6 march 2011
3 august 2009, monday ( zaprzeszłości )
Tecza barw rozciaga sie po horyzont
Drobny deszcz chlodzi twarz
Slaby wiatr leniwie muska liscie drzew
Ptaki uparcie swiergocza wsrod ich konarow
Zamykam oczy i chlone leniwe cieplo popoludnia
Bol znika po krotkiej walce z sila woli
Jego cien czai sie jednak na obrzezach koncentracji
Punkt ucisku na skroni pulsuje
Czakra u szczytu domaga sie swego "' om'
Zaciagam sie powietrzem niczym narkoman
Jestem uzalezniona
Od barw, deszczu, wiatru
Nie moge zyc
Bez ptakow, ciepla, bolu
A czakry, czakramy i powietrze
Wyznaczaja rytm mego istnienia
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
1904wiesiek
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga
17 april 2024
Between Done And UndoneSatish Verma
16 april 2024
Przed zmrokiemJaga
16 april 2024
1604wiesiek
15 april 2024
I RememberSatish Verma
14 april 2024
....wiesiek