4 august 2012
Dług
Latem
z gnatem
poszedłem
do firmy po zapłatę.
Po tę,
którą
mieli dać,
gdy przestałem
naiwniaka grać.
Była
szósta.
Prezes
chyba lufę
poczuł w ustach,
bo nadmiernie
pocąc się
wybełkotał słowa te:
Panie
Bondzie!
Sprawa u chińczyków
leży w sądzie,
lecz ktoś na to weksel da -
Wielki! - W formacie A 2.
Panie
Bracie!
Przejechałem się
na pewnym szmacie!
Gość tu
nieuczciwie gra.
Nie raz jeden i nie dwa.
Błagam!
Padre!
Ja sam jeden
z gościem tym nie zadrę.
To jest
całej
mafii mózg.
Nazywa się
Do...
Huk wybuchów.
Gość być musiał
chyba na posłuchu.
"Do..." to mało,
lecz - kto wie,
resztę też wyłuska się.
Z tego
dwora
trzeba będzie pójść
do redaktora,
który tu
najczęściej gada,
że prezesurę spowiadał.
Myślę
za tem
że odzyskam latem
tę zapłatę.
Każdy przecież dobrze wie.
Jak te sprawy u nas kończą się!
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga