8 may 2012
lep na ćmy
milczenie owiec. bo barany na sen.
widzisz, smakuje ci dzisiaj moje nieszczęście.
pomieszały mi się kształty, kolory, znaczenia
wyrazów i części ciała. oto stoję. moja nagość
twoją twierdzą
dlatego zamykasz mi powieki. to tylko dłuższy
maraton śnienia o tym wszystkim, co kiedyś już było
przypomina mi się po każdym rzucie kostką
liczba oczek jest liczbą blizn. a największą zagadką
zgadywanie smaku, który smuci.
lampo świeć.
lampo gaśnij.
temperatura ciszy wciąż spada. zostałam ja
i moje maleńkie ranki. zakrzepła krew zamiast okruszków chleba.
tylko świeć. świeć dalej. można stać na śniegu. zimno
głodzi stopy.przyszłam popatrzeć.
a ja liczę dalej.
8.05.2012r., Rz., noc
19 march 2024
The Pain Was Not YouSatish Verma
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz