Sede Vacante


Ołowiane rzeki końca


Prężą się jak koty przed skokiem, groźnie i w niezliczonych szykach,
dziś jeszcze śmieszne dla oka. Marne atrapy wojennych historii. Poustawiane w mapach ołowiane żołnierzyki.
Palcem pstrykniesz i zanim przewrócą się siły wroga, plecami w tył zwrot, ku otwartej lodówce,
zapominając o gazetowym alarmie. „Uderzą niebawem. Nie zasypiaj, bo obudzisz się w trumnie.”
 
Poustawiane ręką Jednego, co nie spyta swego narodu,
czy gotów śmierć ponieść, w imię cudzych ambicji, ślepego honoru, lub bogów.
Po prostu Veto! Zaciśnięta pięść nie zrywa już kwiatów.
„Dawać armaty i niech prochu nie braknie! Naprawmy ten świat przy pomocy granatów!”
I ruszą żołnierze z ołowiu, a pod granicą twego kraju,
nagle dowcip stanie się żywy. Powstaną z lekceważonych map. Za późno by klękać w błaganiu.

Zapytasz: Dlaczego Tu i teraz? Czemu właśnie ty i twoja lodówka?
Ale nikt nie będzie słuchał. Dawna cisza poniesie krwawą pokutę.
Nie nadążą księgowi diabła drukować list niewinnych ofiar,
co zapłacą za wojnę przyspieszoną łzą i ostatnim szeptem: Już nie będzie nam dane „Sto lat”.
Tysiące dzieci ruszy gęsiego na ostatnią lekcję. O umieraniu w imię szczytów władzy.
Nie będzie komu pozbierać tornistrów. I spłoną, co do jednej, nasze tłuste mapy.

Rzeki stopionego ołowiu zastygną po ostatnim strzale na niebieskiej planecie.
Władza powróci do Matki Ziemi, gdy wybiją się wszystkie jej dzieci.
Pustka i cisza zatrzyma dla siebie tajemnicę okropnej historii,
o zwierzętach stadnych, co padły od nienawiści. Wiecznego kultu Tronów.



https://truml.com


drukuj