20 february 2011

dzień siódmy

pod słonecznym niebem
jaskrawa plama dachu
niczym lotnisko przyjmuje
białe szybowce mew
 
martwą ciszę odmierzają
obojętnym tykaniem zegary
zagęszczając pustkę istnienia
popiołem z resztek nadziei
 
ostrze świetlnej smugi
z wolna pełznie po ścianie
by niepostrzeżenie zniknąć
w ociemniałej tafli okna
 
a w mrocznej pętli czasu
pozostała już tylko namiastka
życia zawieszonego między
jednym a drugim marzeniem
 
gdy noc rozbłyśnie światłami
za każdym kręgiem lampy
przystanie na chwilę śmierć
wybierając kształty żarówek
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


Slawrys,  

przeczytać to co piszesz to wielka uczta no i mam nad czym pomyśleć i znaleźć się gdzieś ale niezawieszonym pomiędzy marzeniami, a w czymś co niesie radość życia, och... szkoda że w realu niemożliwe

report |

Withkacy,  

Świetnie napisany!

report |

Towarzysz ze strefy Ciszy,  

czasem to wszystko co z dnia nam sie uda uratowac przenoszac siebie samego do jutrzejszej kolejki odliczan...

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1