12 february 2018

Rękawiczka

 
 
 
Luty obuj buty i zasuwaj zmieszać się z miastem. Każda rozmowa musi być od jakichś wyrazów rozpoczęta. Wykonujemy znak porozumienia lub wypowiadamy odpowiednie słowo. Pozostają jeszcze przygody wzrokowe. Wylądowałem w bistro Razowa. Obok mnie kobieta do sąsiedniego stolika przyszła, położyła rękawiczkę na stoliku i rozpłaszczyła się. Co za nietakt: położyć rękawiczkę na stoliku do kawy i ptysia, którego zaraz jej przyniosą. Pani w średnim wieku przyszła zmieszać się z miastem, jak ja, jak inne jaki. Jaki to takie spore zwierzęta futrzaste. Pani wyjęła czytnik i zaczęła elektroniczną lekturę. Przyniesiono jej kawę i ptysia; filiżanka i talerzyk zmieściły się na stoliku obok czytnika i rękawiczki. Miałem iść, zjadłem już omlet z plastrami wołowiny, przejrzałem wiadomości w telefonie i na FB. Trzeba się zbierać, chociaż tak bez tekstu z Razowej wychodzić? Bez przygody chociażby wzrokowej? Po to siedemnaście złotych na omlet wydałem, żeby nic tu się nie wydarzyło? Wszedł nowy jak (takie zwierze futrzaste). Jak tym razem, to nastolatek, który koncertowo dobrał dresowe spodnie do estradowych lakierek i lekkiego kożuszka. Nie opuszczę miejscówki, pomyślałem i poszedłem zamówić kawę. Coś się wydarzy. Nie darmo jestem pisarzem i przyciągam łosie i jaki futrzaste. Nastolatek w spodniach dresowych i estradowych lakierkach usiadł naprzeciw mnie i naprzeciw pani, która elektronicznej lektury smakowała na przemian z ptysiem i kawą. Nastolatek, szczupły, w tonacji czarnej ubrany, zamówił danie, którego nazwy wymówić nie potrafię, i którego nigdy z tego powodu nie zamówiłem, chociaż na jego talerzu wygląda jak zawsze kusząco. Pomyślałem, czy pieniążki na frykasy dostał od mamy czy od taty? Czy w ogóle ma taki wybór? Czy raz dostaje pieniądze od mamy, raz od taty? Nie wiem, dlaczego pomyślałem, że jego rodzice nie mieszkają razem. Obstawiam sam przed sobą, że chłopak gra na instrumencie, że muzyka jest jego żywiołem. Chociaż w czarnym pikowanym plecaku z zary, jak widzę, raczej przenosi laptopa, niż coś, na czym się na estradzie lub w sali koncertowej gra. Chłopak jest subtelny, daleko mu do kapturowych bluz. Dresowe spodnie nosi, ale ma lakierki. Wyglądają na nodze. Je bez przekonania. Za to z przekonaniem przygląda się pani, tej od czytnika. Mnie nie obdarzył nawet okamgnieniem. Oczami w kolorze francuskiego koniaku wpatruje się w kobietę. Oczy ma myślące, o ile cokolwiek można powiedzieć o oczach kogoś, kto siedzi przy innym rzędzie. Patrzy na kobietę z zaciekawieniem. Ja odpuściłem przygodę wzrokowa z panią po tym, jak na wejście nietaktownie położyła rękawiczkę. Nastoletni właściciel lakierek nie patrzy w talerz lecz na panią. Co jest? Co jest w tej zerkającej w czytnik? Teraz widzę, że pani tuż pod łokciem ma amputowaną lewą rękę. Pusty rękaw koszuli zwisa swobodnie. Pani przyszła zmieszać się z miastem jak inne futrzaste jaki. Zamówiła kawę i ptysia, czyta w czytniku. O co chłopakowi chodzi? Co go w kobiecie interesuje? Może nie zostanie muzykiem lecz pisarzem?




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1