Poetry

Bozena Nitka
PROFILE About me Friends (11) Poetry (74)


1 may 2011

Niczym marionetki.

Już łokcie bolą od patrzenia
na przelewające  się  tłumy
i świat nie kojarzy się różowo
nawet poduszka smutno zwiesiła
 nad parapetem okna swe białe rogi

życie tak goni nieustannie
ubliża bliźnim
stawia przeszkody
czasem przepadnie jak kamień w wodę
chore ułudy łomoczą w głowie


ktoś tam z przechodniów ma mętlik w mózgu
a inny biegnie niczym pies gończy
jedząc w pośpiechu  kanapki
wiążąc w kokardki czarne sznurówki


niczym marionetki
w teatrze życia codziennego


number of comments: 4 | rating: 2 |  more 

P,  

a już, myślałem, że mi się spodoba, ale ta szekspirowska puenta, zburzyła mi zamysł. i powtórzenie "ranne"

report |

Bozena Nitka,  

Ja tam nie lubię takich szekspirowskich nut usunełam "ranne" jak Pana tak to słowo bardzo drazni:)

report |

P,  

źle mnie Pani zrozumiała, chodziło mi tylko o podwójne użycie "ranne tłumy i chyba ranne kanapki - osobiście ciekawiej brzmia ranne kanapki, przeważnie są tak na szybko pokrojone i cieknie z nich musztarda, keczup i majonez :D

report |

Bozena Nitka,  

wiem o co Panu chodziło nie o jakieś ranne tłumy w tym słowie znaczeniu kanapki je się przewaznie w pospiechu te "ranne" dziękuje:) Panie barthowsky dziekuje slicznie:) pozdrawiam obu Panów:)

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1