7 june 2011
6 june 2011, monday ( Pralka )
Dzień jak co dzień, z tą tylko różnicą, że przychodzi mechanik do pralki. Mam otworzyć drzwi i pokazać gdzie stoi.
On już wszystko wie.
Przed naszym wyjazdem do Polski, był już ktoś z firmy Whirpool
i zdiagnozował: bęben do wymiany. W podręcznym komputerze odnotował uszkodzenie, zrobił zamówienie na część, ustalił termin wymiany bębna i dzisiaj właśnie ma przyjść i wymienić, ale już ktoś inny, bo on będzie na urlopie.
Niemcom należy się trzydzieści dni urlopu - najwięcej w całej Unii.
Wydaje się, że ciągle są na urlopie, a i tak są najbogatsi.
Pralka jest na gwarancji, więc nie ma być żadnego problemu.
Nawet z moim niemieckim. Wystarczy otworzyć drzwi. Najpierw domofon.
Kieruję Pana na czwarte piętro. Widocznie dość poprawnie, bo trafia za pierwszym razem. Potem "Guten Tag" i od razu „Ich bin aus Polen „ i „Ich spreche kein Deutsch”, co znaczy, że jestem z
Polski i nie mówię po niemiecku.
Pokazuję mu gwarancję, tak na wszelki wypadek, bo zauważam - ma tylko pod pachą komputer, a żadnej części.
Ten fakt na tyle mnie niepokoi, że dzwonię do Petera, gdy mechanik zaczyna grzebać w pralce, jak tamten poprzedni dwa tygodnie temu. Przez telefon Peter informuje go, że miał już przyjechać z bębnem. Mechanik nic o tym nie wie, dostał tylko nasz adres. Kończy rozmowę i zostawia mi rachunek na 177 euro oraz nowy termin na 14 czerwca. Cieszę się, że w ogóle w tym roku.
Danke sehr, czyli dziękuję bardzo.
Peter przychodzi z pracy. Dopytuje się czy na pewno, pokazałam mu gwarancję?
Przecież miałam tylko otworzyć drzwi i pokazać pralkę, ale daruje sobie te uwagi, mówię zgodnie z prawdą; - tak, pokazałam , rozmawiałeś z nim przecież. Rozmawiał, ale nie o gwarancji
tylko o bębnie.
Jest osiem minut przed 17:00 - Peter wkurwiony dzwoni do serwisu.
W serwisie Pani informuje, że owszem ma w komputerze dzisiejszy wyjazd i jeżeli mechanik zostawił rachunek, to pewnie nie widział gwarancji lub pralka zepsuła się z naszej winy, śladu po pierwszej
wizycie poprzedniego mechanika nie ma.
Kiedy Peter to powtarza, wydaje mi się jakby w ogóle nie wyjeżdżała z kraju. Biorę ten rachunek, opiewający na 177euro, do ręki, z którego i tak nic nie rozumiem.
Patrzę się na niego jak sroka w kość i jak sroka zauważam błyskotkę. Świeci się to, jak nie napisze co - nazwisko i imię mechanika - Henryk Strzelec.
Fakt nazwisko napisane przez "tz" - Strzeletz -
ale zaraz czuję się jak w domu.
Niemcy chylą się ku upadkowi. Potrzebują też bardzo dużo urlopu, żeby odpocząć od wyjasniania wszystkich nieporozumień, wynikające z nadmiernej gościnności.
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga