31 may 2017

MAXBED - Akt I

Marek Gajowniczek
 
MAXBED
 
AKT PIERWSZY
 
SCENA I
 
Mgła nad brzeziną.
Grzmoty i błyskawice. - Wchodzą trzy CZAROWNICE
 
1 CZAROWNICA
Burza prędko nie ustanie.
Powiększajmy zamieszanie
 
2 CZAROWNICA
Kiedy prawda z dołu wstanie,
Strach najsłabszych w nory cofnie.
 
3 CZAROWNICA
I żyć będzie już okropnie.
 
1 CZAROWNICA
Gdzie?
 
2 CZAROWNICA
W Królestwie pod skrzydłami.
 
3 CZAROWNICA
Będą się zagryzać sami.
 
WSZYSTKIE
Lećmy, woła nas ropucha
Kto głosu czarta posłucha,
Będąc brzydkim - wypięknieje.
Dalej! Dalej! Już się dzieje...
 
Znikają
 
 
SCENA II
 
Kancelaria. Słychać pospieszne kroki. - Na zegarze godz.8.30. Wbiegają: PREMIER FUX,  SZEF PAŹ,  MINISTER SIDWORSKI, SEKRETARZ KUWEJCKI, Borowcy meldują przybycie GENERAŁA X
 
PREMIER FUX
Stało się panowie i w obecnym stanie,
Pozostaje czekać, ale to czekanie
Na różne warianty przygotować trzeba.
 
SZEF PAŹ
Cokolwiek nastąpi, musimy się nie bać,
Decyzji stanowczych. Twardych. Przemyślanych.
W pamięci pogrzebać ustalone plany.
Jakby ich nie było. Jakby nic nie wiemy.
To nas zaskoczyło... i tacy wyjdziemy!
 
GENERAŁ X
Do ostatniej chwili wszystko się wahało.
Czy się nic nie wymknie? Nie mamy pewności.
Nie ma informacji, jak to przebiegało,
lecz przygotowane poszły wiadomości.
To był błąd pilotów i szalona próba.
Presja. Wymuszenie. Brawura lotników.
Jakowi się wcześniej taki manewr udał,
Ale im nie wyszło. O co tyle krzyku?
My uprzedzaliśmy: To się może zdarzyć.
Mieli przez Słowaków podrzucony donos.
Co teraz z nim zrobią, by nie stracić twarzy?
Jednak do przesiadek ich doprowadzono.
Na pewno są w szoku. Długo jeszcze będą,
Ale my musimy bardzo szybko działać.
Ekipa specjalna pod moją komendą,
Depozytów szuka i zajęła pałac.
Inne silne grupy są już w ich mieszkaniach,
A to są fachowcy i się na tym znają.
Nawet jeśli więcej będzie zamieszania,
Prędzej zrozumieją, że już szans nie mają!
 
PREMIER FUX
Panie generale! To pana zasługa!
 
GENERAŁ X
To tylko początek. Droga będzie długa,
Ale mamy teraz wszystkie możliwości
i wszystko skupione w jednych, naszych rękach.
Najważniejsza teraz - reakcja ludności.
Rośnie na Krakowskim długa zniczy wstęga.
Krzyż już postawili i modlić się będą,
a z całego kraju ludzi spłynie rzeka,
lecz i tu jest wszystko pod moją komendą.
Mamy wśród klęczących swojego człowieka.
 
PREMIER FUX
Pozostał nam Maxbed. Ma jeszcze Naciera...
 
GENERAŁ X
Z wysokich dowódców nie pozostał nikt.
Z oficerskiej kadry siły nie nazbiera,
Ale mamy problem, żeby Maxbed znikł,
Bo dopóki żyje - wszystkim nam zagraża
I nie poszło wszystko, tak jak miało być.
Trzeba już następne warianty rozważać.
Dowody usuwać, a poszlaki skryć.
 
PREMIER FUX
Co każdy ma robić? Wiecie doskonale.
Pytaniem jest tylko: Jak się to rozniesie?
Już dziekuję panu, panie generale.
 
(Generał wychodzi. W wejściu zderza się z prokuratorem Sarmatą.)
 
A kogo tam niesie?
 
SZEF PAŹ
Jesteśmy w komplecie.
 
MINISTER SIDWORSKI
Przepraszamy pana za to opóźnienie.
Sprawę powierzono prawnikom wojskowym.
Proszę nam wybaczyć takie poruszenie,
Ale stał się dramat. Układ mamy nowy! 
 
SEKRETARZ KUWEJCKI
Potrzebne natychmiast opinie prawnicze.
Każde... nasze, obce... międzynarodowe...
 
PREMIER FUX
Zaczekaj Kuwejcki, ja wszystko wyliczę.
Musimy zachować działy resortowe.
 
SEKRETARZ KUWEJCKI
Z tym, panie premierze, jest problem następny:
Czy lot był cywilny? Czy to lot wojskowy?
Bo według mi znanych wszelkich ocen wstępnych -
Inne są zasady i inne umowy.
 
SARMATA
My decydujemy! Nie ma w tym Maxbeda,
lecz na pewno wszędzie krzyk podniesie wielki,
ale to mu żadnych możliwości nie da,
chociaż się uchwyci kombinacji wszelkich.
 
(Telefon. Odbiera premier Fux) 
 
PREMIER FUX
Moskwę mam na linii. Zakończmy spotkanie.
 
(Zwracając się do Sarmaty)
 
Kuwejcki się będzie z panem kontaktował.
 
(Wychodzą)
 
SARMATA  Wychodząc.
Tylko czort wie chyba, co się jeszcze stanie...
Na kogo wypadnie... i kto się uchowa?
 
 
SCENA III
 
Płyta lotniska. Mgła. Pioruny. - Wchodzą trzy CZAROWNICE
 
1 CZAROWNICA
Gdzie byłaś, siostro?
 
2 CZAROWNICA
Zabijałam świnie
 
3 CZAROWNICA
A ty gdzie?

1 CZAROWNICA
W ciemnej dolinie. Słuchałam rozmowy,
A brały w niej udział przedziwne osoby.
Pierwsza - najważniejsza szafowała śmiercią.
Chciała czyjejś głowy. Płaciła psią sierścią,
A druga, co miała prawdziwą fortunę,
Mówiła: Ja płacę... a potem odfrunę,
A trzecia, co innym mówiła językiem,
Pokazać coś chciała złamanym patykiem.
 
2 CZAROWNICA
Pomoc ci szyfranta dam.
 
1 CZAROWNICA
Dzięki wam!
 
3 CZAROWNICA
Ja dam drugą.
 
1 CZAROWNICA
Chce tego, co był im sługą.
Pierwszym, najwiernieszym, młodym.
Nie oczekiwał nagrody, 
Ale to przez jego ręce
Informacji szło najwięcej 
I znał wszystkie powiązania.
Chcę, by pasek zdjął z ubrania, 
Lub z kontaktu wyjął sznur.
Zawiesił tajemnic wór
Na złoconej pańskiej klamce.
My go otoczymy tańcem
Wokół pomnika i krzyża.
Będziemy prawdzie ubliżać!
 
(Dźwięk startującego samolotu za sceną)
 
3 CZAROWNICA
Poleciał w Smoleński las.
Na nas czas.
 
WSZYSTKIE
Siostry przeznaczenia
I odmiany czasu,
Córki niespełnienia,
Wiedźmy tego lasu.
Zagłuszmy sumienia
W swym kredowym kole,
A czas zapomnienia
Rozrzućmy w wądole
I niech na ofiary
I na życia panów
Spadnie mrokiem mary
I pyłem wulkanu
I niechaj udręką
Będzie dla Maxbeda. 
Niech nic się nikomu
Już zrozumieć nie da!
 
 
Wchodzą Maxbet i Nacier
 
MAXBED
Dzień Upamiętnienia szpetny jest zarazem
 
NACIER
Mogliście tam przecież, leżeć obaj , razem
 
A cóż to za dziwy? Czy to mgły tej mary?
Czy to z luster krzywych wychodzą ofiary?
Mówcie! Kim jesteście? Przychodzicie z błota?
Czy się słów nieszczęściem dramat o was otarł
i z przeklętej ziemi przywiało was zwidem?
 
WSZYSTKIE
My jesteśmy wasze przeczucia fałszywe.
 
1 CZAROWNICA
Posłuchaj Maxbecie! Słuchaj wodzu przyszły!
 
2 CZAROWNICA
Twoja wielka władza spłynie z nurtem Wisły,
Jeśli nie pochwycisz huku nocnej sowy.
 
3  CZAROWNICA
Jeżeli ustępstwo przyjdzie ci do głowy.

NACIER
Widzę, że się wzdrygasz, lecz to wrózba dobra.
Krajowi się przydasz. Niech się boi horda!
I na sprawiedliwość przywrócisz nadzieję.
Będziesz miał możliwość. Widzisz, co się dzieje.
Niech ta wasza wróżba zostanie spełniona! 
Trud wezmę na siebie. Czy mnie zło pokona?
 
1 CZAROWNICA
Witaj!
 
2 CZAROWNICA
Witaj!
 
3 CZAROWNICA
Witaj!
 
1 CZAROWNICA
Ty nie będziesz pierwszym.
 
2. CZAROWNICA
I nie będziesz drugim.
 
3 CZAROWNICA
Czeka cię niewdzięczność
Za twoje posługi
 
WSZYSTKIE
Lecz jeśli zachowasz w sobie
Giętkość brzozy
Naród także tobie
Wielki pokłon złoży.
 
MAXBED
Władza, czy zwyciestwo w ostatecznej walce?
Pocóż mi dogadzać? Czas leci przez palce.
Jeśli się przekonam: Zrobiłem, co trzeba.
Satysfakcja z władzy nic mi w życiu nie da,
Ale jeśli kiedyś postawię na swoim,
Ludzie zrozumieją - Kto się kogo boi?
Kim byłem naprawdę w świecie polityki.
Niech się wróżba spełnia. Stawiajcie pomniki!
 
CZAROWNICE znikają
 
NACIER
Cóż to za zjawisko z tej koszmarnej mgły?
Czy prawdą jest wszystko? Do głowy nam szły
Przywidzenia dziwne - dramat szekspirowski,
gdy ważny jest wybór i reakcja Polski.
 
MAXBED
W powietrzu coś wisi. Mgła myśli splątała.
Myśmy pierwsi przyszli i już lecą ciała.
Nasunął się taki abstrakcyjny temat.
Wciąż jesteśmy sami. Zagrożenia nie ma?
 
NACIER
Nikt żadnej asysty nam nie zapowiadał.
Ranek bywa mglisty, kiedy Duch upada,
Ale na ulicach czekają już tłumy
I chociaż to zły czas - jest to czas zadumy!
Dajmy pokój zwidom. Wiatrom, które wieją.
Popatrz na nich... Idą! Idą... i się śmieją? 
 
 
Zbliżają się KUWEJCKI i BÓLKOWSKI
 
KUWEJCKI zwracając się do Maxbeda
Wyrazy współczucia. Małą prośbę mamy.
Pan będzie najbardziej tu eksponowany.
Premier Fux podziwia rozsądną postawę,
Ale pan na pewno zdaje sobie sprawę,
Że pewnych szczegółów ujawniać nie można
I stąd nasza mała sugestia ostrożna,
By nie mówić o tym, co może być w trumnie.
To, co pan zachowa. Ja zachowam u mnie.
 
BÓLKOWSKI
To, co mieć chcieliśmy - w swoich rękach mamy
A nawiasem mówiąc także zapewniamy,
Że nie trzeba było wielkiego starania.
Żadnych argumentów, sił - do pozyskania. 
Nikt już nie zamierzał bronić Częstochowy.
Radziłbym w przyszłości postawić na nowych,
Bo ci bardzo chętnie podawali hasła
I widać wyraźnie - nadzieja w nich zgasła.
Pociechy już chyba nie będzie z nich żadnej.
 
NACIER
A czy diabeł czasem może mówić prawdę?
 
MAXBED
(na stronie)
Kto dziś tryumfuje - jutro płakać może.
 
(Zwracając się do Kuwejckiego)
Proszę odpowiedzieć, że starań dołożę,
Ale nie zaręczam, co pomyślą inni,
A wiem doskonale, co zrobić powinni.
 
KUWEJCKI
Przepisy starannie będą przestrzegane,
A jeśli ciąg zdarzeń będzie nas przymuszał,
Można ruszyć ścianę, by jej opór skruszał.
 
MAXBED 
Zaręczam za siebie oraz za Naciora.
Chcecie na pogrzebie mówić o oporach? 
Słyszałem sugestię ust poważnych wielu.
Trzeba Prezydentów grzebać na Wawelu!
 
BÓLKOWSKI
To miejsce królewskie! Dla Polaków Święte!
I pełne historii. Właściwie zajete.
Dostępne są jeszcze Kaplicy podziemia.
 
KUWEJCKI - na stronie
Gdy to kraj usłyszy - zatrzęsie się ziemia!
 
MAXBED - na stronie
Gdy się spełnią wróżby... Jeśli będę władał...
Jest już nieistotne, kto to przepowiadał -
Tego Kuwejckiego trafię w pierwszym rzędzie,
A ból Bółkowskiego jeszcze większy będzie.
 
MAXBED - do Naciera na uboczu
To jest, jak sam widzisz, różne od pacierza.
Próbują z nas szydzić. Już dziś się przymierzaj,
Bo tobie powierzę zamiaru spełnienie.
Weźmiesz w swoje ręce, sposób, dowodzenie
I jeśli się spełni, co mówiły zjawy -
Zniknie banda z oczu, z kraju i z Warszawy!
 
MAXBED - na stronie
Co ma być - Niech będzie! Nawet przeciwności.
Niech zło sieci przędzie. Niech los rzuca kości.
Powstanie w nas kiedyś odporność zarazy.
 
NACIER - podchodząc
Na dziś - starczy biedy. Czekam na rozkazy.
 
Słychać pisk opon nadjeżdżajacych samochodów. Trzaskanie drzwiami.
 
MAXBED
 
Idziemy!
 
Wszyscy odwracają głowy. Wychodzą.
 
 
 SCENA IV
 
Sala w pałacu. Przy stole - premier Fux, Bólkowski, Generał X
 
PREMIER FUX
 
No, panie Bólkowski... piękne żyrandole!
Jasno muszą świecić tej prezydenturze,
Ale takie czasy - najwięksi idole
Żeby długo błyszczeć, muszą śpiewać w chórze.
Panu też tu chórek mruczy pod oknami,
Ale repertuar ma bardzo ubogi.
Czy pan to usunie? Czy my mamy sami...?
Nie można tak przecież tarasować drogi.
 
BÓLKOWSKI
 
Całego terenu pilnują wojskowi.
Panie generale! Może by tak oni...
 
GENERAŁ X
 
Wojsko nie wystąpi przeciwko ludowi.
Zawsze bardzo trudno walczyć jest z ołtarzem.
Pan dzwonienie słyszy, lecz nie wie gdzie dzwoni.
Może by... policję? Lepiej miejskie straże!
 
PREMIER FUX
 
Może sprowokować jakiś odruch ludzki.
Przeszkodzić w tych modłach. To prosta robota.
Dawniej, tam gdzie żydzi świętowali kucki,
Ktoś im, dla kawału, naraz wpuszczał kota. 
Mamy kawalarzy u nas, na lewicy.
Wystarczy im chyba, tylko dać na piwo.
Pozwolić poszaleć trochę na ulicy
I przemieszać z nimi ekipę prawdziwą.
 
BÓLKOWSKI
 
Biuro Bezpieczeństwa nie zna metod wszelkich.
Gdy mu plan przedstawię - oni się zapłaczą,
Bo też lepiej płacą kozie za obierki,
Niż mym generałom, gdy na krzywdę skaczą.
 
GENERAŁ X
 
Specjaliści nie są od takiej roboty.
To goście na piatkę - tak  zwani "piątkowi"
Gazeciarze mogą nocą palić koty.
Jeśli my będziemy... kto porządek zrobi?
 
PREMIER FUX
 
Racja generale. U was są "pilarze",
Ale ciężarówki chyba były ruskie?
Za dużo jest na raz poważnych wydarzeń.
Trzeba także dociąć tę złamaną brzózkę.
 
GENERAŁ X
 
Chyba nie jest teraz taka podłamana.
Mówią, że potrafi na nas ciskać gromy.
Każda rura kiedyś będzie odetkana.
Jest właściwy cybant... i będzie zwolniony.
 
PREMIER FUX
 
Maxbed zawsze będzie, sprawiał nam kłopoty.
Już mówią na mieście - "orwellowskie świnie".
Studio na ulicy... chodzące namioty...
Tego być nie może... i krzyż trzeba wynieść!
 
Wstają. Wychodzą.
 
 
SCENA V
 
Kancelaria. Premier Fux, Lady If
 
LADY IF- czyta
 
Ciała pomylone - piszą tu Rosjanie.
 
Dosyłane szczątki poszły do kremacji.
Jeśli to wypłynie, co się wówczas stanie
i co my zrobimy w takiej sytuacji?
Zrobiłam, co chciałeś, by szybko zakończyć...
Usuwali ślady. Ja dałam gwarancję.
Po co jeszcze chcieli dosyłki dołączyć?
To wykracza przecież za zwykłą pedancję.
Teraz nas podwójnie trzymają za gardło.
Reakcją Maxbeda oraz swoją wiedzą.
To, co oni mają, dla nas już przepadło,
lecz pomyślmy o tym, co ludzie powiedzą?
 
PREMIER FUX
 
Wystąpisz publicznie. Spojrzysz do kamery.
Powtórzysz raz jeszcze, jak to przesiewałaś.
Bólkowski Rosjanom przywiesi ordery.
Sama przecież Moskwie bardzo dziękowałaś.
 
LADY IF
 
Nie wiem, jak wytrzymam, ale O.K. - powiem.
Jedni nie uwierzą - inni zrozumieją,
Ale zapamietaj - zaufałam tobie.
Ja tutaj zostanę, kiedy inni zwieją! 
Jakie mam gwarancję? Przecież wkoło widzę,
Jak się tu, na amen, zrywa każdą nitkę,
Nowych sytuacji sama nie przewidzę.
Widziałam bezwzględność i metody brzydkie.
Jestem z was najsłabsza i nie mam osłony,
A to tylko słowa. Głupie oświadczenie.
Szlag mnie może trafić przecież z każdej strony!
Potraficie sobie zapewnić milczenie.
 
PREMIER FUX
 
Powiem, jak czekista, czekiście - kobiecie
I najlepiej będzie, gdy cię to przekona,
Bo poza mną nie masz nikogo na świecie
I przy mnie jest twoja najlepsza ochrona. 
Nawet, gdy wyjadę... a tak też być może,
A ty tu zostaniesz - zrobię cię szefową.
Pozmieniasz, co zechcesz w resortach i w borze.
Nawet w kontrwywiadzie. Masz już moje słowo.
 
LADY IF
 
Czy mam jakiś wybór? Dobrze. Niech tak będzie.
Zachciało się babie...  Bolesna nauka.
A słyszałeś... Nacier... Komisję mieć będzie
i chce w Ameryce specjalistów szukać!
 
PREMIER FUX
 
Chyba tylko cuda mogłyby coś zmienić.
Teraz jest tu wszystko tak poukładane,
że i czarownice i władcy pierścieni,
mogą, co najwyżej - rozbić łby o ścianę!
 
Śmieją się. Wychodzą.
 
 
SCENA VI
 
Warszawa. Przed cerkwią - PREMIER FUX, BÓLKOWSKI, SZEF PAŹ, MINISTER SIDWORSKI, LADY IF
 
 
SZEF PAŹ
 
Gość się trochę spóźnia. Zimno jak cholera.
 
MINISTER SIDWORSKI
 
On do większych mrozów jest przyzwyczajony.
Łączą z ambasadą, lecz nikt nie odbiera.
 
PREMIER FUX
 
Nie mamy nikogo przy nim, z naszej strony?
 
SZEF PAŹ
 
Są motocykliści, ale w czasie drogi
Blokują na zewnątrz wszystkie połączenia.
 
PREMIER FUX
 
Może wejść do cerkwi. Przemarzły mi nogi.
Przejazd ma swobodny. Są ograniczenia.
 
LADY IF
 
To jest ich metoda. Car się ma pospieszyć?
Car ma czas na wszystko. Poddani czekają!
Już ten ceremoniał zaczyna mnie śmieszyć.
Oni dobrze wiedzą, że nas w reku mają.
Widziałam to w Moskwie. Więcej bym nie chciała.
Te niby namysły. Te spojrzenia chłodne. 
Bizantyjska wielkość, ruch i mowa ciała
Niby dostojeństwo. Kroki władców godne.
Specjalnie się spóźnia, byśmy przypomnieli,
Że oni tu byli i może powrócą.
Że już raz tę Pragę do nogi wyrżnęli.
Mamy milczeć. Czekać, aż wzrok na nas zwrócą.
 
PREMIER FUX
 
Zawsze jest coś za coś. Liczyć się należy,
Że im od nas nigdy nie starczy zapłaty.
Pogratuluj sobie. Stoisz, a nie leżysz,
a twoje problemy odeszły w zaświaty.
 
Lady IF
 
Nigdy nie odejdą. Właśnie znak mi dają,
Bym dobrze wiedziała i się z tym liczyła.
Oni nas już wszystkich za gardła trzymają.
Wolno naciskają i w tym carów siła.
 
BÓLKOWSKI
 
Obiecałem bojcom pomnik na mogile,
A na nim bagnety wbite w naszą ziemię.
Są zadowoleni. Przytaknęli mile.
Każda śmierć tu woła o godne uczczenie.
 
MINISTER SIDWORSKI
 
Nie ma o czym mówić. Radzymin nie Wawel.
Nikt się  nie sprzeciwi, kto w tę zgodę wierzy.
Oni w uszach mają galop i błysk szabel.
Nie powiedzieliśmy im, że nikt nie przeżył.
 
SZEF PAŹ
 
Panowie! Zakończcie! Zdaje się, że jadą...
Pop wyszedł na zewnątrz i tu do nas idzie.
A co z publicznością? Miała stać gromadą...
Porządny reportaż z tego mi nie wyjdzie.
 
 
Obracają głowy. Przesuwaja sie za scenę. Słychać dzwony cerkwi.
 
 
SCENA VII
 
Szpital. Na łóżku - CYBANT. Wchodzi GENERAŁ X.
 
GENERAŁ X
 
Służba nie zapomni. Służba czyta listy,
Choćby pochodziły nawet od wariata.
Jesteście na lekach, bo wzrok macie mglisty?
Pamiętam... pamietam! Choć to dawne lata.
To są koszty właśnie - fachowej roboty.
Kiedyś się w człowieku ta miarka przelewa
I to nie są wówczas zwyczajne kłopoty.
Wszystko ma swój finał i odpalać trzeba.
 
CYBANT
 
Panie generale. Ja mam jeszcze parę.
Nic nie zapomniałem i codziennie ćwiczę.
Pomyślałem sobie, że może za karę...
Lub ktoś mnie tu wsadził, bo już się nie liczę.
To jakaś pomyłka. Nie moje wyniki!
Ja żadnych objawów nie widzę u siebie.
Jestem od roboty - nie od polityki.
Słowa nie szepnąłem. Za co siedzę? Nie wiem.
 
GENERAŁ X
 
Glejak to paskudne. Niebezpieczne gówno,
Ale umysł zeżre i rozum wyłączy. 
Siedzi na przysadce. Usunąć go trudno.
Jeśli go poruszyć, to szybko wykończy.
Człowiek, nie wie kiedy, zrobi, co nie trzeba.
Jak po narkotyku, utraci kontrolę
i nie wie, co robi. U nas nie ma przebacz.
A to szpital dobry, prawie jak przedszkole!
 
CYBANT
 
Panie generale. Ja tu nie wytrzymam.
Żyły powypruwam, lub poszukam liny!
 
GENERAŁ X
 
Dlatego przyszedłem. Przyda nam się próba
waszych możliwości i adrenaliny.  
 
CYBANT
 
Wszystko! Póki myślę... póki jeszcze umiem.
Dajcie mi zabawki i zobaczcie sami.
Może coś mam w mózgu, lecz jeszcze rozumiem.
Kiedyś wygrywałem z lepszymi asami.
 
GENERAŁ X
 
Gazety czytacie? Telewizje macie?
Czy tu do was jeszcze cokolwiek dociera?
Katastrofa była. Maxbeda poznacie? 
 
CYBANT - do siebie
 
Młody tylko spieprzy. Stary powyciera.
 
(do Generała X) 
 
Poznam! Dojść spróbuję. Nikt mi niepotrzebny.
Wystarczą mi tylko konkretne namiary.
Może nawet mają bodygardów świetnych,
Lecz się przekonają, co potrafi stary!
 
GENERAŁ X
 
Potem was z powrotem w kaftanie odstawią.
Jeżeli gdzie indziej, to tu was ściągniemy.
Zapomnij o wszystkim. Jęzor mocno zawiąż!
My się i o starych zatroszczyć umiemy.
 
CYBANT
 
Umiem szybko skoczyć, a potem... do gleby.
Zobaczą wyniki... Powiem - O co chodzi...
Przecież jestem nikim... Gdzie to ma być?
 
GENERAŁ X
 
W Łodzi.
 
CYBANT - do siebie
 
Stary póki jary - lepszy jest niż młodzi.
 
 
Generał X wychodzi. Sanitariusze wyprowadzają Cybanta.
 



other poems: Nasza chata "z kraja", Serce nie sługa, Wojna i o wojnie..., W kolejce po życie, W Rosyjskiej Ruletce o życie, Sen nocy ciemnej, Chorobowy zawrót głowy, Spod dużego palca, Osiemnaście mgnień wiosny, Nad głębią chaosu, Wyborcze swawole, Mrzonki i fanaberie, 75+... ?, U końca wędrówek wyobraźni, Powrót do przeszłości, Z wiosennym uśmiechem, Płacze słowik zasmucony..., J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec", Kitek, Lawirowanie, Czekając dnia i godziny, W eter gwiezdnych przestrzeni:, 77, Hallelujah!, ROK 2024, Echo w samotni, Starość nie radość, O! Cześć wam..., Lunatyk, Protokoły mędrców. Art.5-ty, Odstraszanie - prawda ekranu, Dynamika, Zęby krat i kaganiec kultury, Słowo, Ćma, Budzikom - śmierć!, Apel Jasnogórskich, Czarny Scenariusz, Dziad i babcia, To już marzec, Ruch Obrony Polaków, Młyn w Paryżu, Koszt każdej łzy, Piszę wiersze dla Ciebie, Dopóki walczysz - zwyciężasz!, STOP drogówka, Krótkowzroczność, Przedwiosenne dyrdymały, 40 Dni Pustynii, Przedwiośnie, Chleba naszego powszedniego..., Z niebytu, Romantycznie, W obronie niepodległości, Nie wszystko da się zmienić w złoto!, "Kłaniaj się górom...", Bez powagi i wyjaśnień, Koronka do Św. Walentego, Zezowate szczęście, Bezsens bezsenności, "Włącz prawdę", 1-go lutego, Ciekawość czasu, Pieśń o zmiennym losie, Wszystko jest grą analfabetów, Po przymusowym dokarmianiu, Ku pokrzepieniu serc, Zimą - po Gwiazdce, Nokturn po 22-giej, Jesteś teraz snem, Minorowo, Pustelnia mar męska, Mojej Eurydyce, Dotyk, Wierszyk bez fajerwerków, Pełnia, Wiersz antysystemowy, Tuman, Względność czasu, Pierwszy śnieg, Kto chce - niech czyta!, va, Pensiero, Akcje i Obrzędy, Na wschód od Edenu, Coś się święci, "Kamienie wołać będą!", Spadły liście na mogiłę..., Nie ma winnych, "Nie płaczcie córki jerozolimskie" Dopisek:, "Nie płaczcie córki jerozolimskie", Plan NET, Pro publico bono!, Roniąc łzy zwycięstwa, Mgła, Kości niezgody zostały rzucone, Trudna sztuka - polityka, Memento, Wołanie na wiatr, Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46), Śmiej się pajacu!, Powót taty, Jutro nie umiera nigdy, Róbmy swoje!, Oddajcie wojsku wojnę!, W kamasze!, Lotnie, Gaza na buzi, Na zapiecku fantastyki, Jak Kuba Bogu..., Wojujeny hybrydowo, Ten dziwny świat..., Czekamy do piętnastego!, "te wybory będą inne!", Trochę więcej kultury, Dożynki, Strategia wojny i dyplomacja pokoju, Jak nie dżuma to cholera, Głosujemy!, Sposób, Tin Pan Alley, Nr 2, Pełnia w oknie Małgorzaty, Głos dla Pani Małgorzaty. Uśmiech, wdzięczność, a poza tym:, Pojedynki po "Jedynki", Próby, Na Podkarpaciu - bez zmian, Hybryd plug-in, Bezrobocie, Legionella, Na dobranoc i dobry sen, Wieszcz jesienny deszcz, Primo: Nie szkodzić!, Fiksum dyrdum, Moment, Szlachetne Zdrowie, Gdy świat się uciszy, 4 x Nie!, Defilada, Sobie i muzom - Od zera do nicości, Quo vadis? Kto pyta - nie błądzi., Bez paniki!, Mokną stepy, Meksyk... czyli pieśń o kontrabandzie ., Incydent 2, O Dowództwie Nowego Wzoru, Ognisko napięć, Słyszał głuchy szept Szeptuchy, "Gdybyś niedżwiedziu w mateczniku siedział...", Fronty... afronty - (Artykuł 5-ty), W - godzina refleksji,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1