2 september 2014
Ból
nawet nie wiesz
jak droga jesteś
ile kosztujesz
trudu i przekleństw
wybiła pierwsza
wspominam kształty
barwę powietrza
wokół Twojej aury
są chwile bez Ciebie
z radości tańczę
są chwile, gdy jesteś
wszędzie we mnie, płaczę
kradniesz mi powietrze
wszelkie kolory grabisz
jestem, jak pierwszy rodziców
telewizor, czarno - biały
bez drobnych nadziei
spadłem na dno
wysuń drabinę, wespnę się
przyniosę miłość i bagno
chciałbym tulić do snu
Ciebie, całować policzki
radość ponad zenitem
radość przekracza liczby
mogę spłodzić wierszy
milion, ale po co?
żadnego nie wchłoniesz
bo nie jesteś gąbką
a ja jestem idiotą
wędruję pośród ulic
i marzeniami widzę nas
pośród tłumu ludzi
lecz nawet za parę lat
to prawdą nie będzie
nie oddasz siebie
w moje ręce
ogrzej ciepłem uczucia
gorącem namiętności oddaj się
czego szukasz?
na pewno nie mnie
siedzę tu, prawie druga
powieki zamykają same
sen ogarnia umysł
niczym kartkę atrament
na te kilka godzin
wydalę Cię z myśli
po czym wrócisz rano
kiedy zdwojone siły
lecz ku własnej i Twojej uldze
przyszłość w większym mieście
tam siedzą perspektywy
wszystkie w pierwszym rzędzie
tam uczuje mnie uczucie
i z Ciebie się wyleczę
także deszcz pod Twoim oknem
nie będzie moich oczu deszczem
18 april 2024
1804wiesiek
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
....wiesiek
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga
17 april 2024
Between Done And UndoneSatish Verma
16 april 2024
Przed zmrokiemJaga
16 april 2024
1604wiesiek
15 april 2024
I RememberSatish Verma
14 april 2024
....wiesiek
14 april 2024
I Am You AreSatish Verma