RENATA


przeczytana


W czasach świetności
codzienna kawa ze mną
była rozkoszą
delektowałeś się  i zawsze
smakowałam lepiej niż wedel
mówiłeś będę powracał wciąż i wciąż
wczytywał rzeźbił treści wkładał
duszę i słowa czytał ukladał
malował
Z czasem wyblakłam
dyrdymałem się stałam
wyrwałeś mi
najpiękniejsze chwile
gniją gdzieś na śmietniku
we fragmentach rozbitych
zdeptałeś
niezdolną do użytku
wspomnieniem pałam
być może z oczu
zwykły przechodzień
wyczyta
melodramat

tyle było we mnie rozmaitości
dla ciebie
odświeżałam uśmiechy i czas
niekontrolowany płacz
kwitowałeś parskaniem

pamiętaj
obudzę się silniejsza
nie polecaj
mnie innym



https://truml.com


drukuj