29 may 2015

nibygwałt na sumieniu! - rozdział trzeci

Rozdział trzeci:  
 
 
                 Nie było nic do uratowania jeśli chodzi o sumienie i system wartości gdy liczyła się hierarchia.
Doskonały twór opresji i represji; niewolnictwo ekonomiczne i psychiczne pod egidą prawa włodarzy do
władania i rządzenia ciałem i duszą podwładnych. To nie było nawet tragiczne i smutne gdy okazywało się
że dziadki z fali pierwsi w ramach sprawiedliwego podziału społecznych dóbr osiągali potrzebne dobra. 
Potem były ich dzieci i następne pokolenia i następne. Jedynie dla tych pomniejszych nie było czasu 
by mogli coś osiągnąć i odbić się z dna hierarchii. To byłoby z resztą niesprawiedliwe i niezgodne z prawem.
I tak jak była noc i w ramach ciemności mogłeś zachować się (może i nawet wbrew hierarchii) to i nastawał 
dzień. 
W nocy może przyjechali w ostatniej chwili by uratować resztki własnego sumienia i kobietę. Dzień to weryfikował;
dziadki z fali byli wściekli; zarówno kobiety jak i mężczyźni mieli to samo zdanie: coś knuł i chce pewnie
pieniędzy albo nie wiadomo czego. Kim on jest naprawdę i dlaczego tu przyjechał? patrzyli podejrzliwie. 
To był wyrok śmierci społecznej i w ramach fali. 
Sandokanik okpił to stwierdzając że się odegrał na nim bo chciał być pierwszy przed dziadkiem z fali; a ona
 się jemu pierwsza należała. 
Nawet wojujące dziadkowi przyznały racje; Joosi po wytrzeźwieniu też się tak zachowała że sam
nie wiedział co o tym sądzić. Niby przestała szydzić z niego i okazywać swoją wyższość w ramach fali;
ale czuł dziwny niepokój przy niej. Wszystkim nie pasowało i to;
 niby w cztery oczy rozmawiali ale ściany miały uszy i wszyscy wiedzieli o czym rozmawiali 
- czego oczekujesz? ... patrzyła dziwnie na niego
- niczego? zwyczajnie: jakoś musiałem się zachować i tak wyszło w ramach wyboru chwili ... starał się
okazać że nie był to żaden wyczyn tylko zwykła reakcja 
- chcesz wdzięczności? pieniędzy? .... patrzyła z rozdrażnieniem na niego
- nie! co ty? daj spokój; świat jest mały, może i ty kiedyś zachowasz się po ludzku wobec mnie;
  naprawdę wystarczy dziękuje ... z żalem mówił, czuł jak wypełnia go smutek
- dobrze! zobaczymy ... dziwnie się uśmiechnęła i pocałowała go w policzek ... dziękuję!
 
                      Brzmiało to tylko trochę szczerze, obawiał się jej i świata ludzi. Dopiero gdy wyszła, 
zaczął sobie przypominać najgorsze chwile z życie i za co się mściły na nim i wojujące i dewiantki religijne. 
To było coś więcej jak przerażenie i strach, wspomnienia docierały do mózgu a dreszcze przechodziły
ciało. Potęgował to dziwny impuls zaczynający się w kręgosłupie, potem kierował się do stóp. 
Powoli opanowywał ciało, impulsy, dreszcze, skurcze. Ciężko unieść nogi i ciało robiło się dziwne; obce.
Powoli osunął się na podłogę, podsunął krzesło, ułożył nogi na krześle tak by plecy, uda, podudzie, były
do siebie skierowane pod kątami prostymi. Na tyle wysokie krzesło pozwalało że biodra lekko uniesione
nad podłogą przynosiły ulgę kręgom. Przypomniał sobie nagle rok 1988; morze Bałtyckie; plaża pełna
 ludzi (90 procent z nich bardzo religijni) i stoi na przeciw niego kobieta z łzami w oczach, obok niej 
 kilkuletnia dziewczynka.
Oczy jej dopiero co zapłakane zamieniały się w radość i szczęście, przytulała się do matki. Matka
znów patrzyła na niego i pytała:
- jak podziękować? jak się odwdzięczyć? uratował Pan nasze dziecko ... mówiła z rozrzewnieniem
- nie trzeba nic ... speszony opuścił wzrok ... to moje grupa którą się tu opiekuje tak wspaniale się 
zachowała ... starał się zasługę podzielić na wszystkich co brali udział w poszukiwaniu zaginionego dziecka
 ... jak dla mnie wystarczy - dziękuję! a resztę proszę z nimi uzgodnić ... uśmiechnął się .. najważniejsze 
że dziecko zdrowe i wszystko dobrze się skończyło 
 
                     Kobieta spytała się i ich! i coś postanowiła zorganizować w ramach podziękowania. 
Potem już tylko istniały straszne wspomnienia; nienawistne opinie i komentarze i wściekli opiekunowie.
Co ty? kasę się żąda; wściekłe zaczęły go strofować i szykanować. Od tej chwili poznał smak
szyderstwa i kpin; jeszcze gorszych od tych jakie znał z dzieciństwa. 
Każde wspomnienie tego co mu robiły i jak wyszydzały przyprawiał ciało o dreszcze.
Zarówno opiekunowie i wychowankowie już mieli dla niego tylko szyderstwo i prowokacje i wymuszenie.
Zaczynał rozumieć dlaczego bał się tego: dziękuję! 
Teraz będą się mścić na nim, będzie tylko szydzenie i prześladowanie. Urzędnicy-bandyci, religijni dewianci,
wszyscy się dowiedzą i będzie jatka psychiczna. 
Bał się ludzi, wiedział dlaczego. Każdy dzień życia miał już okupiony rozpaczą i samotnością; choć 
w tłumie to coraz bardziej samotny. 
Joosi sobie poradziła, o dziwo przestało wojować i nie dała już okazji dziadkom do odwetu i próby
podpuszczenia i zbiorowego przekrętu. O dziwo, przestała i nabijać się z niego jako samotnego 
mężczyzny. Dla takich jak one i jej środowisko był celem łatwym i przyjemnym do wyśmiewania 
zwłaszcza seksualnego. To i taka zmiana; i traktowanie jak zwykłego człowieka; sprawiało że inaczej 
ją i on oceniał. Takie zawieszenie broni na linii wojny płci. Jeszcze wracając do kraju pożegnała się
z nim po przyjacielsku, bez podtekstów, co chyba było jedynym dla niego miłym akcentem zsyłki. 
Reszta i tak mu nie darowała tego co zrobił. Po staremu: był przecież w sekty mackach i realizował
ich plan. Ich zemsta nabierała dodatkowej motywacji i wyzwania; musieli to powetować sobie
i wyszydzić go. 
 
                  Na mieszkaniu pozostał wraz z dziadkami z fali i wezwali na pomoc starą kadrę. 
Pod domek podjechał samochód. Z głośników dobiegała muzyka i śpiew ... żono moja, ja 
 cię kocham uuuuwuuuu  Żono moja, serce moje, 
Nie ma takich jak my dwoje
Bo ja kocham oczy Twoje 
Do szaleństwa, do wieczora  ... jejejejeje 
 
 
 
                   Trzask drzwi w samochodzie i po chwili witali się; on-Robert, wysoki, postawny
pełen charyzmy dziadka i żona-Benek o głowę od niego niższy, ale zawsze przy boku i na potrzeby
swego boss-a. Gotował, prał i pilnował by dziadka słuchano. Na zsyłkach i na misjach było w dobrym
tonie by boss miał swoją żonę i by było zgodnie z hierarchią i tradycją i obyczajami. To i ci byli modni
i dystyngowani. 
Witali się wylewnie z wszystkimi wspominając stare dobre czasy, ile tu ludzi było i co się tu nie działo. 
Ich wzrok nagle spotkał się z jego i padło sakramentalne:
- Ooo świeży! dobrze że pamiętają o nas i przysyłają następnych ... spojrzał ironicznie na Sławka,
   wyciągnął rękę ... Cześć! 
- cześć! ... i on wyciągnął rękę witając się; i przypomniały się mu słowa z sekty z 1993 roku; 
   nasi ludzie są tam od lat i wszystkiego dopilnują! 

....cdn...



other prose: Raj dla pedofilek!-część druga/rozdział drugi/, Raj dla pedofilek!/część druga/rozdział pierwszy/, Raj dla pedofilek/część pierwsza/rozdział trzeci, Raj dla pedofilek! - część druga: bez wybacz!, Raj dla pedofilek! część pierwsza, Głos nieboskiej naiwności! - część trzecia, mieszalnia genów - część czwarta!, Głos nieboskiej naiwności! - część druga, mieszalnia genów - część trzecia, Głos nieboskiej naiwności! - część pierwsza, mieszalnia genów - cześć druga, mieszalnia genów -, Gdy umierają uczucia!, fala dziadów - niewypał umysłu! (rozdział piąty), fala dziadów - niewypał umysłu! (rozdział czwarty), fala dziadów - niewypał umysłu! (rozdział trzeci), fala dziadów - niewypał umysłu! (rozdział pierwszy i drugi), nibygwałt na sumieniu! - rozdział piąty, nibygwałt na sumieniu! - rozdział czwarty, nibygwałt na sumieniu! - rozdział trzeci, nibygwałt na sumieniu! - rozdział drugi, nibygwałt na sumieniu! - rozdział pierwszy, sutenerzy z bożej łaski! ~ piąty rozdział, dno bez widoku na niebo!, sutenerzy z bożej łaski! ~ czwarty rozdział, sutenerzy z bożej łaski! ~ trzeci rozdział, sutenerzy z bożej łaski! ~ drugi rozdział, sutenerzy z bożej łaski! ~ wstęp i pierwszy rozdział, bilet do ich prawdy! (rozdział drugi), bilet do ich prawdy (rozdział pierwszy), strefa niewiary! (rozdział VI - szósty), strefa niewiary! (rozdział V - piąty), strefa niewiary! (rozdział IV - czwarty), strefa niewiary (rozdział III - trzeci), strefa niewiary! (rozdział II - drugi), strefa niewiary! (wstęp i rozdział I), efekt alfonsa (rozdział czwarty), efekt alfonsa (rozdział trzeci), efekt alfonsa (rozdział drugi), efekt alfonsa (rozdział pierwszy), ruletka kacyków! projekt deja vu! (epilog), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział ósmy), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział siódmy), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział szósty), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział piąty), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział czwarty), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział trzeci), ruletka kacyków! projekt deja vu! (rozdział drugi), ruletka kacyków! projekt deja vu! (część pierwsza), Dżungla pełna Adminów (żart), Szyderstwo - kij zawsze z dwoma końcami., bajka o tradycji ..wersja II, i tak znajdę swój dom, "ludzkie odruchy szympansa dominującego " (żart), Szympansy i ludzie - spotkanie III stopien(żart), Szympansy też kibicują naszym, Szympansy podziwiają wyrównanie szans po ludzku, Przyjemne aspekty bycia w stadzie szympansów, Stado szympansów w ludzkiej kopalni wiedzy., w stadzie jest czas na obserwację ludzi, stado przechodzi na człowieczeństwo, w stadzie jest jak jest, w stadzie niczym w kupie - raźniej, w stadzie jest klawo, życie w stadzie., wyrwana kartka z kalendarza, czas mordowania serc, z historii Adama i Ewy II, po co ci to piekło?, kim jo jesteś - mordercą? dręczycielem?, kim jo jesteś - alkoholik?, samobójca?, podpuszczanie, sekta, palenie-nikotyna, kwiaty, poparzenie, dla morderców psychopatycznych, Dorosłość = odpowiedzialność ?, doroslosc!--odpowiedzialnosc!, grzech, smierc-wolnosc?, trans hipnotyczny, kara -czy nagroda?,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1