13 june 2017
płacz ciszy
na dworze deszcz wycina psikusa
psychika niegdyś zielona dziś usycha
niczym zwiędły listek u Asnyka
każda kropla boli na tysiące sposobów
był sam
teraz dwóch dźwiga w sobie
rozdwojeni jak włosy
jak paznokcie
brudem smaruje twarz
idzie nie wymyśla
brudne ręce w nieczystych myślach
bagaż wspomnień na ramieniu
i w tablecie wiadomości o świecie
na krawędzi tańczy kawowa ćma
trzepie się przy świeczce
ogień w sercach boli głowa
od niechcianych wieści
w samotni czuje się najlepiej
z gliny lepi garnki
oddycha powietrzem
z nieświeżym oddechem
zalewa go krew gdy pociągi ciągną wagony
jak węgiel czarny pod maską w słońcu lśni
29 march 2024
Humanized PainSatish Verma
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Good ByeSatish Verma
25 march 2024
NaturalnieJaga
25 march 2024
Magnolia.Eva T.