23 november 2015
maratończyk
przywykł do miłości pod postacią seksu
gorące usta gorące ciało
tylko jej niewyparzony język
z lenistwa stał się martwy
kiedyś miał dom lalek bez imion
głaskał jch rozsupłane wiatrem włosy
w świetle świec a one wilgotne i rządne
seksu rozkłądały uda w geście uwielbienia
dla jego kutasa
czterdzieści dwa kilometry modlitw i ołtarzy
do gorących cipek a ona z ciałem wenus
sucha jak pustynia
z pietyzmem zakłada ręce na jej cycki
z werwą zamykasz sezam
wyrywasz z korzeniami miłość
z kamienia zatopiony w butelkach
bezradnie schodzi do piekła
suko
twój rogaty zapach prześladuje
a w głowie tkwi zwierzę
pieprzyć jałmużnę
obok kroków w walizce
listopad wiesza klucz na szyi
a ty jesteś jak świętej pamięci motyl
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
1804wiesiek
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
....wiesiek
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga
17 april 2024
Between Done And UndoneSatish Verma
16 april 2024
Przed zmrokiemJaga
16 april 2024
1604wiesiek
15 april 2024
I RememberSatish Verma
14 april 2024
....wiesiek