Miladora


tango z krewetką


zakładam maskę woda już chlupie
na dnie przedziwne stwory znów budzi
zerkam pospiesznie czy mają zęby
staram się cicho w wodzie zanurzyć
specjalnie wolno a nie w te pędy
żeby mnie żaden nie ugryzł w kuper
 
i bluesa nucę
 
chmara bąbelków opływa palce
ogrody wiszą gdzieś pod płetwami
barwne kolibry-ryb suną wszędzie
tylko brakuje tu semiramid
o kurka – myślę – ależ jest pięknie
jak po marychnie czy wodnej fajce
 
i walca tańczę
 
dech mi zapiera lecz zdjęcia cykam
wokół gra świateł feeria kolorów 
falują trawy coś pysk wystawia
zbaczam więc szybko nie mam wyboru
bo z takim czymśtam to nie zabawa
lecz za plecami nagle ktoś prycha
 
o kurde – Krycha
 
wszędzie poznałbym te oczka szklane
więc sumitacja z miejsca mi przyszła
że jej nie widać i że w ogóle
nie zobaczyłem bo przeźroczysta
ale ostatnią dałbym koszulę
a ona na to – dawaj mi taniec
 
tango – mój panie!
 
 
 

To teraz tańcz, Witkacy, jak sobie zagrałeś.

I ciesz się, że to nie ośmiornica. ;)



https://truml.com


drukuj