1 july 2011
Deszczowy lipiec
Deszczowy lipiec dżdżem zapłakany.
Płaczliwie także na wielkich kontach.
W chałupie siedzi naród przegranych.
Błota i brei nikt nie chce sprzątać.
Pogoda taka, jakby nieletnia.
Nie dla ubogich, nie dla bogaczy.
Frasunek wszystkim szybko spowszedniał.
Gdy przyjdzie jesień - to się zobaczy.
Leje na wczasy i na pałace.
Na wędrujący ulicą namiot.
Na tych, co zawsze żyli inaczej.
I tych, co nie chcą diabelskich znamion.
Patrzy się Unia na prezydencję.
Jakież to mokre, jakie płaczliwe.
Poopuszcane głowy i ręce.
Tylko w pałacu twarze szczęśliwe.
Podobno nagle trafili w ToTo,
czy też wygrali los na loterii.
Dziś nie przeszkadza im deszcz i błoto.
Grupce lichwiarzy w złotej liberii.
Deszczowy lipiec dżdżem zapłakany.
Płaczliwie także na wielkich kontach.
W chałupie siedzi naród przegranych.
Błota i brei nikt nie chce sprzątać.
23 april 2024
2304wiesiek
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma