Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 march 2024

Perpetuum mobile

Dzień pierwszy:
Śnię gwiazdy pękające pod nogami,
głośne trzaski budzą zaściennych,
wyskrobują pazurami dziury
na przestrzał muru.

Z fragmentów jawy, cienkich
jak papier, na którym spisano
wzór na sens życia istot
trawiących czas i przestrzeń.
Pomiędzy warstwami tynku.

Dzień drugi:
Wieszam pranie pomiędzy śniadaniem
a kolacją, po obgryzieniu gnatów
wykopanych na skwerze stawiam
tarota. Z nieważnych kart płatniczych.
Próbuję odpędzić sen
na wszelkie sposoby. I tak nadchodzi:

Dzień pierwszy.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 march 2024

Zabawy w gruzowisku

Czas się wypełnia
obwieścił tubalny głos
zza ściany,
śmiałem się do rana
zdrapując tynk.

Utarty w moździerzu posłużył do znaczenia
drzwi, na wszelki wypadek.
Bez skutku, przyszła pożoga
trwając słowa i gesty.

Na zgliszczach zbierałem popiół,
gęsty i lepki.
Zalepił szczelnie oczy, usta.

Świt objawił się drżeniem,
od fundamentów po firmament.
Prawdopodobnie już pusty,
jak wypalone skorupy
pod nogami.

Czas się wypełnił
zawibrowała przestrzeń,
śmiech przeszedł w niesłyszalne rejestry.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 march 2024

Horoskop na rok przeszły

Mój świat jest coraz mniejszy,
zamknięty w fiolce po lekach nasennych,
które spuszczam w toalecie.
Wraz ze słowami wyzutymi ze znaczeń.

Zbliża się ostatni dzień roku,
chociaż to niepewne, może wszystkie
ciała niebieskie spadną tworząc
nieczytelne metafory.

Zgarbieni sprzątacze w odblaskowych kamizelkach
zgarną je na kupki, by przyspieszyć gnicie.
Fetor na nowo wypełni opróżnioną przestrzeń.

Dopiero wtedy wystrzelą korki,
nieprzerwaną kanonadą, strugi popłyną
wyschłymi korytami ulic, pośród
fajerwerków pękających latarń.

Mój świat jest coraz lżejszy,
przenika przez papier.
Z pięknie narysowanym słoneczkiem,
wprawną ręką pięciolatka.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 march 2024

Bez pokrycia

Uparta cisza wypełnia
strony porzuconej książki i kubek
z niedopitą kawą,
za oknem nieznajomi spowici
w śliską szarość miarowo kiwają
głowami. Nad losem ptaków.

Uwięzionych w betonie,
tych nadaremnie trzepoczących skrzydłami,
aż czuć swąd przypalonych lotek.

Zbieram bezładnie rozrzucone
fragmenty nocy, z pokorą czekając
na kolejny sen, w nim zamajaczą
niespełnienia i obietnice wieczności.

Uparta cisza pozwala
oddychać tylko dymem
unoszącym się znad zniczy.
Bladym światłem wypełniających
wszystkie niepotrzebne myśli.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 29 february 2024

Początek

Za szafą wstaje ciemny świt,
kurz oblepia ciało
coraz grubszą warstwą, nie uciekam
chociaż drzwi otwarte
na wszystkie strony.

Tonę w snach o świetle
i skrzydłach schowanych w kieszeni
płaszcza. Pomiędzy kartami
najczystszego papieru.

Można by z niego skleić
koszulę, prawie tołtojowską
i pójść w niej nad rzekę
bezlitośnie rwącą brzegi.

Jednak droga zatarta
nieznaną ręką, a szum nie dociera
przez liczne warstwy
matowego szkła.

Za szafą ruch,
nie ryzykuję spojrzenia,
zresztą powieki jeszcze wczoraj
przybiłem cierniami.

Zerwanymi z uschłej róży,
która zakwitła
obwieszczając koniec przedwczesnej
wiosny. Oraz początek późnej zimy.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 27 february 2024

Ulęgałka

Zima,
świat czarno - biały, jeszcze
nieurodzony spadam
z drzewa.

Śnieg wbrew oczekiwaniom
jest twardy,
przesycony solą,
a może potem spływającym
po naprężonych plecach pospiesznych
przechodniów.

Czekam na roztopy,
by spłynąć w dół ulicy
wraz z szumowiną. I dalej
ku oceanom, ułuda
– takie nie istnieją.

Cała dostępna przestrzeń
jest ograniczona krzywymi
płytami chodnika
i wyrwami
zatkanych ścieków.

Dobrze, że nie oddycham,
coraz szczelniej otulony
szarością śniegu.

Znowu sypie.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 25 february 2024

Mrzonki

Zapisuję na skrawku papieru
toaletowego najmądrzejsze zdanie,
jakie przychodzi do głowy przed świtaniem:

Kiepy zbierane o północy, z wilgotnego asfaltu,
mają subtelny posmak dekadencji.

To by było na tyle,
gdyby nie to, że przez okna cienkie
jak kartka z zeszytu zapomnianego do szkoły
słychać coraz wyraźniej wrzaski.

Bezczelnych ptaków i obnośnych sprzedawców
marzeń oraz puszek po konserwach.
Można by w nich zamknąć życie
wraz ze śmiercią i już więcej nie oddychać.
Jednak pozostaje nierozwiązana kwestia
cholernej autokorekty, działającej absolutnie.
Od niechcenia.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 23 february 2024

Kolaps

Śnił mi się całkiem inny sen,
gęsty i słodki jak marmolada.
Z wróżki o perłowych włosach,
tej co w darze przyniosła ustawiczny
ból kręgosłupa.

Wtem nadeszła wiosna, stół,
pod którym leżałem, wypuścił listki,
rudobrązowe. Jako zapowiedź
błyskawicznie nadchodzącej jesieni,
słońce zredukowane do łebka zapałki
poparzyło mi palce.

Gęsty śnieg odciął dojście
do wanny, w niej trzymałem czapkę
i wełniane slipy.
Nie wiedzieć czemu zgasło światło,
obudziłem się pod wycieraczką.

Na szczęście nigdy i nigdzie.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 21 february 2024

Dobry dzień na nie pisanie wierszy

Kiedy w tętnicach buzują
jedynie niecenzuralne, a błędy
z wolna wypływają z rozprutych żył.

Wszystko skończone, na długo przed
zaćmieniem słońca.
Za jakieś, zresztą kto by liczył,
pomijając nawiedzonych.

Przez mary zatraconych fraz,
co, całkiem na marginesie,
nie ma najmniejszego wpływu
na martwe światło martwych gwiazd.

Uparcie sączące się na pustą kartkę
pełną znaków.
Z których każdy, w jakimkolwiek języku,
oznacza tylko koniec.

Chyba że aż.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 19 february 2024

Rozmowy sepulkarne

Słońce świeci
jakoś niemrawo, zupełnie
od niechcenia.

Asymetryczne zdania padają
na podatny grunt,
mieszczący się w garści
wraz z głuchym dudnieniem
wiadomych wiek.

Ostatnie parzenie herbaty
nie przebiega zgodnie z tradycją,
czajniczek wciąż parzy palce,
chociaż woda zimna
od rdzy.

Ta pokrywa już wszystko,
łącznie z majaczącymi w oddali łanami
spalonych drzew.
Mimo wszytko szumiących,
szyderczo.

Słońce świeci
jakoś intensywnie, zupełnie
od niechcenia.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 february 2024

Delete

Tutaj, na końcu świata
w starej szafie drzemią strachy
wypędzone spod łóżek.

W ich wielkich oczach
wciąż trwa noc spadających gwiazd,
absolutnie bez życzeń.

Przy zarośniętych ścieżkach,
wiodących dokładnie donikąd,
z rezygnacją skrzypią wiatraki,
te nigdy nie odnalezione
przez błędnych rycerzy i ich tłustawych giermków.

W chatkach na kurzej łapie
już nie mieszkają czarownice,
bezrobotne koty wałęsają się bez celu,
marnują życia.

Nikt nie ma ochoty sprawdzać
czy za całunem mgły
faktycznie jest bezdenna przepaść.

Może tylko kolejne odbicie
niedokładnie wykasowanego odbicia.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 14 february 2024

Raj przeklęty

Spowija go ciemność,
gęsta, nie przebije jej nawet paniczny
syk węża.

Adam po omacku szuka
butelki, na wpół pełnej.
Ewa leż pod rachityczną jabłonką
obojętna na deszcz.

Lejący znacznie dłużej
niż dni czterdzieści, woda wycieka
przez wielką wyrwę
w doskonałości.

Na wschodzie też bez słońca,
jest tylko zasłona utkana
z marnych cnót i niewybaczalnych grzechów.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 february 2024

Raj nieobliczalny

Dwa plus dwa
daje dowolną, byleby nierzeczywistą liczbę.
Poza nawiasem, tak czy inaczej, wszystko
równa się nieskończoność.

Słońce wciąż jest na minusie
jeśli chodzi o wschody, zachodzi przeciętnie
o zero koma siedem razy więcej.

Adam ciągle ssie kciuk, Ewa twierdzi,
że liczba Pi jeszcze nie istnieje
i dlatego świat jest płaski,
przypalony naleśnik z serem.

Zresztą łatwo wyliczyć jego objętość,
wystarczy zebrać ziemię
do odpowiedniego wiadra.

Na razie wąż nie symbolizuje, jabłoń
usycha, najwyższy kręci głową
zagubiony w obliczeniach sumy
gwiazd i aniołów w szklance.

Jeszcze nieznanej herbaty,
do tego wrzącej o kilka stopni powyżej
temperatury topnienia lodowców.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 9 february 2024

Raj wyzwolony

W czerwonej poświacie wiecznotrwałego
zachodu pręży się nagie ciało Ewy
w aksamitnych oplotach skuszonego węża.

Znudzony Adam popija cierpki nektar
rozmyślając o długiej drodze na wschód
i trzech przypadkowych synach.
Spłodzonych w przypływie melancholii.

Najwyższy przysypia, bosko zadowolony,
nie śni doskonale znając wszystkie możliwe
zakończenia. Oraz chaosy do wypełnienia.

Dookoła same escape roomy, z deszczu
w deszcz i wszędzie cholerne jabłonie,
całkowicie pozbawione wiadomości.

Nic nowego.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 7 february 2024

Raj niewydarzony

Od zarania,
chociaż dnia nie widać, czas
zastopowany trzeciej nocy,
w okolicach dwudziestej czwartej.

Absolutna cisza,
wąż bezszelestnie przysypia,
jabłka trwale niedojrzałe,
żadnych pokuszeń.

Łąki falują, nie dotknięte
niczyją stopą, wiatr zawodzi,
nie słychać tęsknoty.

Kompletnie nieudane rozdzielenie
i wielka wyrwa w okolicy
domniemanego końca domniemanego świata.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 5 february 2024

Kulinarna śmierć wszechświat

Wszelkie prawa zastrzeżone
głeboko wyryte na podszewce.
Istnienia, obok hieroglifów dotyczących
sposobu użycia.

Kogo to obchodzi gdy nieboskłonami
wstrząsają torsje a gwiazdy zasnute
przypalonym tłuszczem.

Zgrzyta, wygłodniałe wilki żują
kamienie, węgielne i milowe,
bez różnicy.
Szczególnie w kwestii smaku.

Na rozdrożach umęczeni kucharze
składają w wiklinowych koszach
cukrzone głowy. Zbędna ofiara dla frasobliwych
drogowskazów.


W ostatnim skurczu wciąż kipi
gdzieś w okolicach środka galaktyki.
Nie ma komu zebrać szumowin,
tym bardziej zamieszać drewnianą łyżką.

Wszelkie prawa tracą ważność
wciąż mantrują przypaleni na złoto
podkuchenni. Lecz nikomu się nie chce
wykuć napisu na podszewce.

Nieistnienia, tuż obok czarnych
oczodołów brudnych garów.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 2 february 2024

Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz

Dziobią nieprzerwanie,
a przynajmniej przy dobrym
oświetleniu.

W nocy śnią,
o ziarnach i tłustych robakach,
niekoniecznie o jajecznicy
lub rosołowym garnku.

Świnie, tradycyjnie, knują po kątach.
Jakieś mrzonki o rewolucji
lub, co najmniej, o absolutnym wegeterianiźmie.

Tymczasem krużganki kruszeją
nieustannie nawiedzane
przez czas w wytartym kapeluszu.

Okoliczne drzewa, całe pokryte siatką
wspomnień, umierają.
Wciąż przerabiane na trumny.

Przynajmniej robaki tłuste.
nawet jeśli brakuje ziarna.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 january 2024

W czasie deszczu

Życie odkrywa karty,
po chamsku znaczone nasiąkają
stając się gęstą papką.
Z której na powrót mogłyby
wyrosnąc drzewa.

Obmyte z kurzu
świeciłby zielenią jak latarnie
dające absolutną władzę
na przejściem dla pieszych.

Byle jak wykreślonym na dziurawej
nawierzchni, wypalonej potem
spóźnionych uciekinierów, pędzących
w szaleńczej nadziei ucieczki.

Dalej pada,
szyby pęcznieją pod naporem
wszechogarniających kałuż
gorzko - słonej brei.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 26 january 2024

Inhibitory

Wyraźnie zwalniam,
wraz z drogą mleczną,
od eonów zapierdzielającą bez sensu.

Ślina wypełnia usta,
za cholerę nie da się przełknąć
najprostszego nawet kłamstewka.

Do tego za oknem znowu
nie pada, kanaliki łakną
dżdżu, w postaci wszechogarniającego
potopu.

Pozostaje tylko kurz, pokoleniowo
hodowany na obrazach,
tak zwana galeria przodków,
drastycznie domniemanych.

Pora poczytać, jednak słowa
w ekspresowym tempie tracą wartość.
Dlatego bezrobotny strach na wróble
zbiera manatki i odchodzi w siną.

Prawdopodobnie przyspieszam,
chyba że to tradycyjnie
upierdliwa droga mleczna.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 january 2024

Gawry

Nie ufam śpiącym,
na wznak, w zbyt szerokich łóżkach,
zbyt miękkiej pościeli.

Ich sny są pełne doskonałych
kobiet i najprostszych dróg
jak w mordę strzelił.

Nawet latanie nie kończy się upadkiem,
tylko wśród gwiazd,
ustawione w rządkach, od linijki.

Nie ufam ludziom,
ktorzy wstając nie wytrzepują
snów spod powiek.

Jakby wcale ich nie było,
lub, co gorsza, były
bez znaczenia.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 24 january 2024

Gawry

Nie ufam śpiącym,
na wznak, w zbyt szerokich łóżkach,
zbyt miękkiej pościeli.

Ich sny są pełne doskonałych
kobiet i najprostszych dróg
jak w mordę strzelił.

Nawet latanie nie kończy się upadkiem,
tylko wśród gwiazd,
ustawione w rządkach, od linijki.

Nie ufam ludziom,
ktorzy wstając nie wytrzepują
snów spod powiek.

Jakby wcale ich nie było,
lub, co gorsza, były
bez znaczenia.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 22 january 2024

O czym szumią wierzby

Mój mózg ma jakieś siedem tysięcy lat,
przynajmniej według opasłej księgi,
gdzie mord i gwałt są na porządku
co siódmej strony.

Tymczasem coraz bardziej wygięta
oś planety zanurza żałobne gałęzie
babilonu w śmierdzącej rzece,
bez źródła i ujścia. Geograficzny absurd.

Jednak dzieje się, niezależnie
od słów, coraz mądrzejszych. Padają
jak ulęgałki na utwardzony grunt,
tysięcznym przemarszem entuzjastów.

Na przykład niumiarkowania we wznoszeniu
symboli i padaniu na kolana, z pokorą,
która już wcale nie boli, szczególnie
przy wysokiej możliwości wygranej.

A wierzby szumią bez ładu i składu,
niekoniecznie zgodnie z kierunkiem wiatru.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 20 january 2024

Duperelki

Duszone na wolnym ogniu
powietrze smakuje wilgotną ziemią,
nieoznaczoną śladami stóp.
Prawie jak czerstwa kromka chleba
z kiepsko rozsmarowaną grudą masła.

Twardą niczym orzech do zgryzienia,
z zeszłej jesieni, gdy zamglone słońce
leżało na potrzaskanej tafli ulicy.
Wiodącej do usianego cierniami raju,
skrojonego na miarę.

Dziś panuje kompletna ciemność,
po omacku szukam najmarniejszych nawet
płatków róż. Wyschły, rozpadły się w pył,
gdzieś pomiędzy uchylonymi drzwiami piwnicy
a ciężką klapą na dach.

To nic, w końcu wstanę
i uratuję świat.
O ile ktoś szepnie, że jest to tego wart.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 18 january 2024

Gatunek wymarły

Leżymy spokojnie,
równo poukładani przy ścianach.
Cisza, nawet muchy nie brzęczą,
powietrze jest zbyt gęste.

Skazani na pamięć
wciąż powtarzamy ciągi cyfr,
przypisanych bezładnie.
Wymazani, liczymy drobne
pęcherzyki na boleśnie białym suficie.

Gdzieś za ciężkimi drzwiami
wciąż płynie czas.
Coraz bardziej przeźroczyści
wtapiamy się w posadzkę.

Ostatecznie znikniemy,
pozostaną jedynie chybotliwe cienie,
przyczajone gdzieś pomiędzy stosami
zmurszałych słów.

Znaczących mniej
niż szum wiatru niosącego pył
na epitafia.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 17 january 2024

Cydr z cynaderek

Każdego wieczoru zrzucam skórę
i wieszam ją w szafie pełnej
zielonych jabłek.

Ich zapach rozbija,
jeszcze niedawno wolne,
cząsteczki powietrza. Te zgromadzone
w okolicach spękanego sufitu.

Tynk spada do pucharu,
a szczególnie pomiędzy brzegi
a usta. Mimo to wysączam
do ostatniej kropli.

Niestety bez toastu,
to nie jest dobrze widziane
na szeroko pojętych obrzeżach miasta.

Być może w związku z pobliskim
ciemnym lasem, gdzie zły wilk
pędzi swoje dekokty i lata.

Czerwony Kapturek tymczasem
zajął się filozofią bytu,
głodna babcia zrzędzi, aż uszy więdną.

I tylko księżyc tradycyjnie
nie świeci.
Mając po ciemnej stronie
tradycyjne wycie.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 12 january 2024

Monter koszmarów

Kiedy bezrefleksyjnie obieram ziemniaki
nocne gołębie rozdziawiają paszcze,
pełne ostrych zębów. Za głuchym oknem
kłębi się burza, oddycham więc przez dziurkę
od klucza.

Drzwia drżą od uderzeń gromów, raz po raz
okrutna błyskawica rozrywa ciemność
klatki schodowej. Na niej dzikie koty
w ekstazie drapią tynki do kości. Strach
wciska się w gardło, nie pozwala zamknąć
oka przy judaszu.

Ten podobno wciąż wisi, kołysany do snu
gorącym wiatrem, a trzydzieści srebrników
brzęczy do taktu. Lecz to już inna imaginacja,
pełna zmurszałych krzyży i powykręcanych
długoletnim artretyzmem
drzew oliwnych.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 8 january 2024

Nad głęboką wodą

Można by wspomnieć o słońcu
lub księżycu
powoli spadającym w toń,
jednak tylko czerń w różnych odcieniach.
Nawet nie widać
niknących kręgów aby przypomnieć sobie
o przemijaniu
albo porozmyślać o sensie istnienia.

Można jedynie za pomocą dłoni
lewej sprawdzić
czy prawa jest odpowiednio zaciśnięta
w pięść.
Ewentualnie z wolna przesunąć
po twarzy,
niezbyt dobrze znanej,
chociaż niezaprzeczalnie własnej.

Można też głośno wyartykułować
liczne zdania,
co i tak nie zmieni zewnętrza,
a i wewnątrz
wszystko będzie mniej więcej
takie samo.

Woda pozostanie wodą, czerń
zamieni się miejscami z inną czernią.
Prawa ręka opadnie bezwładnie,
z otwartej dłoni wyleci
ostatnie,
już zupełnie niepotrzebne, westchnienie.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 6 january 2024

Kosmos w rondlu

Znaki zodiaku spoglądają z ironią
na poranne starania o otworzenie oczu,
pościel wciąż pęta kolejny dzień,
który zaświtał, jak zwykle od niechcenia.

Cała droga mleczna i ja, odrobinę skonsternowany
fragmentami snu osiadłymi na ścianie.
Z trudem zbierając jawę porozrzucaną tu i tam
niestabilnie sunę wraz z wskazówką
rozregulowanego zegara.

Uparcie tykanie ma lepszy wpływ na pamięć
niż bezładnie porozrzucane zdjęcia.
Bez znaczenia, skoro w rondlu wrze
wczorajszy dekokt na śniadanie.

A wszechświat i tak ma gdzieś wszelkie
starania, obojętny doskonale.
Więc doczekać do zmroku i znowu sumować
odległe punkciki dawno umarłych gwiazd.

Takie irracjonalne zadanie wymyślone w zastępstwie
liczenia baranów. Conocna papka majaków i słów.
Kosmos zredukowany do monotonnego mamrotania.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 4 january 2024

Kwaśne deszcze

Wyżerają dziury w asfalcie, tam pływają
pety i plwocina ostatnich buntowników,
ich oskarżycielskie palce wskazują
moją postać ukrytą za firanką.

Uciekam
chowając się pod kołdrą, nadaremnie,
wciąż słyszę natarczywe szepty:

spieprzyłeś prawie wszystko,
dokończ, nie warto
myśleć.

Rano
krzyczę do lustra: to tylko jesień i chandra.
Jednak przekrwawione oczy
jawnie drwią z tych zapewnień:
słońce wzeszło i tylko tak
odróżniasz dzień od nocy.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 31 december 2023

Pokój bez widoku

Jestem niegrzecznym chłopcem,
dlatego nie mogę wyglądać przez okno,
prawdopodobnie ostre słońce
mogłoby wypalić dziury na przestrzał.

Wycięli wszystkie drzewa,
zasłaniały mi księżyc, tak twierdzili
murarze, szczelnie wypełniając okno
szklaną cegłą. Mistrzowie w swoim fachu,
do dziś nie mogę się przebić przez kolorową
ciemność.

Jestem niegrzecznym chłopcem,
obowiązkowo trzymam ręce pod kołdrą
usiłując sobie przypomnieć konstelacje.
Albo jakiekolwiek inne znaki zwiastujące
rychłe nadejście jutra.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100  



Other poems: Perpetuum mobile, Zabawy w gruzowisku, Horoskop na rok przeszły, Bez pokrycia, Początek, Ulęgałka, Mrzonki, Kolaps, Dobry dzień na nie pisanie wierszy, Rozmowy sepulkarne, Delete, Raj przeklęty, Raj nieobliczalny, Raj wyzwolony, Raj niewydarzony, Kulinarna śmierć wszechświat, Kury na krużganku. Uwaga płytki wiersz, W czasie deszczu, Inhibitory, Gawry, Gawry, O czym szumią wierzby, Duperelki, Gatunek wymarły, Cydr z cynaderek, Monter koszmarów, Nad głęboką wodą, Kosmos w rondlu, Kwaśne deszcze, Pokój bez widoku, Czarno na czarnym, Fenologia, Kodycyle, Świat uzależniony, Rozbrygi, Martwe ptaki, Fazowanie, Komentarze apolityczne, Życie w przeciągu, Mroczne bajania, Znaki nieszczególne, Dzień bezgwiezdny, Słońce świeci zbyt głośno, Fantomy, Pierwsza wieczerza, Sklep z pustymi butelkami, Raj monotonny, Człowiek z szafy, Znajda, Cholerny surrealizm, Poronione bajki, Krótki wiersz o śmierci, Wiersz o dziurawych skarpetach, Czterdzieści i cztery godziny apokalipsy, Żywe trupy, Sen o kawie, Sen o kawie, Wyższa szkoła olewactwa (4), Wyższa szkoła olewactwa (3), Wyższa szkoła olewactwa (2), Wyższa szkoła olewactwa (1), Mamrotanie, Z menelskiej ławeczki, Parytety, Milczenie na niedzielę, Post mortem, Nie opowiadaj mi bzdur o miłości, Ogród na dzień dobry, Popiół na kolację, Arka Mojżesza, Sen o winie, Sen o tobie, Ostatnia pieśń, I sprawiedliwość dla wszystkich, Sen o jawie, Sen o chlebie, Wiersz z wkładką, Wypociny, Carpe diem, Bez związków, Niedokładna kopia, Ogryzki, Wprawki, Eliksiry, Mitologiczne zwierzątka, Zdziwienia, Punkty odniesienia, Qasi wiersz, Klub niedoszłych filozofów (5), Klub niedoszłych filozofów (4), Klub niedoszłych filozofów (3), Klub niedoszłych filozofów (2), Klub niedoszłych filozofów (1), Zupa noworoczna, Kolacja na jedną osobę plus kot, Zic - zac, Piknik w grudniowym deszczu, Najdłuższa wigilia w życiu, Marnota, Wiersz chtoniczny, Metropatia, Nadprodukcja przecinków, Ogry w sklepie z fajerwerkami, Ostatnia gwiazdka, Prosta historia z minus sześć w tle, Szczekanina, Nie czyń drugiemu, Pustki, Epikryza, Król znowu jest nagi, Tłuszcz bezmlekowy, Katedra w ogniu, Uwaga wulgaryzmy, Ofensywa mięsożerców, Dekapitacja, Aleksyka, Upał w pudełku, Poskramianie mamutów, Ogórki w kosmosie, Wniebowzięcie pana D., Dystopia, Egzegeza alegorycznego wielbłąda, Statyczne powietrze, Ćwierćmroki, Teoria białej dziury, Kontrapunkcik, Asymetrie, Kogutek czy kurka, Sok ze smoka, Kurara na śniadanie, Wiersz mdły, W pustej lodówce, Taki sobie wierszyk, Kebabożercy, Punkt szczepień odwykowych, Przejesiennienie, Flaki, Nastroje. Psychodela, Post scriptum, Telefony z zaświatów, Eucharystie, Błahy temat, Teoria snów, Marginalia, Postprawdy, Cieki, Bezprawdy, Sufler w operze, Ciemny ekran, Konturowanie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1