18 september 2013
18 september 2013, wednesday ( Schabowe z karkówki )
W `66 w Braniewie śnieg aż piszczał.
Na warcie zmienialiśmy się co dwie godziny.
W baranich kożuchach sporo za kolana; pod spodem
panterki. Trzydzieści dwa stopnie. Postawione kołnierze,
ale i tak łój sztywniał, mróz przenikał. Pękały wierzby.
Wtedy szłem za hukiem. Dasz wiarę?
Takie szczeliny, że cała dłoń weszła. I rozwalało lipy.
Jest przedpołudnie. Siedzimy przed domem.
Moja mała dziewczynka w czerwonym polarze,
z naręczem cukinii, wieszczy zimę stulecia.
Rozważa wyjazd - nie może być biedna. Spójrz, jak cicho
spadają orzechy.
.
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
2304wiesiek
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma