oczy jak pustynia


Nic tylko plotę wiersze


zamknęłam oczy przed słońcem.
smutek pod powiekami myśli zrywa do lotu,
gdzie wrzesień lato strąca, a lęki ciskają
w przepaść, niezgodnie z instynktem.

usta  rozbijam za znakiem pokoju.
tam kraina zwierząt i krótkie napięcia,
kończą się jak sezon na bajki mydlane.

wymykam się, chowam i rozpuszczam w winie,
wyżej własnej klatki przecież nie podskoczę,
nie wyrwę się z potrzasku, mogę tylko pleść

wiersze ze strzępów kontaktu, drżeć
w zimnym świetle lub żarzyć się
w tęsknocie, przyjąć podkład
pod niejedną maskę, nabrzmiewać do łez.



https://truml.com


drukuj