7 august 2012
poemarket
pchał się poeta do kolejki w sklepie
wykrzykując dosadnie (słyszałem jak klepie)
obrazowe metafory
potem przepadł z wieścią
że do szpitala a wszak nie był chory
z włosem zmierzwionym z natchnionym spojrzeniem
stopniując siłę ekspresji - niczym boży szaleniec
- wykreślał z jadłospisów
polędwicę drobiową i szynkę z kurczaka
kreślił sprzeciwy na tajemnych e znakach
ostrzem wymierzonym w kopy wiejskich jaj- cholera!
dłonią tocząc za okiem jak jaki generał
krzyczał rytm gubiąc a nie zbliżając puenty
zachowajcie czystość języka! bo to podmiot święty!
od ojców pradziadów po piórze od reja
po kądzieli z litwy do nas tutaj teraz...
tu przerwał
zaczęto rzucać z działu mięsnego
w markecie duchota musiałem wyjść z niego
pozbawiony i dzieła i twórcy i
z żetonem wózka
rosół gotowałem przez dwa dni
na kluskach
mając nadzieję
baaa! nadal się łudzę
że mi się poszczęści i odzyskam wózek
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga
17 april 2024
Between Done And UndoneSatish Verma
16 april 2024
Przed zmrokiemJaga
16 april 2024
1604wiesiek
15 april 2024
I RememberSatish Verma
14 april 2024
....wiesiek
14 april 2024
I Am You AreSatish Verma
13 april 2024
Zapach czereśniJaga