sam53


premiera


z uśmiechem na ustach
połyskującym oczarowaniem aż po kąciki
z wirującym zadowoleniem
bijącym w czambuł wszystkie zadarte nosy
dekoruję spojrzenia
płynące z dna oka aż po ostatnie

cienie w lustrze nakładają się na szerokie horyzonty 
dni wybierają lepsze z gorszych
wyobraźnia dźwiga bagaż pierwszego pocałunku
aż po mur bezsensownej obojętności 

gdy zderzamy się myślami
o sobie



https://truml.com


drukuj