17 december 2019
nie wierzę w duchy
niedomkniętymi drzwiami
zakołysał wiatr
w drzwiach nieprzekręcony klucz
kto prześladuje mnie
za raniuteńko jak dla mnie
wyobraziłem sobie że to duch
zjawiłaś się półnaga
w koszuli białej za długa zdaje się
rozpięta do połowy wylewała się pierś
śliczna
oniemiałem z chęcią by ją zjeść
wiatr porwał twoje loki przez otwarte okiennice
zgadłem że mną odpędzisz dzień
pękło szkło
na stół posypały się płatki zasuszonej róży
to był znak to jest ten dzień
powoli odbijałem od brzegu
mocno chwycone wiosło
maszt sztywny napięty żagiel
twoja łódź na dwoje wygodna
wilgoć słonej wody uspokajała mnie
zerwał się sztorm
mokry nie widziałem latarni
oddychałem mocno
zdyszani bez wytchnienia
walczyliśmy o suchy ląd
zachodziło słońce
zachodziłem w głowę
myśli urojone omamy skołatany
kochałem się to nie wspomnienia
te więzi trwają do dzisiaj
przyszła jesień sucha jakże ciepła
oby nas nie rozdzieliła
pomyślałem
ścisnąłem twoją dłoń
pora roku ni żadna plotka ludzi zawistnych
nasze dłonie
nasze myśli
nasze słowa
mają znaczenie sens w nich tkwi
kocham ciebie o każdej porze roku
przed początkiem dnia i końcem też
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
2703wiesiek
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Margo5absynt
26 march 2024
2603wiesiek
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga