19 september 2010
Uwertura
Motorynki rdzewieją bezużyteczne. Kominiarze w białych
rękawiczkach
wygrywają mazury. Na cztery ręce. Fortepiany szczerzą kości.
Struny
napięte duszą dźwięki. Bez litości. Zasłuchani listonosze
gubią torby.
Niedoręczone przesyłki wyścielają rowy przydrożne.
Kloszardzi mogliby czytać przed snem wyznania miłosne. A tu
pisma
urzędowe, rachunki i ponaglenia. Tylko papier dobry na
skręty.
Albo na pisanie wierszy. Takich do przeczytania w
samotności.
Lub w zatłoczonej spelunie, o godzinie już wszystko jedno.
Stare Cyganki wróżą z fusów i z kineskopów które zaszły
bielmem.
Nostradamus po nocach wypisuje hasła na murach. Raju nie
będzie
i tym podobne brednie. Powoli zasypiam w multipleksie.
Tęsknię
irracjonalnie za kinematografem. I za czymś jeszcze.
Już cisza. Zaczyna się wreszcie.
28 march 2024
2703wiesiek
28 march 2024
It Is Getting DarkSatish Verma
27 march 2024
NarcyzJaga
27 march 2024
2703wiesiek
27 march 2024
To były piękne dniabsynt
27 march 2024
Drobiazgi.Eva T.
27 march 2024
Wearing The Crown Of ThornsSatish Verma
26 march 2024
Margo5absynt
26 march 2024
2603wiesiek
26 march 2024
Good ByeSatish Verma