Sztelak Marcin, 11 february 2016
Poszedłem o trzy kropki za daleko,
a może chodziło o po trzykroć
spluwam lub klnę.
Złowróżbne zaniki pamięci, ale mam
rozmaite teorie cząstkowe,
które usprawiedliwiają błędy.
Niestety niezbyt perfekcyjnie,
lecz błądzić jest rzeczą. Z czego wynika
dysonans poznawczy, bo nigdy nie miałem
jej w rękach.
Chyba że jest przedmiotem, na przykład
pożądania. Nie, jednak to dyskomfort,
drobna uciążliwość w trwaniu.
Być może za krótki na spełnienie,
więc z braku szerszych perspektyw
zawężam pole widzenia pomiędzy
dwoma szlabanami.
Urodzenia i śmierci. I znowu jest jak w tytule.
Sztelak Marcin, 10 february 2016
Moja wiara skażona rozumem
nie koresponduje z modlitwą,
Szczególnie tą pełną pokory,
dziękczynną.
Raczej zaciśnięte pięści i wbrew.
A jednak z tyłu głowy wciąż
układają się naiwne prośby.
I ostatecznie: Zmiłuj się, Panie,
bo w rozrachunku grzechów i cnót
ty jesteś winien, jako stwórca.
A jeśli nie zechcesz, cóż…
(dalszego ciągu nie będzie).
Sztelak Marcin, 9 february 2016
Jest bal, kilkunastoletni bohaterowie
pod stołem. Knują,
czas pokaże – rewolucje czy wolną miłość.
Tu, na górze krążą toasty,
w stylu: a teraz za sklep całonocny
albo: za najpiękniejsze piersi po tamtej stronie
lady.
Jest dobrze, jednak wciąż zachowujemy prawo
do nienawiści. Na przykład na tle
jednej nogi krótszej. Bo zawsze można nakłaść
sobie po pysku, a później wypić na zgodę.
Na razie zbratani w tańcu
wymieniamy adresy, zdjęcia, uściski.
I inne. Niewymienialne.
Czyli stereotyp, nie licząc cudownych
eliksirów, lamp z dżinem. Oraz pieśni intonowanych
w kuluarach, na przykład na pohybel jutru.
Mimo to nadejdzie, ostrzyżone wiedźmy odlecą,
zostawiając pocałunki na poplamionych
obrusach.
Osamotnieni nie zapiszemy rozchwianych
wierszy. Spokojnie zaczekamy na puenty.
To już w tym stuleciu. Ewentualnie
następnym.
Sztelak Marcin, 8 february 2016
W skupieniu składamy rozdarte akty,
żal pięknych kobiet.
I tych brzydszych, ale jakby odrobinę mniej.
Za to właśnie czekają nas pokajania,
zwieszone głowy i milczenie.
Szczególnie dwuznaczne.
Szczęściem mamy w kolekcji prawdy.
Na każdą okazję.
Niektóre być może mocno wytarte,
na przykład na kolanach
Są też te gorsze – z dziurami na łokciach,
jednak nie chcemy ich wyrzucić na śmietnik
historii. Bo drwi.
Czas najwyższy sprawdzić kalendarze.
Prawdopodobnie zrywamy kartki
w tył.
Sztelak Marcin, 6 february 2016
Wracamy z ogrodów rozkoszy, nadzy,
a właściwie odarci. Nie tylko ze złudzeń.
Przed sobą toczymy nieśmiertelne argumenty,
niczym pewna odmiana żuka.
I na pewno nie jest to ten, z którego wyciskają
sok. Do szklanki.
Optymistycznie półpełnej.
Więc milczymy, usatysfakcjonowani,
chociaż bolą ręce. Powiedzmy od gestykulacji,
bo mówiliśmy ciałami, na pewno wierszem.
Co do tego nie ma wątpliwości,
chociaż to sprzeczne z odgórnymi założeniami.
Ale dopiero jutro będziemy krytyczni,
wobec wszystkich.
Zwodzących nas z jak najbardziej prawidłowych
manowców.
Sztelak Marcin, 5 february 2016
Jako ludzie z drugiej ręki
wierzymy we wszystkie opowieści.
Szczególnie te z długo, szczęśliwie
i za siedmioma górami.
Baśnie płyną przez nas na przestrzał,
chociaż wciąż zamykamy okna.
W obawie przeciągów.
Mimo wszystko dyskusja osiąga poziom
krytyczny, najbliżej dna. Zgodnie ze statutem
są wątpliwości, więc sprawdzamy odchylenie
liter. Od linii w zeszycie.
Jakby nie liczyć mało miejsca, jedynie na podpisy.
Zamaszyste, ale bez wzmianki o zdrowiu,
psychicznym.
W końcu to nie testament, tym bardziej wyznanie
winy. Raczej przypadkowa podróż.
Do Canossy.
Pociągiem, bo kolan szkoda.
Sztelak Marcin, 4 february 2016
Co prawda nie wierzymy w uniwersalizmy,
ale częste podróże wymuszają
filozofie.
Pędu i zbyt częstych postojów,
przedłużających się jakby continuum
było z gumy.
Może zresztą to fakt.
Jednak wiemy troszkę więcej niż nic,
przykładowo: horoskopy nie chcą się sprawdzać,
ale tylko w zakresie miłości, finansów, zdrowia.
Jeśli chodzi o znak zodiaku są trafne. Najczęściej.
Bo zawsze mamy jakieś przejścia, w lewo, w prawo,
nawet na wprost. Nie do ominięcia,
chociaż osobiście nie lubimy skrótów.
W tym momencie spotkanie można uznać za zamknięte,
otwarte – to tylko punkt widzenia.
Jeszcze nie odarty ze złudzeń.
Następne przewidziano na Noc Strzyżenia Wiedźm,
o ile gdziekolwiek jest.
Sztelak Marcin, 3 february 2016
Śpijcie spokojnie jednonocni kochankowie,
niech wam się śnią bezpieczne przystanie.
Pożar już zgasł, jutro spojrzycie w lustro,
z powątpiewaniem.
Później rytuał: zadzwonię, trzaśnięcie drzwiami
i głęboki oddech. Po obu stronach
korytarza.
Świtanie spadnie pod nogi, nie obiecując
nic w zamian. Wieczorne rozgrzeszenie przyniesie
dobranoc.
Sztelak Marcin, 2 february 2016
Trzynaście i siedem – to takie ludzkie,
magia cyfr, stąd do wieczności.
Przykładowo czterdzieści dwa razy
młotkiem w potylice.
Albo naprawdę ostry nóż i foliowe worki,
siedemnaście śmietników
w różnych punktach miasta.
I tych dwoje staruszków,
grubo po osiemdziesiątce, dłoń w dłoni
i cały świat w najważniejszych
oczach na świecie.
Albo ponad sto uderzeń na minutę,
wyczuwalne przez napiętą skórę
brzucha.
Pierwsza i ostatnia – to takie ludzkie,
najprostsze cuda, stąd po nieskończoność.
Nawet, jeśli w niepełnym wymiarze
wszystkich odcieni życia.
Sztelak Marcin, 1 february 2016
Dookoła żywa materia
języka. Zdania złożone na wyższym
poziomie.
Nie wiedząc jak oddychać
wulgarnie grzebię palcem
w otwartych ranach proroczych wizji.
Ślepy, przyziemiony, koncentruję się w rejonach
bliskich piekłu i wszystkim grzechom
cielesności.
Tysiąc i jeden smaczków,
które tu zwykliśmy nazywać życiem,
drażni zmysły.
Powoli tonę w ulicach. Po fakcie zejście
zarośnie. Później zachłanne kroki zedrą
strupy.
Do gołej skóry miasta. Koniec.
Albo początek.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 november 2024
IkarJaga
28 november 2024
2811wiesiek
28 november 2024
0025absynt
28 november 2024
0024absynt
28 november 2024
bo jak wtedy jest nas wszędzieEva T.
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.