19 february 2012
Zima
Idziesz szlakiem krętym, w zamieć śnieżną,
stąpasz bez celu, bez końca.
Tu lód migocze w promieniach słońca,
i pod oczami skrzy się jak srebro,
i w ostrych odłamkach pod piersią kuje.
Pod piersią, gdzie nadzieja nie sięga.
Jest mróz wyciskający każdą kroplę duszy,
jest chłód czystości, jest pustka ciszy.
Kryształ, co pięknem swym kaleczy.
- Dlaczego idę tą trasą rozpaczy?
- Pytałeś latami -
Dlaczego nie umiem skręcić?
Pod żebrami wąż jadowity wije się i kąsa,
do nóg podpełza, kolana ugina.
- zawsze byłem sam,
- zwierzasz się ziemi upadając -
jestem tak bardzo zmęczony.
- Śnij w mych szklanych objęciach. -
słychać szept z zimnym wiatrem
- Śnieżnym ramieniem odegnam troski,
chłodną dłonią ból ukoję,
nie zbudzę rankiem jasnym.
Tu, gdzie nie było innej drogi
lód nie odtaje już nigdy.
Przepadniesz w bezsensie tułaczki,
w królestwie morderczego mrozu,
w pałacu pięknej, okrutnej Zimy.
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma
18 april 2024
ItinerantSatish Verma
17 april 2024
Nim kur zapiejeJaga