rafa grabiec

rafa grabiec, 20 december 2018

no

ukradłem kiedyś coś ze sklepu
za rogiem czaił się poklask kumpli
ale nie robiłem tego dla sławy na osiedlu
robiłem to bo chciałem przytulić ciało jak z butelki coca-coli

czas to nie minuty czy lata
to pani wśród rozlanego szaleństwa

nie namawiaj mnie na jeszcze jeden kieliszek żądzy
nie jestem z tych co zaczynają tylko z tych co trzaskają drzwiami

ukradłem kiedyś coś i nie była to kradzież z klasą
po prostu potrzebowałem miłości i wziąłem sobie jutro zawinięte w papierek po cukierku


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 october 2018

komunikacja

śpię jak zapałka w paczce
czekam na palce które obudzą mnie do pożaru

wyciągnięty niczym struna w gitarze
oczekuję aż kostka uderzy by wydobyć dźwięk

mam mieszane uczucia w strachu
i nic mi po opwieściach mamy o tym że muszę nauczyć się pływać

idę z miastem pod rękę
światła drogowzkazów manipuluja moim ja

zacieram za sobą ślady
nawet wilki nie złapią mojego tropu

nie zamykam drzwi w ciemnym pokoju
czekam aż przyjdzie inne i mnie zabierze


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 september 2018

***

między kobietą a mężczyzną pierścienie Saturna
lustro w łóżeczku dziecka
mleczna zupa na krawacie
 
między kobietą a nim iskry
płonąca stodoła
wózek pełen nadziei
 
między mężczyzną a nią koledzy
stół ubrany w  butelkami
kareta kart
 
między nimi czas i puzzle poniedziałków
między niech idzie do banku weźmie kredyt na dom
niech między nie będzie
niech będzie choinka i prezenty


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 september 2018

było nie minęło

pracowałem od rana przy czyszczeniu kostki brukowej
posesja pana B. miał kształt kobiecych piersi i stajnię na 20 klaczy
kostka biła zapachem smaru i była koloru lisiej sierści
kumpel był wczorajszy i miał gdzieś ten pijany początek dnia
ale praca nie zrobi się sama więc zacząłem zdzierać smar i kostki z bruku

mieliśmy 16 lat i wakacje na karku
żadna robota nie uczy pokory po za dawaniem dupy
kumpel podleczony skrętem i szybkim piwem ukłonił się nad żarem bijącym o 7
do przerwy brakowało nam kilku złotych by zalać rany z obdartych o kamienie palców
czas jeśli masz go przed sobą leje się jak krew z marnej płacy

gdzieś na Mazurach masz do wyboru albo wsiąść w pociąg do domu albo próbować udowodnić że może to miejsce
zdobi z ciebie faceta


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 august 2018

coś innego

wszedłem do siebie przez okno
to co zastałem
mogłem podejrzeć przez dziurkę od klucza

świadomość że mieszkam w lustrze 
i nie wiem gdzie leży moje ciało
doprowadza mnie na cmentarz butelek

nie buduję już zamków
klucze zastąpiłem snami


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 may 2018

dni z wymykiem tyłem

mówisz do mnie językiem kochanki
w cieniu snów wymykam się oknem
przez kąty miasta zacieram ślady samotności

odmawiamy przez łóżko modlitwy
wytarte w pościel imiona
jak przez popękane dachówki wdzierają się do domu zasmarkane wspomnienia

nie zamykam drzwi przed spragnionym psem
tęsknić za bliskością to jak zrywać robaczywe jabłka

napić się deszczówki do muzyki ptaków i odjeżdżającego pociągu
zamiast usłyszeć do zobaczenia poczuć motyle w żołądku


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 19 april 2018

więcej przestrzeni

wiatr przewraca liście jak bóg człowieka
otaczamy się jak wilki zmęczone zwierzę

mamy przeszłość i chcemy mieć coś do powiedzenia jutro
z tej układanki możemy wyjść z głową pełną chmur
nie musimy liczyć na kolejny zakręt w labiryncie
lina ma dwa końce gdzie ty to początek gdzie my to supeł

zamienimy się rolami i niech czas zapomni się na chwilę
wyrównam rachunki z wczoraj
nakarmię psa
odprowadzę miłość do kojca

drogą na której skrzyżowania i parkingi
jedziemy do ludzi
po rozmowę
po akceptację
po wiatr
do wilków


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 april 2018

daje

mogę być papierosem ze zdjęcia Charlotte Gainsbourg
zapomnieć się na chwilę i pokryć ciebie sobą zamiast płaszczem
przyciągnąć księżyc pod okno jak różowy balonik na wesołym miasteczku na wyciągnięcie ręki

udajemy się na wycieczkę wewnątrz siebie udajemy
jacy nie jesteśmy

mogę wyciągnąć się z kieszeni zamiast drobnych
wydać się za błogostany odpowiedzi kto za
kto płaci za siebie kiedy gaśnie światło

udajemy życie po życiu
przyjdzie ktoś i posprząta


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 27 march 2018

lata 90

nie będzie takiej Nirvany
nie będzie takiej mafii
nie będzie takiej samowoli

dojrzewanie to wysłany list z doręczniem przez Pocztę Polską
może poręczysz a może poszedłeś na wagary
nigdy nie byłem w wojsku
(i co mi zrobisz)


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 march 2018

senny

śnią mi się liczby cyfry numery telefonów
kody pocztowe godziny i tablice rejestracyjne pojazdów
którymi uciekam pod twoją sukienkę

śni mi się deszcz który rynną spływa do zupy
łyżką wybieram rybki i wypuszczam je za okno
pod stołem pies wyznaje miłość piłce

budzę się tuż przed tobą
wyciągam spod poduszki poniedziałek
jak dobrze że to tylko poniedziałek a nie znów deszcz

jak dobrze że dziś na obiad naleśniki a nie zupa
termin spłaty kredytu przyjdzie po trzecim pianiu koguta


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 march 2018

dream on czyli śmierć nie sobie

wyprowadzę się na spacer i pokażę sobie to na co jestem ślepy
codziennie mijamy się między autobusami sklepami zaparkowanymi autami

rozmienię się na dobre
od zła mam ciężkie kieszenie
w relacjach chodzi o to żeby było miło

myślałem że złapałem diabła na gorącym uczynku w czasie snu
ale takie rzeczy tylko w nieistniejącej erze

zamienię się z tobą na jaźnie tak byś przestała wmawiać mi
że czasem bywam poza zasięgiem


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 march 2018

dwubiegunowo

obietnice że skończę z tym spadają jak liście
tylko że liście spadają na jesienną ziemię
moje obietnice spadają pod twoje nogi
i łaszą się jak zbity pies
mimo że bicie psa to jedyne czego nie wybaczam

obietnica tak jak zdrada rośnie wolno
nawet ciasto drożdżowe przeżywa większe skoki temperatury
ale to żadne wytłumaczenie że bywa się głupcem

próbuję zmyć z siebie skrzydła
nalatałem się i czas zaopiekować się gniazdem


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 14 march 2018

do trzech

teraz będę kolorował twoje zmarszczki na czerwono
jak główne drogi w państwie na pe i nad wu

(gdzie pe to pewnego razu
gdzie wu to wódka)

później będę cię rozbierał
jak rozbieramy się do rosołu w niedzielę
wolno i bez komentarza

(gdzie niedziela to już niedziela
gdzie wolno to bez komentarza)

jutro znów będziemy wczorajsi
i za kołnierzem ukryjemy miłość

(gdzie będziemy
gdzie miłość)


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 13 march 2018

polityczny

biorę dni jak kobietę
dziko i na zawsze

nie każ mi wytaczać granic
Europa wyszła z mroku

wschodźmy ponad podziały
tak by nasze dzieci nie musiały udawać bycia kimś innym


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 march 2018

wiatraki

ojciec kazał się modlić twardo i do końca
moje krzyże miały w sobie coś z walk bokserskich
były twarde i do końca

patrzył na mnie jak patrzy się na mgłę
gdzieś cień gdzie indziej dziecko
ale dobrze nam było razem w talii
czasem wypadało rzucić dziewiątkę czasem poddać króla

ojciec dla syna jest rodzaju męskiego
syn dla ojca może być podmuchem na wiatrak


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 february 2018

o tym nie robi się poezji

moje oczy to telewizor
usta to radio

mogę wylizać palce z małomiasteczkowej miłości
i zamknąć się w kieszeni by nie rozmienić się na drobne

moje oczy to więzienie zza których widać wolność
usta to miejsce na papierosa

nie mogę udawać że żyjemy w kraju od można do Tatr
i kupić sobie wizę do odkrycia Ameryki

moje oczy to pożar w głowie
usta to nie ścierka


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 6 december 2017

talia

z wiatrem w kołnierzu zamiast szala
oprócz szału w garści głodny ptak
dla którego niebo zamarzło podobnie jak dla nas
ciszy lodem zasiane popołudnie

zamiast parasoli nad marzeniami nosimy tykającą bombę
w kieszeniach klucze wiolinowe do piosenek o tym że wciąż jesteśmy na świeczniku
i że pięknie być młodym w ciele o kilka doświadczeń mądrzejszym

sami na sam z talią nieułożonych w domek kart


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 30 november 2017

przedwiośnie

gdybym był zabójcą kwiatów mogłabyś mnie nie podlewać
gdybym był kochankiem chmur pewnie byłabyś ptakiem

śmiejemy się z odjeżdżających pociągów
możemy nie zdążyć na wiatr
albo opuścić jesień żeby złapać przedwiośnie

kiedy byłaś pijana macierzyństwem byłbym pijany razem z tobą
kiedy byłaś papierosem paliłem cię aż po ustnik

sny w których szukamy drzwi mogą być życiem
karty w które gramy mogą być cegłą domu


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 november 2017

przyszłość

ulice miasta ciągną się jak nogi modelki
możesz zobaczyć w nich więcej niż przez kratki konfesjonału

śmiechem wbijasz głębiej ból
niż torreador szpadę

miłość to nie tatuaż
miłość to koło ratunkowe

weszliśmy nadzy między karawany pustych pokoi
później w morze podobnych błędów

wymazać z czasu pragnienia o byciu kimś innym
niby łatwe niby kolejny krok w czasie

głód to takie coś z czym można nauczyć się żyć

(bądź moją nauczycielką
spróbuję być znów uczniem)


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 november 2017

jestem jak deszcz

zło pije się z mlekiem
matki powtarzają że jeśli będziesz się tam
dotykać tylko podczas snu może
bóg nie będzie pamiętał

zło bije się ręką
ojca masz tylko jednego więc
niech cię ręka strzeże
od kradzieży i ucieczki

już nie modlę się o to by matkę zjadły wilki
a po ojca przyszła milicja

z czasem trzeba być na ty
w innym przypadku wspomnienia śpią na ciele


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 30 october 2017

kocham twoje kopalnie

śnieg na ustach
kiedy z rozmowy o miłości wynika zimno

idę wybujałą fantazją przez silniki miast
jeszcze kilka reinkarnacji i odnajdę gniazdo tęczy

ptaki odfrunęły w tatuaż skóry
my to dziecko i kredyt do usranej śmierci

jak dobrze że już deszczy i światło telewizora rozmawia z ciszą
z tego konfesjonału snów wymykamy się na balkon samotności

parapet to najbezpieczniejsze miejsce domu
nie aż tak szeroki jak biodra i nazbyt wąski by zrzucić  kilka kilogramów grzechu


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 october 2017

ence pence

jeśli będziesz mnie widziała w kolejce po chleb w poniedziałek
rano jeszcze jestem w niedzieli i próbuję doczekać kawopicia

może jesteśmy wciąż we śnie o piątku co to przychodzi jak kot
i zlizuje mleko z miski tygodniowych zapasów

w czwartek niech zawsze pada
i niech wrócą kryminały do TV

sobota to jędza z którą można kraść wieczory
i gubić się w korytarzach piekła

wtorek
na co komu wtorek skoro może być już środa

w  następnym tygodniu
będzie wypłata i wszystko zacznie się na nowo
tylko w innej kolejności

środa
na co komu środa


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 13 september 2017

lokalny pat

odkąd zabawa w wojnę rozlała się jak mleko
można powiedzieć że oto koniec młodości
nadszedł wraz z pierwszym krokiem Guliwera

byliśmy kiedyś braćmi spod klatki schodowej
siostrą była krew lejąca się z nosa
za błędy trzeba drogo płacić na ulicy

matki kamienice dawały schronenie
przed burzami w domowym ognisku

ojciec pas dyktował zasady
i pozwalał stać się mężczyzną

odkąd miasto z prochem w tle stało się za ciasne
karabiny naładowane dorosłością
poczuliśmy że wszędzie możemy być Wołodyjowskimi z Sienkiewicza


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 september 2017

chyba

nie będę się cię obwiniał o brak kawałka lata tego lata
co było minęło i czas do szkoły po pierwszą samotność
później wstaniesz z kolan miłości i rozciągniesz parasol
nad plażą trudnych charakterów słychać powiew matczynych modlitw

nie będę ciebie siebie prowokował do zmiany pasa ruchu
każdy jeździ jak samochód pozwala chyba że
psia krew na semaforze wyje: stój!

nie będę targał win za nas na chwałę innych
z takiej gliny mnie nie lepili żeby dać się spoliczkować
byle komu za nie byle co


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 august 2017

nie mogę

nazywam się grabiec to prawie jak garbage
nim stopy macierzy zaniosły mnie pod ołtarze
solidarność wałęsała się pod bramami zakładów pracy

młodość to gorąca herbata
zbyt szybko stygnie

nazwiska sie nie wybiera podobnie jak miejsca urodzenia
jestem stąd i pachnę jak stąd
moi koledzy chcą być skądś więc otaczają się drogimi spalinami

dojrzałość mówi że już nie wypada
czasem coś wpadnie do brzucha a później płacze

zwisa mi że można być tam żyjąc tu
kochanie bywa równie trudne jak wymiana żarówki

starość to wodospad
spada się systematycznie a woda nie gasi pragnienia


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 august 2017

wszystko idzie

nic tak nie pachnie śmiercią jak wiara
cienie skradają się przypowieściami
słowa kuszą weżem
nic tak nie zmienia miłości w wojnę jak strach

wyjdźmy dziś wieczorem na promenadę
możemy być blisko przypływów i karmić się dymem
nie musimy być szaleni w odkupieniu siebie

z pustyni nawet deszcz nie zrobi prześcieradła
pod którym możemy schować nasze skrzyżowane ciała
nie chcę być ofiarą skłądaną słońcu
tylko klatka ochroni cię przed nadlatującym jastrzębiem

każdy poranek modli się o spacer z psem
o świeże pieczywo
kawę
córkę mówiącą przy śniadaniu zróbmy coś więcej niż wczoraj


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 july 2017

to la

nie ma lata tego lata już chyba nic nas nie spotka

w takie lato tylko babie oczekiwania rosną
że może zabierzesz ją na półnagą Jamajkę
w tamto lato tylko babom oczy kiwały się na torty z torsów

nie ma lata bo lata lecą wraz z bocianami
i tylko zostają pustki w gniazdach

za niespełniony rok znów przyjdzie wiosna a później jesień


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 june 2017

dzień dnia

nazwijmy ten dzień dniem lustra
wszystko co się odbija niech uda że nie istnieje
na przykład piłka albo złamana gałąź
nie mówiąc o tańcu z którym akurat jestem po innej stronie

nazwijmy ten dzień inaczej
niech będzie śmiesznie a nie ciągle za chmurami
lub chociaż dla wiwatu wyślijmy w chmury stado balonów
przynajmniej kolorowo będzie i rozejdziemy się do domów


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 june 2017

paty i maty

moje miasto to tylko pionki wśród szachowicy królów cracovii i ech
poznania zawsze są miłe gdy dookoła warszawskie syrenki

jak pięknie jest schorowaną głową wydostać się z metra i mieć
przyjaciół między przystankami
tam kawa tu pełna paczka wyschniętych miłości


moje miasto jest na pierwszej linii ognia
żeby stąd uciec trzeba mieć bilet do piekła
bo niebo stoi w kolejce po mieszkanie

jak pięknie jest całować się ze kieliszkiem między swemi
i wymieniać kolorowanki z poprzedniego tygodnia


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 7 june 2017

1,2,3

są domy w których mieszka wiatr
i na przeciąg mówi się córko
gdzie byłaś poprzedniej nocy

są zakręty zza których wyłania się koniec
drogi jest chleb i pocisk miłości
co przebija kokon mięśni serca

cień wychodzi z metamorfozy kłamstwa
jeśli słowo nie ma nic do powiedzenia
lepiej zakopać niedomówienia między liśćmi jutra

są domy pełne zakrętów
a zakręty dają schronienie w domostwie


number of comments: 5 | rating: 5 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: no, komunikacja, ***, było nie minęło, coś innego, dni z wymykiem tyłem, więcej przestrzeni, daje, lata 90, senny, dream on czyli śmierć nie sobie, dwubiegunowo, do trzech, polityczny, wiatraki, o tym nie robi się poezji, talia, przedwiośnie, przyszłość, jestem jak deszcz, kocham twoje kopalnie, ence pence, lokalny pat, chyba, nie mogę, wszystko idzie, to la, dzień dnia, paty i maty, 1,2,3, ***, ***, ***, urodziłem się za zakrętem, jak zawieje, spadam mimo wszystko, zachód, sic!, ich bin miasto, poniedziałek, tolerancja, śnieżenie, primo, się ściemnia, land of...*, gdyby, po szóste, podniebnie, kamienowanie, kłóciliśmy się z porami roku jak z cień ze światłem lamp, bezsenność, face no more, taki mamy dzień, między nami zaniepokojenie, wakacje nad polskim słońcem, acocitamgra, do zobaczenia w maju, killingowanie siebie, ech, sto lat, skrzyżowania i ronda, to ja cię tu przywiozłem, nie mam co liczyć że ściągniesz sukienkę, dygresyjnie, wiersz bez mądrości w sobie, gdzie jest mój umysł*, po raz drugi wypadek, kroki, po raz pierwszy wypadek, nightswimming*, próżna ulica, helikoptery w głowie, spadochronem, miało być o wódce, miało być o studni w której zgubiłaś wczoraj, computer vision blues, rzucam się, wiersz o kształtowniu codzienności, wiekO, coś o wszystkim, niech morze powie, pożar domu, lekcja wychowawcza, wiarsz o muszlach i byku, pustynne rewolucje, gdzie droga tam i drzwi, poeAMYtry, odkąd spotkałem deszcz, psie martyrologie, po morfinie, jutro będzie chleb w piekarni, klamką otwieramy drzwi, über alles, +++, czasem tytuł potrafi wytrącić z równowagi, moi przyjaciele, Śnieg siada, pole trójkąta, nie mów, wiersz o szukaniu bezpiecznego wyjścia z sytuacji, lodówka, niedzielna strona świata, dystans, próbuję ważyć słowa, idzie ciepło, my dzieci z dworca Polska, czasy jak te, @pl, biały, trzecia część twarzy, być jak Sal Paradise, później będzie kolacja, nie wiem nic na temat presji, yeah!, co rano deptam zebrę w drodze po chleb, kier@, z listów do g. 9, 466, ***, z prochu powstałeś, minusy plusy, pod osłoną, mocna gęba, i, na zakręcie, chmury, puk puk, opcje, narzędzia potrzebne do zabicia się z radości, dobry wieczór, wiersz do Scott'a Weiland'a, wiersz tchórza, zimne kocie sprawy, dek., blues dla m., za grosz prawdy, czarne zakręty, Lou Reed w chińskiej fabryce iphone'a, popiół i jutro, armaty w kwiatach*, pod postacią białej koszuli, wiersz który ma swoje dno w XVII konkursie Chopinowiskim, gdyby jutro umiało mówić, czasem bywam z głową w chmurach, przyjaciel deszcz, nocą, ślady nie muszą prowadzić do odkrycia początku, między bogiem a prawdą, spacer po miodzie, presja,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1