płomień miłości i dmuchaj na niego 

kacprze od dredów 
uczesz wszystkie myśli potargane 

danielu od łez 
ułóż stosy chusteczek pod ścianą płaczu
 
miłoszu od armaniego
wiąż życie by nie zwisało i nie zaciskało pętli

mateuszu od wierszy 
napisz wiersz o zwycięstwie zielonych aniołów 


wszyscy żywi i zmarli święci upadli aniołowie
unieście mnie nad caryńską gdy nadejdzie mój czas

amen 



*dziś wreszcie pozwolono odfrunąć temu od armaniego


number of comments: 18 | rating: 27 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 31 july 2013

zielone anioły

pociąg opustoszał w ustrzykach dolnych ucichł posmutniał choć 
przecież pozbył się nadbagażu czterdziestu młodych chłopców 
w wojskowych pałatkach przechodzonych butach z nadzieją na 
trzeźwe życie szeroko niby skrzydła rozpostarło ramiona na start 

szli tanecznym krokiem na połoniny wśród traw i jagodzian siebie 
odnaleźć stracony gdzieś czas spokojnie przygrywał na wietrze 
bies czad dusiołki na rzemykach szczęściu sprzyjać miały którego 
brakło im na nizinach w czasie lotu w makowy już kompotem świat 


czarny anioł czuwał nad upadłymi trudno im było iść bo czapek nie 
mieli a słońce plotło promienne warkocze na ich ogolonych głowach 
rozpalali ogniska gotowali herbatę dzieląc się jak bólem i strachem 
prosiłam światło o pogodę ducha odwagę i rozum litanią do nich


number of comments: 14 | rating: 17 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 23 june 2013

i nie poradzisz nic magu mój gdy

kolejny sabat rozpoczęto o zmroku
przy świetle płonących pochodni
niemy świadek wielki z podglądania
oszołomiony wonnością kadzideł
drga w orgiastycznych pląsach
w samym środku sceny bulgoce
 
na łysej górze plejada gwiazd sekunduje
pojedynkowi najznakomitszych czarownic
chcesz bym była nie lubisz czarnej magii
zakładasz wianek z białego kwiatu paproci
gorąco dlatego ubierasz w zwiewne pareo
głupia kolejny raz uwierzyłam że to fair play
 
zabawa toczy się w twoich rękach straciłam
znów głowę już dawno dla ciebie straconą
warzę eliksir nie ważąc bo kręcisz wyciągając 
rękę zapraszasz do takiego tanga z różami
europy w zębach nie mogę się skupić pomyliłam
proporcje zamiast wprost dodałam odwrotnie
 
i co teraz magu jak rozpoznasz skoro w napoju
zbyt dużo lubczyku jaśminu czeremchy bergamotki
no to co że noc świętojańska i że świetliki no to co
jaskry one antidotum i noc kupały przed wschodem
wypowiedziałam życzenie stało się już jest za późno
miotłą nie zamieciesz pod dywan ona służy do latania
 
zielone światło dla czarownic o niebieskich tęczówkach
na tronie zasiada rodzima co oczy ma jak niezabudki


number of comments: 44 | rating: 28 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 26 may 2013

potrzebuję otwartych dłoni

na kartce dłoni linia serca
witam każde jutro z zapałkami nadziei w oczach
ziewam miłością i obdarowuję uśmiechem

linia życia wytycza mi cel mglisty
odległy cień marzeń
jego trasę odmierzam palcami 

jak daleko jestem nie wiem
są przecież jeszcze linie papilarne 
labirynty wyborów


number of comments: 35 | rating: 28 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 19 may 2013

postscriptum

zostawiłeś na biurku kalendarz 
z trudem znalazłam w nim wolne miejsce
prostokątem zaznaczyłam termin na miłość
i czterolistną koniczyną w dzbanie patryka
oderwałam jeden zamówiłeś budzenie i kawę
tak pamiętam im wcześniej wstanę
tym więcej czasu będę miała na odpoczynek

jesteś taki zapracowany uważaj na siebie


number of comments: 43 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 15 may 2013

zamąciłeś w głowie

w twoich wierszach jest metoda 
nawet jeśli deformujesz urodę 
nie detronizujesz nie patrzysz w oczy 
pióro czyni bardziej atrakcyjną  

mam za mało rozsądku albo nie zauważam
pozornego zapisu stoję tyłem siedzę
patrzę w dół albo leżę zamyślona powtarzasz
piękna z uporem powoli staję się ofiarą 

nie zawsze oddajesz wiernie odbicie światła 
w błękicie tęczówek to nie wina stalówki 
zrozum bezlśniąca wpisuję 
czynny imiesłów obok nazwiska 

nie odbijam  jestem nieszczęśliwa 
ze szczęścia tatuaż w kąciku oka zrobiony
przez nieuwagę czuję zapach bzu kręci głowie 

tak jak mąci się kobietom


number of comments: 52 | rating: 27 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 12 may 2013

zaokrąglij do dziesiątek albo nazywaj mnie jak chcesz

złote igły z prędkością błyskawicy
przyszywają pracowicie jak mrówki
fioletowe frędzle do przykrótkiej sukienki 

wiatr na każdym pętli dziesięć supłów 
szamocę się z dziewięcioma
związane węzłami marynarskimi

za wszelką cenę chcę zlikwidować
szarpiąc zaciskam możliwości
poczułam borę mam czas 

choć rybakiem bywam rozplątałam 
zostawiam najważniejszy  
nawet nie muszę pamiętać

jest we mnie czuję pod palcami
sam mówiłeś że pierwszy kluczowy


number of comments: 52 | rating: 26 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 28 april 2013

rozkładam parasol ochronny

deszcz przyszywa bożą podszewkę do ziemi
używa szpilek zamiast fastrygi
wielka igła przebija na wylot skowronki
radosne myśli zbudzone po nocy

przewleka przez wielkie oko
szyje wymyślnym ściegiem
niby maszyna koronkowych tortur

niszczy wszystko co się chce wymknąć
rzuca wyzwanie feniksowi
może on zdoła

uratować choćby jednego


number of comments: 57 | rating: 28 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 28 april 2013

ale oni nie piszą wierszy

niewyraźne kontury majaczą we mgle
coś zaszło w samym środku świata rozsądku
kompleks arkadii szepce w trawie
tęsknota za rajem utraconym czai się

w białych kiściach bzów
gdzieś w ciemnym kącie ogrodu
ślad zapomnianego królestwa
w nagłej śmierci niebieskiego tulipana
kara za pamięć
w kropli deszczu w uśmiechu niezabudki
przypomnienie

czas wrócić na ziemię
do świata rozsądnych ludzi


number of comments: 55 | rating: 27 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 10 march 2013

i co z tego

urodzony bez czepka z nieskazitelnym
kodem genetycznym w pełnej rodzinie
pod choinką układałeś oceny przewiązane
kokardami pochwał za sumienność
 
grzeczny uśmiech bo tak wypada do fotografii
biała jedwabna koszula jeszcze dziś są ozdobą
szkolnej galerii prymusów na drugim piętrze
zawsze kiedy tamtędy przechodzę zatrzymujesz
 
studia na renomowanych uczelniach
przypieczętowane trzema doktoratami
funkcjonalny dom według własnego projektu
w nim żona syn na obraz i podobieństwo
 
siadasz w ogrodzie pod drzewem które zasadziłeś
zsuwasz obrączkę z palca uwiera jak wyrzut sumienia
dzwonisz do mnie zapominając jak wiele wydarzyło się
od tamtego czasu kiedy wspiąłeś się na czubek sosny

powtarzasz do słuchawki telefonu niczym duch platona
brakuje mi twoich wierszy twojego w nich uśmiechu
i co z tego że niedziela wieczór że mróz i co z tego
 
to echo pytało


number of comments: 105 | rating: 51 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 24 february 2013

na dzień przed rozdaniem

zesłany na banicję czekałeś szukałam gdzie indziej
zapomnianego synonimu do słów nie chciało mi się
gwiazda betlejemska przestała prowadzić pożółkła
jutro odśnieżysz puszysty dywan na tamtych schodach
 
wchodzimy oscary przyznane ser pleśniowy w kawałkach
zamiast złotych malin jako zbieg z kany wierny rysopisowi
w liście gończym rozlewasz słowa ze stągwi mówisz nie
potrafisz grać owoce rozgniatam w palcach czuję plastik
 
uśmiecham się do kamery z wysokości dolby theatre
chodźmy na spacer nie pasujesz do tej roli innym razem
obejrzymy zdjęcia drżę nic nie widzę bierzesz za rękę
próbowałaś to nie twoja wina że to nie był film ty byłaś
 
prowadzisz biała ślepota zamieć i mgła sarny pochłania
brniemy po pas we śniegu wspinamy się na górę tabor
tam dostanę nowy angaż nie dla mnie blask jupiterów
nie chcę odsetek tylko siebie z powrotem prawdziwą 
 
znów się potykam o słowa żeby odejść trzeba mgły


number of comments: 39 | rating: 26 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 20 february 2013

to nie sen lato spędzimy w oknie

nie mów że gnałeś na arubę z drugiego końca świata
dla słońca goły jak święty turecki mogłeś poczekać
na mazurach teraz już wiem nie ucieknę od ciebie 
nawet do obu ameryk naraz będziesz wszędzie
na straganach tshirty z napisem I love bachamas

kilwater drogę wskazuje fale chłodzą  napięty tors 
do granic możliwość wchodzisz po trapie z twarzą
ogorzałą od wiatru na mostku kapitańskim wydajesz
rozkazy czytam z oczu nieznoszących sprzeciwu
uśmiecham się  też do tęczy nad zieloną jamajką
 
tęsknię do gór nart mrozu szczypiącego policzki
lubię bieguny i konika na nich północny zdobyłam nocą
polarną tylko po to by wieczorem zjeść clam chowder 
a rankiem objąć spojrzeniem czterdzieści dwa wzgórza
gwiazda spadła za burtę koło ratunkowe ocaliło życzenie
 
z widokiem na bieszczad


number of comments: 44 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 february 2013

czekam

jesteś taki spokojny jak pacyfik
mruczysz głosząc stoicyzm 
nocą wyszłam za atlantyk tam
na zachodnim wybrzeżu francji
 
posiadł mnie korzystając z prawa
pierwszej nocy znów zwracając
w przypływie ciepłych wspomnień
razem z muszlami pełnymi ostryg
 
porzucił w zatoce na wschodzie
obok mostu samobójców w gorączce
złota hojny taki oddał na wzór
misji świętego franciszka z asyżu
 
znów odnalazłeś w miami obmyłeś
udzieliłeś chrztu ukoiłeś poranione stopy
natarłeś wilgocią bo pora deszczowa
ponownie mogę grzeszyć do czasu

aż nadejdzie rok węża


number of comments: 39 | rating: 31 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 19 december 2012

natrę cię

Kobieta, która nie używa perfum, to kobieta bez przyszłości.
Coco Chanel 

rozglądasz się nieco bezradnie w tygielku 
szafran dobry nie tylko na depresję 
chodź do mnie poczytam na głos twoje 
wiersze jesteś taka barwna kiedy się 
droczysz z tobą nie ma mowy o nudzie

pocałuj mnie 

dreszcze spuszczone rolety w alembiku gorąco 
na sitach skraplane strofy skwierczą olejkiem
nienapisanych poczętych na dnie w sekrecie 
chcesz wydobyć zapach mojej duszy na dowód 
nie czuję chcę prawdy a ty się uśmiechasz

zimno przytul

zdejmij sukienkę w kieszeniach jeszcze piasek 
z plaży płatki centyfolii jaśminu z grassa 
nabyte wonie drażnią dziewczynkę z zapałkami 
ona nie chce kobiety z przyszłością 
zbyt mocno kręci się  w głowie

pachnidłem czuję ciepło 


number of comments: 64 | rating: 44 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 19 december 2012

amaranta

już pierwszego dnia w rozświetlonej auli 
uwiodłaś publikę twój partner z parkietu 
nie wiedział  jeszcze że przetańczy z tobą 
drogi mosty i lotniska lekka  w synkopowanym 
rytmie na raz i dwa i podbijałaś swoja amerykę 

zbratałaś się z nim intymnie a przecież 
śmiało zagarniałaś biodrami każdą sekundę 
lekko przebiegałaś po rozżarzonych węglach 
egzaminów z uwagą  kalkowałaś szczęście 
dotykając egretą radości każdy projekt na desce

dawałaś mi chwile wytchnienia zabierając dzieci 
na spotkania z wróżkami  zatroskana kłopotami kopciuszka
rysowałaś  palcem na zapłakanych uśmiechnięte buźki 
przy tobie nawet  królewicz zjawiał się kiedy trzeba 
  
gdy przybył posłaniec w lekarskim kitlu 
nie chciałaś być dzielna marzyłaś
o medalu w konkursie dirty dancing 
raz i dwa i

jeszcze poszłaś do pracy jeszcze wierzyłaś 
że można tańczyć na jednej nodze jeszcze 
napisałaś pracę magisterską na szpitalnym łóżku 
raz i dwa 

obroniłaś w ślubnej sukience woalka przy 
toczku przysłoniła grymas bólu na czole 
raz i


* dla Tomka


number of comments: 42 | rating: 29 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 december 2012

moja nartostrada

na dworze mróz
wepnę narty i zjadę 
w głąb siebie
na złamanie karku  
w życie które było
lawendę i smutek

coraz zimniej


number of comments: 55 | rating: 34 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 22 november 2012

proszę

wchodzisz kiedy właśnie zastanawiam się
nad tym czy grzech podstawowy byłej żony
to oziębłość czy kokieteria
nie jestem jeszcze gotowa

podobno uczysz się od drzew
nawet one na znak wypuszczają
pączki przybywasz punktualnie
tylko
 tam gdzie jesteś oczekiwany

mówisz że dawno wybaczyłeś
dlaczego za każdym razem
ponoszę ofiarę

napraw dzwonek
odpuść


number of comments: 49 | rating: 42 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 7 november 2012

kołysanka dla leniwej

czwarta nad ranem piąta szósta każda opuściła dom
zostawiła bezpieczeństwo między wskazówkami zegara
nie czekając na sygnał kukułki wybrała tułaczkę
sen wymknął się spod kontroli dobrowolnie poszedł
w jawę bose stopy odrzuciły ciepło i miękkość kapci
 
osierocone odbyły swój codzienny marsz ku kawie
dłonie postanowiły nie skrywać się dziś w głębokich
kieszeniach szlafroka otwarły drzwi balkonowe
pomogły stojącym u progu niecierpliwym już
skłębionym wariatkom smakować wolność 

myśli uciekły z pofałdowanych szarych zwojów
rozpięte między drzewami zawisły ciężkie niczym
druty telefoniczne siódma spakowana cichaczem
nie wiedzieć jak i kiedy ona też została sierotą
pamięć ubożeje oczy gubią błękit usta czerwień
 
ósma i ta następna już do odlotu gotowe porzucają dom
dzień zostawia schronienie wstaje przeciąga się rusza
jak kloszard bez możliwości wyboru tylko przed siebie
by z kolejnym wieczorem spółkować i dać początek nowej
nieprzespanej nocy której rano nie chce się wstawać z łóżka


number of comments: 47 | rating: 32 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 29 october 2012

szeherezado

niewidoczna wygrywam twój triumf
wkrótce potem bezsilność i bezruch
w chmurach szepczesz szczerozłote
bluźnierstwa od ashy mi wymyślasz
mierzysz stamtąd głębokość snu
 
nie zapominaj kim jestem kocham
ośmiotysięczniki chyba powinniśmy
zamienić się rolami przed następnym
razem wybiorę się do wypożyczalni
nastrojów nie dziś bo mam gorączkę
 
każdej wspólnej nocy pleciesz kolejne
stopnie sznurkowej drabiny podążam
chcąc osiągnąć tysiąc pierwszy szczyt
nie mów że robisz to jedynie ze strachu
przecież twoje oczy skrzą wśród śniegu


number of comments: 45 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 26 october 2012

modlitwa błagalna

w jednej ręce ściskam Twój
łańcuszek z cytatem o marzeniach*
i matczyny testament w różańcu z granatów zawarty
drugą sypię wibhuti na poskładane sukienki
w do połowy pełnej walizce*
zieloną zakładam Tobie
proszę talitha kum
 
popsułam wszystkie krany
kapie woda słyszysz obudź
się wreszcie
Nesca

*to z Twoich wierszy


number of comments: 51 | rating: 33 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 october 2012

na małej scenie

rękawiczki migdałowe wciągam na siłę wiem że trochę przyciasne
wciąż jednak miękkie od kiedy wyjechałeś zakładam w sezonie
jesienno-zimowym gdy wybieram się do teatru grałeś pół życia
na scenie nikt o tym nie wiedział ani żona ani córki nawet ty
 
weszłam kiedyś do galerii zielonej właśnie paliłeś wiśniową fajkę
patrząc poza obraz jego lekkość i zmysłowość niczym jedwabny
szalik owijały szyję dym utrwalał fałdy zapachowym werniksem
al dotknął twojego ramienia smuga światła spięła chwilę klamrą
 
prezent w kolorze kształtu oczu niepokoił powiedziałeś wypływam
do filadelfii nic nie mów przychodź tu irysy zostawiam za ramą list
wszystko zawirowało gorące fale virginia ucieczka w godziny
poszłam do kina dla muzyki dla glassa dla siebie by zrozumieć

przestałeś grać zostałeś malarzem


number of comments: 53 | rating: 42 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 5 october 2012

napis

lubię czerwone szpilki zakładam chociaż nie są wygodne
bo mała jestem pyszna i koniecznie chcę zajrzeć w oczy
jarzębin skrywające pod baldachimami zapach marcowych
migdałów gorycz jedno-sezonowego życia ozdobę świata
pożądanie ptaków po to mi one na szczudłach nie potrafię
 
papageno cóż możesz wiedzieć o tym aromacie skoro nigdy nie zrobiłeś
tatuażu w kąciku oka stalówką maczaną w sympatycznym atramencie nocy
zmieszanej z kroplą łzy właśnie ogromna spadła z biurka turlając śmieje się
ze swojej wielkiej małości w rytm niebieskiego bluesa łaskotana obsadką
zanurzoną w inkauście weź drżenie z pachnidła zapisz w sztambuchu

jutro wyjeżdżasz net szwankuje obdarowujesz milczeniem zimno mi nic to
boso stąpam po gwiazdach buty trzymam pod pachą srebrzysz na puszce
po piwie sama smakuję pragnienie pełni w milczeniu opróżniam kielich
ciszy pamiętając jak hojny jesteś maluję usta sznur korali wieszam na szyi
w podziękowaniu pośpiesznie zdjęcie robię wysyłam abonent  niedostępny
 
na hotelowych drzwiach pukanie zepsute proszę dzwonić


number of comments: 27 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 30 september 2012

kolejka dla wszystkich

opadły mgły a ty otworzyłeś okno na kolorowy sobą
październik znów mnie wezwałeś tym razem po nitce
babiego lata wysłałeś depeszę bieszczadzie. pamiętasz
kluczem żurawim mnie zagarnąłeś zaraziłeś wolnością
 
a nasz pierwszy raz już wtedy czułam że na zawsze
roznieciłeś ogień choć zbyt młoda wtedy by zrozumieć
spragniona gasiłam kroplami rosy zbieranymi z traw
do menażki tam na caryńskiej po nocy pod pałatką
 
dziś spadłam z łopiennika albo z wołosania w dolinę
niesiona na skrzydłach anioła o włosach kudłatych
czerwonych buczyną prosto w żółtobrązowe serce do
siekierezady by spokój odnaleźć i ulżyć gorączce
 
posadziłeś na wysokim stołku przy barze kiwającego
się barda o twarzy pooranej zmarszczkami w kapeluszu
z wielkim rondem przysłaniającym tęsknotę spisaną
w tomiku poezji krzyczą ruszaj się rysiek setkę podano
 
i piwo jeszcze dla poetki pisz dedykację póki możesz
w twoim kapeluszu mnożą się robaki i myśli nieuczesane
joannie matce od aniołów na radość na wszystkość
stawiam kolejkę na wesołość inność miłość zrozumienie 

zabieszczadujmy


number of comments: 75 | rating: 46 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 25 september 2012

tylko tyle

dusze bez imion zszyć doprowadzić do spotkania
niech się wreszcie przytulą i nie tułają samotnie
dziury w koszyku połatać zło tamtej nocy wypadło
zatrzymać dobro na wieczność niczym niezabudki

zanieść łaknącym nie czekając na następną wiosnę
pałąk utkać z babiego lata zawieszonego między
zielonymi listkami wikliny nie zastanawiać się nad
ściegami. jeż z natury elegancki i pożyteczny bywa
 
jak usunięcie niewymierności z mianownika. potem
przenieść święconkę tam gdzie jeszcze czekające
bez ramion. odpowiednich igieł użyć by nie bolało
za bardzo. karmić nie trzeba same się wyżywią
 
nic więcej


number of comments: 48 | rating: 31 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 24 september 2012

zimno mi

ach te sobotnie rozmowy z tobą. znowu nie spałam  
dziś od rana coś przypalam rozlewam ale cieszę się 
nawet ciepłą wodą z kranu tak jak radziłeś. tym że 
zaraz przyjdziesz na niedzielny rosół z oczkami

lubię patrzeć jak myjesz ręce i siadasz przy kuchennym stole  
jak obierasz jabłka na szarlotkę i śmiejesz się  do ostrużyn 
które potem rzucasz za plecy podając wynik wróżby na 
lustrze w przedpokoju z dopiskiem byłem i zjadłem kotlety 

ciągle ci mało mojego uśmiechu więc grasz na flecie 
żonglujesz rajskimi jabłuszkami wygłaszasz odę do jesieni 
spuszczasz żaluzje bo światło mnie razi to przez migrenę  
mówisz. sadzasz  na kolanach odgarniasz włosy masujesz  

przytul mnie niech wreszcie przestanie boleć 
twoje poniedziałkowe wyjście do pracy


number of comments: 53 | rating: 35 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 22 september 2012

najpierw

rozmawiamy a ty o wpół do przerywasz  życząc  słodkich  snów
zaraz dzwonisz bo struna w gitarze właśnie pękła no to jak grać
zziajany wpadasz szukamy na nocnych półkach chcesz związać
szybko. do pracy trzeba rano tabletka też zaraz zacznie działać
 
podnosisz wieko fortepianu siadasz zaczynasz impresje
chopina bezwiednie zdejmujesz maski rzucasz bo ciążą
w rozpiętej koszuli z zamkniętymi oczami zapominasz
pod młoteczki kładę chustę eleny nie chcę zbudzić palców
 
stoję naprzeciw choć preludium przebrzmiało słucham tak
jakby pierwszy raz chcę znów kąpać się w twojej muzyce
panice wspomnień muszę bo inaczej nie wejdę do nieba
przez furtkę która zwykle skrzypi o siódmej dwadzieścia
 
budzik dzwoni nie słyszysz zrobiłam herbatę i kanapki
zjedz proszę choć wiem że głód dopada zwykle o północy
popraw włosy otwórz oczy przestań wreszcie bo czas
kochany ależ jesteśmy zestresowani przecież dziś sobota
 
bis dopiero potem opuszczę żaluzje a ty dasz mi różę


number of comments: 44 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 19 september 2012

zmieniłam kolor włosów

pamiętasz naszą pierwszą noc w amoropolis. lato na
ciągłym rauszu wywołanym sokiem ze świeżych malin
wycieczkę w której na przewodnika zatrudniłeś motyla 

ćma zwiastunka jesieni siedzi na firance. przygląda się
kiedy rozkładam fałdy spódnicy pełne gorących chwil
pulsują życiem bo odkurzył je dzisiejszy sen nocy letniej

z czułością gładzę policzek na którym odpoczywało twoje
ucho odciśnięte na wieczną pamiątkę tamtego wieczoru
delikatnie dotykam dłoni pokrytej śladami bocca della verita 

już ciemno a ja siedzę na na balkonie w bujanym fotelu
kołyszę ścieżki wydeptane pod bluzką twoimi palcami
pielęgnuję kurz na sandałach spijam z twarzy krople

i kolor życia zielony ciągnę przez słomkę


number of comments: 42 | rating: 28 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 18 september 2012

potem

pozbieram resztki traw zmieszam z makami i chabrami z góry chełmowej
gdzie szablami polskie modrzewie walczą z gładkością pni buków. usypię
z czerwono- zielono- chabrowej mieszanki brakujące na pięciolinii symbole
niech trójkolorowe nuty milczenia zadźwięczą ciszą
klucz żerowy strachem na ból niech rozpocznie nowy dzień
chce go dotknąć chciwymi palcami poczuć w dłoniach
zobaczyć źrenicami serca roztańczyć bosymi stopami
tuż przed nadejściem dawnego roznosiciela mleka nadać mu kształt
potem zasnę


number of comments: 16 | rating: 21 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 15 september 2012

skutek dowodów miłości

poleciałeś do shiraz dla mnie. chciałeś
ze źródła
jakby po butelkę wina nie można było
do biedronki
w prezencie  zostawiłeś e-papieros 
zamiast
nie zdziw się gdy zastaniesz mnie na
leczeniu hysterii


number of comments: 41 | rating: 36 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 11 september 2012

tym nienapisanym

zaczynam tonąć w oceanach nie swoich wierszy
sztywnymi palcami chwytam słowa nienazwane
jeszcze. tracę orientację na próżno szukam latarni

sos

brakuje przypływów same odpływy coraz dalej
do brzegu. sztormem cudze myśli i uczucia  
burzą atakują wdzierając się w otwarte serce

sos

przybądź na ratunek reanimuj ciszą kiedy już
noc zaśnie daj ciepło niech wpłynie we mnie po
czubki wspomnień. otul kocem tylko moich chwil

sos


number of comments: 28 | rating: 34 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 september 2012

patriota

na szyi przyspieszone oddechy nocy
ciśnienie spada rzeka stęka pomrukuje
pod ciężarem barki pijanej maderą
 
chwiejna od pulsacji gwiazd w lampkach
postawiona na  piedestale palę cygaro
wiatr podnosi sukienkę wzruszoną ciszą
 
patrzysz z dołu chcąc  dojrzeć bieliznę
rozwiesiłam upraną porządna jestem
psotnik z obsługi rozrzucił po pokładzie
 
zawstydzona zakładam srebrne łuski
pluskam syrenim ogonem w wiśle
choć marzyłam o domu na sekwanie
 
nie pozwoliłeś bym utonęła w świecie


number of comments: 19 | rating: 31 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 4 september 2012

asekurant

zadbałeś o nasze wspólne bezpieczeństwo
demony z uczuciami zamknąłeś  w butelce zabełtałeś
teraz pilnujesz byś na zawsze pozostał dżinem nie pozwalasz
na rozkosz nozdrzom choć wiesz że działasz na mnie najlepiej z tonikiem
miętą czekam w zielonej komunijnej sukience. wciąż masz taki korkowy zapach


number of comments: 33 | rating: 25 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 september 2012

oczyszczenie

pod wieczór nad jeziorem roznieciłeś ognisko żarem papierosa spragniony 
płynną ofiarę zacząłeś od hestii wznosząc toast za brudną miłość 
z rocznego rachunku sumienia jak chrust dorzucałeś kolejno 
grzechy nocy. płomienie tańczyły ty stygłeś coraz to lżejszy 
zerwała się burza deszcz zgasił ogień 
czystszy z przepaską na biodrach 
w sandałach na nogach wróciłeś 
okadzony dymem


number of comments: 31 | rating: 32 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 24 august 2012

marchewka i kij, dekalog kalego

naukę czytania na pracę domową zadałeś- ćwicz
się na bajce powiedziałeś kładąc kamienne tablice
zakładką manipulacji wybrany rozdział zaznaczyłeś
 
pracowałam na wcześniejszych lekcjach wytrwale
dostałam kwiaty szampan kolacje wyjścia do teatru
kino achy i ochy poznałam już marchewki smak
 
nie zmieniaj się, takiej cię szukałem -dedykacja na
pierwszej stronie. w nawiasie jak nie to kij. dukam
ćwiczenia, nie mogę poskładać liter za mało światła
 
rozdział X- chcę byś nigdy więcej nie odzywała się
(do niego)wytarłam nawias kijem w dedykacji też
niepoczytalna z natury od dziś. taka jestem od zawsze


number of comments: 18 | rating: 23 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 23 august 2012

w innym terminie

bez makijażu w czerwonej halce
czekam w kolejce do rentgena
zniecierpliwiona rosół nastawiłam
 
następny proszę ubraniene na wieszak
 
przepraszam przyjdę w innym terminie.
mam jeszcze trochę spraw do załatwienia
no i korale o nich tez zapomniałam


number of comments: 18 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 21 august 2012

może nawet

zdjęłam buty wzięłam wiadro na torf
i siatkę na owady idę na grzęzawiska
w ogrodzie ziemia bez nawozu i wody
budleja uschła ogrodnik urlop
wziął. smutno bezpłodnie
jak w brzuchu kobiety
pozbawionym
motyli
 
może nawet
spotkam psyche
może nawet zostanę


number of comments: 22 | rating: 29 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 21 august 2012

usta pełne braku

na prześcieradle nocy usta
pełne świeżych malin z krzaka
rozgniatały kontury braku
spragnione nie znalazły
przeciwieństwa


number of comments: 19 | rating: 21 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 20 august 2012

kolejność jest ważna

nie wiem jak układać kamienne usta
do słów które nie chcą przejść przez
obtarte krzykiem bezradności gardło
 
nie umiem uspokoić rozdygotanych rąk
bezwstydnie zapinających guziki nocy
mów kiedy tobie sprawiam przykrość
 
dopiero potem naucz jak przepraszać


number of comments: 35 | rating: 21 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 19 august 2012

faux pas


rzucasz
czerwone róże pod poparzone stopy
od pogorzeliska tego się nie robi
skierowanym na zachód


number of comments: 44 | rating: 24 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 18 august 2012

syzyfowi, słowo na niedzielę

za to że kłamałeś by móc wtaczać
za spotkania oczu
za dotyk dłoni
za butonierkę
za motyla
 
błogosławiony bądź
 
za to że jesteś gdy spadam
za uśmiech na ustach kamienia
za koncerty na jedenastu strunach

błogosławiony bądź


number of comments: 65 | rating: 30 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 17 august 2012

geometria lustra

lustrzane odbicie w starych ramach
przekształcenie izometryczne
z drżeniem rąk serca powiek
gra niekoniecznie w wagę
ładna niekoniecznie
niekoniecznie dobra

całość trwa jakieś jedenaście minut
milczę w tej kwestii inteligentnie. jak
lustro zimna jak oś symetrii prosta


number of comments: 19 | rating: 21 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 17 august 2012

moje niebo nie jest czyste

kiedyś w imię wolności zasiałam na nim jedną chmurkę
długo rozmnażała się przez podział przez pączkowanie
zostawiając miejsce na spotkania czarnych demonów
dziś moje niebo pełne chmur i dziur większych niż ono
czasami udaje się tobie pospinać wszystko spinaczami
uśmiech na nim naturalny wtedy niczym nie zniewolony
szeroki na sześć kolorów tęczy i gryf o jedenastu strunach


number of comments: 8 | rating: 16 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 16 august 2012

zakichany adres

domek niewiele większy
niż rozmiar mojego ciała
igłą sosny gdym mrówką
chabrem gdym pszczołą
makiem gdym motylem
łąką jesienna gdym mgłą
 
szukasz mnie przecież
podałam adres czasowy
przechodzę kwarantannę
w tobie się zameldowałam
 
wciąż masz katar sienny
normalne w czasie kwitnienia
proszę wytrzyj nos wreszcie
tą z butonierki stokrotką
naklej znaczek i wyślij proszę
kartkę z uśmiechem nieba


number of comments: 21 | rating: 19 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 15 august 2012

drzewom


na cmentarzysku dębów katakumby budują
pręty odgięte zastąpią silne korzenie
betonowy mur oporowy pnie
ręce zaciśnięte w pięści gałęzie
koszulki zwycięzców liście zielone
wrzaski kibiców śpiew ptaków

co z tego że olbrzymem byłeś mój dębie
kiedyś zapalę świeczkę lub trzy zapałki
oddając życie. cóż może jemioła bez dębu
 
liście laurowe potrzebne jak nigdy dotąd
po co zdobywać skoro można ściąć
człowiek siekierą i piłą dla drzew


number of comments: 59 | rating: 26 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 13 august 2012

między światłem a cieniem czyli tam i z powrotem

tu świat niczym kolorowy jeż kłuje oczy
wpatrzone w szary komputer bez myszki
zwiastuna le passe-muraille w millennium plaza
podając dłoń powiedziałeś jestem mr dutilleul
zmęczona patrzeniem uwierzyłam białej lasce
nawet za cenę pozostania w ścianie uwierzyłam
 
słuch węch i równowaga grafitowym labradorem
twoimi oczami niewidzącymi nigdy bieli śniegu
straconymi w inkubatorze wcześniaczym przez
nadmiar tlenu dotykałam wierzchem dłoni ściany
twojego głosu lub torsu goliata gdy się urywała
mówiłeś widzę paradoksalnie że nie jest to łatwe
kładłeś moją dłoń na poręczy a ja przechodziłam
 
przez szemrzący wygaszony świat
na dugą stronę po dźwiękach tęczy
nie schylaj się kucaj nie znasz
jej głębokości żadnego z sześciu
kolorów one tutaj nie obowiązują
tylko krople
 
już nigdy bez pytania nie przeprowadzę cię na drugą stronę
chyba że znowu powiesz jestem poznajesz mnie? wtedy tak
na uniwersytecie lub w nieoznakowanym miejscu
dziękując za wafelek o smaku laskowego orzecha
podarowany tam w barze daj rękę
dziękuję monsieur to nic że
kochasz przy zgaszonym świetle


number of comments: 42 | rating: 23 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 11 august 2012

niepokoju gra w klasy

niepokój to słowo na Z
                       Zakrada się
niepokój to słowo D
                       Drżąc dopada
niepokój to słowo na N
                      Nie- widząc, nie- słysząc, nie-czując Ciebie (też)
                     


number of comments: 4 | rating: 15 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 august 2012

tam, gdzie uzgodniliśmy miłość

malujesz wczorajsze niebo
                        wodnymi farbami jeziora
rozpuszczasz w nich słońce
                     sypiesz srebro rybich łusek
różowość szatanów dodajesz
 
w muszelkach mieszasz ślimaczych
pędzle dyskretne z ostrych traw nitką
pajęczą wiążesz nie budząc owadów
płótnem atmosfery blejtram naciągasz
 
od świtu w rozpiętym nagością fartuchu
biegniesz z kluczem żurawim na szyi
fabrykę chmur zamykając otwierasz
mgielną produkcję nad łąkami śpiącymi
 
nocą papierosa roznieconym
                      żarem obraz pulsuje spragniony
bladym jęzorem spod namiotu
                      iskier mlaska cichutko smakując
naszą wspólną tam nieobecność


number of comments: 24 | rating: 20 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 august 2012

wyprzedaż

nocą na freta za grosze
sprzedajesz rosyjskim
półgłosem
z pustego pudełka
marzenia
przewiązane struną


number of comments: 21 | rating: 24 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 august 2012

podarunek słońca

dostałam wiedeń
przed wschodem
i tętniący paryż
przed zachodem
opakowane w oddanie
przewiązane kawałkiem
błękitu oczy szeroko
niewiarą zamknęłam
dotykając tomaszowym
palcem  z pokorą


number of comments: 17 | rating: 20 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 august 2012

trzytakt

galopowałeś konikiem polnym
                               natarłam husarią
                                           odszedłeś piechotą


number of comments: 39 | rating: 23 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 31 july 2012

nowe uczesanie tajemnicy

chciałam uchylić rąbka
zmierzwiłam tylko włosy
uczeszę ją z przedziałkiem

nie masz czasu
wzięty fryzjerze


number of comments: 24 | rating: 19 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 30 july 2012

brodawka

odciąłeś mnie brzytwą Ockhama
by nie ranić , jak twierdzisz uczuć
zapomniałeś, że byłam, jestem i będę
małym sierżantem peiperem
 
taki skwar a panu chce się pieprzyć
tę gorącą kwaśnicę
 
więcej kubeby zatem
albo znów naostrz brzytwę


number of comments: 20 | rating: 19 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 30 july 2012

nie deptać jezior

zagubiłam się w sobie
              założyłeś siedmiomilowe buty
                                  nie ma mnie na mazurach


number of comments: 37 | rating: 27 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 30 july 2012

taniec na moście nadziei

sztuka z finezji i ze stali
wzdłuż alfabetu
między alfą i omegą rozpięta
wzdłuż mroku
między nocą a dniem


number of comments: 1 | rating: 16 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 29 july 2012

fałszywa alternatywa wykluczająca

jestem
u progu mojego uśmiechu
z wiązankami traw ustawiają się
biedronki w kolejce, prosząc o więcej

mam
światło nadziei, nie zgaszę go
nawet jeśli niebo męczy się
błękitem moich przymkniętych oczu

jestem uśmiechem lub mam nadzieję

zwykle
          dziś nie


number of comments: 2 | rating: 16 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 29 july 2012

będzie potrzebny ślusarz


nie lubię powrotów
nigdy ich nie lubiłam
wiem co mam robić
 
przestałam być dziewczynką
bieszczadzko-paryska jestem
pozwól żałobie żyć po swojemu
 
później wymienię zamki


number of comments: 13 | rating: 19 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 28 july 2012

czakram

rozmaryn przenika lawendę
bugenwilla gładzi po plecach
bezkwiatowy już tamaryszku
                                    bukiet       
niebu roztopionemu w błękicie
deszcz pokazuję niedojrzałą figę
kwaśno zazdroszcząc cykadom
                                        szelestu       
chłodzisz wachlarzem powiek
mistralem podnosisz  pareo 
krabów w splocie słonecznym 
                                           dotykasz                                          
solisz przeobficie  przeguby rąk   
palce skrapiasz sokiem cytryny
liżesz, popijając schłodzoną tequilą
                                               z namaszczeniem


number of comments: 17 | rating: 18 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 17 july 2012

modlitwa dziękczynno-błagalna


kocham
          chłonąc ciebie
przyrodę
          wyjeżdżam
zaopiekuj się ogrodem
          proszę


number of comments: 10 | rating: 15 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 17 july 2012

tyle

mgła
było bardzo gorąco tej nocy
                   skropliłam się

kropla, która kiedyś mgłą była
                    możesz mnie już tylko wypić

kropla, która wyparowała z gorąca nocy letniej
mgła

było bardzo gorąco
                   skropliłam się

primitivo lub shiraz
                   pij więc mnie

                 wyparowałam
                 nawet smak nie pozostał

ale ty się zanurz we mnie

niech porwie ciebie wir
i niech wciąga w otchłań, której istnienia nie jesteś świadom
tyle chwil
tyle kropli
tyle mgły
której nigdy nie miałeś w ramionach


number of comments: 10 | rating: 14 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 11 july 2012

uwaga łapacze snów

urodziłeś się o świtaniu
wypukłym okiem niebieskim
uśmiechnąłeś się na dzień dobry
zielonym wróżyłeś ciąg dalszy
 
wykąpany w strugach z nieba
osuszony warkoczem bereniki
natarty olejkiem magdaleny
owinięty chustą weroniki
 
zasnąłeś z otwartym
okiem zielonym
 
chcą cię teraz zabrać
nie oddam nikomu
bo to jak okraść siebie

gdyby wykradli

to wrócisz po czasie
(bo zatęsknisz do mnie )

choćby złotem wyszywany
 
to jednak cudzym
marzeniem


number of comments: 14 | rating: 21 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 10 july 2012

a moje imię 1/2

brak mi nadmiaru
brak niedomiaru
 
choć dla wygody, czy też z lenistwa
nigdy nie robię nic na pół gwizdka
 
i jeśli nawet  śmieję się  czasem
 
to pełną gębą z lekkim grymasem
a nie półgębkiem,  tak na pół gwizdka
 
już taka jestem
optymalistka


number of comments: 31 | rating: 29 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 july 2012

pycha

zaspokojenie głodu
nocą
na siódmym piętrze
w hotelu Burj Al Arab
przystawki, pycha
danie główne, pycha
czerwone wino, pycha

jedyne towarzystwo
pycha


number of comments: 23 | rating: 15 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 july 2012

niby taka sama jak inne a inna

od błękitu błękitna
od powietrza powietrzna
od korzeni korzenna
od serca serdeczna

Nida


number of comments: 25 | rating: 17 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 july 2012

nie oczekuję, wymagam

nie oczekuję
cieszy mnie najmniejszy uśmiech
każde spojrzenie
wymagam
by nikt nie zamykał mnie
w klatce

nawet ja sama


number of comments: 17 | rating: 15 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 9 july 2012

jutro nie nadchodzi

obiecywało miękki kąpielowy płaszcz
teraz zakłada ostrą kolczugę
zamarza choć nie powinno
bo sól bo lipiec


number of comments: 13 | rating: 16 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 7 july 2012

obrazek z la rambla

biała dyskrecja
o niebieskiej twarzy
krzyczy pustką
otwartych szuflad


number of comments: 3 | rating: 13 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 6 july 2012

wyrwana z kontekstu

miała być jak trawa
                 wieczna
skończyła jak mak
                 wyrwany 
z kontekstu


number of comments: 14 | rating: 21 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 6 july 2012

pewna niepewność

zamęczyłam uczucie 
jak dziewczynka kotka
za bardzo przytulałam
zagłaskałam na śmierć
 
zawinę je w całun
przystawię kamieniem
moze zmartwychwstanie
do drzwi kamienia pukam


number of comments: 11 | rating: 12 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 4 july 2012

nieświadomość królika

eksperymentowałeś
                           nieświadoma byłam
ubierałeś mnie w karminową suknię
                           cieszyłam się jak makowa panienka
każdego ranka wkładałeś nowa  halkę
                           na wzór mistrza degasa
tańczyłam dla ciebie jak tamte na scenie
                           nie jak mak ale jak peonia
 nocą rozbierałeś warstwa po warstwie
                           do samego  rdzenia
jako danie główne, zamiast wina
                           podawałeś  pożądanie
od pewnego czasu nie ubierasz mnie już
                            nie masz czasu
zakończyłeś doświadczenie  
                           przedstawiłeś na diagramach 
chciałeś zobaczyć jak wygląda rozebrana z miłości kobieta

                           zapomniałeś o szczególe  
pierwszą warstwę przykleiłeś kropelką   
                           niepowodzenie 

przykro
świadomemu już królikowi


number of comments: 24 | rating: 17 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 4 july 2012

biała samba

stopy do desek przywiązane
topornymi buciorami
maską dla szpilek 
tańczą gorącą sambę z la Villette 
murzyńskie bębny rytm wybijają
przewodzą przez śnieg, przeze mnie
przez stopy tak naprawdę bose 
niczym po piorunochronie spływają takty w dół
w ziemię przesiąkniętą sambą i krwią 
jak tam w miejscu rzeźni i targu zwierząt
stopy związane z podłożem wpadają w rezonans 
tętniąc odjeżdżają gromadnie ku wolności
nabierają prędkości spadają, by znowu się wspiąć 
by stanąć na palcach
by zajrzeć w oczy nieba
odjeżdżają, by znów powrócić gondolą w  powódź
kamelii na białym od śniegu mchu


nie słychać
tak cicho wracają


number of comments: 6 | rating: 13 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 3 july 2012

do Pana Tabelki

nagłówiem jestem, kolumną, wierszem? 
linią podziału?
może mnie nie ma
w twojej tabelce?
 
spacją jestem
 
każdą z trzech kropek w wieniec przystroję 
z karmazynowych kwiatów
na wierzbie pochyłej zawieszę
kroplami spadną 
w potok jak nimfy
śladu nie będzie
 
i czasu na przemyślenie


number of comments: 23 | rating: 20 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 july 2012

świadek

zbyt blady
ciągle odbija głód żelaza 
zawstydził się przez chwilkę 
bo urósł od podglądania
nie może siebie udźwignąć 
jutro pełnia  
rumieniec nie dotknie jego lica 
czerwoność konieczna na uroki mroku 
jak maki u stóp wiatraka


number of comments: 2 | rating: 13 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 july 2012

ona on i księżyc

ona
nie kończy się przed 
on
aktem łączenia
jej
ciąg dalszy następuje 
jego
akt trwa 
ona
przekracza go tam i z powrotem 
on
nie obawia się świadka 
spotkają się nadzy i bosi jak co noc
on
bliski na odległość ręki 
ona
wciąż w drodze nie zechce odpocząć w braku jego cienia    
on
zastygnie w momencie kolejnego przez nią przekroczenia  
 
kogut zapiał


number of comments: 13 | rating: 13 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 july 2012

pragnienie

niebieskie motyle nie siadają 
przypadkiem na skrawku błękitu
nie bez przyczyny
spoglądają spod mokrych skrzydeł  
na niewchłoniętą przez noc kroplę
 
od początku swego istnienia pragną
by ją posiąść.


number of comments: 13 | rating: 18 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 2 july 2012

pamiętliwa

bo posiadam część urojoną
i w niej wszystko zapisuję 
każdą ćwierć-chwilę

od przedwczoraj 
 
od tego na schodach
jestem liczbą zespoloną
 
dobrze białej jak płótno
wypranej
urojonej przez ciebie części

dobrze


number of comments: 6 | rating: 16 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 30 june 2012

ręce

nie droga jest ważna
ważne są spotkania  oczu 
ich dotyk
świało  
blask
i kamienie, o które się potykamy  
i jeszcze ręce
te, które pomagają wstać   
 
(tym, ktore milcząco pomagały mi też dziś)


number of comments: 40 | rating: 12 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 29 june 2012

znaleziona

wydaję ucztę
znalazłam zgubioną drachmę
będziemy świętować
na śnieżnobiałych atłasowych rzekach z tiulem  
puszczam słodkawy zapach lilii świętego Józefa 
poprzetykany salutem mieczyków
pąki pną się ku zwornikowi
płomienie świec i woń kwiatów
wspinają się coraz wyżej

odnalazłam  skarb w ciemnościach 
dzięki jego  własnemu światłu


number of comments: 60 | rating: 12 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 27 june 2012

chwile na linie

czucie góruje nad słowami
błękitna poświata daje mu moc
dotyk niebieskiego motyla 
reanimuje chwile
przywraca do życia rzadko używane
zapomniane
rodzi nienazwane
piękne tańczą
w rytm niebieskiego bluesa
bez kolorowych kostiumów
bez masek
żonglują sobą
wspinają się jedna po drugiej
coraz wyżej
po linie
uczuć
choć
żadna nie dostała angażu w Cirque du Soleil
i nigdy
nie wystąpi nawet w Ergo Arenie


number of comments: 3 | rating: 10 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 27 june 2012

motyl zamiast

obudził mnie motyl wyfrunął z twojego zegara 
rozwinął skrzydła  błękitem w drżącym słońcu  
skąpane w ledwie uśpionym zapachu nocy
przysiadł na policzku malował niebem łąką

polem przymknięte jeszcze snem  powieki
niczym przesuwne drzwi jednym trzepotem
otworzył powiększył przestrzeń moją i otoczenia
nie zakłócając równowagi pozwolił na przemianę

świat wewnętrzny i zewnętrzny skomunikowały się
bez urazy dotknęłam błękitnej rapsodii przytuliłam 
zgarnęłam rzęsami zamknęłam obraz integralność
obu światów  powróciła motyl zajął swoje miejsce


number of comments: 14 | rating: 13 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 26 june 2012

nie mogę sięgnąć

błękitny motyl o świtaniu
delikatnie
różowy wschód o poranku
pięknie
ogród z rajskiej palety malowany
artystycznie
ugryzione jabłko z drzewa dobrego i złego
smacznie 
pozwól sobie być mądrym
afirmacyjnie 
spotkanie przy świecach
bezszelestnie
fioletowo czerwony shiraz
upojnie
niewylicytowane trzy szlemiki
bezpiecznie
czerwone róże
zapachowo
herbata jaśminowa
królewsko
i tak minął pierwszy dzień
pierwszego roku
siedmiu lat tłustych
dziś Mamo szczególnie
brakuje mi Ciebie
dlatego, że znów latam  
a nie mogę sięgnąć
 
życz mi dziś wyższych lotów
Mamo


number of comments: 16 | rating: 12 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 26 june 2012

blues męskich koszul

czarownicą postanowiłam dziś być bosonogą
z gwiezdnymi oczami minionej nocy
czaruje zapachy w różnych miejscach domu 
odświeżam przyjemne dokładam bo za mało intensywne
przywracam zapomniane odrzucam uschnięte
mieszam z proporcjami mam problem

głowa w tonacji czeremchy gra
serce z irysa i jaśminu składa nuty
bazowa pięciolinia wyznacza kierunek
zmusza nuty głowy i serca aby współgrały
by zajęły swoje miejsce między kadzidłem
piżmem drzewem fiołkowym różowym pieprzem
otwieram szafę zapach męskich koszul  od dawna ten sam
 
niech się przewietrzy


number of comments: 35 | rating: 24 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 25 june 2012

zagraj

pocałuj mokry deszcz
w jego zimne łzy
które jeszcze nocą
śmiały się
i były gorące
zamknij oczy
i usłysz deszcz
jego dzienne skargi 
i nocne marzenia
zagraj deszczowego bluesa
proszę


number of comments: 25 | rating: 12 | detail

Veronica chamaedrys L

Veronica chamaedrys L, 25 june 2012

choć to nie piątek

wielkopiątkowa dziś jestem
spoglądam na swoją Małą Golgotę
chmury spowiły ją tajemnicą
deszcz nasycił oczekiwaniem
ptaki wypełniły żałością
ile razy złożyłam Judaszowy pocałunek na policzku
ile razy zaparłam się Piotrowym strachem 
ile razy umyłam ręce Piłatowym gestem
nie wiem 
dzwony milczą 
słychać tylko wielkopostne kołatki
i mój przyspieszony oddech
a Behemot znów wisi u żyrandola 
i śmieje się 
drwi ze mnie


number of comments: 6 | rating: 9 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: przed myśli narodzeniem, ziarenko maku dla siewcy, czekając na listopadowe leonidy, z głosów wieczora, nie byłeś jedyny w wykonywaniu kocich ruchów, dobra podobnie jak genów nie sposób wydłubać, nie musiałaś przyprowadzić do ogrodu bajek by częstować, ujrzałem cię jako nieokreśloność która nie znosi sztywności, tu filmu nie będzie zbyt polski, nie potrzebuję chusteczek spod ściany płaczu, pierwsza cygańska…, przegwizdana miłość, wypominkowe wspominki, podobno poeci zmyślają zapachy kolory i..., nad los angeles nie widziałam wniebowzbitych, mężczyzna jest, dla nóg w kolorze wenge, litania do zielonych aniołów, zielone anioły, i nie poradzisz nic magu mój gdy, potrzebuję otwartych dłoni, postscriptum, zamąciłeś w głowie, zaokrąglij do dziesiątek albo nazywaj mnie jak chcesz, rozkładam parasol ochronny, ale oni nie piszą wierszy, i co z tego, na dzień przed rozdaniem, to nie sen lato spędzimy w oknie, czekam, natrę cię, amaranta, moja nartostrada, proszę, kołysanka dla leniwej, szeherezado, modlitwa błagalna, na małej scenie, napis, kolejka dla wszystkich, tylko tyle, zimno mi, najpierw, zmieniłam kolor włosów, potem, skutek dowodów miłości, tym nienapisanym, patriota, asekurant, oczyszczenie, marchewka i kij, dekalog kalego, w innym terminie, może nawet, usta pełne braku, kolejność jest ważna, faux pas, syzyfowi, słowo na niedzielę, geometria lustra, moje niebo nie jest czyste, zakichany adres, drzewom, między światłem a cieniem czyli tam i z powrotem, niepokoju gra w klasy, tam, gdzie uzgodniliśmy miłość, wyprzedaż, podarunek słońca, trzytakt, nowe uczesanie tajemnicy, brodawka, nie deptać jezior, taniec na moście nadziei, fałszywa alternatywa wykluczająca, będzie potrzebny ślusarz, czakram, modlitwa dziękczynno-błagalna, tyle, uwaga łapacze snów, a moje imię 1/2, pycha, niby taka sama jak inne a inna, nie oczekuję, wymagam, jutro nie nadchodzi, obrazek z la rambla, wyrwana z kontekstu, pewna niepewność, nieświadomość królika, biała samba, do Pana Tabelki, świadek, ona on i księżyc, pragnienie, pamiętliwa, ręce, znaleziona, chwile na linie, motyl zamiast, nie mogę sięgnąć, blues męskich koszul, zagraj, choć to nie piątek, moze ktoś widział gumkę, czy można tańczyć, spacer po pont des arts, błękitny pies, jesienna prośba, ślady stóp, dla tej, vangogi, tasiemka od uroków,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1