17 october 2010
drobny incydent w Złotych Tarasach
nagle zażyczył sobie ruchomych schodów
stąd do chmur. i poręczy ze skóry kusiciela
pozbawionej tarcia. szło jak po maśle,
w górę i w górę. rysy na powierzchni świata,
które były wąwozami jeszcze przed chwilą,
to zaledwie niewprawnie nabazgrane kreski.
pęknięcia na linii życia. właśnie ich się nigdy
nie dostrzega na czas. zestarzał się z chłopca
w mężczyznę, a potem w starca i już nie był
równoległy do siebie sprzed decydującego
kroku. więcej ich nie było trzeba. jaki chojrak,
prawda? można by przypuszczać, że to nazbyt
dojrzały kłębek żył i zmarszczek. uparty w swoich
oczekiwaniach, lub na tyle głupi by nie pomyśleć
na opak o najprostszej drodze przez poręcz.
w przyśpieszeniu śmiertelnie zgodnym z fizyką
udało się osiągnąć cel, dusza utknęła podobno
wśród sezonowych wyprzedaży. ciało wciąż leci.
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma