26 september 2011

26 september 2011, monday ( Jestem Lenin )

Ciekawe, czy nazwisko "Lenin" pochodzi od rzeczownika "lenistwo"? Właśnie... A propos, kto pamięta, jak naprawde  nazywali się: Lenin, Stalin czy Mołotow? Uścisk dłoni prezesa temu, kto nie ma amnezji...  Ale wracając do tematu... Jesli nazwisko "Lenin" pochodzi od lenistwa, to ja jestem Lenin...
         Weekend, a wszczególności niedziela, zawsze napawają mnie leninizmem. Podsypianie sobie w dzień, podjadanie, spalanie tony Gauloisesów, oglądanie doktora House'a, wieczorem jakaś lektura... Ale dziś (niedziela, 25 IX 2011) miało byc inaczej. Dziś miałem pójść na Stare Miasto, do Domu Rzemiosła na ul. Prostej, na Mszę Trydencką. Zainteresowanych tym, co to takiego, odsyłam na stronę http://pl.wikipedia.org/wiki/Nadzwyczajna_forma_rytu_rzymskiego albo na stronę http://www.piusx.org.pl . Krótko mówiąc, msza ta do niedawna była zabroniona w kościele Katolickim, była jednak w zniekształconej formie, po reformach liturgicznych Jana XXIII
odprawiana do 1969 roku. Arcybiskup Annibale Bugnini, mason, zaczął coś tam majstrować przy liturgii, Paweł VI wydał Konstytucję Apostolską Missale Romanum i zrobił się z tego totalny syf. Za czasów JP II Msze tradycycjne, po łacinie, według mszału Piusa V z 1570 roku zaczynały popadać w zapomnienie. Odprawiali je jedynie, wg opinii hierarchów katolickich, schizmatyczni lefebvryści i bezbożni sedewakantyści (polecam ich stronę http://www.ultramontes.pl). JP II uznawał je wręcz za obrazę swojej osoby i ział nienawiścią do tego rytu...
         Ja i msza... Oksymoron... Ale.. Msza Trydencka jest pewnym, niesamowitym, niepowtarzalnym przezyciem estetycznym i, w zasadzie, silnym obrzędem magicznym. Ta, niezaprzeczalna, estetyka polega na klasycznym porządku, tak, jak, powiedzmy, "Wariacje Goldbergowskie" J. S. Bacha. To trzeba, po prostu, przezyć. Nie chodzi mi tu o jakies prawdy objawione, o jakąś wykładnię teologii dogmatycznej czy apologetyki, tylko wspaniałą, wielką estetykę, której mszy, od ponad czterdziestu lat, brakuje...
         Piękno nie jest tylko zarezerwowane dla wyznawców okreslonego kultu. Ja, jako ateista, też jestem czuły na piekno, które płynie z religii, nie podzielając jej założeń. Msza tradycyjna to też pewne spojrzenie na rzeczywiśtość. Spojrzenie przeciwstawne postmodernistycznemu neoliberalizmowi czy plugawemu lewactwu. Konserwatyzm, monarchizm, reakcjonizm pociągają swoją estetyką. Stąd rewolucja konserwatywna lat 20. XX wieku w Niemczech, która była kierunkiem będącym antytezą chamstwa wielkiej rewolucji francuskiej, tzn. próbą znokautowania liberalizmu, demokracji parlamentarnej, kosmopolityzmu, pacyfizmu, wilhelmińskiego Schlaraffenland, a także marksizmu i anarchizmu. Cechą wyróżniającą ten nurt intelektualny był mistyczny, irracjonalny nacjonalizm, wzbogacony o elementy socjalne. Mogę siebie określić jako rewolucjonistę konserwatywnego. Lubię czytać takie pisma, jak "Zawsze wierni", "Templum novum", "Pro fide, lege, et rege", "Fronda", "Odala", "Odmrocze", "Reakcjonista" czy "Trygław". Inny ogląd świata, którego nie uświadczy się w telewizji czy w hollywoodzkich produkcyjniakach...
         Ale na Mszę Tydencką nie poszedłem. A zawsze powtarzałem Staśkowi Totiukowi, mojemu sąsiadowi z Reymonta 17, że będę chodził na mszę, jak w Olsztynie będzie... odprawiana msza. Bo msza to tylko trydencka, żadne tam wymiociny Pawła VI i Vaticanum II. Stasiek, zaprzyjaźniony od zawsze z klerem, ciągle korzystający ze wsparcia materialnego kościoła i układów hierarchów, szczególnie wynikających z zażyłości z exproboszczem Siekierskim z Parafii pw. św. Józefa w Olsztynie, wyzywał mnie od satanistów i wariatów. Lecz jego "prawowierność" nie przeszkadza mu twierdzić głośno, że połowa Biblii to bzdury, dosłownie tak.
        Nie poszedłem... Trzeba było wyciągnąc z szafy ślubny garnitur (czy będą w nim jakieś jeszcze śluby?), wyprasować wykrochmaloną białą koszulę, wypastowac pantofle, dokładnie się wygolić, wypachnić etc. Poszukać w domu stosownego mszalika i... I to juz było ponad... Gnuśność wzięła górę... A może i lepiej, ze nie... Przecież i tak nie wierzę... I czy sam nie wyprawiam się na obszary szeroko pojętego postmodernizmu, a estetyka trydencka jest dla mnie tylko samplem jakimś, jednym z memów...?
        Chyba jestem Lenin...


number of comments: 1 | rating: 0 |  more 

RENATA,  

a takie tam .........chce mi się i nie chce pójdę albo nie pójdę ........każda niewiara podszyta jest wiarą a wiara niewiarą więc wierzę [a może nie wierzę ] im więcej mamy lat tym bardziej wierzymy lub chcemy wierzyć tylko oby bez ironii bez szyderstwa bo kościół i krzyż to nie bóg szukam i szukam ale czy znajdę i nie chodzi o garnitur i mszalik i szalik ......wiara to ja wiara to nadzieja i miłość szczęście i uśmiech a także łzy i cierpienie jak mawiał mój znajomy jedni wierzą w forse drudzy w długopis

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1