Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 24 february 2014

Srebrzyste morza mocy.

Okryty Dniem, świeżością przestrzeni,
niby białym mchem,
czasu jasnym natchnieniem wolności,
świat dobrych pragnień łaknący świętości.
 
Lepiony z marzeń i staranności, 
jak garnce gliniane, niby Dłońmi Boskości,
Świetlistością Łaski, Jej Czystym Blaskiem Życia,
Źródłem Spływającym z Błękitu Serca Bicia,
na srebrne morza mocy, spokojne pokus białych,
dla wypraw Trudnych Szczęścia,
bez skazy i pęknięcia, Szkieletem Doskonałym,
by Można było Przemóc, Cień Prawdą  Świata Cały
i Jego Zło Przekleństwa, na Chwałę Boską Męstwa,
Platyny Kwiatu Siły, Słonecznej Walki Słowa,
Bożego z Księgi Życia, Światłością, dla rozbicia
słów czerni smolnej stali, niezgody zła z otchłani,
co spływać chce na Róże, lekkości piękna złudzeń,
radosnej rozkoszności, że nie ma kwiatów z kości.
 
W wonności snach płatkowych, ogrodów letnio świeżych,
kuszących barwą Pełną, by objąć kielich szczery,
Pragnienia i Słodkości, żeby Nektaru Posmakować Miłości,
Miodu sycącego zmysłowej Złocistości,
zwyczajnie Pospolitej namiętnej młodości,
w zefirze tchnącym ducha, z nut utkanego brzmieniem,
pokuśnym przebudzeniem, podstępu rządzy Grzesznej, 
Wiodącej niebezpiecznie, do Ciepła Cudów Czarnych,
figlarnych uciech marnych.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 25 december 2013

Czystość źródlana wskrzeszenia.

Świata powiew cud żywy przynosi,
świeżość cichą białości Dniem czystym,
myśli zbożnych świtaniem nadzieii,
o Poranku mgławiącym subtelnie,
czasem lekkim bezlistowia radosnym,
pośród chłodu zieleni trawowej,
ciemnej barwy w zeszronionej wilgoci,
co okryła ją jasnym zmrożeniem,
zimy płaszczem delikatnej pieszczoty.
 
Spokuj rześki dla oczu niosącej,
optymizmem, natchnieniem cieszącym
które w sercu przemawiać chce mocą,
dobrem słodkim, pragmatyzmem wzniosłości,
patrzącemu duchowo prawdziwie,
żeby widzieć w potędze stworzenia,
dobrych myśli uwolnieniem od cienia
dla czystości źródlanej wskrzeszenia,
uczuć Prawdy, w Sercu Światłości 
Spełnieniem szczęścia Miłości.
 
Pięknem płynącym do góry,
niby dziecka niebem,
patrzącego spragnieniem,
Boga żywo prawdziwie
marząc chlebem modlitwy,
pożywieniem co wzmacnia,
zmysłów nuty poprawia,
harmonijnie proroczo 
rajską łaską powszednią,
pozytywną jej mocą,
 
Naprzeciwko natury
świata tego pejzarzu, 
surowego zmysłowo
krzewów drzew wyłysiałych,
przyodzianych nagością,
oraz pustką z nostalgii.
 
Pośród pozornej monotoni szczęśliwości,
przy sielance chłoniętej zbłękitnieniem cichym,
na powrót odzyskanym spokojem z równowagi,
stale podważanej, gorączką dni drapieżną,
wlepioną w asfalt ulic, szarówką zwyczajności,
wciąż poganianą ładem,  pięknego słońca blaskiem.
 
Gwiazdy prażącej już nieco słabiej,
jak gdyby w relaksacyjnym letargu 
oczekiwania na mannę ze świeżych śnieżynek
przyjaźnie lecących ze sklepienia niebios,
zapruszających subtelnie ślady niewidzialności
Istot Boga Zbawienia,  Jego Zimowych Żołnieży
Uzbrojonych w Rozum Świętej i Czystej Cudotwórczej Logiki.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 3 october 2013

Przestrzeń świeżej wolności, w myślach Dnia jaśniejących.

Czy można poczuć błękit morza,
na zmysłów falach szarych dni,
i spojrzeć w lazur, szczęścia przestrzeń,
wolności świeżej żeby być;
czystym jak statek spienionych wód,
co obrał czasu biały kurs,
by się odnaleźć, u brzegów burzowych,
w centrum chaosu szkwału mentalności,
cichnącego powoli spokojem, który nadszedł,
nową mocą cudu 
przelanego Duchem Szkarłatu do złota,
w którym Ofiarna Jest Prawda i Cnota
w Pucharze Wodnej Wolności,
Kryształu Czystości Dłoni,
Trzymającej Pewność,
Duchowej Sztuki Płomień Rozedrgany,
Lekko ciepło niosący jak zefir poranka,
mierzący witraże uniesień jedwabiem,
co spływa przez oczu spojrzenia na lica,
dziewic widzących obrazy w grze światła,
które rozjaśnia spokoju Dnia Twarze,
w Prawości Słowa Boskiego Wymiarze,
Gdzie Dobro Dojrzałe Jest Życia Hejnałem,
co cień przegania niknący przez wiarę,
niosącym Blask dalej w spichlerze radości,
leżącej w swych skarbcach na łożach świętości,
tam gdzie Dzień się rozpromienia Piękna
Czasu Dobrym Słowem, Bielą pieszcząc Myśli Życia,
Usówając Mrok Zwątpienia...
 


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 9 august 2013

Żywioł patrzący spokoju...

Spoglądasz jak żywioł gaszący płomienie,
wodą duchową, oceanem życia,
przemawiasz chłodem toni falującej
zmysłowo spokojem w echu wczesnego świtania,
gdy oczy blaskiem otworzysz skromności,
przebudzeniem jasnym pragnącym radości
w której dzień przemawia równowagą siły,
wznoszącej cię porywem piękna szlachetności,
jesteś wtedy brzmieniem pulsującym światła,
rozlanym na twym licu intencji szczerości,
okraszonym dobrem odartym z ciemności,
jak papirus złoty spisanego tańca,
z serca ust i dłoni...


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 7 july 2013

Okruchy białego czasu...

Rozedrgany szumem lasu, dzień pogodny w liściach czasu,
wiatrem cicho dmącym lata, schładzającym toń zieleni,
drzewnych koron przód przydrożny, tuż przed leśnej kuny miedzą,
obok, której złoceń ziemia, przyodziana szatą z kłosów,
pól cedzących ciepło słońca, pieszczącego ziarna zboża,
by chłonęły łaskę dobra, którą dźwiga gleba płodna,
jakby czując lekkość nową, chwil sezonem zmartwychwstania,
pragnącego żniw udanych, pod błękitem nieba czystym,
które bieli chleba pragnie, dla okruchów siły prostej,
dostrzeganych przez człowieka, widzącego coraz żywiej,
światem troski głodnej prawdy, żeby umysł zyskać jasny...


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 21 may 2013

Słońce zachodzące promieniami wspomnień.

 
Słońce, niby okiem zmęczonej pomarańczy świetlistej, spoglądało końcówką Dnia, zachodząc za widnokrąg, by ożywić się po chwili przebudzeniem, promykami siły, w tym oto czasie, kiedy to chmury ustępowały pod naporem, mocy czystości sklepienia, dla nieba subtelnie lekko błękitnego, tuż przed nadejściem nocy, że aż można było poczuć zapach życia w powietrzu, w świeżości nowego czasu, czystego jak biel jedwabnego spokoju na wietrze, która chwilę później gdzieś znikła jak by opadła na ulice, tam gdzie od spalin i słów gęstnieje powietrze, a przestrzeń niby zamiera, - pozorami prawdy jednak posuwając się na przód, kształtem nowym ukrywanych myśli, brukowanych ciszą cienistości dla serca, przymglonego zmysłami, które pragnie szczęścia na przekór logice, chcącej jedynie krzyczeć, o nie istnieniu, w miejscach bladej nieświadomości, kroczącej po śladach przeszłości, stopami powszedniej historii, by prawie uważać i nie zwichnąć nogi, ucząc się życia na przypadku wrogim, gdzie myśl przypleśniała się pod murem niepamięci, żeby nagle się ocknąć i Czas Boży święcić, wierząc w szczęście na świecie pełnym Cudów, a choćby i z nudów. 


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 3 april 2013

Fałszywa prawda.

 
Kłamstwo, to tylko podstępność
postrzegania prawdy,
próba panowania nad cudzym rozsądkiem,
rzucanie cienia na niejasność,
tworzącego znamię tajemnicy,
upadku istoty otwartej na pogrom,
ofiary pogrążonej w prawach ludzkiej natury,
sile ducha zniszczenia.
 
Wielka śmierć, szuka wielkich mocarzy,
mierzy postać, by objąć,
chwycić wolą wyboru,
która odrzuca porządek,
więc nie zazna spokoju.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 3 april 2013

Soczystość ciepła.

Pragnienia barwą
unieść przekornie,
zmysłów poświatą;
promieniem pierwszym,
czułość ofiarną,
cud by rozszalał
siłą otwartą.
 
Uczuciem zrosił
pustkę spierzchniętą,
doznań dostarczył,
przemówił ciepło,
kalait wyłonił
wdzięku uroczy,
z uśmiechu szczęścia
finezji mocy.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 15 march 2013

Owadzie swary.

 
Mucha :                                         
 
Zobaczyła karalucha, w domu plujka czarna mucha
i powiada oburzona, szkoda, że cię nie zje wrona,
o mój Boże znowu widzę, karalucha w swym rewirze,
was jest wszędzie zawsze pełno, lepiej zmykaj stąd ofermo,
jesteś plagą tu zarazą i dla oczu mych obrazą.
 
Karaluch :
 
A karaluch na te słowa, odpowiada; brudna mowa,
masz bakterie na swych nogach, bardziej czysta jest stonoga,
oj jak dużo brudnych garów, dla twych zmysłów siedem darów,
lubisz nawet bród na kupie i utoniesz pewnie w zupie.
 
Mucha :
 
Co ja słyszę, niesłychane, właśnie chłopcze dałeś plamę,
bród roznosisz za szafkami, wraz ze swymi bratankami,
ciągle biegasz po mym stole, już nachalne mniej są mole,
sam po rondlach ciągle biegasz, obecnością ludzi nękasz.
 
Mól :
 
O wypraszam sobie mucho, mnie nie widać prawie wcale,
mieszkam w szafie gdzie wygoda, jest mi obcy brudny talerz,
przecież trzeba jakoś w życiu, co dzień radę dawać sobie,
wprawdzie lubię jeść bawełnę, lecz miarkuję się jak mogę,
wszak być mógłbym obżartuchem i zatruwać ludziom życie,
bardziej niż to robię zwykle i nie brzęczę im o świcie.
 
Truteń :
 
Truteń zaś na szybie siedział i zabrzęczał ironicznie,
mól namolny jest zazwyczaj, w swetrach robi dziury śliczne,
jest szkodnikiem jakich mało i powiedzieć muszę śmiało,
że być dumny nie powinien, ten kto cudzym kosztem żyje.
 
Mól :
 
Czemu trutniu głos zabierasz, skoro nektar tylko zżerasz,
nie masz czego szukać w ulu, jesteś śmieszny aż do bólu,
bo nie lubisz żadnej pracy i nic nie masz jak biedacy,
ni statusu, ni szacunku, tyś miernotą wizerunku.
 
Truteń :
 
Hola!  Hola!, nie tak szybko, zapędziłeś się w ocenie,
lepiej przestań mnie obrażać, bo w tym domu sami lenie
i nie wliczam tutaj siebie, żyłem pięknie tak jak w niebie,
zanim tutaj przyleciałem, brudów większych nie widziałem,
szklanki brudne, dzbanek kawy, dla robaków pełno strawy,
kto u licha tutaj mieszka, dom flejtuchów, sprawa śmieszna,
pierwszy raz przebywam w chlewie, a na dworze kwiat na drzewie,
obok kwiatu kwitnie słodko, cudnie w maju, cudnie wiosną.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 15 march 2013

Pokład rozumu.

Przyjemnie gdy zabłysły, niby kryształ w świetle,
lub aleksandryt szlachetnie, myśli blaskiem zorzy,
wartko w lot flamingów wzbiły się nad wody,
różowiąc horyzont wschodu purpurowy,
za którym mądrość kwitnie, niby kwiat liliowy.
 
Rozlewiska odkryć mienią się bez końca,
srebrzą się w promieniach, natchnień ludzkich słońca,
pieśni tam zwycięstwa usłyszą natury,
wszyscy, których wiedza większa jest niż góry,
na których, życia przędzie czarne chmury nędza
i biedy wypuszcza łabędzia.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 15 march 2013

Dzieci geniuszu.

Geniuszu są dzieci, to im słońce świeci,
zabłysły jak gwiazdy na niebie,
wciąż tworzą teorie i nową historię,
potomnym, by żyć mogli lepiej.
 
Bariery przekroczą i tym w przyszłość wkroczą,
bo chlubą i solą są ziemi,
przez wieki żyć będą, gdy sławę zdobędą,
bo wryją się w naszej pamięci.
 
Ich  myśl zawsze złota, a w czynach tkwi cnota,
bo umysł nie stawia im granic,
w ich rękach nadzieje i nasze są dzieje,
Idei nie oprą się za nic.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 15 march 2013

Ciało rozumu.


Duch prawdziwy jest jak promyk
ciepła sprawiedliwych,
bo ogrzewa rozum ciałem
miłosierdzia żywym.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 15 march 2013

Zamieć gwiazd płonących

 
Kolory zbudzone brzaskiem poranka,
wiatr życia lekki i wschodu świt;
zostawia ślady uśmiechów rozkwitłych;
spojrzeń podstępnych machin miłości,
celnych i żwawych jak traszka wśród trawy.
 
Swoboda dni piękna; urodzaj pokusy,
jak polne źdźbło czasu zerwane przez damę,
co pragnie przestrzeni nie skromnie fioletu;
sklepienia w płomieniach zmysłów jej promieni;
krzyczących i rwących jak prąd ruchu chwili,
co łudzi uczuciem i pcha w stronę uciech;
zamieci potrzebą; w taniec czarnej nocy.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 14 march 2013

Paw

Podczas godów w leśnej głuszy,
paw swój ogon dumnie puszy,
ukazuje swoją grację,
oczekując na owacje.
 
           paw
 
Spójrzcie na mnie drogie panie,
oddam serce każdej damie,
chciałbym wasze posiąść względy
i pokochać was w te pędy,
dla was wszystkie me starania,
od was tylko chcę uznania.
 
           pani paw
 
Po tych słowach jedna z samic
chciała mu przyjemność sprawić
i powiada bez ogródek,
ładny masz na głowie czubek,
piękne oka na wachlarzu,
jesteś cudny, pośród drzew pejzażu.
 
           wrona
 
słysząc to na drzewie wrona,
kracze głośno rozbawiona
i do pawia tak powiada,
te zaloty to żenada,
ptasim móżdżkom robisz pranie,
niebywałe to spotkanie,
wprawdzie ogon masz pstrokaty,
lecz najmniej są ważne szaty.
 
           paw
 
Nie ma wina żeś jest czarna,
brzydka niczym noc koszmarna,
nie dostrzegasz mego piękna,
ty pyskata wrono wstrętna.
Dobrych manier mam bez liku,
jak wirtuoz doskonały
i nie lubię wronich krzyków,
i nie znoszę ptaszków małych.
Lepiej odleć stąd kłótnico,
nie potrzebna twoja mowa,
porozmawiaj dziś z nornicą
i się w dziurę jakąś schowaj.
 
         wrona
 
Nie wart jesteś małej liszki,
koń by uśmiał się kolego,
więcej klasy mają myszki,
ty wyglądasz na głupiego,
dużo w tobie zwykłej pychy,
jak krogulec jesteś butny
i choć ja kłótnicą jestem,
widzę dobrze żeś obłudny.
 
        pantera
 
A wszystko to z kniei pantera widziała
i myśli okazja dla mnie to nie mała,
kąsek to wspaniały, paw co nie pojmuje,
że będzie żyć krócej, gdyż się nie pilnuje.
Jestem lasu tego królem,
nie pogardził bym i szczurem,
lecz dziś muszę zjeść ze smakiem,
zaraz zajmę się tym ptakiem.
Poczym wybiegł z leśnych chaszczy,
bo był wrogiem zwierząt strasznym
i pochwycił w swoje szpony,
zdobycz wielce ucieszony.
 
        wrona
 
Wrona zaś szyderczo kracze
co za strata paw biedaczek,
zaraz go nie będzie wcale,
jakże cudny dzień, wspaniale.
 
        pantera
 
Czego wrono chwalisz dzionek,
piękniej robi to skowronek,
gdybyś tu na dole była,
może też byś tak skończyła.
 
        wrona
 
Co pantery wiedzieć mogą,
lepiej chadzaj swoją drogą,
dania z siebie nie dam zrobić,
kot nie może mi zaszkodzić,
czujna jestem niebywale,
swoje życie bardzo chwalę,
masz dziś bujną wyobraźnię,
mówisz dosyć niepoważnie,
po czym w górę odleciała,
bo utarczek dosyć miała


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 13 march 2013

Nauka

 
Przemyślenia i czas,
nauką scalone wartości,
To co będzie
mrok niewiedzy rozproszy,
kontury odkryć mają imiona;
twarze przyszłości,
tajemnice teraźniejszej fikcji.
 
Odkrycie potrzebuje uwagi,
ta zaś chwili, która zrodzi zarys,
- niepojęty kaprys czasu tworzy postęp,
rzeczywistość karmi potrzeby,
pomysł będzie twórcą jutra.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 13 march 2013

Otchłań czasu

 Czas uchwycić chce czaszę, zapomnienia świętości;
 ukrywając minuty w rękaw bestii skrytości,
 marznie słowo w języku, spękanego szafiru,
 w rzeźbie; lodzie zaprzeczeń, obraz martwej natury
 gra na nerwach symetrii; taktu godzin skradaniem,
 śmierć pogonią i trwaniem, w duchu ruchu czarnego.
 
 Czas magiczny chce niszczyć
 w cieniu; pustki promieniach,
 puchu potrzeb rozwianym, czucia siły człowieka;
 piękna prawdy i cnoty.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 12 march 2013

Aniele Boży.

 
Gdzie Jesteś mój Aniele,
z Ojca Świętości Krainy i Jutrzenki Pana.
Przyleć na Bożych skrzydłach,
Gdy Modlitwa Syna z moich ust wypłynie, 
Ona Koronę Mu Przyozdobi,
Jego Chwalić będzie Przenajświętsze Imię,
Cenniejsze od diamentów, Szlachetniejsze.
Często spoglądam w niebo nocą,
Gdzie Jest Raj wtedy myślę,
być może na końcu wszechświata,
tak daleko, nieskończoność od ziemi.
Kiedyś widziałem lot w powietrzu gołębi,
pomyślałem białe, Symbol Ducha Pokoju,
czują wolność przestworzy, bliżej nieba ode mnie,
lecz są tylko ptakami, tego wiedzieć nie mogą.
A Ty pewnie już Czuwasz obok mnie,
Myślisz Jestem, z Bogiem w Sercu przy tobie.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 12 march 2013

Jeżyny dzikiej miłości

 
Pragnienie to za mało, by stwierdzić świadomie;
wiedzieć to na pewno, że miłość prawdy domem,
- może słowa czystej mądrości soczyste,
sprawią, że przeniknę uczuciem zmysłowym,
przyjaźni życiem czystym, do piękna istoty.
 
Wzlotem jest wzajemność uczuć wyzwolonych,
a doznanie jej pędem; pokusą tajemnic,
żeby dłońmi cenić, kiedy patrzy rozum,
by przepasać pamięć, ciepła szarfą siły.
 
Chciałbym uchwycić piękna cud zaklęty,
w kraterze szczęścia śpiącym
łakomej namiętności.
 
Świeżości chciałbym poczuć
delikatne tchnienie,
zrodzone przebudzeniem 
prawdziwej czułości.

10.01.2010 rok    


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 11 march 2013

Jesień

 
Co dzień chłodniej, co dzień słota,
przyszła polska jesień nowa,
z drzew się sypią żółte liście,
słońce mało promieniste,
krzewy rosną wyłysiałe,
niebo widać poszarzałe,
na nim widzę gęsi chmarę,
kawki słychać wokół małe.
 
Płynie Wisła rwąca rzeka,
czas w kolory się obleka,
słońca zachód nad nią piękny,
żółć, purpura, barwy tęczy.
 
Jesień swoje ma zalety,
lecz nostalgią dla poety,
jesień życia, przemijamy,
co dzień starsi,
dusze jednak młode mamy,
dojrzewamy z biegiem czasu,
w życiu pełnym ambarasu.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 11 march 2013

Fakty

 
Codzienności życia fakty,
błahostkami posplatane,
w barwy szczęścia świat bogaty,
choć nie wszystkim zaznać dane…
 
Jutro blichtr wspomnienia niesie,
chwile mnożą epizody,
zatopiony jakby w czasie,
człowiek nieraz brylantowym;
różne życia strony znając,
jakby statkiem w jutro płynie
i z nadzieją wiarę mając,
że ta passa nie przeminie.
 
Chociaż dużo na tej ziemi,
ludzi mądrych, wykształconych,
to nie wszyscy oni znajdą,
szczęścia diament upragniony.
 
Jakże cudnie jest na ziemi,
często pracy są owoce,
gdy trud w sukces się zamieni,
a dni staną szczęściem złote.
 
Kamienistą drogą czasem,
bywa kroczy człek do celu,
a wybrańców losu zwykle,
nie jest przecież, aż tak wielu.
 
Większość jakby oceanem,
snów i pragnień różnorakich,
bo nie będzie każdy panem…
Marzeń spełnić moc wszelakich,
wiele osób nie jest w stanie.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 11 march 2013

Młodość

 
Wolna jest młodość, swawolna,
nie dekadencka, zgorzkniała,
zaś pełna wyrazu namiętna,
czasem do góry unieść by chciała.
 
Do góry jak skrzydła ptaka,
w werwie jej duch, cielesnej sile,
jakby płynęła przez marzeń jezioro,
kazała nie myśleć, że kiedyś minie.
 
Pięknie jest, kiedy słońce w błękicie,
jakby chwaliło radość i życie,
świeci dla ciebie,
a czas jakby nie istniał,
chociaż tuż obok biegnie jak piechur,
zanim nie minie młodość i czar,
i starość przyjdzie na przekór.
 
Lecz póki co, niech chłonie,
barwy zmysłów i tryska świeżością,
niech chodzi w dumy koronie,
i niechaj się karmi mądrością.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 11 march 2013

Materializm

Przeliczanie materii,
pożądaniem zabiera czas;
fizycznym pragnieniem,
ukrywając myśli w przedmiotach;
wymownych ewolucjach,
doskonałych jak ikony
muzealnych olśnień,
mówiących o sile rupieci,
przełomowej przeszłości,
na podstawach starodawnej nauki.
 
Potrzeba nowego rozwiązania,
owocuje z zawiązek przemyśleń
technologią rozwoju,
by dodać odkrycie do wiedzy;
wartość i prawdę,
nazywając ją sensem,
zagłębiając w niej rozum,
by możliwość mogła stać się wolnością.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 11 march 2013

Judasz

Sprzedajność w zamiary,
cień fałszywy wiary,
zarys myśli krzywych,
kaprys niegodziwy, język helodermy
czarnym sierpem werwy,
zdrady kosi niwy.
 
Nektar pije smolny z ogrodów otchłani,
czarny motyl śmierci nie lubiący granic
i płacze przeklęty, który chciwość kochał,
bo po stokroć gorsze, niż podła macocha,
ran sumienie pełne.
 
Jest miejsce podstępne, dom nocy przy niebie,
skąd dusza jak orzeł, lecieć chce przed siebie,
by dostrzec świątynie, dnia gdzie gości smutek.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 27 february 2013

Szaty nocy

Czas cedzony przez przestrzeń,
czułość spijana przez zmysły,
cień aniołów złocisty,
w nocy szatach ukryty,
pragnie srebra ust czystych,
ciepła kruszcu miłości,
zniewolonej na krzewach
obopólnej śmiałości,
winnych swego spragnienia;
smaku grona szkarłatu,
w słodkim kształcie splecenia,
tam gdzie giną znaczenia,
co spoczęły na głazie,
ciężkich pokus spełnienia,
w miejscu róży rozkwitu,
dla czerwieni płonącej,
płatków woni pachnącej,
pożądaniem dwóch spojrzeń,
co dostrzegły marzenia,
kwiat w zwierciadle zniszczenia.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 29 december 2012

Dzień zimowej łaski Życia.

Dzień rozświetlił słów poranek,
odsłaniając pragnień przestrzeń,
przegnał mroku nocy zamęt,
rozpromienił pokój pięknem,
uwidocznił czystość bieli,
co się szatą śniegu ścieli,
łagodnością nieba siły,
co opadło cudem żywym,
wirującym płatków tańcem
Poświęconym Bożym światłem
gdzie mleczne niebo zabawnie mgłą wiszącą,
nieco zawstydzone poczęło opadać
powoli, jedwabiu niby pragnąc
spoglądania sercem
na drzew korony, na których osiadł spokój
sentymentalnie szumu pragnąc wiatru,
zbudzonej zimy szalonego świata,
która nastała subtelnie lekko,
tempem czasu czystości dla wolności pokoju
tańca poranka świeżości,
wschodzącego rubinowym dobrem,
natchnieniem umysłów szkarłatnych,
Dzieci Sprawiedliwości co chcą uciec od pustki
pojone Wodą Boskiej Wzniosłości
i Próby zakwitłej niby pąki kwiatów,
rozłożystej Bieli
podobnej do szczytów gór ośnieżonych.


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 21 october 2012

Jasny jedwab miłości

Pragnąc kochania jak jasny kwiat,
szukasz znaczenia lirycznych barw,
tonąc w tonacji zmysłowych prawd,
gdy cicho myślisz o szumie wód,
morskiej czułości, by ziścił się cud,
ze skrytych pragnień co płyną z serca,
więc szukasz słów wytwornego jedwabiu,
żeby przyrządzić z nich deser wyborny,
naprzeciw Miłości, prawa życia wolności,
przez, którą lekkim wdziękiem marzysz
błękit okrywać, co muska spokojem gładkości
twojej usta, by nie drżały od lęku,
wyrazistego na nagości twarzy,
kryjącej uczucie co nie pragnie zdrady,
do której prowadzi droga,
wzdłuż brzegów nizin cielesności
pędu czasu tajemnicy, gorącej pokusy dzikiej,
która jak czarny lew ryczy,
leżący na atłasie odwagi,
dobra bladego spragniony,
kości szarości czystości
znudzonej trwaniem.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 8 september 2012

Wróżbita

Cichy szept, cicha mgła,
coś w niej jest; jakiś czart,
mroczny sen z czarnych kart,
jakaś śmierć w rękach zła.
 
Gnilny cud z prochu wrót,
wybiegł w mgnieniu z lśnienia słów,
płynna lawa cudzych rad
płynie lekko z czary krat,
z wronich ust brudny sok
wlewa w ludzi ciągnąc w mrok,
wilczym tańcem białych kości;
formą pleśni umysł mości
i kołysze w ropie serca,
szuka wraków w takcie piekła.
 
Kruszy słowa jak pieprz suchy,
żeby karmić smołą muchy
i grzecznością w oczy prószyć,
sypać z talii karaluchy,
smażąc stół układem gwiezdnym
prostokątnie niebezpiecznym,
pustyń czasem magii suchym
na blat płaski wykładanym,
żeby leczyć ludzkie rany,
być lekarzem serc złamanych,
szarlatanem z łaski smoczej
dzieckiem bestii czarodziejskim,
dadaistą specjalistą i podrzędnym aktorzyną,
w teatralnym stroju kpiną przebierańca i dziwaka,
co chaosu kąkol zasiał.
 
 
 
 
 
 


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 8 june 2012

Szybowanie nad brukiem świadomości.

 
Przeminął czas wcześniejszych szans,
wszystko jest kwestią udanych prób,
to czego nie ma odleci w dal,
w marzenia lekkie spełnienia snów
i nie ma tego co już umarło,
choć wskrzesić można płomienną gorycz,
albo odrzucić truciznę świata
i znowu wierzyć, że można być wolnym,
jak powiew ciepły letniego zefiru,
chłodzący przestrzenie wznoszące motyle,
które lekkością są tylko do jutra,
na świecie chwili czasu przyozdobionej,
niosącej łaskę małą ponad prochem,
która dla oczu budzi zachwyt życiem,
i błyska blaskiem świecy ozłoconej,
świątynnej mocy serca prawdy falą,
we wnętrzu jego szumem dla nadziei,
przyświecającej słowem zrodzonym z miłości bezmiaru,
aż za horyzont ostatni siłą woli wiary.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 13 march 2012

- Biel pamięci czystej.

- Rozpościera skrzydła, biel różanej sile
otwiera pąki sercu, serdecznie młodości
tej co wzleci wyżej, na wzgórze miłości,
w krainie zatracenia, dla pamięci czystej.

- Tam świtania promyk rozjaśnia źrenice,
zmniejszone dnia ogromem, co oczyszcza zmysły
i otwiera bramy, granicy umysłu
prześwietlając rozum tylko pięknem wyższym,
grzejącym Łaską pole, dla Boskiego Chleba,
słońcem promienistym, nad Krajem Ojczystym,
żeby świeży Bochen leżący na stole,
Polskim Pachniał Cudem, Złocistego Świata,
Niebem Śpiewu Lata.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 4 february 2012

Taniec na tafli twierdzeń pospolitych.

Powoli na przód obywatelu,
do celu, spójrz z tyłu goni cię wielu,
pną się za tobą w górę z mozołem,
po drodze zjedli bigos z humorem
lurą popili ze złotych termosów,
by później gryzmolić coś w swoich notesach,
że pies na cmentarzu czarny już czeka
i pożre za ciebie ziemniaki z kurczakiem,
gdy będziesz nierobem i niebieskim ptakiem,
gdy będziesz w działaniu zbyt mało ambitny,
za mało skuteczny, bez planów taktycznych,
by stać się mądrzejszym, osobą potrzebną,
ceniącą bliźniego dobrego swojego,
komika i lisa, co pragnie pożywki,
by cyrk znów rozkwitał,
by tańczyć na stole, biurowym z ferworem,
mógł dobry księgowy co liczył za dwoje
i rytm wystukując stepując radośnie,
mógł wskazać cię palcem, byś oddał mu portfel,
byś płacił rachunki, jak Lord demokrata
i wiedział co cenić należy przez lata.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Srebrzyste morza mocy., Czystość źródlana wskrzeszenia., Przestrzeń świeżej wolności, w myślach Dnia jaśniejących., Żywioł patrzący spokoju..., Okruchy białego czasu..., Słońce zachodzące promieniami wspomnień., Fałszywa prawda., Soczystość ciepła., Owadzie swary., Pokład rozumu., Dzieci geniuszu., Ciało rozumu., Zamieć gwiazd płonących, Paw, Nauka, Otchłań czasu, Aniele Boży., Jeżyny dzikiej miłości, Jesień, Fakty, Młodość, Materializm, Judasz, Szaty nocy, Dzień zimowej łaski Życia., Jasny jedwab miłości, Wróżbita, Szybowanie nad brukiem świadomości., - Biel pamięci czystej., Taniec na tafli twierdzeń pospolitych., Dzień słońca mocy blasku., Poświata Świeżości Życia, Krew nocy czarnej człowieka, Serca Dnia Dobrego Słowa; Prawdy Życia Istota., Wodne Skrzydła Wieczności, Dolina klątw, Fałszywy ład, Wolne tłumaczenie, Świat dramatów, Święty spokój jak błękitny kwiat, (Kimy ? Myki) ?, Technika czynów czy czyn Świętości ? (”pisane bez ości”), Zabawa w teatr, Witalności słowo; bez kości, List do Faryzeusza, Gniewne wnioski tworzą czarne zgłoski, Nie umieraj, tylko odejdź Prawdziwie, Podstawa odczuć, Przeznaczenie, Szalone wizje, Zaułek myśli, Opoka siły, Żądza, Rozwój, Prawo wiecznie żywe, Proste prawo poezji, Zdobycz spójności, Soczystość ciepła, Miła, Kielich Snów, Koniec, Chciwość, Wiara Boga wywyższa., Świat, Starzec, Rozterka, Wolność, Refleksja, Sekstans pragnień, Harmonijność Świętego Ducha., Maksyma, Element praktyki zła, Złodziejska pasja, Nie mogę nie myśleć, Maskarada, Marność, Urok nocy, Buntownik, Wzór perłowy, Zwierzaczki cwaniaczki Cz. 2, Bieda, Awangarda, Agonia, Zachodzące nędze, Przemijanie, Ludzie, Styl wolny, Czas, Idealista, Przestrzeń, Zbożna interpretacja., Poezja, Zwierzaczki cwaniaczki, Zemsta, Rzeczywistość, to nie zwykła kreacja; lubi prawdziwość jestestwa., Ciało Ducha Świętego, Natura zniszczenia, Słabość wybitna, Natura spragniona, Naga mądrość, Kultura jest dobra „człowieku”., Zło zabija zmysłowo, Nadzieja w sensie rozumu, Pragnienie, Świadomość pozorna, Pośród planów, Duch tańczących marzeń, Opal mroku, Demagogia, Niebezpieczna wolność, Wolna wola, Upór, Sprawiedliwość dobra, Rasizm, Leśne rozmowy, Niebo smuci się burzą, Dzieci geniuszu, Fałszywa prawda, Świnia i pies, Owadzie swary, Armia nienawiści, Pokład rozumu, Batuta czasu, Otchłań czasu, Fakty, Zamieć gwiazd płonących, Judasz, Paw, Nauka, Materializm, Jeżyny dzikiej miłości, Młodość,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1