9 july 2012
9 july 2012, monday ( biały zeszyt )
Minie chwila zanim biały zeszyt się spersonalizuje. Zanim dopasuje się do mnie fakturą, gramaturą, zagiętymi rogami i pismem... szarością. Nie chcę szarości. Chcę, aby cały świat był czystą kartką papieru. Tabula rasa. Aby słowa - nie, nie słowa - w(y)rażenia pojawiały się w przestrzeni. Aby można było rzeźbić dłonią powietrze w kształt chmur w umyśle. Aby słowa lały się lekko, jak woda na Ziemi. Aby ziemia się usypywała jak ten marni - lub armatni - proch w głowie.
Boję się zapisu. Analogowego mniej niż cyfrowego. Zerojedynkowość jest taka... zerojedynkowa. Bezwzględna. Jednoznaczna. A mi potrzeba luk pomiędzy znaczeniami, w które mogłabym się schować. Potrzeba cienia stworzonego z jasności pewności i niejasności niepewności.
Boję się zapisu. Słowa również. Puszczam wodze wyobraźni, popuszczam lejce koniom, poję je, puszczając wodę w litr-ery. I gnają, wolne, szybkie, na łące eteru, w gąszcz treści i znaczeń, w dżunglę komunikacyjną, it's a wild world. Nie panuję nad nimi, dosiadają je inni ludzie myślący, narzucający im własny styl jazdy. Uciekają mi, kłusując, kłując...
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.