Marek Gajowniczek


Zysk i strata (bajka)


Gdzie jest zysk - tam jest i strata.
Kto chciał zysku całe lata,
wiedział, że ktoś musi stracić
i biedą za zysk ten płacić.
Wysysano go od słabszych.
Rosły portfele bogatszych,
a kiedy już mieli wszystko
rozsypało się smoczysko,
bo ktoś w zysk ten włożył siarkę.
Dobrze mieć we wszystkim miarkę!
Siarka była z piekła rodem.
Dodam tutaj mimochodem,
że i u nas w Tarnobrzegu
jest kliku chytrych kolegów,
co zgarnęli ponad miarę.
Teraz szybko tracą parę,
ale nadal zwodzą nas.
Oj, wysadzi ich ten gaz!
Szukają pospiesznie wsparcia.
Nie brak im samozaparcia
i nie chcą odejść na stronę.
Medialnym wielkim balonem
unoszą się coraz wyżej.
Odlatują śmielej, chyżej
w strefy dla nas całkiem obce.
Mówią, że są odrzutowcem
unoszącym łupów worki
na skrzydłach jak u sikorki.
Słychać było ich w Pułtusku
jak kłócili się po rusku
o niemieckich wrzeszcząc wzdęciach
i o własnych wielkich chęciach
utworzenia Zeppelina.
Tak to jest, gdy się wypina
nieustannie zysk na biedę.
Jak to się zakończy? - Nie wiem,
Może będzie z tego zysk,
gdy oni spadną na pysk.



https://truml.com


drukuj